Trudno mi o tym pisać. Wątek jest merytoryczny . Nie wiem gdzie założyć inny ( w razie czego proszę o pomoc, bo nie wiem czy wątek winien być kciukowy). Mój tata zaprzestał badań, miał przyjąć kolejne wlewki BCG, miał jechać na kontrole, leczyć cukrzycę, serce . Na chwilę obecną odmówił jakiegokolwiek leczenia. Leczy się kurkumą itp. Nasze usilne starania ma gdzieś , mówi "najwyżej umrę". Reaguje agresją, całkowicie żyje we własnym świecie . Nie jesteśmy w stanie mu pomóc, ani zaakceptować. Nie wiemy co może być dalej. Nie leczy się. Więc są pytania. Ile może ten jego stan może potrwać? Mówi , że jak mu znowu wyrośnie to się wytnie i już.. Nie mam pojęcia jak to wygląda w raku pęcherza.
Aniu nic nie zrobisz, tato jest dorosły i sam za siebie odpowiada, jeśli jest taka Jego wola trzeba to uszanować. Możecie próbować namawiać, pomagać przetrwać wizyty u lekarza ale na siłę nic nie zrobicie.
Na pewnym etapie choroby nasi chorzy mają już dość tego wszystkiego, tych ciągłych wizyt lekarskich, ciągłych badań a efektów nie widzą to jak się nie poddać, czasami Ich rozumiem.
Mój tata zaprzestał badań, miał przyjąć kolejne wlewki BCG, miał jechać na kontrole, leczyć cukrzycę, serce . Na chwilę obecną odmówił jakiegokolwiek leczenia.
Bardzo szkoda, bo z dotychczasowych informacji wynika, że są szanse powodzenia leczenia.
Nowotwór ma wysoki stopień złośliwości, ale prawdopodobnie nie jest zaawansowany
i w takim stadium leczenie najbardziej intensywne ma największe szanse powodzenia.
Annka napisał/a:
Mówi , że jak mu znowu wyrośnie to się wytnie i już.
Rezygnacja z leczenia uzupełniającego i oczekiwanie na ewentualną wznowę (w takim razie niestety bardziej prawdopodobną)
uczyni leczenie trudniejszym i szanse na jego skuteczność mogą zmaleć - także z uwagi na możliwe przeoczenie rozpoczęcia wznowy choroby.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dziękuję. Cóż ja sobie z tego zdaję sprawę. Rokowania też wydawały się pomyślne. Na dzień dzisiejszy nic się nie zmieniło. Ja już nie nalegam bo tylko obrywam po uszach. Brak kontroli , badań , leczenia. Udawanie zdrowega. Jak się to potoczy nie wiem. Niedługo minie dwa lata. Pozostaje liczyć na brak wznowy. Jeszcze raz dziękuję
Tata w końcu zebrał się na kontrolę i wszystko jest w porządku. Trochę czasu minęło:) Ale w pęcherzu bez zmian, nerki itd. w porządku. Badań ani leczenia od ostatniego czasu nie było.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum