DSS, czy można coś robić, by podratować te narządy?
Pomóc mogłoby tylko skuteczne leczenie przyczynowe (a więc onkologiczne).
pixi napisał/a:
Tomek caly czas dostaje Fraxiparine 5700j.m. AXa/0,6ml - czy to za mała dawka?
To b.dobrze, że jest na heparynie! Dawka wydaje się być wystarczająca.
pixi napisał/a:
Czy te narządy uszkodziła bardziej chemia, czy też rak?
Rak.
pixi napisał/a:
Znalazłam w necie informację, że przy badaniu LDH powinno się określić izoenzymy - ich poziom wskazuje, które narządy są uszkodzone i tak
LDH -1 serce, krwinki czerwone, kora nerki , komórki zarodkowe
LDH -2 serce, krwinki czerwone, kora nerki
LDH -3 płuca i inne tkanki
LDH -4 krwinki białe, węzły chlonne, mięsińie , wątroba
LDH -5 wątroba, mięśnie
teraz musze znaleźć lab, gdzie wykonają mi te badanie.....
Nie, nie ma sensu - tutaj nie ma wątpliwości, że to płuca i układ chłonny (wątroba i nerka czyste prawda?)
- sama guzowata masa węzłowa w śródpiersiu jest b.duża i uciska / miażdży / niszczy naciekając sąsiadujące tkanki; poziom LDH to wyraz rozmiaru tego procesu. Nie jest ono zresztą markerem specyficznym narządowo i powinno się je interpretować łącznie z wynikiem badań obrazowych (a te mówią wyraźnie, gdzie proces chorobowy w największym stopniu się toczy); zresztą drążenie tematu w konsekwencji nic specjalnie nie da, bo do jakichkolwiek wniosków się nie dojdzie to potrzebne jest to samo leczenie, systemowe-przeciwnowotworowe.
Jeszcze jedno: za pomocą poziomu LDH monitoruje się postęp choroby - jednak ma to sens, gdy ma się jakiekolwiek wyniki porównawcze - czy LDH było wcześniej badane (jeśli tak, to kiedy i ile wynosiło)?
Zosiu, bardzo dziękuję za przetłumaczenie - sama bym sobie z tym nie poradzila ,ale chyba i tak nie jest dobrze- Przedtem myślałam, ze może przeszkodą jest ta chemia podana na raka płuc, a teraz okazuje się ,że nie może wziąć udziału w tych badaniach przez avastin . No, chyba , że dalej czegoś nie rozumiem To by mnie nawet nie zdziwiło, bo od natłoku różnych myśli już mi się wszystko plącze
Chyba jednak zostanie mi tylko zdobyć dla męża nexavar :pifpaf:
Przemyśliwam nad strategią , do wyboru, w zależności od rozmówcy : , ,lub
[ Dodano: 2009-10-11, 19:13 ]
DSS- dziękuję za odpowiedź - mało pocieszająca, ale jasna.Przynajmniej wiem dokladnie, jaką drogą kroczyć Jedno jest pewne - nie ustąpię!
Już wymyśliłam kilka opcji - wybiorę tę, która zadziala najszybciej.
Zosiu, bardzo dziękuję za przetłumaczenie - sama bym sobie z tym nie poradzila ,ale chyba i tak nie jest dobrze- Przedtem myślałam, ze może przeszkodą jest ta chemia podana na raka płuc, a teraz okazuje się ,że nie może wziąć udziału w tych badaniach przez avastin . No, chyba , że dalej czegoś nie rozumiem To by mnie nawet nie zdziwiło, bo od natłoku różnych myśli już mi się wszystko plącze
Chyba jednak zostanie mi tylko zdobyć dla męża nexavar :pifpaf:
No,tak. Jezeli Twoj maz bral bevacizumab to wyglada na to, ze on wlasnie ( jako VEGF inhibitor ) wylacza pacjenta z (tego akurat) programu
Walcz zatem o Nexavar. Chocby przy pomocy :pifpaf:
Zosiu, bardzo dziękuję za przetłumaczenie - sama bym sobie z tym nie poradzila ,ale chyba i tak nie jest dobrze- Przedtem myślałam, ze może przeszkodą jest ta chemia podana na raka płuc, a teraz okazuje się ,że nie może wziąć udziału w tych badaniach przez avastin . No, chyba , że dalej czegoś nie rozumiem To by mnie nawet nie zdziwiło, bo od natłoku różnych myśli już mi się wszystko plącze
Chyba jednak zostanie mi tylko zdobyć dla męża nexavar :pifpaf:
No,tak. Jezeli Twoj maz bral bevacizumab to wyglada na to, ze on wlasnie ( jako VEGF inhibitor ) wylacza pacjenta z (tego akurat) programu
Walcz zatem o Nexavar. Chocby przy pomocy :pifpaf:
Usciski,
Trzymam kciuki!
zosia
Pixi,
Drobna poprawka (ktora niestety nic nie zmienia )
Avastin (bevacizumab) jest neutralizatorem VEGF.
Sciskam
zosia
DSS - rzeczywiscie, Twoje informacje, różnią się od tych podanych przez dr xxx, ale, jak wspomnialam, to były dane z ostatniego zjazdu - ustalone tam wlaśnie (wg.dr)
To, co znalazla Zosia, potwierdzaloby słowa tego lekarza ( o ile dobrze zrozumialam - niektórych słów nie mam nawet w słowniku)
całe to zamieszanie z diagnozą wzięło się stąd, że przy pierwszym badaniu wycinków histopatolog nie był pewien , co widzi, dlatego napisał prawdopodobnie,potem w dwóch, niezależnych zakladach patomorfologii ,na podstawie tego samego wycinka stwierdzono, że to rak nerki.
Tak więc , nawet jeśliby u męża rozwinął sie drugi rak pierwotny, to nie ma na to zadnego dowodu.
Natomiast w RTG stwierdzono zmiany osteolityczne w kręgosłupie - pokazałam to dzisiaj lekarce , ale to jej nie zainteresowalo. Powiedziala,że to nic takiego (!)
Ale mam nexavar - na miesiąc - wniosku na następne dawki nie wypisała. Jutro jadę do dr xxx, ciekawe, co on powie
Ja wiem, co oznaczają te zmiany, zastanawia mnie tylko, dlaczego lekarka nic z tym nie robi.
Odbierając nexavar, zapytałam, czy w związku z tym, że ten lek dostajemy teraz, a badanie KT będzie dopiero 27,10, - i jeżeli, co oczywiste, badanie to wykaze zmiany, czy to zostanie to uznane, jako stan początkowy leczenia, czy też moze zinterpretują to , jako progresję w trakcie leczenia ( co spowoduje przerwanie kuracji).
Pani dr , udzielila wymijającej odpowiedzi, ze będą musieli sie nad tym zastanowić!
Cześc - nie odpisalam wczoraj, bo system mi sie posypał , dopiero teraz wszystko uporzadkowałam.
Tomek czuje sie, póki co, średnio - wszystko go boli. Tzn. nie czuje bólu , bo dostaje MST ( Continus) - morfinę , zapisaną przez lekarkę z poradni leczenia bólu , ale gdyby nie to, to byloby cieżko. Część bólu jest pochodną nowotworu ( w plecach), ale bóle wszystkich mięśni i stawów wiążemy raczej z dzialaniem nexavaru ( to jeden ze skutków ubocznych), boli go tez głowa (pulsująco) - to z kolei chyba od morfiny ( wg informacji z ulotki), no i skacze mu cisnienie : od 120/80 do 140/100- ( to akurat mozna leczyć i nawet mam leki w domu, ale poniewaz jutro idziemy do lekarza - poczekam ,co on powie. ) No i miewa chwilami stan podgorączkowy 37,2.
Ale , ogólnie sprawia wrażenie silniejszego - nawet mimo bólu ( bo morfinę ma od przedwczoraj) chodzi dużo sprawniej i nawet wsiada na chwilę na rower treningowy.( a przed leczeniem miał problem z wchodzeniem po schodach - ledwo nogi unosił.
Teraz tylko możemy czekać, czy leczenie przyniesie efekty i pilnować, by skutki uboczne nie stały sie zbyt dokuczliwe ( a lista tych "przyjemności" jest długa i urozmaicona)
Mam nadzieję, że wszystko się unormuje z objawami 'polekowymi' i bólem.
Dobrze, że Tomek jest mimo wszystko 'silniejszy'. Mocno trzymam kciuki za pozytywne efekty leczenia i poprawę - no i oczywiscie coby skutki uboczne przestały dokuczać.
Daj znać po wizycie u lekarza.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum