gontcha - ja też chcialabym poprawy, ale nie wiem... czy nastąpi.
zmniejszylam nexavar - bóle , jeśli są, to znacznie mniejsze, a może nawet nie ma ich wcale - tego nie wiem, bo jednak morfinę Tomek bierze caly czas ( chociaż dużo mniej), ale przedtem ból przebijał sie nawet przez opioid, a teraz Tomek nic takiego nie czuje- i to jest ta dobra wiadomość.
NIestety , są i zle -Tomek ma duże duszności (dlatego nie rezygnujemy z morfiny) , potrzebny jest też koncentrator tlenu.Nie mogę mu podać dexametazonu, bo on przyspiesza metabolizm nexavaru ( i tym samym zmniejsza jego skuteczność), ale mniejsza dawka też jest, siłą rzeczy, mniej skuteczna - więc i tak źle i tak niedobrze.Zupełnie nie wiem, co myśleć o tym nagłym pogorszeniu. wydaje się ,ze jednak nastąpiła progresja, ale lekarz mówil, ze przez te kilka dni guzy mogły urosnąć najwyżej o milimetr, dwa, nie więcej a to nie powinno az tak pogorszyc jego stanu - latem byla większa progresja i nie wyglądalo to aż tak dramatycznie. Chyba, ze nexavar nie dziala, ale lekarze mówią, że przerwa byla zbyt krótka, by rak mógł się uodpornic. Wszystkie dolegliwości Tomka można przypisać zarówno rozwojowi choroby , jak i skutkom ubocznym leku.
Jednak duszności wystąpiły krótko przed podaniem nexavaru , ale pozostale objawy juz po. Wybacz chaos w moim poście - taki sam, albo i większy mam w głowie.
Jutro rano polatam po lekarzach i troche ich popytam , zalatwię pielęgniarkę środowiskową , wezmę skierowanie do hospicjum i tam też pogadam. Może ktoś coś wymyśli.
Tak mi się źle czyta to wszystko... nie przypuszczałąm, ze przez ten tydzień mojej nieobecności tyle się wydarzy - i u Was, i u innych.
Duszności mogą być skutkiem zatorowości płucnej - przeszłam to 9 lat temu i do tej pory odczuwam skutki - miałam zajęte zatorami lewe płuco w połowie i prawe na obrzeżach. Jak dobrze pamiętam to silne ataki duszności (na pogrniczu z utratą przytomności) miałam przez dwa tygodnie, potem juz mniejsze były. Leki p/zakrzpowe brałam pól roku cięgiem: nie tylko fraxiparine, ale też acenocumarol - cały czas miałam przy tym monitorowane wskaźniki krzepliwości.
Oby u Tomka było to wszystko chwilowe, a nexavar działał dalej - z całego serca życzę
[ Dodano: 2010-01-18, 17:52 ]
Niezależnie od tego, jak bardzo mi przykro z powodu śmierci taty katarzynyz, wstrząsnęla mną informacja, w jak krótkim czasie od zaprzestania brania nexavaru rak zwyciężyl Jeśli dobrze policzyć , to trwalo zaledwie 6 tygodni. ..U nas przerwa wyniosla 3 tygodnie..
Boję się...
to dla Was wszystkich
Tomek leży ( a wlasciwie siedzi , bo leżeć nie może - bo go dusi)w łożku.Wypożyczyłam koncentrator tlenu . Razem z sevredolem znoszą duszność o tyle, że da sie wytrzymać. D-dimery zjechały z początkowego 4410 do 661.
NIestety duszność nie ustępuje. Towarzyszy jej, sporadyczny, kaszel. W tym kaszlu jest coś dziwnego-głęboki i słychać, że cos sie tam gotuje, ale jakoś tak bez siły- jakby.. nie wiem, wolę nie myśleć.No i pojawiła sie temperatura. -38. Lekarka, która dzisiaj do nas przyjechała, stwierdzila, że osłuchowo nie jest źle, ale dodala tez , ze tamten antybiotyk był jednak podany zbyt krótko , zapisala fromilid 500 i flukonazol ( bo znowu język oblożony) no i jeszcze raz biotriaxon. Dzwownilam na onkologię w Poznaniu - w piątek przyjedzie lekarz i może Tomka weźmie na oddzial.
Z jednej strony- mam nadzieję ( bo we mnie ciągle siedzą nieprzebrane ilości kretyńskiego optymizmu), że uda nam sie jeszcze raz, a z drugiej zalewają mnie fale paraliżującego strachu.
Nie wiem , jak Tomek radzi sobie z tym w środku - nie mówi o tym, ale to przeciez bardzo inteligentny , mądry czlowiek i widzi, co sie z nim dzieje - jest , jak zawsze spokojny, opanowany, miły i z usmiechem zapewnia mnie, że czuje się nieźle
I już zupelnie nie wiem, jak w tym wszystkim zachowa sie nexavar....
pixi Kochana, miej tego optymizmu niezliczone pokłady i nie próbuj go w sobie zabijać. Twój mąż na pewno widzi jak bardzo Go kochasz i jak wiele dla Niego robisz, dlatego znosi dzielnie te wszystkie przykre dolegliwości.
Żaden optymizm nie jest kretyński! Mówię to ja, urodzona pesymistka ;) pixi, do tej pory nie pisałam ale czytam o Was uważnie i cholernie mocno trzymam kciuki, żeby wszystko było ok. Mam nadzieję, że i z nexavarem będzie w porządku, i że te duszności wreszcie miną. Może nowy antybiotyk pomoże?
Czy Tomek leżąc trzyma nogi uniesione lekko do góry, np. na złozonym kocu, lub kołdrze? Po zatorowości powinno się tak leżeć, a chodząc powinien zakładać specjalne podkolanówki uciskowe.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum