O zakazach w czasie leczenia dowiecie się od lekarza. U nas przed radioterapią dawali informację na piśmie co wolno, a czego nie (chodziło głównie o niektóre pokarmy, mycie zębów itp.). Z własnego doświadczenia wiem, że część produktów żywnościowych i tak "nie wchodzi". Pozdrawiam ciepło
ufff, już się wystraszyłam, ze zapomniałam hasła.. jednak do trzech razy sztuka i udało się:)
mam pytanie, co do piątkowej wizyty - jak to wygląda w praktyce - rozumiem, że najpierw będzie wywiad z pielegniarką a później będziemy czekac do lekarza. a jak to jest z badaniami? Czy sa robione w ten sam dzień, czy następny, czy w ogóle wyznaczają jakiś inny termin?
Zastanawiam się, ponieważ ja będe musiała wrócić w piątek do domu i nie wiem, jechac na dwa samochody, czy jak?
Wywiad z pielęgniarką, założenie karty, potem czekanie na wizytę, badanie laryngologiczne, być może od razu wyślą na badanie krwi, wyznaczenie terminu badań obrazowych (jeśli uznają to za konieczne), ustalenie terminu hospitalizacji. Teoretycznie jest możliwość, że zaproponują położenie się do szpitala od razu (jeśli jakieś miejsce się zwolniło). Na Waszym miejscu jechałbym jednym samochodem.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
jesteśmy po wizycie..niestety nie jest dobrze..
są przerzuty do węzłów chłonnych, nacieki na podniebieniu, żuchwie i chyba języczku.. nie zapamiętałam wszystkiego, co dyktował lekarz, a żadnych dokumentów do domu nie dostaliśmy..20stego mamy kolejna wizytę, tym razem z chirurgiem i laryngologiem - mają zddecydować, czy zmiany sa operacyjne, czy nie.. żadna opcja nie wydaje się dobra - poniewaz zmiany sa rozległe to ewentualna operacja będzie wymagała rekonstrukcji..jak okaże się, że nie można operować, to pozostaje tylko radioterapia, bo chemia moze tate zbytnio obciążyć ( tatao ma chorobę reumatyczną, cukrzycę i POHP - obturbacyjną płuc) Zrobiono mu też RTG - modlę się, żeby tam nic nie było..
generalnie jestesmy załamani, ryczałam dzisiaj jak bóbr..
czy to prawda, że w Gliwicach nie ma chirurgii laryngologicznej??
Patxxx, nie chcę Cię wprowadzać w błąd w temacie operacji ale na pewno robią rekonstrukcje w obrębie jamy ustnej, za to daję głowę bo leżeli ze mną pacjenci po takich zabiegach. Najlepiej pytać lekarza prowadzącego z poradni. Zresztą 20-go pewno dowiecie się więcej. Ani cukrzyca ani POCHP nie są przeciwwskazaniem do operacji, ja również choruję na płuca i częstoskurcz nadkomorowy i nie stanowiło to problemu.
Kochana, nikt nie mówi, że nie jest ciężko ale nie można się poddawać i zakładać czarnego scenariusza. Jesteście na początku leczenia i to jest najgorszy okres, bo nie za bardzo się wie, co dalej.
Życzę dużo siły i trochę więcej wiary, że jeszcze nie wszystko przegrane!
Trzymam za Was mocno palce i wyjątkowo wierzę lekarzom w Gliwicach.
_________________ Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
W Gliwicach jest chirurgia laryngologiczna. Mama mojego kolegi w poniedziałek będzie miała operację usunięcia guza podniebienia. Oczywiście pewnie są operacje, które ze względu na stopień skomplikowania wymagają innych specjalistów. Słyszałem opinie, że Poznań jest doskonały...
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Dziękuję za Wasze odpowiedzi.
Dzisiaj jest już trochę lepiej - mama zabrała tatę na zakupy, czym poprawiła mu humor a ja wreszcie mam wymarzoną pralko-suszarkę (właśnie ją przywieźli)
O Poznaniu też słyszałam wiele dobrego - własciwie to tam chcieliśmy tatę leczyć na początku, ale znajomy lekarz (z Poznania)powiedział nam, że własnie Gliwice są w takich sprawach najlepsze. Stąd moje zdziwienie, gdy wczoraj znajomy powiedział mi, że nie ma tam chirurgii laryngologicznej! Ale gdyby nie było, to skąd konsultacja chirurgiczna właśnie tam? Szczerze to nie bardzo rozumiem...
Powiem jeszcze krótko o wizycie, której przebieg miał znaczący wpływ na nasze wczorajsze samopoczucie..Przyjęto nas w miare szybko, bo na wywiad czekaliśmy 2 godziny a do gabinetu lekarza weszliśmy od razu. Przyjął nas pan dr AW (nie chce tu sypać nazwiskami, ale myślę, że Ci co z Gliwic to się domyślą). Dużo się naczytałam o nim, że to super lekarz, więc jak tylko go zobaczyłam byłam wniebowzięta. Tato został zbadany, bardzo dokładnie a poźniej przeszliśmy do drugiego pokoju. I tu jakby obuchem w głowę. Kazali nam usiąść a pan doktor beznamiętnym głosem zaczął dyktować pani siedzącej obok, nie patrząc w ogóle w naszą stronę: rak taki i taki, nacieki tu i tu, przerzuty..tutaj zadzwonił telefon, wieć pan dr wyszedł.. jakby nas nie było!! za chwilę wszedł następny dr, chyba przełożony, bo kazał pielęgniarce zawołać tego pierwszego i zaczęli sobie miło rozmawiać na temat jakiegość doktoratu, były uśmiechy, grzeczności itd. A my z tatą niewidzialni! Gdy skończyli rozmawiac dr powrócił do dyktowania:przerzuty do węzłów chłonnych itd...TO BYŁ KOSZMAR. naprawdę nie spodziewałam się, ze to bedzie tak wyglądało..myślałam, że najpierw powiedzą NAM co i jak, czego się spodziewać, na co nastawiać, jakie są szanse a jakie zagrożenia...dlatego wyszliśmy stamtąd wstrząśnięci, może nie tyle samą diagnozą, ale sposobem, w jaki nas potraktowano...
[ Dodano: 2012-03-10, 16:02 ]
Zoja, czy możesz mi coś więcej powiedziec o tych rekonstrukcjach? Czy to jest robione w trakcie operacji usunięcia guza, czy póżniej podczas kolejnej operacji? ta rekonstrukcja to w środku, czy na zewnątrz? jak długo dochodzi się do siebie? Jak nie wiesz, to oczywiście zrozumiem brak odpowiedzi..
Rekonstrukcję pewnie zrobią podczas tego samego zabiegu, żeby niepotrzebnie nie męczyć potem kolejną operacją. Dwa zabiegi są kiedy trzeba zastosować chirurgię plastyczną, ale w tym przypadku nie będzie to konieczne. A jeśli chodzi o wizytę... Cóż ja Ci mogę powiedzieć... Opisałaś standardową wizytę. Każda moja w ten sposób mniej więcej wygląda. Jest badanie i dyktowanie pielęgniarce rozpoznania w celu wypełnienia dokumentów. W Krakowie tak wygląda, w Gliwicach... Normalne. Jeśli chcesz się dowiedzieć czegoś więcej, musisz zapytać. W Gliwicach podobało mi się to, że lekarz miał dla mnie trochę czasu i wszystko wyjaśnił. Ale to nie było podczas wizyty w ambulatorium, tylko tuż przed leczeniem.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Witam,moja mame leczy dr. AW.Dla mnie jest rewelacyjny,moze czasem troche dziwny,ale wie co mowi.Moja mama miala raka migdalka niestety nieoperacyjnego bo za duzego prawie 4 x 4 cm,przerzuty na wezly,jezyczek,podniebienie,czesc jezyka itd.Po radio i chemoterapii nie ma komorek rakowych,we wtorek ma wizyte w poradni leczenia bolu a 20 kontrole.Mam nadzieje ze bedzie dobrze,bo mama ma w odczynie popromiennym szczekoscisk.Trzymam kciuki za tate-musi byc dobrze.
Sabina, to Twoja mama ma prawie dokładnie jak mój tato..tylko, że my najprawdopodobniej nie będziemy mogli miec chemii..ale i tak dobrze jest przeczytać, że jest nadzieja...Jak długo leczona jest Twoja mama?
[ Dodano: 2012-03-11, 15:21 ]
co do doktora..chyba nie powinno się mówić pacjentowi, zwłaszcza na początku leczenia, ze jeżeli nie będzie miał operacji to będzie radioterapia, ale ona jest mniej skuteczna...każdą prawdę można powiedzieć w inny sposób, wystarczy trochę wysiłku i dbałości o uczucia innych..
niemniej jednak zdaje sobie sprawę, ze jest dobrym lekarzem, więc pozostaje tylko zacisnac zęby i uzbroić się w "grubszą skórę":)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum