Nie wiem czy pisałem ale chodzę na warsztaty dla rodziców w szkole i mam nadzieje, że wiele się tam nauczę. Koleżanka wysyła mnie do psychologa, uważa, że sam sobie nie poradzę. Sam nie wiem !
Świetnie, że chodzisz na te warsztaty! Na pewno nauczysz się wielu nowych, ciekawych i potrzebnych rzeczy.
A jeśli chodzi o psychologa - uważam, że dopóki nie spróbujesz - nie dowiesz się. A może akurat dzięki takiej wizycie, małymi kroczkami, powoli, ale jednak (!) coś zacznie się zmieniać na lepsze? Jestem jak najbardziej za.
_________________ "To jednak idzie o miłość, o życie, o dobro, o światłość, o pokój i tak dalej i tak dalej, i niedobrze, niedobrze jest z tym na planecie, słabo z tym jest, ale o to idzie, o to się trzeba bić."
Zobaczymy, czy uda się jej to załatwić. Sama tam chodzi na terapia z powodu męża alkoholika i mówi, że bardzo jej to pomaga. Wizyta 100 zł ale ona ma za free i mi też to załatwi.
_________________ Kochana Żona [*] 2012-04-12 godz 9:30 Spoczywaj w Pokoju. Mimo wszystko, życie jest piękne....
No widzisz. To już jakiś pozytyw.
Zawsze warto spróbować.
_________________ "To jednak idzie o miłość, o życie, o dobro, o światłość, o pokój i tak dalej i tak dalej, i niedobrze, niedobrze jest z tym na planecie, słabo z tym jest, ale o to idzie, o to się trzeba bić."
Jak wyznaczy mi wizytę to się wybiorę. Sam zaczynać dawać sobie radę lepiej niż ostatnio. Wiem, że nic i nikt nie pomoże żonie by wygrać z chorobą ale muszę żyć normalnie dla dzieci, żony rodziny. Co czynię choć nie jest łatwo.
_________________ Kochana Żona [*] 2012-04-12 godz 9:30 Spoczywaj w Pokoju. Mimo wszystko, życie jest piękne....
Gdy tak czytam wątek friend, - to bardzo mi opisywana sytuacja przypomina moją sprzed wielu ,wielu lat.W 1969 chorowała i umarła moja Mam,a ja wciąż za Nią tęsknię.Pozwoliłam sobie napisać pw.do frienda,bo chyba wciąż mało informacji o stanie zdrowia Jego zony.
Tak myślę,ale może się mylę.Może nie mam racji,może za bardzo osobiście (wspomnienia)podchodzę do tego co pisze friend, .
Jednak wspomnienie chorowania Mamy i ja z Bratem dzieci jeszcze -wciąż boli.Ja na wątek friend,
patrzę swoimi oczyma,gdy byłam dzieckiem,a Mama umierała.
Doskonale to rozumiem, pozbierałem się w sobie i staram się żyć "normalnie" .
Przestałem się zamartwiać co będzie w przyszłości ponieważ nie mam na nią wpływu.
Robię to co powinien robić ojciec, mąż..zajmuje się dziećmi jak umiem najlepiej. Wiem że daleka droga mnie czeka ale dam sobie radę.
Dwie córki to wielkie wyzwanie dla ojca.
_________________ Kochana Żona [*] 2012-04-12 godz 9:30 Spoczywaj w Pokoju. Mimo wszystko, życie jest piękne....
Ale jeśli mu sprostasz - Żona będzie z Ciebie dumna.
_________________ "To jednak idzie o miłość, o życie, o dobro, o światłość, o pokój i tak dalej i tak dalej, i niedobrze, niedobrze jest z tym na planecie, słabo z tym jest, ale o to idzie, o to się trzeba bić."
_________________ "To jednak idzie o miłość, o życie, o dobro, o światłość, o pokój i tak dalej i tak dalej, i niedobrze, niedobrze jest z tym na planecie, słabo z tym jest, ale o to idzie, o to się trzeba bić."
Staram się żyć normalnie. Zajmować się dziećmi, żoną, domem, mieć czas na swoje pasje - bieganie(rewelacyjny sposób na nadwagę, znakomitą formę, świetne samopoczucie, na depresje ...), morsowanie (zdrowie, odporność na choroby, zmywanie stresu, uśmiech), rower - codziennie do pracy. Prawdopodobnie wybiorę się do psychologa.
_________________ Kochana Żona [*] 2012-04-12 godz 9:30 Spoczywaj w Pokoju. Mimo wszystko, życie jest piękne....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum