Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się => w tym wątku <=
Witam.
W czerwcu 2012 zachorowałam
w lipcu po pierwszej operacji gdzie został mi odsączony płyn całe 7 litrów stwierdzono ze guzy sa wszedzie duze małe nacieki
zostałam zakwalifikowana jako nieoperacyjny przypadek.
Pomysłam sobie ciekawe ile zostało.
Na wypisie zostalam skierowana na chemioterapie .
Mieszkam we Wrocławiu wiec wybrałam szpital na Hirszfelda i tam trafiłam do innego swiata wspaniali lekarze pielegniarki salowe (oprócz jednej)
przy wizycie Pani ORDYNATOR powiedziała to co chciałam taak bardzo usłyszec po skonczonej chemii jest szansa na operację moze nie radykalną ale cytoredukcja też mnie bardzo cieszyła.
Moja Kochana rodzina z uporem powtarzała ze dam radę ,że gdyby w to głeboko nie wierzyli nie byli by wstanie funkcjonować.
Wierzyłam lekarzom i mojej rodzinie i pozbierałam sie dzielnie znosiłam odrywanie mieśni od kości i inne przyjemnosci chemii
jedno co mnie podcieło to wlosy wiem ze w obliczu choroby to pryszcz? CZYŻBY?
jest to przełomowy moment kiedy kazda z nas widzi ze ta choroba to fakt że już jestesmy w innym świecie kroplówek wlewów chustek turbanów i peruk.
Ale fakt jest to do przezycia:)
Postanowilm że jakos sie wpasuje w ten swiat podczas kolejnych chemi nawiazywałam nowe znajomości
usmiechem starałam sie umilić pobyt innym nawet zorganizowałam konkurs tańca z Pankami czyli stojakmi muzyka z tel.
Wiem ze jest to mój sposób staram sie pomagac innym a tak naprawde pomagam sobie opiekujac sie innymi.
nadszedł listopad stanełam na komisji pod pachą z wynikami z tomografu udało sie:)
termin 2 stycznia 2013 marker 49 chemia zrobiła swoje
oburacz podpisywałam zgody na kolejne stomie cytoredukcje.
Trafilam na cudownego operatora powiedział że zrobi co w jego mocy uwierzyłam mu.
7 stycznia pojechałam na operację prosiłm rodzinę zeby mi nie asystowali ale wiedziałam ze są
tylko powiedziałam żeby ich nie było widać balam sie o siebie ze wybuchne placzem cisnienie hyc do góry i o zabiegu pewnie zapomnę.
Pierwsze co pamietam jadac na OIOM to twarz mojej siostry usmiechnietej od ósemki do ósemki mówiacej udało sie wycieli wszystko.
Mysle pieknie to co zostawili?:)
Pomimo ze tam nie a odwiezin siostrze i siostrzencowi sie udało do mnie dotrzeć gdzie pomimo ze bylam naćpana
dotarło do mnie ze nie mam stomii i ze wszystkie zmiany guzowate zostały wycięte.
Dzis jestem po pierwszym wlewie chemi marker 1600 , lokator na gapę szaleje mam wloski na glowie i brwi krzaczory:) tak za nimi teskniłam ale niestety zaczynam znowu je gubić jest ok.
Postanowłam wszystkim chorym na jajniki udowodnic ze pomimo zlych rokowań mozna można:)
to juz 10 miesiecy wody nie mam wiem ze moze czeka mnie jescze nie jedna operacja jak szpik wytrzyma to dam radę:)
Trzymajcie za mnie kciuki tak jak i Ja za Was czuje sie tu na forum bezpieczna otoczona cudownymi ludżmi.
Dziekuje
[
następne komentarze]