Zoi, osobiście podziękowałabym mamie ale nie używałabym tej pasty absolutnie. Nie mam zaufania do tego typu wynalazków, które mogą zaszkodzić a nie pomóc.
Nie znam tego produktu, nie testowałam.
Pozdrawiam
Nie wiem co to jest ale w cuda nie wierzę.Jeśli coś jest zbyt dobre żeby było prawdziwe to jest podejrzane.Cudów niestety nie ma jest to tylko moje zdanie nie poparte żadnymi dowodami.Chyba że mnie uznać za dowód-żart oczywiście.
_________________ carcinoma planoepitheliale spinocellulare keratodes G2.Nie samym rakiem człowiek żyje...Dla walczących życie ma smak,którego reszta nie pozna.Cytat prawie dosłowny.
Witajcie!
Dawno tu nie zaglądałam. Wszystko u mnie w porządku (tak sądzę, w lutym mam badania kontrolne) poza zębami. Kurcze, nie łamią się jeszcze i nie wypadają, na szczęście, ale ścierają się jak u chomika i przebarwiają tragicznie. Przednie mam już krótsze o połowę, a przedtrzonowe są tak starte, że nerwy mam już prawie na wierzchu, co utrudnia mi gryzienie. Przed samymi świętami własne zęby zamieniły mi się w piły i pocięły mi język i wargi od wewnątrz do krwi, nie pierwszy raz, więc znowu wylądowałam u dentysty, który zeszlifował je trochę, ale to była pomoc tylko doraźna, bo za chwilę będzie to samo. Poza tym wszystkie zrobiły się brązowe, a miejscami wręcz czarne. Koszmar. Nic nie pomaga. Szkliwo po prostu rozpuściło mi się, a wszelkie zabiegi higieniczne i preparaty nie działają. Nadal mam kserostomię. Nie w takim stopniu jak wcześniej, ale mam wciąż deficyt śliny i bez butelki wody ani rusz. Przez te ohydne zęby wstydzę się nie tylko uśmiechać, ale w ogóle otworzyć buzię, bo wygląda to obrzydliwie. Unikam więc kontaktów z ludźmi. Ostatecznie nie mam wypisane na czole: "Skutek uboczny radioterapii"
Wszystkie sposoby zawodzą. Pomyślałam więc, że może założę na zęby korony protetyczne. O ile oczywiście stan mojego przyzębia na to pozwoli, ale mam nadzieję, że tak. Wiem, że trzeba je będzie spiłować, ale i tak niewiele już z nich zostało. Pomyślałam, że może koronki ochroniłyby zęby przed dalszym ścieraniem, próchnicą, nie wspominając nawet o poprawie ich estetyki. Mógłby mi ktoś coś doradzić, proszę
zoi, myślę, że to nie jest zły pomysł z tymi koronkami.
Jeśli miałoby to poprawić komfort Twojego życia to chyba warto spróbować.
Porozmawiaj na ten temat ze swoim dentystą, może on będzie mógł doradzić Ci jakieś inne wyjście i opowie, jak to dokładnie wygląda i powie, czy nie ma jakiś ewentualnych przeciwwskazań.
Dzięki, Zuza Dentysta mówi, że nie jest jeszcze tak tragicznie, żeby trzeba było koronki zakładać i że wyczyści mi znowu zęby i zrobi fluoryzację. Tylko tyle może. Poza tym odsyła mnie na konsultacje do stomatologa w sprawie usunięcia pniaka, po którym tylko korzeń został. Tutaj najwyraźniej są wąskie specjalizacje. Dentysta od zębów (gr. dondi= ząb), stomatolog od jamy ustnej (gr. stoma=usta, jama ustna). Według niego nie jest tragicznie, a ja gryźć nie mogę, bo zęby tak mi się starły, że nerwy prawie na wierzchu. O wyglądzie nawet nie wspominam. Masakra. A zresztą jedna porcelanowa koronka kosztuje tu po znajomości (bagatela!) 350 euro. A co mi po jednej? Jak ja nawet mostek muszę wstawić po dwóch brakujących zębach. Ech, szkoda nawet gadać, Zufed. Pewnie skończy się tak, że wszystkie zęby zetrą mi się i połamią i będę robić protezy.
W Polsce koronki są tańsze czterokrotnie, ale i tak drogie. To normalnie porażka. Dlatego chciałam pogadać z jakimś dentystą-stomatologiem Może jest jakieś inne rozwiązanie problemu z zębami po radio...
Dzięki uprzejmości obecnego na forum lekarza dentysty posiadłam trochę fachowej wiedzy na temat wpływu radioterapii, a ściślej występującej po radioterapii kserostomii na stan uzębienia oraz uzyskałam parę cennych wskazówek jak sobie w tej sytuacji radzić, jak zabezpieczyć zęby przed ich niszczeniem i w konsekwencji utratą, a także czy i jak poprawić ich estetykę. O pomoc i poradę poprosiłam prywatnie, poza forum ogólnym. Ponieważ jednak zagadnienie to, mimo iż dotyczy mojego osobistego problemu, jest jednak - moim zdaniem - również natury ogólnej, gdyż wszyscy pacjenci po radioterapii głowy mają większe lub mniejsze kłopoty z zębami, zdecydowałam się (za zgodą ww. lekarza, oczywiście) umieścić naszą prywatną korespondencję w moim wątku, co niniejszym czynię poniżej:
Miałam raka korzenia języka z przerzutami na węzły chłonne szyi. Przeszłam terapię radykalną (bez zabiegów operacyjnych) - radioterapia plus chemioterapia. Odniosła oczekiwany skutek (całkowita reemisja), ale skutki uboczne leczenia onkologicznego dają mi się we znaki. Z powodu kserostomii (już dwa lata) mam problemy z zębami. Szkliwo rozpuszcza mi się, żeby ścierają, przebarwiają, kaleczą mnie i są brzydkie. Boję się, że w ogóle się pokruszą, jeśli tak dalej pójdzie. Fluoryzacja, łatanie dziur, płyny do płukania, pasty remineralizujące, "szkliwo" w tubce itp. niewiele pomagają. Bariera językowa utrudnia mi porozumiewanie się z lekarzami, dlatego bardzo potrzebuję porady polskiego stomatologa-dentysty. Czy istnieje jakiś sensowny sposób na uratowanie, zabezpieczenie zębów po radioterapii? Myślałam o koronkach, ale to dość radykalne rozwiązanie, a do tego zbyt kosztowne. W grę wchodzą wszystkie zęby, a do tego jeszcze mostek. Nie wiem co mam zrobić. Czy mogłabyś mi coś doradzić, proszę. Jesteś jedynym dentystą na tym forum.
Witaj, trudno mi sobie wyobrazić jak bardzo cierpisz z powodu kserostomii i tych wszystkich skutków ubocznych, o których piszesz. Cóż, rzeczywiście tak mamy wpojone podczas nauki na studiach, że jedyne, co możemy zrobić w takiej sytuacji jak Twoja, to intensywne zabiegi pielęgnacyjne w połączeniu z rygorystycznym reżimem higieny przestrzeganym przez pacjenta. Kserostomia i związana z nią suchość jamy ustnej skutkuje tym, że: brakuje zawartych w ślinie przeciwciał, które regulują ilość bakterii w jamie ustnej, nie ma wymiany jonów fluorowych-czyli mimo, że używasz pasty z fluorem, to nie ma nośnika tego fluoru, który w stanie zdrowia remineralizuje zęby, innymi słowy łata dziury w szkliwie, powstałe przez działanie kwasów, które powstają z trawionych w ślinie cukrów. Ślina to także bufor-kiedy coś jesz, to różne jony w ślinie zwiększają pH w ustach, a kiedy jest deficyt tej śliny to tak jakbyś miała cały czas kwas w ustach, jakbyś cały czas płukała buzię coca-colą lub kwasem żołądkowym-wtedy szkliwo jak skorupa jajka robi się porowate i słabe. To wszystko powoduje wystąpienie problemów, które Ci doskwierają, dlatego Twoje zęby psują się, kruszą i ścierają. Na pewno wiesz jak bardzo musisz dbać o ząbki-pasta, płukanki i nitki dentystyczne. Dodatkowo możesz raz w tygodniu szczotkować preparatem o podwyższonym stężeniu fluoru w stosunku do pasty, u nas np. ELMEX ŻEL. Są też specjalne preparaty stymulujące wydzielanie śliny oraz tzw. sztuczna ślina, ale taki preparat musiałby zlecić Ci dentysta, pod którego opieką jesteś. Lakierowanie w gabinecie dentystycznym to tak jak szczotkowanie raz w tygodniu Elmexem. Pozostaje jeszcze kwestia estetyki-czy robić korony? Myślę, że ciężko udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Porcelana dobrze zrobiona prezentuje się naprawdę efektownie (co można zaobserwować u aktorów grających np. w Modzie na sukces czy innym amerykańskim tasiemcu), ALE: szlifowanie zęba pod koronę oznacza spiłowanie go z każdej powierzchni o ponad milimetr. Często dla żywego zęba jest to tak duży uraz, że obumiera nerw znajdujący się w środku, ząb zaczyna boleć i trzeba albo leczyć kanałowo przez koronę albo zdejmować ją, co jest równoznaczne z jej zniszczeniem i leczyć kanałowo, a potem znowu robić koronę. Bo widzisz- ząb niszczony przez próchnicę broni się produkując różne warstwy ochronne, gdyż próchnica rozwija się powoli, szlifowanie natomiast jest urazem nagłym, przy którym albo ząb zachowa żywotność albo nie, bo nie ma szans wytworzyć warstw obronnych. Inna sprawa to szczelność korony. Korona powinna być super szczelna, wtedy spełnia swoją rolę-chroni ząb i zapewnia estetykę oraz funkcjonalność zgryzu. Przy każdej fazie preparacji korony i wykonywania jej przez technika mogą powstać błędy nie dostrzegalne ludzkim okiem, które spowodują brak szczelności-kiepskie szlifowanie, zły wycisk, brak dokładności technika i lekarza, wadliwość materiału etc. U zdrowego człowieka taka nieszczelność zostanie zrekompensowana mechanizmami obronnymi ze śliny, czyli organizm będzie bronił się przed próchnicą, która może pojawić się w miejscu szczeliny na wszystkie możliwe sposoby w większości związane ze śliną i to działa, bo mimo szczelinek ludzie noszą swoje korony po kilkanaście lat i po zdjęciu ich zęby są żywe i zdrowe. Ciężko mi przewidzieć jak w takiej sytuacji zachowałby się Twój organizm, jak zareagowałby na to wszystko. Wydaje mi się, że przydałaby tu się konsultacja jakiegoś doświadczonego dentysty ze specjalizacją z protetyki. Koszt koron tez nie jest banalny-porcelana na podbudowie metalowej to w Polsce koszt ok.600zł za ząb, korona pełnoceramiczna i na podbudowie cerkonowej (takie cudo z tlenku cyrkonu o dużej twardości) to już koszt ok 1200zł za ząb. Nie wątpię, że te koszty za granicą trzeba pewnie pomnożyć razy trzy lub więcej. To prawdziwy dylemat i poważny kłopot, widzisz wszyscy moi pacjenci po radioterapii byli już osobami starszymi i nie musiałam specjalnie głowić się nad tym problemem, bo jak to w Polsce jest-profilaktyka nie istnieje i zazwyczaj zębów nie było zbyt wiele, więc docelowo były protezy. Pewnie nie pomogłam zbyt wiele, ale chciałam żebyś wiedziała skąd te wszystkie problemy, bo z poznanym wrogiem łatwiej walczyć. Trzymaj się cieplutko ,przepraszam, że dopiero odpisuję. Jeśli chciałabyś abym poprosiła o konsultację w Twoim imieniu dobrego protetyka to napisz proszę, chociaż nie jest to łatwe kiedy nie widzi się pacjenta, więc nie każdy chce konsultować "zaocznie". Ściskam cieplutko.
Dziękuję z całego serca. To naprawdę miło z twojej strony, że zechciałaś poświęcić mi tyle czasu i uwagi. Taka fachowa opinia była mi bardzo potrzebna. Wreszcie wiem na czym stoję. I zrozumiałam dlaczego mój grecki dentysta nie tylko podszedł bez entuzjazmu do pomysłu z koronkami, ale wręcz stanowczo zaoponował, aczkolwiek bez żadnych wyjaśnień. W ogóle powiedział, że nie można nic z tym zrobić, że w żaden sposób nie da się zabezpieczyć zębów ani czymkolwiek ich pokryć. Także nie wdając się w tłumaczenia, dlaczego. Przypuszczam więc, że wszelkie licówki i kompozyty, które mogłyby przynajmniej poprawić estetykę moich nieszczęsnych zębów chyba też odpadają. Czy tak właśnie jest? Te przebarwienia naprawdę wyglądają okropnie i sprawiają, że wstydzę się otwierać usta. Pomijając wszystko inne to także jest duży dyskomfort.
Jeśli pozostaje mi jedynie profilaktyka, okresowe piaskowanie i fluoryzacja w gabinecie, to mam przynajmniej nadzieję, że moje ślinianki wrócą do dawnej formy, a ślina zmieni swój obecny skład chemiczny na prawidłowy, co położy kres obecnym problemom. Z pytaniem, kiedy i czy w ogóle ten cudowny powrót do normalności kiedyś nastąpi, powinnam pewnie zwrócić się raczej do lekarza innej specjaliści, może radiologa albo stomatologa-onkologa.
Opinii protetyka jestem oczywiście bardzo ciekawa, ale zdaję sobie jednocześnie sprawę, że taka zaoczna konsultacja nie ma większego sensu. Nie chcę zatem niepotrzebnie zawracać komukolwiek głowy. Tym bardziej, że noszę się z zamiarem powrotu do Polski, a zatem będę mogła za kilka miesięcy udać się na taką konsultację osobiście. Mam nadzieję.
Mam natomiast jeszcze jedno pytanie. W trakcie radioterapii zalecono mi ssanie fluoru w tabletkach (APOFLUX 1 mg). Niestety, akurat wtedy nie mogłam tego robić z powodu ran w ustach, bo okropnie mnie to szczypało, ale ssałam te tabletki profilaktycznie jakiś czas po zakończeniu leczenia. Czy powinnam nadal to robić, czy wystarczy pasta do zębów? I czy połykanie tego fluoru nie jest szkodliwe, bo miałam pewne opory.
Z nieznanych mi powodów past ELMEX nie ma w Grecji w obrocie handlowym. Stosuję zamiennie żel z fluorem SENSODYNE, mam nadzieję, że spełnia to samo zadanie, a także pastę DURAPHAT 5000 zaleconą mi przez stomatologa i jeszcze kilku innych past remineralizujących.
Jeszcze raz dziękuję za bezcenną dla mnie pomoc. Serdecznie pozdrawiam.
Myślę, że ten fluor do ssania chyba nie jest potrzebny przy tym wszystkim, co stosujesz. Z resztą to endogenne działanie fluoru, czyli przez żołądek do zębów jest teraz mocno kwestionowane. Nawet wycofano w Polsce krople z fluorem dla dzieci. Pytasz o kompozyty-jest to być może jakieś rozwiązanie, aczkolwiek estetycznie daleko im do porcelany i po kilku miesiącach trzeba robić kosmetykę kompozytu w postaci przepolerowania, bo robią się matowe. Plus jednak jest taki, że pod kompozyt nie potrzeba szlifować zęba, w zasadzie ząb nie jest w ogóle uszkodzony. Byłoby super gdybyś trafiła do jakiegoś fajnego dentysty, który cokolwiek zna się na estetyce-stomatologia estetyczna to teraz topowy temat. Pozdrawiam cieplutko i trzymam kciuki aby udało Ci się zaradzić temu problemowi.
Dziękuję raz jeszcze. Może kompozyt to byłoby jakieś wyjście. To już (obiecuję) ostatnie z serii pytań: czy mogłabym naszą prywatną korespondencję umieścić na forum ogólnym? Na przykład w dziale dotyczącym profilaktyki jamy ustnej po radioterapii. Wiem, że wiele osób po radioterapii głowy i szyi ma ten sam co ja problem z zębami, te same wątpliwości i pytania. Myślę, że mogłybyśmy w ten sposób pomóc także innym.
W poniedziałek miałam kontrolną tomografię - głowy, szyi, klatki piersiowej. To było jak koszmar . Jakiś konował, niestety nie wiem kto, gdyż pozycja horyzontalna uniemożliwiła mi odczytanie identyfikatora, ale śmiem podejrzewać, ze początkujący pielęgniarz podziurawił mi obie ręce jak sito, bo nie umiał założyć wenflonu, twierdząc, że nie może znaleźć żyły. Nigdy nie miałam takiego problemu. Mam żyły dość płytko osadzone, widoczne gołym okiem, zniosły tyle kroplówek i nic się z nimi nie działo. I nagle taka heca. Niestety, nie było to zabawne, gdyż było bolesne, stresujące i trwające bez mała pół godziny. Z pomocą przyszła mu młoda kobieta, nie wiem czy lekarz, w każdym razie osoba, która wykonywała tę tomografię. Wbiła mi się w okolicę nadgarstka i wprowadziła kontrast... poza żyłę. W efekcie ręka spuchła mi jak balon aż po łokieć. Wezwano na pomoc starszą lekarkę i dopiero ta miła pani bez większego problemu podała mi kontrast.
Tamta dwójka twierdziła, że żyły mi pękają po chemioterapii. W związku z tym mam pytanie, czy to możliwe, żeby problem pojawił się teraz półtora roku po zakończeniu leczenia, kiedy wcześniej go nie było? Czy mogło mi się coś stać z żyłami, a jeśli tak, to co?
Wyniki odebrałam wczoraj wieczorem. W zasadzie dobre, to znaczy szyja czysta, mózg, gałki oczne też, klatka piersiowa i śródpiersie bez patologii. Tylko w rejonie korzenia języka (domyślam się po rdzeniu wyrazu "glosa", gdyż przetłumaczyć dosłownie nie potrafię) jest asymetria. Ta sama, co cztery miesiące temu. Mój radiolog twierdził, że to "ślady" po radio, które będą wychodzić teraz w każdym badaniu, ale dla lekarza opisującego wyniki tomografii wynik jest niejednoznaczny. napisał, że nie jest w stanie określić "masy" tej asymetrii i zalecił przeprowadzenie porównawczej laryngoskopii.
Boję się. Panicznie się boję. Czy w takich wypadkach robi się endoskopię? Czy takie badanie może dać pewność, że te asymetrie, zgrubienia, zwłóknienia czy jakkolwiek to zwał są "pamiątkami" po radioterapii, czy może stwierdzić bądź wykluczyć ewentualną wznowę?
Zoi, być może Cię podniesie na duchu to, że ja też mam mieć to badanie, dokładnie fiberoskopię. Oczywiście kontrolnie.
Twoje badania są dobre, a to jedno ma jedynie potwierdzić wyniki tomografii.
Oczywiście też się boję. No niestety, nie możemy odpuścić sobie tych ciągłym badań kontrolnych, nawet jeśli czujemy się dobrze i w ogóle wszystko jest dobrze. Jest takie przysłowie "Strzeżonego Pan B~óg strzeże" i chyba coś w tym jest
Ja miałam niedawno tomografię zatok i lekarz opisujący wynik napisał, że w loży pooperacyjnej znajduje się coś co może być pozostałością ślinianki lub węzłem chłonnym. Kazali mi zrobić dodatkowe badania. Oczywiście był to niewielki węzeł chłonny, prawidłowy trochę powiększony (10mm) ale to norma po radioterapii.
Dzięki, Mamanel trochę mnie uspokoiłaś. Jestem już po wizycie u profesora i badaniu palpacyjnym węzłów i języka. Na oko wszystko w porządku. Co do asymetrii, która wyszła w tomografii, nie wypowiedział się. Kazał mi się zgłosić do szpitala w środę, gdzie przeprowadzi chyba też fiberoskopię (ja tego nie rozróżniam, a lekarz nie nazywa, wychodząc może z założenia, że i tak nie zrozumiem albo że nie ma to znaczenia). W każdym razie ten światłowód wprowadzi mi do gardła przez nos, jak mnie uprzejmie poinformował Cudownie
Już po badaniu endoskopowym. Obraz bardzo dobry - powiedział lekarz, czyli wszystko w porządku, a ta asymetria to tylko niegroźne zmiany popromienne. Kamień z serca. W piątek jeszcze badanie krwi, ale to już formalność, jak sądzę
Byłam w klinice stomatologicznej w związku z pogłębiającymi się problemami z uzębieniem, na którym nie mam już prawie w ogóle szkliwa. O stronie estetycznej tego problemu wolę nawet nie wspominać. Tragedia Najgorsze jest to, że nie pozwalają mi nawet usunąć szczątków zepsutego zęba, argumentując, iż grozi to zakażeniem i powikłaniami, nawet przy osłonie antybiotykowej. Dentysta mówi, że bez zgody stomatologa-onkologa niczego nie tknie. Cudownie Do tego grzybica, która nie daje się niczym wyleczyć. Ja właściwie cały czas biorę jakieś leki przeciwgrzybiczne, które rujnują mi żołądek, a pomagają jedynie na chwilę albo wcale. Tym razem Sporanox (itrakonazole).
Powodem wyżej wymienionych oraz nie wymienionych (żeby nie zanudzać) kłopotów jest kserostomia. Minęły dwa lata od zakończenia radioterapii, a ja nadal nie mam śliny. To znaczy mam jej bardzo nikłe ilości. Zbyt nikłe, by móc normalnie funkcjonować. W piątek mam wizytę kontrolną na stomatologii, gdzie chcą mi przepisać pilokarpinę na pobudzenie produkcji śliny. Wiem, że wywołuje ona liczne niemiłe skutki uboczne, więc mam sporo obaw. Nie wiem, czy powinnam to brać, czy lepiej tego nie brać Zażywał ktoś pilokarpinę?
Proszę o kompetentną opinię na temat tego alkaloidu, bo jestem w kropce.
Obawiam się, że nie rozwiąże ono w sposób jednoznaczny Twoich dylematów
być może jednak znajdziesz tu coś, co pomoże w ewentualnym poszukiwaniu alternatywnych rozwiązań.
Gdyby trzeba było pomóc coś zinterpretować/zrozumieć - jestem do dyspozycji.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum