Kasiu
codziennie jest gorzej... nic lepiej...
Jest we mnie ból i żal że nic nie mogłam zrobić aby Ją uratować...
Tęsknię tak bardzo, że chyba bardziej nie można...
Po pogrzebie przez następne 3 tygodnie nadal mieszkałam u Mamy, nie byłam w stanie wrócić do siebie...
Michałek ciągle chodzi ze zdjęciami Babci i pyta gdzie jest Babcia??
A ja ciągle tylko płaczę, płaczę, płaczę...
Jest strasznie bez Mamy...
Nie mogę uwierzyć, że Jej nie ma... Kiedy wychodziłam z hospicjum od Mamusi w środę wieczorem ok 22.00 siedziała na łózku i rozwiązywała krzyżówki... A o 5.00 rano w czwartek już Jej nie było... Rozumiesz coś z tego?? Bo to jest nie do ogarnięcia
Nigdy tego nie zrozumiem i nigdy się z tym nie pogodzę!!
Dziękuję Kasiu