Mama jest po I chemi PN...
Jest gorzej niż myślałam, bo onkolog na badaniu przed podaniem chemii stwierdził powiększony prawy węzeł chłonny powiedział, że albo przeoczyli to w szpitalu (mama wyszła 20.10.) albo cytuję: "się zrobił przed chwilą" Zmienia to postać rzeczy bo chyba nie jest to już stopień IIIB tylko IV...
Jestem przerażona... mama myśli, że ta chemia ją wyleczy co ja mam począć... ? jestem słaba psychicznie nie dam rady przez to przejść jak mam ją zwodzić i oszukiwać?? nie potrafię... jak mam żyć???? Błagam o pomoc!!!!!!!!!!!!!!
Beatko KOchana!
Musisz sie zmobiliozować. Doskonale Cię rozumiem, bo ja też jestem słaba psychicznie, ale naprawdę trzeba - dla dobra naszych Bliskich. Nie masz możliwości pogadania z jakims psychologiem, albo psychoonkologiem? Mama potrzebuje Twojego wsparcia, ale Ty też potrzebujesz wsparcia! I Ty musisz mieć siłę, by to wsparcie Mamie dać...
Jaki węzeł ma Mama powiększony? Gdzie?
Mama jest w domu, czy w szpitalu? Ma leki p-wymiotne zapisane?
ściskam Cię KOchana bardzo mocno...
Katarzynko
Dziękuję za wsparcie... całą noc ryczałam...
Jestem wstępnie umówiona z psychologiem... Mama również... ale jeśli będzie słabo się czuła (chemia) to raczej nie pójdzie, ja raczej tak bo już w tej chwili nie daję rady.... To jest najgorszy koszmar w moim życiu
Mama wczoraj czuła się świetnie, jest w domu, nie maja zwyczaju zostawiania na dobę w szpitalu po podaniu I chemii. Dziś była na podaniu płynów płukających czy oczyszczających. Ale Mama chyba dziś czuje się gorzej bo jest mocno rozdrażniona, ma też lekkie mdłości...
Jeśli chodzi o ten powiększony wezeł chłonny to jest on na szyi po prawej stronie... Jutro ma mieć usg.
Beatko, rozumiem, że dla Ciebie to wszystko co teraz się dzieje to ogromny szok.
Niestety większość forumowiczów to przeszło lub właśnie doświadczają tego koszmarnego etapu w swoim życiu.
Wiedz, że mimo pomocy psychologa musisz też w sobie znaleźć siły do tej najcięższej walki - walki o życie Twojej Mamy.
Jeśli chodzi o samopoczucie po chemii.
Często tak jest, że nieprzyjemne objawy występują nawet po kilku dniach - kiedy to pacjent już ma nadzieję, że poszło gładko.
Kasiu...
Mama czuje się fatalnie... ma mdłości, nie ma ochoty na jedzenie i niechętnie rusza się z łózka mam nadzieję, że te objawy chemii przejdą za chwilę?? bo jak będą utrzymywać się dłużej to nie wiem co będzie?? (czego można się spodziewać tak naprawdę??) Tak jest mi Jej szkoda jak na Nią patrzę....
Na wizycie w przychodni Mama miała biopsję powiększonego węzła chłonnego na szyji... wynik dopiero na 2 listopada... Tego samego dnia ma mieć "dolewkę"....
Myślę, że podejrzewają przerzuty... Jeśli tak będzie to co będzie dalej?? Czy naprawdę nie ma już ratunku???
Czy chemia może załagodzić kaszel?? Mama tak strasznie kaszle....
Kasiu a jak Twój Tato znosił chemię i jak się teraz czuje??
Beatko
Ech, przykro mi, że Mama źle się czuje po chemii:(
Ale tak już właśnie jest, że 1, 2 dnia po chemii jest ok, człowiek się cieszy, że jego skutki uboczne chemii ominęły, po czym im dalej tym gorzej:( Ale nie martw się, przetrzymajcie - za kilka dni bedzie już o wiele lepiej:)
U nas było podobnie. Tata pierwszego dnia po chemii czuł sie niemal euforycznie (chyba steryd desametason w dużej dawce tak działa), jednak z dna na dzień czuł się gorzej. MOże nie tragicznie, bo nie leżał, normalnie jeździł autkiem, ale własnie 4-5 dnia mocno go mdliło, było mu zimno, miał dreszcze, bóle głowy i był mocno osłabiony - jak przy grypie. Po 2 dniach było ok, jednak Beatko - każda kolejna chemia ta tzw. duża przede wszytskim, osłabia. I np. mój Tata po 1 chemii wymiotował raz 5 dnia, po drugiej wymiotował ze 3 razy, już 2 dnia, a po trzeciej chemii juz 2 godziny po niej...nawet go mdliło jak zobaczył kroplówkę...
Pacjenci różnie reagują. Pamiętam, jak niektórzy opowiadali, że mimo leków p-wymiotnych wymiotowali cały tydzień i nic nie jedlii - generalnie cały tydzień po chemii spędzali w łózku, bo tacy zmęczeni i słabi... Chemia to jednak straszna trucizna, ale nie mamy wyboru...
A Twoja Mama ma zapisane leki p-wymiotne?
Kaszel może się wzmóc po chemii - ale z tego co pamietam lekarze moga jakieś tabletki zapisać, więc koniecznie przy kolejnej chemii upomnij się o leki p-kaszlowe, p-obrzekowe, by kaszel nie meczył Mamy... Ale na dłuższa metę podanie chemii powinno zadziałac na zmniejszenia guza i na zmniejszenie kaszlu tym samym. Tak więc zaraz po cytostatykach kaszelm może być silniejszy, by zlagodnieć potem:)
Życzę, by Mama juz jutro poczuła się o wiele lepiej:):):)
pozdrawiam cieplutko:)
[ Dodano: 2010-10-27, 22:31 ]
Beatko ma mama wymiotuje?
Generalnie oprócz typowych leków p-wymiotnych jesli mama ma mdlości, brak apetytu, czy "odbijania", lekarz epolecają polprazol - działajacy osłaniająco na żołądek, a domowych leków - siemie lnianie. Na wymioty, czy mdlości z "domowych sposobów", dobry jest korzeń imbiru (ssać), zjedzenie rano na czczo- jeszcze należąco - herbatników, pomaga też podobno zimna coca cola.
Kasiu,
Dziękuję za porady...
Mama już niestety wymiotuje (ma leki p-wymiotne), dziś bardzo mało zjadła i prawie wcale nie wstała z łóżka. Mowi, że tak fatalnie nie czuła się nigdy... Tłumaczę Jej, że tak na razie musi być bo to ta cholerna "trucizna " na Nią działa ale w dłuższym czasie Jej pomoże... Oczywiście mogę sobie gadać ile chcę.... Z chęcią zostałabym u Mamy na parę dni ale Mama broni się przed tym rękami i nogami... Jej argumentem przeciw temu pomysłowi jest mój syneczek..... ach.... Mama mówi: " Nie możesz zostać... wracaj do dziecka, on cię potrzebuje" Ja mówię "Mamcia ale najwyżej zaborę go do ciebie i razem sobie pomieszkamy" Mama mówi:" Michałek nie może oglądać mnie w takim stanie i nie mogę z nim się bawić więc spadaj moja droga"
I cóż... wracam do dziecka i serce mi pęka, że muszę od niej wyjść i zostaawić Ją samą...
Jutro na spotkanie z psychoonkologiem nie dam rady pójść... nie mam z kim zostawić dziecka, a z dzieckiem nie mogę bo pytałam... Umówię się na inny termin. Mamę zresztą również bo też nie pódzie... twierdzi, że nie wsyanie z łóżka i tyle...
Dziękuję Ci KAsiu za wsparcie, dzięki Tobie i tym, że o tym piszę jest mi ciutkę lżej... Niestety nie mogę liczyć na pomoc ze strony swojej rodzimy
Dziękuję również Jusi i Skowronce
pozdrawiam Was ciepło!
Beatko
Mam nadzieję, że Mama lada dzień - jutro, pojutrze poczuje się lepiej i nabierze sił, by wstać z łóżka. Tak to już jest - chemia jest bardzo osłabiająca i wyczerpująca organizm. Zdrowego by osłabiła, a co dopiero chorego
Szkoda, że nie możesz liczyć na rodzinę - jak piszesz:( bardzo to przykre, bo w każdej chorobie człowiek potrzebuje wsparcia a w chorobie nowotworowej bardzo dużego wsparcia ze strony bliskich, krewnych, znajomych. To daje duzo sił do walki...
Beatko pisz jak t Ci przynosi jakąs ulgę i jest Ci choc troszkę lżej...
Ściskam mocno i duzo zdrówka dla Mamusi:):):)
Niech szybko odzyska siły!
Kasiu...
Dziękuję tak bardzo mi pomagasz...
Mama żle reaguje na chemię... nie chce jeść, wymiotuje, jest słabiutka i leży w łóżku... Dziś nie chciała aby Jej ukochany wnuczuś przyszedł do niej nawet na chwilkę... Przekonałąm ją, że tak nie można, że nie może się ukrywać no i MIchaś był u Babci ... ucieszyła się ale widziałam też jak bardzo cierpi, że nie może się z nim pobawić... To takie niesprawiedliwe...!!!
Kasiu, czy te mdłości i wymioty to długo będą się utrzymywać?? Chciałabym zabrać Mamę na spacer ale ona twierdzi, że nie może wyjść z domu z powodu tych wymiotów... Pozatym chyba coś się stało ze słuchem.... Jak coś do Niej mówię to nie słyszy co i powtarzam... czy to możliwe, że chemia uszkodziła słuch???
Jest mi tak źle... :(
[ Dodano: 2010-10-31, 00:36 ]
Kupiłam Mamie siemie lniane i herbatkę imbirową... mam nadzieję że pomogą - wielkie dzięki za poradę Kasiu
_________________ Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
Witaj Beatko!
No długo te wymioty Mame trzymają:( Ale to są takie pojedyncze wymoty tzn. 2-3 dziennie, czy Mama wymiotuje kilkanaście razy dziennie? Mysmy dostali w szpitalu taką informacje o chemii i skutkach ubocznych i pamietam info, że jak wymiotuje się 4-5 razy dziennie to "może być", natomiast jeśli pacjent wymiotuje powyzej 10 razy na dobę przez kilka dni to bezwzględnie musi zasięgnąc opinni - pomocy lekarza prowadzącego, bo organizm może się odwodnić.
Generalnie po chemii mozna wymiotowac do tygodnia:( Jesli Mama miała podana chemię 25 X - a może się mylę, to teoretycznie jutro - pojutrze mdlości powinny zniknąc, bo dłużej nie powinno ich być...
Co do słuchu - pogorszenie słuchu to skutek uboczny chemii. Niestety. Nasz Tata na szczescie nie mał tego, ale jeden pan z jego sali to miał duży ubytek słuchu wskutek chemioterapiii - prawie nie słyszał co się do niego mowiło...
Betako, a wy nie dostaliście w szpitalu takiej informacji o mozliwych skutkach ubocznych i co w danym wypadku należy robić? bo mysmy takie coś dostali i byly najczęstsze skutki i metody ich łagodzenia. To bylo b.przydatne...
trzymaj się:)
Mama niech odpoczywa ale niech stara się też troszkę wstawac z łóżka...
pozdrawiam cieplutko:)
sorry za literówki
Tak mi przykro....jestem myślami i wiarą w lepsze jutro wciąż z Tobą.
Współczuje,że obie musicie przez to wszystko przechodzić.
Nie znam się ,nie jestem lekarzem ale na pewno to źle jeżeli mama nie chce jeść-z jedzenia ma siłę fizyczną. A wymioty bardzo ją osłabiają :(
Nawet nie wiem jak Wam pomóc.... :(
Pomodlę się za Was kochane i trzymam mocno kciuki by było lepiej!!!!!
PS. a jeżeli chodzi o wsparcie rodziny a raczej o jego BRAK-to niestety coś o tym wiem...
Dobrze,że nasze kochane mamusie mają takie córki jak Ty czy ja...
Kasiu,
Mama mało wymiotuje, mam nadzieję, że wkrótce to minie... Nie dostałyśmy w przychodni czy w szpitalu żadnych informacji na skutków ubocznych chemioterapii... Wydrukowałam z internetu kilka przydatnych informacji, może za mało.... Tydzień czasu - myślę, że mama da radę ale we wtorek 2 XI ma "dolewkę"... więc znów pocierpi.... :( Muszę jakoś zmotywować ją do wstania z łóżka...
Marzę, żeby Mama była zdrowa wiesz.... Modlę się wciąż i wciąż....
Dziękuję Kasiu, że jestes
Martuś...
Dziękuję za ciepłe słowa.... Nikt chyba nie wie jak pomóc, możemy tylko być, trwać przy naszych Mamach, pomagać, motywować do dziłania i wierzyć, że jutro będzie lepiej:)
Przesyłam uściski dla Ciebie i dużo zdrowia dla Twojej Mamy:)
_________________ Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
Beatko!
Wtorkowa dolewka chemii będzie lżejsza dla Mamy. Macie schemat PN, czyli dolewka to winorelbina. Też oczywiście działa osłabiającona organizm, ale raczej nie podowuje wymiotów! Mój Tata po małej chemii - czyli dolewce nie wymiotował ani razu i z tego co przeprowadziłam rekonean inni pacjenci też nie mieli wymiotów. O wiele gorza pod względem wymiotów jest wlaśnie cisplatina, którą mama dostała w tzw. dużej chemii. ama winorelbin nie ma tylu skutków ubocznych.
Więc mam nadzieję, że Mama tą mała chemię zniesie o wiele lepiej:)
ściskam:)
Witaj Beatko.Bardzo mi przykro ze was tez dotknela ta choroba.Wiem co czujesz,bo jakos sama tez nie potrafie stanac na nogi,tym bardziej ze tatus nam to utrudnia.My dopiero jestesmy przed pierwsza chemia.Pozdrawiam was cieplutko
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum