Onkolog to już musi mieć pełen wynik z jakim rakiem ma do czynienia. Wycinek powinien pobrać lekarz u którego mama była, który robił ERCP. Ja bym na Twoim miejscu poszła tam i dopytała dlaczego nie został pobrany materiał do badań podczas tego zabiegu i co teraz macie zrobić. Poczytaj dokładnie opis ze szpitala, może gdzieś jest informacja, że jednak to zrobili, bo to jakieś dziwne.
Nie wiemy jaki to rak, rodzaj, na razie rozważamy raka dróg żółciowych, skoro mowa o guzie Klatschkina, pamiętaj, że to tylko statystyka.
"Generalnie w raku dróg żółciowych rokowanie jest bardzo złe, a przeżycie całkowite chorych jest stosunkowo krótkie. U większości chorych rak jest rozpoznawany w stadium zaawansowanym, u 60% chorych raka dróg żółciowych stwierdza się w stadium IV i u 20% w stadium III. Tylko u około 10% chorych może być wykonany radykalnie onkologicznie zabieg chirurgiczny. Mediana przeżycia chorych od rozpoznania wynosi około 24 miesiące, a pięcioletnie przeżycie chorych nie przekracza 10%"
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rak_dr%C3%B3g_%C5%BC%C3%B3%C5%82ciowych
U mojego taty sklasyfikowano taki sam nowotwór aktualnie czeka na operację. W waszym przypadku choroba jest chyba bardziej zaawansowana ale może by wartalo skonsultować się gdzieś indziej
Rozmawiałam w sprawie wycinka - na 100% nie został pobrany.
karolinasobczyk napisał/a:
U mojego taty sklasyfikowano taki sam nowotwór aktualnie czeka na operację. W waszym przypadku choroba jest chyba bardziej zaawansowana ale może by wartalo skonsultować się gdzieś indziej
Wyniki mamy trafiły już do kilku onkologów - wszyscy są raczej pesymistami w kwestii leczenia mamy, a nawet chemioterapii. Niestety.
Jak Twój tata dowiedział się o chorobie, jeśli można spytać?
Dostał zoltaczki mechanicznej. Został przyjęty na oddział na początku lekarze myśleli se to kamienie TK nie dało jednoznacznej diagnozy dopiero po ercp lekarz stwierdził że to nowotwor. Nie operacyjny tylko chemia paliatywna. No ale udaliśmy się na do warszawy na konsultacje i teraz tata jest już w szpitalu w następnym tyg operacja. Ja nikomu nie chce dawać nadziei tylko myślę że wszytko trzeba skonsultować a nie od razu skazywac człowieka tak jak zrobiło to z moim tata
Staramy się nie poddawać pytamy w wielu miejscach... zobaczymy.
Pytać trzeba - szczególnie że przy guzie Klatskina typu I (i II) wg Bismutha (I oznacza "naciek głównej drogi żółciowej nie sięga do miejsca połączenia prawego i lewego przewodu wątrobowego") brane jest pod uwagę wycięcie zewnątrzwątrobowych dróg żółciowych i pęcherzyka żółciowego.
Może jednak być że u mamy ze wzgledu na te powiększone liczne węzły chłonne (przerzuty?) tej możliwości nie ma.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Mama nie kwalifikuje się na operację, ma mieć podaną chemię.
Bardzo proszę o informację jakie są wady i zalety takiej chemii. Czy warto się na nią decydować? Czy stosować jakieś suplementy podczas chemii? Jakie?
Niestety mama jakiś tydzień temu złapała grypę i teraz powoli dochodzi do siebie, ale jest osłabiona. Czy można podać mamie coś na wzmocnienie, żeby nie zaszkodziło w połączeniu z innymi branymi przez nią lekami?
Mam jeszcze jedną prośbę, czy ktoś z Państwa zna godnego polecenia lekarza w Gdańsku lub Bydgoszczy zajmującego się tym rodzajem nowotworu, żeby jeszcze zweryfikować diagnozę?
Bardzo proszę o informację jakie są wady i zalety takiej chemii. Czy warto się na nią decydować?
Mama zapewne dostanie chemię paliatywną, czyli taką, która ma złagodzić dolegliwości mamy wynikające z choroby a to jest bardzo istotne bo mniej szkody i skutków ubocznych da chemia niż postęp nieleczonego raka. Trzeba się liczyć ze skutkami ubocznymi bo mogą jakieś wystąpić ale na pewno korzyści z chemii będą większe i jest nadzieja, że może chemia przedłuży trochę życie ale to nie jest reguła.
Czy warto się decydować zależy od mamy, czy chce się w jakiś sposób leczyć, czy Jej stan pozwala na przyjęcie chemii czy woli przeżyć życie bez dodatkowych "atrakcji leczniczych" i żyć tyle ile jest Jej dane. Musi mama podjąć w tej sprawie decyzję, Wy jako rodzina możecie tylko podpowiadać, to mamy życie.
jjipp napisał/a:
Czy stosować jakieś suplementy podczas chemii? Jakie?
Jeżeli przyjmuje się chemię to każde leki należy ustalać z lekarzem, nawet jak to są zioła, suplementy czy inne cudne specyfiki bo może to wchodzić w interakcje z podawaną chemią.
jjipp napisał/a:
Czy można podać mamie coś na wzmocnienie, żeby nie zaszkodziło w połączeniu z innymi branymi przez nią lekami?
Nie znamy mamy leków więc to jest do ustalenia z lekarzem, który przepisywał leki.
Najlepszą metodą jest zawsze wzmacnianie organizmu jedzeniem, naturalnymi witaminami, sokami i niech pacjent je wszystko na co ma ochotę żeby nie tracił na wadze, bo przyjdzie chemia i wtedy apetyt w ogóle może odejść i waga będzie leciała w dół a to niedobrze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum