Mój tata miał takie zaburzenia - brak kontaktu, omamy - też przy temperaturze spowodowanej zapaleniem oskrzeli/płuc. Temperature z OUN podobno ciężko zbić, także obstawiam,ze paracetamol by tu nie pomógł. Ale to tylko przypuszczenia, coś mi się takiego przypomina z czasów choroby taty. Co do sposobu leczenia - zaufaj lekarzom, tylko tyle można zrobić.
_________________ "Jesteś duszą Wszechświata i duszy Wszechświatem!" (złotousty Tuwim)
Sia póki nie będzie wyniku TK głowy to nie wywróżymy czy są przerzuty czy ich nie ma, na szczęście wynik tuż, tuż. U nas przy przerzutach w głowie nie było tak wysokich gorączek. Owszem zawroty w głowie, brak kontaktu, skołowacenie, mylenie faktów było.
Poczekaj na wyniki i wtedy będziesz rozważać z lekarzem czy naświetlania coś dadzą czy nie, pewnie wszystko będzie wtedy wiadomo.
Co do wyników z krwi to muszę Ci powiedzieć, że u mojej mamy mimo zaawansowanej choroby wyniki długo były w normie albo niewielkie odchylenia.
U nas takie spadki formy również się zdarzały, zero kontaktu, niemoc całkowita, udawało mi się wybłagać pogotowie parę razy, żeby mamę zabrali do szpitala a tam po kroplówkach, nie wiem czym jeszcze nabierała życia na jakiś czas. Jak pytałam lekarza, co jest powodem to mówili postęp choroby, odwodnienie bo mieliśmy problem z piciem i jedzeniem i tyle dostawałam informacji do następnego razu.
Trzymaj się, tak to w tej chorobie jest, sinusoida.
TK odczytane (formalnie wynik jeszcze w formie papierowej do radioterapeutki nie doszedł), na 90 proc. nic w mózgu niepokojącego się nie dzieje... ("jedynie" zmiany w kościach czaszki).
W środę na radioterapii podano mamie potas z uwagi na niski poziom w poniedziałkowym badaniu, magnez i nie pamiętam jeszcze jaki środek przeciwzapalny. Pobrano również krew do badania, pod kątem sprawdzenia, czy na drugi dzień znów podać potas. Ponadto lekarz prowadząca zasugerowała, by wznowić przerwane przed świętami naświetlenia na Th9-Th12 i to od razu mamie w środę zrobiono.
Niestety naświetlania znów zostały przerwane, bo wyszły bardzo kiepskie wyniki krwi.
Ne wiem, czy to możliwe, aby WBC w ciągu 2 dni tak się pogorszył (w poniedziałek - był w normie ok. 9, a w środę ok. 32!) i co dziwniejsze - nie zrobiono 2 dni temu na SOR przy tak wysokiej gorączce ani CRP ani białka C-reaktywnego. Wszystkie parametry wskazywały na sepsę, dlatego w trybie pilnym - tego samego wieczora - radioterapeutka wysłała nas do szpitala z oddziałem chorób wewnętrznych - na opanowanie zakażenia bakteryjnego. Nie będę już wspominać o chaosie na SORze (innym niż w poniedziałek) - gdzie z wyraźnym opisem - PODEJRZENIE SEPSY - przyjmowano mamę na oddział przez... ponad 6 godzin! A ponoć każda minuta w takim stanie może decydować o życiu. Mało tego - z uwagi na fakt, iż mama fizycznie wyglądała zdrowo (poza ogólną słabością) - nawet zakwestionowano wyniki krwi sprzed 2 godzin z innego szpitala ("możliwe, że pomylono wyniki z innym pacjentem - spodziewałem się słaniającego pacjenta, a pani wygląda całkiem w formie"...), ale powtórzono badania i okazało się, że niestety wyniki nie kłamią (jak z powrotem dostanę wyniki - to je przytoczę). Zrobiono posiew, w sobotę mają być już jakieś dane, bo coś ponoć wyhodowano. Od wczoraj podają już zapobiegawczo nie czekając na wyniki - gentamycynę i biotaksyn.. Do tego zastrzyki p/zakrzepowe (bo D-dimery wysokie). Zrobiono też USG jamy brzusznej - niestety wątroba prawie cała już zmieniona, ale przewody żółciowe jeszcze drożne. Występuje cholestaza, ASPAT i ALAT wysokie, bilirubina w normie.
Mama mocno osłabiona, zmęczona, cały czas chce spać (choć to średnio wychodzi - bo albo jakieś kroplówki/badania/odwiedziny rodziny...).
Zobaczymy co kolejne dni nam pokażą..
Pocieszające jest to, że organizm mamy cały czas ię nie poddaje i mimo tak ciężkiego stanu nadal walczy...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum