Dziś tatulo dostał ostatnie lampy zostały skrócone iż pani doktor stwierdziła że kto zapisał te lampy skoro chemia działa. Tatulo czuję się kiepsko strasznie go muli na wymioty i ma brak apetytu.........
iwona2010, to zapewne skutki uboczne naświetleń. Mój tata jest już około 3 tygodnie od naświetleń i jeden dzień jest dobrze a następny czuje się "skołowany" ,też go muli, tyle tylko,że apetyt dopisuje ...
Każdy organizm jest inny , z czego każdy reaguje inaczej na leczenie. Takie skutki uboczne powinny z czasem minąć.
Pozdrawiam i życzę aby tata szybko wrócił do dobrego samopoczucia!
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
U nas cały czas do kitu tatulo kiepsko się czuję cały czas go muli i ma brak apetytu i mocno kaszel się nasilił,w żaden sposób nie daje sobie pomóc.Następna wizyta u onkologa dopiero za miesiąc strasznie się boję co będzie przez ten czas.Moja siostra wymyśliła ośrodek w Rynarzewie bo stwierdziła że jeszcze ta nadzieja nam została ale wybiłam jej to z glowy bo jakby ta medycyna konwencjonalna pomagałla to ludzie by nie umierali.Wiem że próbuje się łapać wszystkiego ..........bo takie patrzenie na ukochaną osobę jak cierpi to serce łamie,sama nie wiem co robić...
Iwonko, a Wy macie jakąś pomoc, jakąś pielęgniarkę, lekarkę, która by się opiekowała Waszą rodziną.
U nas jest bardzo ciężko, ale wiem, ze wiele dolegliwości związanych chorobą można zminimalizować dzięki opiece.
iwona2010 napisał/a:
w żaden sposób nie daje sobie pomóc
To znaczy, nie chce powiedzieć co Go boli, jak się naprawdę czuję a do tego jest agresywny dość??
Pytem bo tak miieliśmy również, z tym, że Tata zawsze mówił co mu jest, jak Jego coś bolało. Ale bardzo agresywnie reagował na swoją chorobę. Nie raz nawet sie z pielęgniarką pokłócił, ale w gruncie rzeczy to cieszył się zawsze że ma pomoc. Jak mu coś dolegało poważnie to mówił, że poczeka jak przyjdzie pielęgniarka to napewno coś wymyśli.
Z tą niekonwencjonalną medyną lepiej sobie dać spokój. Takie jest życie, że ludzie mają swój czas na ziemii i nikt tego nie zmieni. Lepiej skupić się na dotarciu do Taty, żeby Wam się lepiej" współpracowało" . Bo jak będzie blokada u Taty, to Jemu będzie cięzko, Wam również strasznie, bo nie będziecie mogły mu pomóc:(
Nie mamy żadnej pomocy tata wogóle nie chce o tym słyszeć.O tym że go coś boli to wogóle nie mówi nawet niechce żadnych środków na pobudzenie apetytu a już jak coś mu się zapytamy to jest atak furii.
My na takie ataki wlaśnie dostaliśmy lekarstwa - takie leki obniżające agresję i pobudzenie.
Myślę, że trochę pomogły.
Może jakaś spokojna rozmowa by pomogla, zaczynająca się od opowiedzenia co u Ciebie, może powiedzenia, że wiesz, że Tata nie musi tak kaszleć, nie musi go mdlić, tylko, że trzeba lekarstwa wziąć, które musi przepisać lekarz.
Napewno to wszystko już próbowąłyście, ale myślę, że warto próbować aż do skutku.
U nas Tata na nas też sie zawsze mocno nadyskutował, nakrzyczał, że wogole nie wiemy o co chodzi, że jest chory itp. a potem sobie zawsze przemyślał naszą rozmowę i robił to do czego go przekonywaliśmy.
Mam nadzieję, że Wam się uda przekonać Tatę do pomocy.
Udało się tatula namówić na wizyte u pulmonologa po wielkiej awanturze.Jestem załamana pan doktor stwierdził iż ta flegma co się zbiera w oskrzelach to powoli je zamyka to przez co on przechodzi jest koszmarem robi się cały siny nie może złapać powietrza i prowokuje wymioty.
Pan doktor zapisał sterydy,i syrop wykrztuśny.Boże czy to będzie już tylko gorzej ja chyba tego nie wytrzymam.Do tego wszystkiego mamcia dostała jakieś problemy z sercem.Boję się
[ Dodano: 2011-05-19, 20:14 ]
Co my mamy dalej robić?
[ Dodano: 2011-05-19, 20:22 ]
A mam pytanie czy jest możliwe aby tą flegme oddessać???????
Boże czy to będzie już tylko gorzej ja chyba tego nie wytrzymam.
wcale tak nie musi być , jak już sama zauważyłaś w tej chorobie dni są różne, często zmienne. Chory raz czuje się gorzej a kolejne dni jest zupełnie inaczej, jakby dużo lepiej. iwona2010, a więc ja życzę Wam aby tych lepszych dni kiedy tata czuje się lepiej było DUŻO, DUŻO więcej ! Iwonko , ja też się boję. Ten strach jest niesamowicie bolesny ale musimy wierzyć i walczyć, bo choć rzadko -jednak cuda się zdarzają...
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Nie, można próbować leków rozrzedzających wydzielinę, ułatwiających odkrztuszanie, ale odsysanie raczej nie wchodzi w grę.
Nie przewiduje się czegoś takiego jak chemia III rzutu, jeśli poprzednie nie zadziałały to można snuć przypuszczenie, że nowotwór nabrał już chemiooporności. Poza tym po dwóch liniach chemii często i wyniki pacjenta nie pozwalają na dalsze traktowanie go cytostatykami.
Z tym kaszlem, to może jakiś dobry lekarz, może z Hospicjum ( może jakimś sposobem byście wprowadzili go do Taty) by coś poradził.
Macie sterydy, syrop wykrztuśny - to jest sporo - ale jeszcze czy jakieś ewentualnie leki rozrzedzające tą wydzielinę. Nie wiem czy te co macie nie dają takiego efektu.
Spróbuj coś pogrzebać w necie na ten temat, może coś się uda jeszcze poradzić.
Iwonko strasznie się cieszę.....
13 maja tata skończył naświetlania, a najwcześniej po 4 tygodniach można stwierdzić czy pomogły. Kiedy tata ma badania kontrolne ?
Sciskam mocno
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum