Zmęczenie fizyczne to takie lekarstwo na złe myśli.
Oderwanie od pracy zawodowej- też atmosfery tam panującej.
Uśmiech po rowerowej eskapadzie to doskonała sprawa.
Aj- trochę się działo.
Jak w sinusoidzie raz w górze raz w dole.
Nastrój cały czas waha się.
Wczoraj byliśmy w Centrum Znamion w Poznaniu.
Mieliśmy wizytę - przyspieszoną - bo coś nas mocno zaniepokoiło.
Pojawiła się "kropka" a myśli nasze podpowiadały, że to nic dobrego.
Pan doktor przechodząc korytarzem po badaniu, widząc moją i syna niewyraźne, poważne zatroskane twarze, powiedział, byśmy się uśmiechnęli nieco.
Powietrze ze mnie zeszło.
Dopadło mnie rozprężenie.
Wszyscy odetchnęliśmy, z ulgą.
Żyje się, trochę byle jak- wpadłem w kierat (jutro muszę iść do pracy bo szefowi się nie odmawia, gdy była potrzeba - diagnoza itd-w ciemno mogłem dysponować swoim czasem, otrzymałem pomoc jakiej potrzebowałem).
Pracuję i zaniedbuję nasze relacje.
Muszę przystopować ciut, choć trochę, by nie tracić bezcennego czasu na rzeczy miałkie.
Pozdrawiam
Dziękuję
obertas