1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Nowotwór w okolicy brodawki Vatera
Autor Wiadomość
Krzysztofk 


Dołączył: 09 Lut 2016
Posty: 17

 #16  Wysłany: 2016-03-07, 16:36  


przez ostatnie dni sporo się wydarzyło. Mama wyszła ze szpitala bez żadnych objawów powikłań, gorączki i bólu. Przypomnę że operacja była 24.02. W dniu dzisiejszym miały być zdjęte szwy ale niestety z rany co jakiś czas w jednym miejscu sączy się osocze i lekarz stwierdził, że trzeba jeszcze tydzień poczekać. Mama normalnie je, kontroluje poziom cukru. Ogólnie czuje sie bardzo dobrze i szybko dochodzi do siebie. Mamy wyniki badań histopatologicznych i teraz proszę o ich interpretacje i co Waszym zdaniem powinniśmy dalej zrobić. Czy to co w badaniach może rokować dobrze? W piątek ma być konsylium w szpitalu i mamy nadzieję, że na podstawie badań wprowadzą dalsze leczenie. Proszę o interpretacje.


IMG_20160307_151421.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 465 raz(y) 371,43 KB

IMG_20160307_151524.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 390 raz(y) 306,71 KB

 
Rafus 



Dołączył: 21 Sie 2015
Posty: 151
Pomógł: 28 razy

 #17  Wysłany: 2016-03-08, 10:03  


Wygląda na to, że jest to rak brodawki Vatera i o średnim typie złośliwości (G2). Rak zdążył ponaciekać wiele struktrur sąsiednich włączywszy węzły chłonne. Nie jest fantastycznie mówiąc szczerze, ale nie jest totalnie źle. Możliwe, że Mama będzie musiała być ponownie operowana by poszerzyć wycięcia oraz usunąć niektóre węzły chłonne. Najważniejsze, że Mamę leczą bardzo szybko i że Mama może liczyć na Was. To na pewno polepsza rokowania.
 
Krzysztofk 


Dołączył: 09 Lut 2016
Posty: 17

 #18  Wysłany: 2016-03-08, 11:38  


Dziękuję Rafus za odpowiedź, zdajemy sobie sprawę z tego, że to co było widoczne zostało wycięte ale komórki rakowe pozostały. Czy chemioterapia może tutaj dobić to co zostało, po jakim czasie możnaby ją zastosować? Tak jak pisałem w piątek ma być konsylium i liczymy na to, że poznamy strategie dalszego leczenia. jeszcze raz dziękuję za odpowiedź
 
Krzysztofk 


Dołączył: 09 Lut 2016
Posty: 17

 #19  Wysłany: 2016-11-23, 19:56  


Hejka muszę odświeżyć temat, mama przeszła chemioterapie- 6 cykli po 3 wlewy. Zakończona z początkiem września. Od tego czasu wszystko było w miarę ok. Ale niestety od kilku dni mama odczuwała pewien dyskomfort, brzuch był jakby nabrzmiały. Zrobiła USG, okazało się że ma wodobrzusze. Dzisiaj miała konsultacje z profesorem potwierdził, że prawdopodobnie jest to nawrót choroby. Minęły niecałe 3 miesiące- jesteśmy trochę przerażeni, bo wydawało nam się, że po chemii będziemy mieli trochę więcej czasu. Profesor chce położyć mamę do szpitala i podać kolejną chemię. Pobyt w szpitalu będzie dłuższy i sama chemia już chyba też wielolekowa. Co robić? Czy na tym etapie zaawansowania można myśleć pozytywnie. Mama nam się trochę podłamuje a my też nie wiemy co jeszcze możemy zrobić. Mama po chemii wróciła nawet na chwilę do pracy, bo wydawało się że będzie ok. Niestety zaczynamy walkę od nowa. Poradzicie coś?
 
azja 


Dołączyła: 09 Lut 2016
Posty: 93
Pomogła: 5 razy

 #20  Wysłany: 2016-11-23, 21:15  


mysle ze nie macie nic do stracenia....
wiec czemu nie sprobowac
 
Rafus 



Dołączył: 21 Sie 2015
Posty: 151
Pomógł: 28 razy

 #21  Wysłany: 2016-11-23, 22:02  


Jeśli Mama jest w dobrej formie to może następna seria chemii może kupić dla Was jeszcze i czas i nadzieję. Nie sądzę by przy wodobrzuszu zastosowano jakąś szczególnie obciążającą terapię.
 
Krzysztofk 


Dołączył: 09 Lut 2016
Posty: 17

 #22  Wysłany: 2016-11-27, 16:14  


Właśnie doczytałem gdzieś w sieci że przy wodobrzuszu zostało nam niewiele czasu 7-13 tygodni? Czy możecie to potwierdzić? Przeraża nas to, święta za pasem, chcemy się jeszcze sobą nacieszyć. Jutro brat wiezie Mamę do szpitala i mamy nadzieję, że coś jeszcze poradzą.Mama bierze środki przeciwbólowe w miarę potrzeby. Wczoraj wytrzymała bez nich. Dzisiaj była w Kościele i słabiej się czuje, ale myślę, że to mogą być nerwy i niepewność co do jutra. Wkleję wyniki TK z października i USG z 21 listopada. Może znajdziecie coś pocieszającego. Nie tracimy nadziei. proszę rzućcie okiem.





tk.JPG
Tomograf komputerowy
Pobierz Plik ściągnięto 2018 raz(y) 385,54 KB

USG.JPG
Pobierz Plik ściągnięto 1776 raz(y) 418,3 KB

 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #23  Wysłany: 2016-11-27, 17:01  


Krzysztofk,
No niestety wodobrzusze nie jest dobrą oznaką, trzeba wdrożyć leki, może odbarczenie płynu ale na jak długo to starczy nie wiadomo.
Tutaj poczytaj o wodobrzuszu, może coś wyciągniesz dla swojej wiedzy i pomoże mamie
http://www.onkonet.pl/dp_oppal_wodob.php
Na razie z opisu TK obraz jest stabilny i tego się trzymajcie, trzeba żyć tu i teraz i nie wybiegać co będzie bo to dołuje Was wszystkich.
Jak zbiera się płyn to kondycja robi się coraz słabsza, dlatego zapewne mama bardziej się męczy, no oczywiście nerwy też robią swoje.

Krzysztofk napisał/a:
Mama bierze środki przeciwbólowe w miarę potrzeby. Wczoraj wytrzymała bez nich

Mama nie ma wytrzymywać bez nich, tylko leki przeciwbólowe bierze się systematycznie bo jak ból się rozhuśta to później trudno go opanować.

pozdrawiam ciepło.
 
Krzysztofk 


Dołączył: 09 Lut 2016
Posty: 17

 #24  Wysłany: 2016-12-04, 16:00  


ostatnie markery: 2121!!! Wstępnie mieliśmy umówioną wizytę na 28.12, niestety przy takich markerach chyba trzeba przyspieszyć. Dzwoniliśmy do szpitala, kazali przyjechać we wtorek. Wodobrzusze postępuje, brzuch już nie jest miękki. Czy możecie powiedzieć jak w tym momencie rozmawiać z lekarzami? Czego od nich wymagać? Profesor, którego nazwiska teraz nie wspomnę poinformował, że to nie jest sprawa pilna i dlatego wyznaczył termin na po świętach. Sytuacja się trochę zmieniła i po konsultacji z lekarzem kazał przyjechać wcześniej. Zdaje sobie sprawę, że choroba jest tak zaawansowana i ciężko będzie wyjść z tego cało, niemniej jednak chcemy aby lekarze jeszcze coś podziałali. Czego możemy od nich oczekiwać. Na pewno tego aby ściągnęli płyn. Czy czegoś jeszcze? Mama stara się być silna, wodobrzusze doskwiera. Jest wszystkiego świadoma i psychicznie widać jak choroba ją niszczy.
 
azja 


Dołączyła: 09 Lut 2016
Posty: 93
Pomogła: 5 razy

 #25  Wysłany: 2016-12-05, 11:10  


marker typowy dla zaawansowanej choroby u mojej mamy to bylo 12000!!!!!
wiec taki pomiedzy 2,5 - 3,5 tys ma caly cza
 
Krzysztofk 


Dołączył: 09 Lut 2016
Posty: 17

 #26  Wysłany: 2017-02-05, 12:46  


Sytuacja bardzo ciężka, 09.01.2017 udało się podać Mamie kolejną chemię- 5 dniowy pobyt w szpitalu. W dniu jutrzejszym powinien odbyć się kolejny cykl. Niestety Mama jest bardzo słaba- już nie wstaje z łóżka, brzuch duży. Do tego ma obrzękniętą całą lewą nogę (od stopy do pachwiny). Już nawet nie wiemy ile waży:( Na chemię na pewno jutro nie pojedziemy, ale borykamy się z inną ważniejszą decyzją? Znaleźliśmy dla Mamy miejsce na oddziale paliatywnym i mamy dylemat? Czy w jakiś sposób są tam w stanie jeszcze Jej pomóc? Czy nie lepiej pozostać w domu i mieć Ją przy sobie? Mówi, że nic nie boli tylko ta noga- podejrzewamy zator na tętnicy udowej. Zauważyłem również, że Mama momentami mówi rzeczy nieracjonalne. Czy to może być spowodowane brakiem sodu? z wkłuciami i podawaniem kroplówki też może być problem, chociaż udało się w międzyczasie założyć Mamie port- rozumiem. że przez niego będzie można podać odpowiednie elektrolity. Mama bardzo słabo je, stara się pić- ale to pewnie nie wystarcza aby organizm otrzymał wszystkiego czego potrzebuje. Dlatego zastanawiamy się czy to już jest ten moment kiedy należy szukać pomocy na oddziale paliatywnym, czy jeszcze możemy być z Nią w domu?
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #27  Wysłany: 2017-02-05, 14:43  


Krzysztofk,

Na to wygląda, że mama zbliża się raczej do końca swej drogi.
Na pewno jak jest słaba to trzeba zrezygnować z chemii, nie pomoże już na pewno a może tylko zabić.
Mama ma zapewne wodobrzusze, wątroba nie radzi sobie z pracą i noga może puchnąć, może zrobiła się jakaś zakrzepica/ zator ale prędzej stawiam na wątrobę, na zaburzenie jej pracy, nie radzi już sobie.

Krzysztofk napisał/a:
Czy w jakiś sposób są tam w stanie jeszcze Jej pomóc?

Pomogą mamie w leczeniu objawowym, czyli, żeby nie bolało, żeby nie cierpiała, myślę że nic więcej.
Krzysztofk napisał/a:
że Mama momentami mówi rzeczy nieracjonalne. Czy to może być spowodowane brakiem sodu?


Mogą być niedobory elektrolitów ale to powiedziałyby tylko badania, może być spadek w morfologii po chemii, a może być postęp choroby, żeby to sprawdzić trzeba by było pobrać krew.
Takie zagubienie, mylenie faktów może być i od złej morfologii, spadku elektrolitów jak i przerzutów do OUN.
Krzysztofk napisał/a:
i podawaniem kroplówki też może być problem

Lekarz musiałby ocenić stan mamy, co jest powodem takiego osłabienia, jeśli spadki to można podać kroplówkę, jeśli zbliżający się koniec a niestety może tak być to nie podaje się kroplówek bo to przedłuża cierpienie.

Krzysztofk napisał/a:
Dlatego zastanawiamy się czy to już jest ten moment kiedy należy szukać pomocy na oddziale paliatywnym, czy jeszcze możemy być z Nią w domu?

To już do Waszej oceny, tutaj trudno doradzić, czy dacie radę przy pomocy np. HD zaopiekować się mamą w domu czy jednak nie podołacie i trzeba mamie zapewnić inne miejsce.
Oczywiście sami bez pomocy HD nie poradzicie sobie, musi mieć mama zaplecze medyczne.

pozdrawiam
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #28  Wysłany: 2017-02-05, 17:58  


Krzysztofk napisał/a:
Czy nie lepiej pozostać w domu i mieć Ją przy sobie?

Lepiej. Jeśli macie pomoc HD - powinniście dać radę.
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
Krzysztofk 


Dołączył: 09 Lut 2016
Posty: 17

 #29  Wysłany: 2017-02-05, 21:36  


nie mamy pomocy HD.- zdecydowaliśmy, że jutro zawieziemy mamę na oddział, ale mimo wszystko będziemy tam z nią cały czas. Może podczas jej pobytu uda nam się wymyślić coś innego i może uda się przywieźć ją z powrotem. Na dzień dzisiejszy wiemy, że trzeba zrobić morfologie i wzmocnić, przestała jeść i to ją jeszcze bardziej osłabia. Cholernie chcemy mieć ją przy sobie ale w tym momencie boimy się, że robimy jej krzywdę nie udzielając pomocy. Mam nadzieję, że wróci do domu.
Dziękuję za odpowiedzi.

[ Dodano: 2017-02-05, 21:38 ]
w sumie to czekamy na pomoc hospicjum domowego, ale jesteśmy w kolejce- długiej kolejce.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #30  Wysłany: 2017-02-06, 17:07  


Krzysztofk napisał/a:
chcemy mieć ją przy sobie ale w tym momencie boimy się, że robimy jej krzywdę nie udzielając pomocy.

Nie miej wyrzutów, przecież chcesz dla mamy dobrze. Jak uda się na oddziale "podreperować" mamy stan to zabierzecie do domu. Lekarz zapewne powie, czy to spadki czy jednak zbliżający się koniec.
Oby mama nie zdołowała się tam, ponieważ jest to oddział z bardzo ciężkimi przypadkami i może być świadkiem niejednego odejścia, chyba, że mamę ulokują z lżejszymi przypadkami.

pozdrawiam.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group