Mam pytanie czy często tak się zdarza że chemia kompletnie nie działa? Mój tata poznał diagnozę nowotworu żołądka, miesiąc trwała dokładna diagnostka, po miesiącu już wiedzieliśmy że to nowotwór z przerzutami do węzłów odległych - nowotwór oczywiście nieoperacyjny ale ze względu na dobre wyniki zakwalifikował się do chemioterapii - chemię dostawał 3 miesiące - w szpitalu co 3tyg wlew i w domu tabletki, tydzień przerwy i od nowa - po 3 miesiącach okazało się że nowotwór zwiększył swoje rozmiary o 10cm. Czy tak sie zdarza często? od czego to zależy? przed chemią oprócz tego ze to nowotwór nieoperacyjny wiedzieliśmy jeszcze że ma her2 minus i KI67 -94% - czy te czynniki sugeują ze jest to tak agresywny nowotwór? czy była jakia szansa ze chemia zadziała, czy zwsze jest ta że dopiero po 3 miesiącach jest tomograf? nurtuje mnie pytania czemu nie wczesniej skoro tata cały czas źle sie czuł i miał bóle, czy to nie oznaczało że ta chemia nie działała? czy jeśli ta chemia nie zadziałała to mogło być tak że inna by zadziałała czy nie było po prostu szans? dziekuję bardzo za odpowiedzi na pytania które nurtują mnie bo czytam historię różnych ludzi i mam wrażenia ze ta chemia choć na heilę pomaga a u nas ni troszkę
Dziękuję
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2016-01-01, 22:50 ]
Post przesunięte z tego wątku . Ten zalinkowany wątek ma być typowym poradnikiem.
Dyskusję, zadawanie pytań, opisywanie swojej historii proszę kontynuować w swoim wątku.