Nigdy nie pomyślałbym, że kiedyś będę potrzebował konsultacji/pomocy na tym Forum
jednak sytuacja, w której znalazła się moja Mama i cała Nasza rodzina skłania mnie do prośby o pomoc w ustaleniu, co tak naprawdę 'dopadło' moją Mamę.
W święta wielkanocne tego roku Mama zaczęła uskarżać się na bóle w tułowiu
(nie pamiętam dokładnie czy określała to jako ból brzucha czy żołądka ale mówiła: "Boli mnie jakby ktoś przeciął mnie na pół").
Kazałem Jej koniecznie zapisać się do lekarza i zrobić wywiad/badania.
Pod koniec kwietnia dostała duszności i zaczęła dostawać jakieś bolesne zastrzyki.
Po tygodniu kazano Jej się zgłosić do lekarza po wyniki. Lekarz skierował ją do szpitala.
Od początku maja leży na Oddziale Chorób Płuc i Gruźlicy w jednym z lubelskich szpitali.
Mama ma 58 lat.
Nigdy nie paliła papierosów a przez ostatnie miesiące zmieniła całkowicie dietę (z powodu wykrytej cukrzycy).
Wczoraj tata dał mi wyniki badań które zostały przeprowadzone w szpitalu (zachowałem oryginalną pisownię opisów).
Wynik badania USG brzucha z dnia 07 05 2012
W badaniu kontrolnym miernie ilość płynu w jamie otrzewnej.
Sieć pogrubiała o niejednorodnej echogeniczności-podejrzenie zmian o charakterze meta.
Duża ilość płynu w lewej jamie opłucnowej.
Podejrzenie obecności zmiany litotorbielowatej w rzucie lewych przydatków.
Wynik badania USG z dnia 08 05 2012
Trzon macicy 31,9x32,3 mm.
W jamie macicy widoczna niewielka ilość wolnego płynu oraz twót polipowaty o śr. 10 mm. Znaczna ilość wolnego płynu w jamie otrzewnowej.
Przydatki niewidoczne.
Wynik badania radiologicznego z dn. 11 05 2012
Badanie: Jama Brzuszna + Miednica
Badanie KT j.brzusznej wykonano przeglądowo w warstwach 5mm i w warstwach 2,5mm
po dożylnym podaniu środka kontrastowego (lomeron 350-75ml.) w fazach tętniczej i żylnej.
Pasaż g+dopp.gastrografiną.
Zakres badania: kopuły przepony-spojenie łonowe.
Płyn w lewej jamie opłucnowej, szerokości płaszcza 35 mm.
Duża ilość płynu w jamie otrzewnej, płyn wpukla się do przepukliny pępkowej.
W miednicy małej w okolicy lewych przydatków tworzy zbiornik 60x32x27 mm.
Na brzusznej powierzchni krezki widoczne są obfite, zlewające się nacieki tkankowe o charakterze zmian metastatycznych.
Przylegają Zmiany wzmacniają się z 22HU do 66HU.
Widoczne są licznie ww chłonne krezkowe okołoaortalne i wnęki wątroby do 66 mm.
Wątroba bez zmian ogniskowych.
Pęcherzyk żółciowy cienkościenny.
Drogi żółciowe nieposzerzone.
Śledziona niepowiększona.
Nadnercza bez zmian ogniskowych.
Nerki bez zastoju i zmian ogniskowych.
Aorta brzuszna nieposzerzona z niewielką ilością blaszek miażdżycowych.
Bezpośrednie odejście t.śledzionowej od aorty.
Tętnica nerkowa prawa dzieli się w miejscu odejścia na dwie gałęzie przebiegające brzusznie i grzbietowo.
Tętniak gałęzi brzusznej t.nerkowej prawej na wysokości wnęki nerkowej o średnicy 8 mm.
Jelita bez patologicznych zwężeń.
Mierna ilość płynu w jamie macicy.
Flebolity w miednicy małej.
Kości bz ogniskowych.
Wynik badania radiologicznego z dn 16 05 2012
Badanie: Kręgosłup Piersiowy
Badanie TK klatki piersiowej wykonano w akwizycji spiralnej w skaningu przeglądowym 5 mm
oraz w mieszanej, tętniczo-żylnej, fazie pokontrastowej warstwami o grubości 2,5 mm. Ultravist370-70ml.
Duża ilość płynu w j. otrzewnowej z pogrubieniem sieci jak w badaniu poprzednim CT j. brzusznej z dnia 11.05 br.
Duża ilość niskobiałkowego płynu w lewej j. opłucnowej. Grubość płaszcza do ok. 5cm. (Zwiększenie ilości płynu!) Ściany opłucnej niepogrubiałe.
Liczne zwapnienia we wnęce prawej i w niepowiększonych węzłach przytchawiczych górnych.
Pojedyncze, podopłucnowe zwapnienie śr. 6-7 mm związane z pasmem włóknistym w nadprzeponowej części PPD.
Pozostały miąższ płucny o prawidłowym upowietrzeniu, bez zmian naciekowych.
Ściany oskrzeli niepogrubiałe.
Powiększonych ww. chłonnych śródpiersia, wnęk i dołów pachowych nie stwierdzam.
Wynik biopsji aspiracyjnej cienkoigłowej z dnia 11 05 2012
Rozpoznanie kliniczne: Płyn w lewej jamie opłucnowej
Cellulae adenocarcinomatis male differentiati (e ovario?, e pulmone?), lumphocyti.
W karcie przebiegu choroby ciężko jest mi odczytać informacje bo pismo jest mało czytelne.
To, co mogłem odczytać bez wątpliwości w zapisie:
Wykonano punkcję lewej j.opłucnowej - 900ml płynu brzusznego. Zalecono konsultację ginekologiczną.
AFP 2mg/ml
Ca-125 - 185 U/ml
Badanie ginekologiczne oraz USG dopochwowe nie wskazuje raczej na punkt wyjścia procesu NPL z narządu rodnego.
Ze względu na ascetis znacznego stopnia przep. punkcję jamy otrzewnowej i badanie hist-pat. komórek z płynu.
To wszystko co udało mi się przepisać.
Proszę o pomoc: czy z tych wyników badań wynika, że Mama ma nowotwór zaawansowany? Jakie są rokowania?
Będę wdzięczny za informacje.
Pozdrawiam,
Paweł
[ Dodano: 2012-05-20, 22:40 ]
Witam,
Nie bardzo wiem, czy ten wątek dobrze zatytułowałem i czy w dobrym miejscu umieściłem ale bardzo proszę o pomoc.
Pozdrawiam
Wynik badania USG brzucha z dnia 07 05 2012
W badaniu kontrolnym miernie ilość płynu w jamie otrzewnej. Sieć pogrubiała o niejednorodnej echogeniczności-podejrzenie zmian o charakterze meta. Duża ilość płynu w lewej jamie opłucnowej.
Podejrzenie obecności zmiany litotorbielowatej w rzucie lewych przydatków.
pawel_p napisał/a:
Wynik badania radiologicznego z dn. 11 05 2012
Badanie: Jama Brzuszna + Miednica
Badanie KT j.brzusznej wykonano przeglądowo w warstwach 5mm i w warstwach 2,5mm po dożylnym podaniu środka kontrastowego (lomeron 350-75ml.) w fazach tętniczej i żylnej. Pasaż g+dopp.gastrografiną.
Zakres badania: kopuły przepony-spojenie łonowe.
Płyn w lewej jamie opłucnowej, szerokości płaszcza 35mm.
Duża ilość płynu w jamie otrzewnej, płyn wpukla się do przepukliny pępkowej. W miednicy małej w okolicy lewych przydatków tworzy zbiornik 60x32x27mm. Na brzusznej powierzchni krezki widoczne są obfite, zlewające się nacieki tkankowe o charakterze zmian metastatycznych. Przylegają Zmiany wzmacniają się z 22HU do 66HU.
Przytoczone fragmenty wyników mówią wyraźnie o zmianach przerzutowych (tj. meta[statycznych]).
pawel_p napisał/a:
Cellulae adenocarcinomatis male differentiati (e ovario?, e pulmone?), lumphocyti.
Komórki gruczolakoraka niskozróżnicowanego (tj. o wysokim stopniu złośliwości), limfocyty,
w nawiasie lekarz wskazuje na prawdopodobne pochodzenie tych nowotworowych komórek z jajnika lub płuc.
Jednak zarówno badanie TK płuc jak i badania ginekologiczne i USG poza zmianami matastatycznymi
nie wykazały obecności pierwotnego ogniska choroby w tych lokalizacjach,
wobec czego lekarz proponuje punkcję jamy otrzewnowej i badanie hist-pat. komórek z płynu,
co być może pozwoli określić typ i pierwotne pochodzenie tego nowotworu.
Niezależnie od tego można pomyśleć o rozszerzeniu diagnostyki - np. wykonanie PET.
pawel_p napisał/a:
Proszę o pomoc: czy z tych wyników badań wynika, że Mama ma nowotwór zaawansowany? Jakie są rokowania?
Niestety, na to wygląda, że jest to dość zaawansowane stadium choroby.
Wprawdzie nie wiadomo jak bardzo rozsiew jest zaawansowany, jednak istnienie zmian metastatycznych oraz brak znajomości pierwotnego ogniska rozsiewu są niepokojące.
Przykro mi, że tak to wygląda.
Pozdrawiam.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Bardzo dziękuję za informacje.
Nie wiedziałem, że jest tak źle.
Mamusia miała robioną punkcję z brzucha i jutro powinny być wyniki.
Czy w zaistniałej sytuacji Mama będzie objęta leczeniem które powinno doprowadzić do wyzdrowienia (operacja, chemioterapia)?
Czy w zaistniałej sytuacji Mama będzie objęta leczeniem które powinno doprowadzić do wyzdrowienia (operacja, chemioterapia)?
To byłoby być może możliwe tylko w przypadku, jeśli uda się zlokalizować pierwotne ognisko choroby.
Ponieważ jednak obecnie za mało wiadomo o jej zaawansowaniu, nie wiadomo, czy nawet wtedy okazałoby się to możliwe.
Dlatego konieczna jest dalsza pilna diagnostyka.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Rozumiem.
Nie mam pretensji do lekarzy (absolutnie) ale zastanawia mnie fakt, że te wszystkie badania trwają tak długo. Zwłaszcza jeśli są przerzuty. Bo nie wiem czy po prostu lekarze już nie chcą podjąć się leczenia (w sensie że jest za późno) i z Mamą jest aż tak źle...
Zastanawiam się po prostu pod kątem tego, że może tutaj każdy dzień jest na wagę złota żeby podjąć natychmiastowe leczenie.
Mama jeszcze miesiąc temu czuła się dobrze a teraz... Okropnie schudła, nie chce jeść bo ma odruchy wymiotne i ciągle masuje się po brzuchu, zamyka oczy i szepcze: "Źle, źle..."
W takim razie czekam na jutrzejszy wynik badania płynu z jamy otrzewnowej.
Póki co strasznie się martwię i boję, że wyniki będą równie złe jak dotychczasowe...
Lekarz prowadząca powiedziała tacie, że chyba będzie operacja i chemia (jakaś silna).
Wierzę, że rokowania będą dobre i rozpoczniemy walkę z rakiem.
[ Dodano: 2012-05-21, 17:29 ]
Dzień dobry,
Mam już wynik (który chyba jest potwierdzeniem wcześniejszych) który spisałem rozmawiając z ojcem przez telefon [nie mieszkamy w jednym mieście]:
Wynik biopsji aspiracyjnej cienkoigłowej:
Cellulae carcinomatis male differentiati probabilitere e ovario, lymhocyti
Opis makroskopowy: płyn w prawej jamie opłucnowej
Tylko tyle udało mi się "wydębić" od ojca bo strasznie nerwowy i ciężko się z nim dogadać przez telefon.
Z tego co mi powiedział, to jutro przewożą mamę do innego szpitala na Oddział Onkologiczny. Ma mieć chemię (w 3 dawkach) żeby komórki rakowe wróciły do jajnika a potem chyba operacja.
Mam pytanie: mama wygląda na BARDZO osłabioną i obolałą; czy taka chemia Jej jeszcze bardziej nie wyniszczy? I ile takie 3 sesje trwają?[/u]
[ Dodano: 2012-05-21, 17:37 ]
Dodam tylko, że dzisiejszy wynik dotyczy badania płynu z jamy otrzewnowej.
[ Dodano: 2012-05-21, 18:06 ]
Przepraszam że tak dopisuję ale jeszcze mi się przypomniało, że lekarze powiedzieli ojcu że komórki rakowe 'krążą' po ciele i nie 'przyklejają się' do narządów. To chyba dobry znak?
Cellulae carcinomatis male differentiati probabilitere e ovario, lymhocyti
Wynik mówi niemal dokładnie to samo, co poprzednio podany w pierwszym poście tego wątku,
z tym, że obecnie lekarz wskazuje na przypuszczenie pochodzenia nowotworu z jajnika:
"Komórki nowotworu wysoce złośliwego prawdopodobnie z jajnika, limfocyty".
pawel_p napisał/a:
mama wygląda na BARDZO osłabioną i obolałą; czy taka chemia Jej jeszcze bardziej nie wyniszczy? I ile takie 3 sesje trwają?
Oczywiście chemioterapia (CTH) jest leczeniem bardzo obciążającym dla organizmu, zwykle obarczona znacznymi skutkami ubocznymi.
Lekarz decydujący się na zaproponowanie takiego leczenia musi mieć więc pewność, że przyniesie ono więcej spodziewanych korzyści niż niepożądanych negatywnych skutków.
Dlatego przed każdorazowym podaniem CTH przeprowadza się dokładne badania pozwalające ocenić, czy leczenie może być kontynuowane, a zdarza się, że kolejny cykl CTH bywa z powodu złych wyników odkładany na dalszy termin (zwykle np. o jeden tydzień).
Stosowane bywają różne schematy CTH, często cykl obejmuje 21 dni, wtedy 3 sesje trwałyby łącznie 9 tygodni,
zdarzają się jednak i inne cykle terapii.
pawel_p napisał/a:
lekarze powiedzieli ojcu że komórki rakowe 'krążą' po ciele i nie 'przyklejają się' do narządów. To chyba dobry znak?
Komórki nowotworowe w fazie rozsiewu występują w większym obszarze niż tylko ograniczony do lokalnego guza i otaczających go węzłów chłonnych / naczyń (limfatycznych, krwionośnych) i tkanek.
W takiej sytuacji kwestią czasu, i to raczej niedługiego, jest powstawanie kolejnych odległych ognisk choroby, często w początkowej fazie na tyle małych, że niemożliwych do wykrycia.
Zastosowanie CTH pozwala mieć nadzieję, że te komórki nowotworowe zostaną zniszczone zanim zapoczątkują nowe odległe ogniska przerzutowe.
Niestety, tylko nadzieję, a nie pewność, ponieważ w przypadku nowotworów złośliwych zwykle tylko radykalny zabieg chirurgiczny (usunięcie wszystkich komórek nowotworowych) daje taki rezultat zbliżony do pewności powodzenia leczenia,
inne metody (chemio-, radioterapia) gwarancji powodzenia leczenia nie dają.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Zastanawia mnie (bo od kilku dobrych dni o niczym innym nie myślę) dlaczego zatem lekarze proponują chemię zamiast od razu 'wyciąć' źródło tego raka? No bo skoro Mama jest tak osłabiona i obolała to ta chemia może Jej zaszkodzić (jestem w tej dziedzinie laikiem i proszę o wyrozumiałość)...
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2012-05-21, 20:34 ] Żeby wyciąć, trzeba wiedzieć co i gdzie, a z tym (zidentyfikowaniem) cały czas jest problem.
Poza tym w przypadku raka rozsianego nie da się - trzeba by "wyciąć połowę organizmu", co jest niemożliwe.
[ Dodano: 2012-05-22, 17:48 ]
Dzień dobry!
Dzisiaj Mamę przewieziono na Oddział Ginekologii Onkologicznej.
Tata powiedział mi przez telefon coś takiego: "Mama ma 4 stopień tego raka".
Rozmawiałem niedawno z Mamą i powiedziała mi, że jutro ma dostać coś takiego:
50ml (albo 500ml?) PWE
50 ml (albo 500ml?) 09NaCl [tak mi przeczytała Mama]
1 ampułka furose... (i tu Mama nie umiała przeczytać ale nie dopytywałem się żeby nie zdenerwować Jej...)
20 bioprazol
I że mają Jej to wypłukać (?) i na 10 dni do domu i ponownie do szpitala.
PWE - 500 ml - płyn wieloelektrolitowy - płyn fizjologiczny (sól fizjologiczna) - środek nawadniający i uzupełniający niedobór elektrolitów
09NaCl - 500ml - nawodnienie
1 ampułka furose.. - furosemid - lek moczopędny - być może po to, aby zmniejszyć ilość płynu w otrzewnej
bioprazol - lek osłonowy na żołądek
Tylko tyle mogę pomóc merytorycznie
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Pawle, nie jestem ekspertem, to trudno mnie jest 'wyrokować'. Zresztą nadal nie znaleziono guza pierwotnego to sytuacja jest trudna.
Rozumiem, że Twoja Mama ma (prawdopodobnie) raka jajnika IV stopień zaawansowania (w skali I-IV) - tak mówią lekarze. Twoja Mama ma płyn w jamie otrzewne, a to świadczy o IV stopniu zaawansowania.
Cisplatyna jest cytostatykiem stosowanym w chemioterapii różnych raków, w tym również raka jajnika.
I oczywiście byłoby lepiej gdyby wypowiedzieli się eksperci.
pawel_p napisał/a:
Ten bioprazol to może żeby była osłona przed wrzodami (?)
Możliwe
Pozdrawiam Cię cieplutko, życzę Wam mnóstwa siły oraz miewajcie się jak najlepiej
[ Dodano: 2012-05-23, 13:26 ]
To co piszę, to robię z ostrożnością i nie chcę wprowadzać w błąd. Dlatego dobrze byłoby, aby eksperci się wypowiedzieli.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
JustynaS1975,
Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź!
Poczytałem to, co wkleiłaś i co nie co więcej wiem.
Mama dzisiaj nie miała jeszcze podawanych tych środków bo było za późno i lekarz stwierdził, że lepiej jest podać je rano. W piątek wychodzi na 10 dni do domu. Później do kontroli i kolejna sesja.
Mama się martwi i kwili że wypadną Jej włosy ale pocieszam Ją jak mogę i mówię, że to tylko włosy które odrosną po całej tej chemii.
Dzisiaj zjadła 2 kartofelki, ćwiartkę listka sałaty i 2 kęsy białego mięska więc cieszy mnie to ogromnie!
Próbowałem się dzisiaj dodzwonić do Szpitala ale nie udało mi się dodzwonić do lekarza prowadzącego moją Mamę. Jutro będę próbował nadal bo chcę wiedzieć więcej niż z relacji taty.
Póki co trzeba czekać i nie poddawać się!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum