madziap bardzo mi przykro....Myślałam,że Wam się uda....W tym samym okresie dołączałyśmy do forum....
Z tego co się orientuję Tata nie będzie mógł być drugi raz napromieniany jeśli wtedy przyjął radykalną dawkę....
Dziękuję bardzo za zainteresowanie:-)
DSS jestem zaskoczona tym co piszesz, myślałam, że to raczej przerzut.
Niestety nie mam dziś przed sobą wyników badań taty.
- Jeśli chodzi o badanie TK z początku stycznia to tata na dzień dzisiejszy ma tylko opis w którym radiolog twierdzi, że brak cech wznowy i wszystko jest wporządku.
Radioterapeutka taty, która obejrzała aktualne badanie i porównała z wczesniejszym z lipca twierdzi, że w badaniu ze stycznia ewidentnie widać coś na prawym płucu, a nawet że w lipcowym badaniu też już coś jest, czego lekarz się nie dopatrzył (podobno w lipcu mogł przeoczyć, ale że teraz nie zobaczył to dziwne).
Nie wiem co robić, chyba trzeba znaleźć radiologa który zrobi porządny opis, żeby nastepne badanie było z czym porównać.
Lekarka taty też nie podała żadnych szczegółów odnośnie tego co widzi na badaniu tylko zleciła bronchoskopię, która jak wcześniej pisałam wykazała tą "krwawiącą ziarninę w okolicy ujścia oskrzela górnopłatowego płuca prawego.
Nowe ognisko jest podobno nieoperacyjne, wchodzi w gre podobno chemia lub naświetlania. Tylko nie wiem czy w związku z radioterapią radykalną w 2009 roku tata może być jeszcze naświetlany.
Jutro postaram się uzupełć o dokładny opis badania bronchoskopii.
Teraz czekamy na wynik hist. - pat.
Lekarka mówiła coś o badaniu PET, ale nie wiem czy tata dostanie skierowanie czy co, ma dzwonić w tygodniu - zobaczymy.
Ach, w tym wszystkim to to czekanie jest najgorsze.
Dziekuję za wszystkie wskazówki, pomoc i dobre słowo.
_________________ "Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"
Augustyn z Hippony
Z przykrych doświadczeń z radiologami wiem że jeśli czegoś nie są pewni, lub nie potrafią określić swoich opinii w sposób jednoznaczny uciekają się do metody rozszerzania zakresu badań.
Myślę że jest to słuszne postępowanie
madziap napisał/a:
Lekarka taty też nie podała żadnych szczegółów odnośnie tego co widzi na badaniu tylko zleciła bronchoskopię,
Madzia, spotykamy się znowu na forum...
na PET w Bydgoszczy czeka się relatywnie krótko -gdybyś potrzebowała.
Zastanawiam się czy komuś udaje się wyjść z raka płuc?
Trzymaj się Madzia...
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
Błąd radiologa się potwierdził. Tata ostatnie badanie miał robione w czerwcu i już wtedy było widać zmianę. Radiolog w czerwcu jak i teraz w styczniu popełnił błąd i opisał badanie jako stan stabilny. Tata spotkał się w piątek z tym lekarzem, który oczywiście go przeprosił, ale co nam po tym...Przyznał się do błędu, tłumaczył się tym, że nowotwór wcześniej dotyczył płuca lewego więc sugerując się tym oglądał płuco lewe. Szkoda słów
Załączam poprawiony wynik TK oraz wynik bronchoskopii.
Bardzo Cię proszę DSS o Twoją opinię jaka jest sytuacja.
Czy w tym wypadku (umiejscowienie zmiany i obciążenia taty: otyłość, nadciśnienie, cukrzyca) możemy się łudzić, że operacja będzie możliwa?
Czy możliwa będzie jeszcze radioterapia jeśli 2009 roku tata przeszedł radioterapię wg schematu:
obszar - loża po usuniętym guzie,
rodzaj napromieniowania X6MY,
dawka całkowita 6000cGY,
dawka frakcyjna: 200cGY
liczba frakcji: 30
Czy możliwe będzie zastosowanie naświetlań czy brachyterapii?
Jeśli chemioterapia to jaka będzie najkorzystniejsza? Czy schemat postępowania jest wszędzie taki sam i czy celowe będzie konsultowanie chemioterapii I linii jaką zaproponują w ośrodku w Olsztynie pod opieką którego znajduje się tata?
Jakie znaczenie (terapeutyczne, rokowania) będzie miało jeśli okarze się, że nowa zmiana to nowy rak a nie przerzut?
Jak pomóc tacie doraźnie. Tatę męczy bardzo uporczywy kaszel, dziś nie przespał całej nocy.
01.02.2012 ma wyznaczony teramin na badanie PET, w przyszłym tygodniu będzie pewnie wynik histopatologiczny, ale potem jeszcze oczekiwanie na wynik PET. Obawiam się, że rozpoczęcie jakiegokolwiek leczenia będzie się przedłużać a tata naprawdę już źle się czuje. Czy można mu pomóc jakoś doraźnie, ulżyć czymś?
Kaszel zaczął się na początku grudnia, wcześniej nic nie wskazywało, że dzieje się coś złego. Zaraz potem pojawiło sie krwioplucie, które utrzymuje się do dziś w większym lub mniejszym nasileniu.
Z góry dziękuję za wszystkie wyjaśnienia i wskazówki i za każde dobre słowo.
Nieoperacyjność wynika tu z zajęcia ściany oskrzela głównego. Gdyby zajęte było wyłącznie oskrzele górnopłatowe - można by rozważyć resekcję płata górnego płuca prawego.
Jednak w sytuacji gdy zajęte jest oskrzele główne cięcie konieczne byłoby na następującej wysokości:
- co oznaczałoby pulmonektomię prawostronną i pozostawienie następującego obszaru odpowiedzialnego za wymianę gazową (pamiętamy przy tym, że chory nie ma już obecnie dolnego płata płuca lewego):
Oczywiście nie wchodzi to w grę.
Podejrzewam, że PET zlecono po to by potwierdzić naciek na ścianę oskrzela głównego (co widać w TK, ale nie do końca w bronchoskopii). Przy okazji zostanie też oceniony stan węzłów chłonnych śródpiersia.
madziap napisał/a:
Czy możliwa będzie jeszcze radioterapia jeśli 2009 roku tata przeszedł radioterapię
Niestety radykalne napromienianie prawdopodobnie nie będzie możliwe.
madziap napisał/a:
Czy możliwe będzie zastosowanie naświetlań czy brachyterapii?
Brachyterapia to pierwsze co przyszło mi w tym wypadku na myśl. Głównie ze względu na krwawienie (brachyterapia pozwala na opanowanie krwawienia). Być może uda się również udrożnić oskrzele górnopłatowe.
madziap napisał/a:
Jeśli chemioterapia to jaka będzie najkorzystniejsza?
Jest kilka schematów chemioterapii -> do wyboru <- . W raku płaskonabłonkowym najczęściej stosowane obecnie schematy to PN, PG, CP.
Jeśli okaże się to gruczolakorak (nie sądzę, ale jest to możliwe) - to należałoby oznaczyć mutację i amplifikację genu EGFR, ewentualnie rozważyć zastosowanie schematu PA.
Raka drobnokomórkowego leczylibyśmy schematem PE (cisplatyna+etopozyd).
madziap napisał/a:
Jakie znaczenie (terapeutyczne, rokowania) będzie miało jeśli okarze się, że nowa zmiana to nowy rak a nie przerzut?
Miałoby to znaczenie terapeutyczne gdyby był to nowotwór operacyjny lub możliwe było napromienianie w dawce radykalnej.
Niestety wygląda na to, że ciężko będzie o leczenie radykalne. W tej sytuacji sposób postępowania najpewniej będzie podobny w każdym z tych przypadków (radioterapia paliatywna / brachyterapia / chemioterapia).
Osobiście biorąc pod uwagę umiejscowienie zmiany i obraz TK podejrzewam, że jest to nowy, niezależny rak płuca z ogniskiem pierwotnym w ścianie oskrzela głównego prawego lub w ścianie oskrzela górnopłatowego, tuż przy ostrodze, o histologii raka płaskonabłonkowego.
To oczywiście tylko podejrzenie - jak jest naprawdę odpowie nam wynik badania histopatologicznego.
madziap napisał/a:
01.02.2012 ma wyznaczony teramin na badanie PET, w przyszłym tygodniu będzie pewnie wynik histopatologiczny, ale potem jeszcze oczekiwanie na wynik PET.
To już naprawdę niedługo. Na wynik PET czeka się do kilku dni.
Wynik histopatologiczny oraz PET będą kluczowe dla podjęcia właściwych decyzji terapeutycznych.
madziap napisał/a:
Czy można mu pomóc jakoś doraźnie, ulżyć czymś?
Największą ulgę - jak sądzę - przyniosłaby tacie brachyterapia. Niestety trzeba z tym zaczekać. Proponuję więc pilną wizytę np. u lekarza pulmonologa z prośbą o dobre leczenie objawowe (być może leki hamujące kaszel oraz leki wziewne), warto też wykluczyć infekcję.
DSS jesteś wielka, dziękuję Ci z całego serca za odpowiedź.
[ Dodano: 2012-01-23, 09:26 ]
DSS jestem pod wrażeniem jak dobry z Ciebie człowiek.
To jest naprawdę dużo, że poświęcasz swój czas, żeby pomagać tak wielu ludziom.
Mimo, że to co piszesz nie napawa optymizmem to w dużej mierze rozjaśnia sprawę.
Cieszę się, że nie tylko leczenie chemią wchodzi w grę. Obawiałam się, że ani radioterapia ani brachyterapia nie będzie już możliwa (nawet paliatywna). Tata bardzo dobrze zniósł leczenie radioterapią i myślę, że teraz też liczy na to, że ona mu choć trochę pomoże.
Jednocześnie wysłałam drogą mailową zapytanie do doktora Rzymana o operacyjność nowej zmiany. Teraz już wiem, że nie ma co liczyć na to, że to będzie możliwe.
Dziś na szczęście tacie lepiej się spało. Wygląda na to, że inhalacje, które robił z soli fizjologicznej, żeby nawilżyć gardło powodowały jeszcze większy kaszel.
Jutro mam nadzieje, że uda mu się zasięgnąć porady pulmologa.
Pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość i czekać na dalsze wyniki i mieć nadzieję na jak najszybsze rozpoczęcie leczenia i zatrzymanie rozwoju choroby.
Dziękuję jeszcze raz.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego
_________________ "Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"
Augustyn z Hippony
Tak jak pisała DSS, wygląda, że to nowa zmiana a nie przerzut. Jeśli dobrze rozumiem opis.
Qurcze, czy to się często zdarza, że człowiek ma takiego pecha, że w tak krótkim czasie drugi raz to samo...
Czekamy jeszcze na wynik PET - a i mam nadzieje, że w końcu będą jakieś decyzje co do leczenia, bo diagnostyka ciągnie się już miesiąc.
Mam jeszcze pytanie. Czym różni się brachyterapia od radioterapii stereotaktycznej. Zastosowanie której z metod byłoby lepsze w przypadku taty.
Zgodnie z linkiem poniżej Ośrodek w Olsztynie (pod opieką którego jest tata) jest od zeszłego roku wyposażony w sprzęt do takiej metody leczenia. I zgodnie z tym co jest tam napisane jest używany do leczenia zmian w klatce piersiowej:
"System kamer umożliwia monitorowanie toru oddechowego chorego i zastosowanie systemu radioterapii stereotaktycznej do nowotworów położonych w klatce piersiowej i jamie brzusznej"
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2012-02-06, 19:36 ] BARDZO proszę usuwać dane osobowe pacjenta oraz lekarzy z wklejanej dokumentacji !
[ Dodano: 2012-02-07, 07:11 ]
Bardzo przepraszam, ale gapa ze mnie.
Bardzo dziękuję za poprawienie
Witam wszystkich czytających,
tata jest juz po konsultacji z radioterapeutą oraz chemioterapeutą i ma zlecone leczenie.
Radioterapeutka zaproponowała 1 zabieg brachyterapii, który ma mieć już 16.02.2012r.
Lekarka zapytana o radioterapię stereotaktyczną odpowiedziała bardzo wymijająco, generalnie, że nie stosuję się jej w takiej postaci nowotworu .
Po brachyterapii, najprawdopodobniej w kolejnym tygodniu, ma mieć chemioterapię PN (cisplatyna, winorelbina) 4 cykle.
Mam pytanie, czy brachytarapia w standardzie w takiej sytauacji jak taty ogranicza się tylko do jedego zabiegu? Czy jest szansa, że to wystarczy, aby opanować choć trochę rozwój choroby? Czy można jeszcze taki zabieg powtórzyć?
Tata mimo włączenia leków wziewnych (kortykosteroidu i leku rozkurczowego) i ograniczających krwawienie (Exacyl) po krótkiej poprawie znów skarży się na duszności i krwioplucie.
Lekarz chemioteraupeta oprócz standardowej chemii PN mówiła coś o ewentualności podania jakiegoś dodatkowego leku w ramach badań klinicznych, jednak tata nie został poinformowany co to miałoby być. Na razie wzięła jego dokumentację i ma skonsultować się i poninformować czy tata się kwalifikuje. Czy macie jakiś pomysł co to może być???
W badaniu PET potwierdziło się, że zmiana wychodzi do oskrzela głównego i nie ma mowy o operacji. Wyszło, też kilka innych miejsc o podwyższonym metaboliźmie glukozy.
Najbardziej niepokojące wydaje się "coś" w esicy, choc lekarze uspokajają, że to raczej nic złośliwego to zlecili kolonoskopię. Tata jedank jest oporny i na razie raczej nie chce o niej słyszeć. Wywnioskował, że skoro tam też jest rak to chemia którą dostanie pomoże i na to
Ach...smutne to wszystko....
mam nadzieję, że będzie jeszcze dobrze ...
... przecież wszystko mija nawet najdłuższa żmija...
pozdarwiam wszystkich
Witajcie,
zwróciłam się z prośbą do prof. Macieja Krzakowskiego o opinię odnośnie leczenia dobranego przez olsztyńskich lekarzy dla taty.
Pan Profesor potwierdził zasadność zastosowania w pierwszej kolejności zabiegu brachyterapii, który pozwolić może na zmniejszenie masy nowotworu w prawym oskrzelu, co ułatwi chemioterapię (przede wszystkim - zmniejszenie ryzyka powikłań miejscowych w związku z ryzykiem niedodmy).
Miał jednak zastrzeżenie co do schematu PN dobranej chemioterapii. Wskazał, że w związku z obciążeniami taty tj. wieloletnią chorobą na cukrzycę istnieje duże ryzyko upośledzenia czynności nerek oraz ryzyko neuropatii po cisplatynie i winorelbinie (większe u chorych na cukrzycę). Zasugerował rozważenie zastąpienia winorelbiny innym lekiem (np. gemcytabina).
Pan Profesor zaznaczył, że przeciwnowotworowa skuteczność obu schematów jest bardzo podobna co potwierdza również cytowana przez DSS tabelka odnośnie schematów w poście wyżej.
Na pewno przedstawimy wynik konsultacji lekarzom w Olsztynie i do nich będzie należała decyzja. Biorąc pod uwagę, że operacja w 2009 roku była powikłana ostrą niewydolnością nerek mam nadzieję, że wezmą to pod uwagę.
Pozdrawiam wszystkich
Agakatko - trzymam kciuki za Twoją mamę, żeby była dziś dzielna
_________________ "Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"
Augustyn z Hippony
DSS mam pytanie odnośnie wyniku PET. Te dwie zmiany o charakterze czynnościowym czy to coś czym powinniśmy się martwić. Czy opis ten świadczy, że choroba jest mocno zaawansowana?
Czy to możliwe, że w esicy to przerzut tego raka z płuc? Tata na razie nie ma zamiaru tego badać, nie wiem czy go dopingować, czy odpuścić.
DSS, wiem, że decyzja odnośnie chemii będzie należała do lekarzy, ale czy Twoim zdaniem zmiana winorelbiny na gemcytabine tak jak zasugerował prof. Krzakowski oszczędziłaby choć trochę nerki taty?
Będę wdzięczna za Twój komentarz odnośnie wyniku PET i leczenia, które ma być wdrożone.
Niepokoi mnie bardzo różnica w wielkości guza w oskrzelu. 3 stycznia wielkość wynosiła 32x19x19 zaś w PET z początku lutego 34x22x28. Jest różnica prawie centymetra w jednym przekroju, czy to możliwe, że choroba tak szybko postępuje?
_________________ "Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"
Augustyn z Hippony
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum