Kangur - a co to za rasa ? to nie jest dachowiec!! W Polsce dachowce wyglądają inaczej ale też nie rozpoznaję w niej żadnej znanej mi rasy. Chyba, że w Australii nawet koty są inne bo skoro ludzie chodzą tam do góry nogami... A to co ma na szyi to elektroniczny klucz do drzwi??
_________________ Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
Kocica ma prawie 15 lat, jest wielorasowa czyli kundel, nas zaadoptowała 8 lat temu, wyprowadziwszy sie od sąsiadów, którzy jej z jakichś powodow nie odpowiadali, i zresztą niedługo potem się wynieśli. Nie lubi, jak nas nie ma w domu, kiedy wracamy z pracy siedzi kamieniem przy podjeździe i liczy, czy wszyscy wrócili. Ostatnią wracającą osobę eskortuje do domu z bardzo ważną miną i ogonem na sztorc. Pielęgnuje swoje futro sama. Bardzo lubi się wytarzać w najdrobniejszym piasku i kurzu jaki może znaleźć, a potem starannie wylizać futro, ale często dopomina sie też o czesanko. Na szyi ma medalion z numerem telefonu, na wypadek gdyby chciała zadzwonić do domu. Kluczy nie potrzebuje, w drzwiach jest klapka, bez elektroniki. Mimo starszego już wieku dalej łapie w ogrodzie myszy, które następnie zżera, chrupiąc kosteczki. Sypia za poduszką pani albo na krześle przed komputerem - podejrzewamy, że jak my śpimy, ona koresponduje z kimś e-mailem. Zasypia mrucząc.
_________________ KANGUR 2007 (Australia) ur.1954*zero objawow*PSA 6,0*cT2aNxMx Gl.7(3+4)*RRP+PLND 1/11/2007*wia�zki nerwowe oszczedzone*hist-pat pT2aN0Mx Gl. 7(3+4)*PSA nieoznaczalne od 6 tygodni po operacji
Kiedyś pytałem o możliwość rozwoju niezależnych nowotworów. Mogą się rozwijać. W moim przypadku jedynie pomagam przerzutom, o ile wystąpią. RTG płuc z maja mam OK.
A ta paczka obok leży celowo by uświadomić faktyczne rozmiary.
P.S.
Kota nie zamierzem uśpić. Jest kochany choć czasami niebezpieczny.
Do roku wolno mu wszystko (na ile pies pozwoli!). Potem oszacujemy straty.
Na razie udało mu się dwa razy wśliznąć do lodówki tak, że nikt tego nie zauważył.
Raz miauczał pół godziny, za drugim razem parę minut zanim go uwalnialiśmy.
Problemem jest balkon. Nauczył się wskakiwać na poręcz. Boimy się, że "zapoluje" na ptaszka i nie uda mu się wrócić do domu. Mieszkam na pierwszym piętrze, więc krzywdy sobie nie zrobil.
Macie doświadczenia jak nauczyć kota gdzie mieszka? Pies ma to w genach, ale jest codziennie wyprowadzany.
Kot tez ma w genach to gdzie mieszka, ale jesli nie bedzie kastrowany (najlepiej ok. 6 miesiaca) to może nie chciec wrócic do domu jak pozna jakąs dziką kocicę. koty uczą sie tak samo szybka jak psy ale nie lubia nam tego pokazywać. poza tym ucza sie przez doświadczenie przede wszystkim. Np jak sie przekona że na szafce kuchennej nigdy nic nie ma do jedzenia to nie bedzie tam wskakiwał, chyba że z tego miejsca jest lepszy widok na świat. Kotu obcina sie pazurki a wszelkie próby drapania mebli musza byc karcone. Z wciskaniem tabletki w koci pyszczek też można sobie poradzić - otworzyć pyszczek trzymając mordke pod górę, wsunąc dość daleko na język tabletkę nie wieksza jak wit c i zamknąc pysia. Chwile przytrzymac zamkniety pysio i już.
Mój Lukas bardzo tęskni teraz a Garfield domaga sie noszenia przez moja przyjaciółke która się nimi zajmuje podczas mojego leczenia.
_________________ Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
Pręgowiec - gryzoń z rodziny wiewiórkowatych. To jest odmiana 'azjatycka' (Tamias sibiricus). W Ameryce wystepują bardzo podbne pręgowce, tylko zwane są chipmunk. Urocze stworzonko, choć bardzo niezależne. Cieżko je oswoić, ale pół roku cierpliwości i mój Titek wieczorami zamienia się w Lilanda śpiącego na kolanach, bądź w kapturze Domowników toleruje, ale jak tylko ma okazję to daje dyla do mnie (a skoczyć potrafi daleko) - traktuje mnie jak 'bezpieczną przystań'. Wieczorami czasami 'śpiewa' podczas snu - przypomina to odgłos cichego ćwierkania.
Zawsze chciałam mieć wiewiórkowate stwory w domu - no to mam i jestem zauroczona
Gontcha - urocze gryzonie A propos wiewiórkowatych to mnie niedawno "zaatakowała" wiewiórka w jednym z Warszawskich parków (niedaleko stadionu xx-lecia) Leżałam sobie z kolegą na trawie lecząc mega kaca , a tu nagle rudzielec na mnie skoczył i wcale nie zamierzał uciekac ... mało zawału nie dostałam
Tara - orzeszka pewnie chciała
Ostatnimi czasy wiewiórki parkowe bywają upierdliwe - słyszałam już kilka takich historii o rudzielcach. Sama zaś podobną przeżyłam z szarymi wiewiórami - wlazły mi na nogi i wczepione w nogawki proszącymi oczkami żebrały o żarcie - a tłuste były ! że ho ho ho
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum