To bardzo podobne objawy jak u mojej mamy. Bóle opasające do kręgosłupa i przerzuty gruczolakoraka do wątroby. My też robiliśmy endosonografię trzustki i wszystko wyszło ok. A jak marker Ca 19-9? Czy twój tata miał robiony ten marker? Moja mama miała robionego również peta, ale niestety nic z tego nie wyszło. Do dzisiejszego dnia nie znaleziono ogniska pierwotnego. Czytałam kiedyś takie naukowe opracowanie, że zdarza się nie odnaleźć ogniska pierwotnego u pacjentów w 6 dekadzie życia. Dotyczy to właśnie gruczolakoraka, bo mogła nastąpić spontaniczna regresja ogniska, albo ognisko jest tak małe, że żadne metody diagnostyczne nie są w stanie wykryć tego ogniska. Badanie Pet jedynie pokazało, że moja mama ma mnóstwo przerzutów.
Życzę Wam dużo siły. Szkoda, że jesteśmy bezradni w tak ciężkich przypadkach
Nie nie robiliśmy markerów.Lekarz nawet nie chciał bo mówił ze to i tak nic nie mówi.U nas po pierwszym rezonansie i tk lekarz odrazu powiedział ze musza ratować taty życie.I powiedział ze trzeba zrobić zespolenie i usunąć guza.ale jak otworzył nic sie nie dało zrobić tylko pobrać wycinki z trzustki...Ale jak mowię nic nie znaleźli a po 2 miesiącach meta....
No nic nie możemy teraz zrobić tylko byc silni i jego wspomagać.Bo to jego bitwa o życie ale my wszyscy walczymy...
trzymajcie sie ciepło i wytrwania wam życzę.
Mukey a jak Twoja mam sie czuje?
Mial operacje?Chemie etc???
My czekamy do 30 na pierwsza chemie....
Njagorsze ze go wciaz boli,mimo iz ma morfine w plastrach.Czasem jest dzien ok i 2 zle...
Ale nie mozna sie poddac...
Tylko ja sie pytam.Czy ktos z tego wyszedl???Na zasadzie zycia dlugich lat nie tylko kilka miesicey....Bo u nas to strach codziennie jest ...
Przeczytaj mój wątek. Moja mama jest w tej chwili w bardzo ciężkim stanie. Również każdy dzień to strach. Miałam nadzieję, że moja mama pożyje parę lat. Jednak nic na to nie wskazuje. Każdy dzień pokazuje jak choroba postępuje. Mama nie miała operacji bo nie było ogniska pierwotnego, chemię przerwali bo dostała udar. Pierwsze objawy u mojej mamy były spowodowane przerzutami.
Trzymaj się
My czekamy na chemię. Ojciec nie chce jeść bo zaraz go na wymioty bierze. Mam mówi ze zrobiła mu sie jakaś piłka w brzuchu, boje sie ze to wodobrzusze. A on powiedział ze do szpitala już nie wróci. Najgorszy to ten ciągły strach o jutro, a on wciąż o bólach a człowiek nie może pomoc...
[ Dodano: 2013-09-25, 23:59 ]
Tato od 2 dni wymiotuje Nawet po lyku wody. Co robić? w ciagu miesiaca nastepne 10 kg poszlo. Nie chce lekarza, szpitala. Boje sie ze nie podadza mu tej pierwszej chemi w poniedzialek bo bedzie za slaby.
Co robic?
Witaj tronca33.
Mój tato, kiedy brał chemię ważył niecałe 48 kg i podjęto decyzję o jej podaniu (podobnie jak Ty bardzo się bałam, że nie otrzyma wlewu). Najważniejsze są prawidłowe wyniki krwi.
Trzymaj się, pozdrawiam.
Dziekuje Beti.
Chodzi o to ze strasznie wymiotuje nawet po lyku wody.Wiec moze miec zle wyniki ..O to mi chodzi..A do szpitala nie chce,pogotowia nie chce.Moja mam powiedziala ze jak dzis tak bedzie to bez jego zgody wezwie karetke bo do samochodu nie wsiadzie.
Strasznie mu sie zmmienil charakter i najgorsze to to ze w ciagu tygodnia jego charakter sie bardzo zmienil i jeszcze tydzien temu moglam z nim pogadac i dzis tylko mamie macha aby zabrala telefon...
No nic musimy wierzyc ,ja wciaz wierze ze dostanei chemie i nie bedzie za pozno i jego stan sie poprawi....
W Bogu nadzieja.....
Pisałam wczoraj jednak moje posty były chyba niewygodne dla moderatora,chociaz nie wiem czemu.Przechodziłam przez to samo co wszyscy na tym forum.Chciałam podzielić się moim doświadczeniem i bólem...
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2013-09-30, 19:32 ] Wszystkie posty pisane w weekend, z powodu czyszczenia bazy Forum z racji jej zawirusowania, są usunięte.
Ale fajniej założyć, że były niewygodne dla moderatora - dziękujemy.
_________________ Dla mnie to nic. Nowe milenium, nowy wiek czy nowy rok. Dla mnie to jeszcze kolejny dzień, kolejna noc. Słońce, księżyc, gwiazdy pozostaną te same...
Tacie nie podano dzis chemi bo byl bardzo slaby,do tego mial goraczke.Wyniki bardzo dobre wiec byl gotowy na chemie ale z powodu wymiotow zeszlej nocy zolcia ,i zebranym kilkulitrowym zbiornikiem plynu w brzuchu zostawili go w szpitalu na odbarczenie.Moze to mu zlagodzi te wymioty i zacznie jesc.Miejmy nadzieje ze za tydzien sie uda...
Ok.
Tato mial miec chemie w Poniedzialek ale z powodu wycienczenia(prawie caly tydzien wymiotowal)zostawili go w szpitalu.Po USG okazalo sie ze ma wielki zbiornik z plynem ze nawet nie mozna bylo zobaczyc trzustki i caly sie jej na monitor nie miescil.
We wtorek sciagnieto mu ok 3l plynu i odrazu lepiej sie poczul.Dzisiaj go wypisano,ale zostal na onkologi aby podac mu dzis chemie.Nawet zjadla sniadanie i 2 obiady bo taki wyglodzony byl biedny.Dzis jak z nim rozmawialam to powiedzial ze plakal bo byl glodny a nie mogl.Bo ten zbiornik na naciskal na wszystko i dlatego czul sie pelny mimo ze glodny i wciaz wymiotowal.
Czekam na telefon od mamy jak mu ta chemia dzis....
My nadal sie nie poddajemy i wiemy ze bedzie dobrze....Teraz sam sobie odkreca zaworek aby upuscic plyn....
Qurcze,w naszym przypadku było bardzo podobnie ale lekarze za nic nie chcieli ściągac płynu,podawali tylko furosemid,życze Wam szczęścia.Pisac na własnym przykładzie nie wolno mi bo zaraz dostanę upomnienia od moderatorów,ale gdybym miała tę wiedzę,którą mam dzis tata i tak by z pewnoscią zmarł, zadbałabym o jakośc życia,bez gemzaru,za to z pakietem paliatywnym i hospicjum domowym.
_________________ Dla mnie to nic. Nowe milenium, nowy wiek czy nowy rok. Dla mnie to jeszcze kolejny dzień, kolejna noc. Słońce, księżyc, gwiazdy pozostaną te same...
Witaj tyonca33 , Wymioty moga byc tez spowodowane wlasnie uciskiem na zoladek, moze na dwunastnice i pokarm sie cofa. W takiej syt. Mozna radzic sobie poprzez odzywianie dojelitowe lub pozajelitowe , pozwalajace na przyjmowanie odpowiedniej dawki kalorii i suplementow metoda sondy lub poprzez port naczyniowy. Taka metoda stosowana byla u nas przez pol roku . gdyby byla potrzeba uscislenia tematu pisz na priv. Pozdrawiam.
Dziekuje Tęecza....
U nas juz dobrze bo ten plyn naciskal na zoladek etc..i dlatego mial wymioty....
Ale jak pisalam juz mu sciagli plyn,a teraz ma zaworek i sam sobie spuszcza .
Wczoraj go przeniesli z chirurgi na onkologie i dzis o 11 ma miec podana pierwsza chemie i do domu...
Miejmy nadzieje ze bedzie dobrze sie czul...i teraz nabierze sil.
Pozdrawiam i dziekuje za wszystkie maile...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum