zgłaszam się, nie pojechałam wczoraj poszłam poleżeć i siłą woli zwalczać tego dziada ale, że nie pomogło to czekam aż małżonek wróci i jedziemy na SOR zwłaszcza, że dalej mam temperaturę.
zufed, ,mam nadzieję,że dotrzymasz słowa i wywalisz te cholerstwo.
Zwłaszcza ,że gorączka się utrzymuje,co oznacza,że zakażenie robi swoje.
Daj znać jak biedulo się czujesz.
Pozdrawiam!
nie nie wyników nie mam, choć dziś jak odbierałam polecony serce szybciej mi zabiło przyznam.podejrzewam, że będą po nowym roku.
słuchajcie porostu nie do wiary. kiedy już zwlekłam się i poszliśmy na ten SOR, już na wstępie usłyszałam, że mam się iść zapytać pana doktora czy mnie przyjmie (uwaga będzie przydługawe).
poszłam. dodam, że w poczekalnie były 2 osoby oprócz nas. powiedziałam że mam ropień w miejscu po trepanobiobsji wiec lekarz spojrzał dużymi oczami i się zapytał poo czyymm? więc powtórzyłam po czym.potem zapytał oczywiście gdzie miałam robione wiec powiedziałam i dodałam od siebie ze dzwoniłam tam i kazali mi na sor do chirurga jechać. więc już mnie prawie spławił, że nie że to najłatwiej na sor wszystkich wysłać, że do poradni ze skierowaniem i potem się zapytał czy gorączkuje więc powiedziałam że tak i że jestem od soboty na antybiotyku i nic nie przechodzi.to łaskawie powiedział, że mogę jutro na czczo przyjść i może coś zrobi z tym.z rozmowy wywnioskowałam że na sor ma przyjść ale może być pewien, że moja noga tam nie postanie.
mama mi wiezie od mojej lekarki rodzinnej skierowanie do chirurga żeby nie było, i drugi antybiotyk, żeby zatakowac bo od soboty biorę ten i nic.a jutro pójdę gdzie indziej (do poradni chir) a jak nie to prywatnie.
ręce opadają. tyle z moje strony.
Zuza,
Zechciej popatrzeć na to z innej strony.
Widocznie lekarz uznał, że Twój stan nie wymaga natychmiastowej reakcji chirurgicznej. Wydaje mi się, że Ty również podzielasz to zdanie.
Jak sama nazwa wskazuje SOR to przecież Szpitalny Oddział Ratunkowy. To, że udało Ci się w ogóle z lekarzem porozmawiać i uzyskać zaproszenie na jutro , to b. dużo. Z drugiej jednak strony gdybyś tam się zgłosiła w dni wolne od pracy mogłoby to się potoczyć zupełnie inaczej.
Nie warto obrażać się na tego lekarza.
A propos chirurgów – od jednego z nich usłyszałam „ nie znam się na wynikach krwi, jestem chirurgiem”
i tak i nie, bo rozmawiałam z moją lekarką rodzinną, i sama stwierdziła, że powinien mnie przyjąć w takiej sytuacji, zwłaszcza, że na nawał pracy nie cierpiał. zapewniam Cię, że wiem od czego jest SOR ale są "lekarze" i "lekarze".
droga mral, zechciej się teraz Ty postawic w mojej sytuacji-a gdzie miałam iść w takim razie bez skierowania?zwłaszcza, że ledwo się ruszam?
być może jakbym poszła w łikend to by mnie przyjął, być moze jakby był inny lekarz to by mnie przyjął, być może jakby miał lepszy dzień też by mnie przyjął-nie istotne w tej chwili. tak na marginesie byłam na tym samych sorze, gdzie jakiś czas temu pacjent im zmarł pod płotem bo go odsyłali 3 razy
pozatym spokojnie, nie obrażam się na tego lekarza, tylko wyrażam dezaprobatę jego zachowania.
czasem trudno jest się człowiekowi pogodzić z tym jak go traktują, zwłaszcza, że jako pielęgniarka wiele razy starałam się pomóc pacjentom jak tylko mogłam a nie zawsze to było łatwe.
mral a co mu szkodziło choć spojrzeć na mnie a nie burczeć zza biurka?
Sądziłam, ze odkładasz wizytę u lekarza, bo stan Twój na to pozwala.
Nie sądziłam, że dojdzie do sytuacji kiedy będzie konieczny SOR.
Pozdrawiam serdecznie i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Zuza tak mi przyszło do głowy ze nic tylko za symulować temperaturę 40 st i dzwonić po karetkę Ty masz stawić się jutro?? Ty ? z tym bólem?z trudnością w poruszaniu się? MASAKRA JAKAś
Zuza tak mi przyszło do głowy ze nic tylko za symulować temperaturę 40 st i dzwonić po karetkę Ty masz stawić się jutro?? Ty ? z tym bólem?z trudnością w poruszaniu się? MASAKRA JAKAś
Ja też bym chyba tak zrobiła, zasymulowała bym wysoka gorączkę i wtedy moze by przyjęli bez problemu. Oj Zuzia Ty zawsze trafisz na jakiegoś konowała, normalnie pech jakiś.
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
zufed,mi jak córeczka miała 4tyg zrobił się ropień piersi.
Robiłam różne cuda,ale nie przechodziło-było coraz gorzej,boleśniej i gorączkowałam do 40.
Pojechaliśmy na dyżur,tam odwrotnie niż w Twoim przypadku,lekarz (rzeźnik?) z chęcią chciał mnie przyjąć,powiedział,że za chwilkę natnie pierś i to wyczyści bez znieczulenia,bo nie minęło 6 godz od ostatniego posiłku.Dał mi 5 minut do namysłu.Odmówiłam.Z wielką łaską wpisali mnie na drugi dzień na oddział chirurgiczny i zrobili to w narkozie.
Lekarz oczywiście zaznaczył,że to na moją własną odpowiedzialność przenosi zabieg,bo nie można z tym zwlekać.Miałam mieć ponoć "pilny" zabieg o 8 a faktycznie był przed 14.Musiałam ze 100razy tam odciągać pokarm,ale co tam oni się nie martwili tym.
Więc kompletnie nie dziwię się ,że jesteś zbulwersowana zachowaniem chirurga.Zwłaszcza po tym co przechodzisz.
zufed temu lekarzowi ewidentnie "się nie chciało", tak , jak napisalaś - są lekarze i "lekarze"- przy tych drugich ma się wrażenie ,że są po amputacji sumienia- ależ Ty się nacierpisz
kiedy już zwlekłam się i poszliśmy na ten SOR, już na wstępie usłyszałam, że mam się iść zapytać pana doktora czy mnie przyjmie (uwaga będzie przydługawe).
poszłam. dodam, że w poczekalnie były 2 osoby oprócz nas. powiedziałam że mam ropień w miejscu po trepanobiobsji wiec lekarz spojrzał dużymi oczami i się zapytał poo czyymm? więc powtórzyłam po czym.potem zapytał oczywiście gdzie miałam robione wiec powiedziałam i dodałam od siebie ze dzwoniłam tam i kazali mi na sor do chirurga jechać. więc już mnie prawie spławił, że nie że to najłatwiej na sor wszystkich wysłać, że do poradni ze skierowaniem i potem się zapytał czy gorączkuje więc powiedziałam że tak i że jestem od soboty na antybiotyku i nic nie przechodzi.to łaskawie powiedział, że mogę jutro na czczo przyjść i może coś zrobi z tym.z rozmowy wywnioskowałam że na sor ma przyjść ale może być pewien, że moja noga tam nie postanie.
mama mi wiezie od mojej lekarki rodzinnej skierowanie do chirurga żeby nie było, i drugi antybiotyk, żeby zatakowac bo od soboty biorę ten i nic.a jutro pójdę gdzie indziej (do poradni chir) a jak nie to prywatnie.
ręce opadają. tyle z moje strony.
Lekarz postąpił niewłaściwie.
SOR to Szpitalny Oddział Ratunkowy, który udziela pomocy pacjentom w sprawach, w których pomoc medyczna powinna być udzielona bezzwłocznie.
Lekarz nie mógł ocenić czy stan pacjentki tego wymaga, ponieważ , po zebraniu więcej niż skromnego wywiadu, przed odesłaniem do domu nawet jej nie zbadał.
Zaproszenie na następny dzień to kolejna pomyłka - to SOR, czy przychodnia?... Albo udzielamy pomocy niezwłocznie albo nie - 'zaproszenie na jutro' od lekarza Szpitalnego Oddziału Ratunkowego brzmi delikatnie mówiąc groteskowo
Z punktu widzenia 'medycznego' - ropień powodujący kłopoty z poruszaniem się i gorączkę u pacjentki, która przeszła trepanobioposję powinien u każdego lekarza zapalić 'czerwone światełko' - trepanobiopsji nie przechodzi się bez przyczyny, nietrudno o podejrzenie, że u tej pacjentki szpik prawdopodobnie nie pracuje prawidłowo i zaagrożenie uogólnieniem zakażenia jest znacznie większe niż u innego chorego ; w tej sytuacji nie udzielenie pomocy (i nie zbadanie chorej!) jest w moim mniemaniu karygodne.
Co do pogorszenia stanu zdrowia Zuzy, wymagającego szukania pomocy na SOR w poniedziałek - w sobotę i niedzielę podjęłaś Zuza, jak rozumiem, zalecone przez lekarza leczenie metronidazolem. W ciągu ok 2 dni leczenia powinna była nastąpić poprawa, której oczekiwałaś i na której wystąpienie mogłaś mieć nadzieję. W poniedziałek, po 2 dniach leczenia stan Twój nie uległ poprawie, a pogorszeniu - na tyle, że nie byłaś w stanie samodzielnie szukać pomocy w placówce podstawowej opieki medycznej (co wymaga możliwości poruszania się, stanu umożliwiającego 'odsiadkę' w kolejkach itp.). SOR był więc właściwym kierunkiem. Szczególnie - co nam jest wiadome - z Twoją leukopenią (dla mnie szczerze mówiąc to jest pkt 1 'programu' i sprawa kluczowa by postępować z Twoim zdrowiem 'jak z jajkiem' - masz prawo mieć 'stanów nagłych' wymagających bezzwłocznej pomocy medycznej 10 razy więcej niż pacjent ze szpikiem właściwie pracującym ).
Pacjent nie musi wiedzieć jakiej specjalności lekarz jest właściwy dla jego schorzenia. Po to właśnie jest 'instytucja' lekarza pierwszego kontaktu, który tę sprawę ocenia i decyduje za niego (skierowanie). Na SOR sytuacja jest wyjątkowa o tyle, że tam przyjmuje się pacjentów bez skierowania (stany nagłe). Jeśli SOR działa prawidłowo, jest tam obecny/dyżurujący wielodyscyplinarny zespół lekarzy, którzy ze sobą współpracują. Oznacza to, że jeśli chorego jako pierwszy przyjął i bada np. chirurg i widzi, że problem może wykraczać poza jego kompetencje - wzywa na konsultację właściwego 'kolegę'.
Jeśli w takiej sytuacji tego nie uczyni - jest to jego zaniedbanie, ze wszystkimi tego możliwymi konsekwencjami.
Miałam okazję już wielokrotnie 'zwiedzić' jeden z gdańskich SOR. Działa dokładnie tak, jak to opisałam powyżej. I żaden to dla pacjenta SOR 'przywilej'. Takie tam są standardy.
Na koniec a propos chirurga, który 'nie musi się znać na wynikach krwi'
Gdy byłam małolatą, nie bardzo rozumiałam powiedzenia, które funkcjonowało w gronie zacnych lekarzy w przychodni, w której leczyła moja mama. A brzmiało ono tak: " Ginekolog widzi tylko du...ę "
Sens jest niestety głęboki - lekarz danej specjalizacji skupia się zawsze na sprawach dlań właściwych, często ignorując inne wskazówki. Zapomina przy tym, że bycie lekarzem to coś więcej niż wąska specjalistyczna wiedza. Bycie 'alfą i omegą' w danym zakresie nie zwalnia z myślenia o szerszych horyzontach.
Ale w praktyce niestety tak bywa, i to dość często.
żółwik <uscisk>
(mój 2,5 letni synek ubóstwia 'ziuwika' , ostatnio zaproponował go nawet listonoszowi )
W lokalnym (miasto poniżej 100.000 mieszkańców) szpitalu również działa SOR, z którego pomocy byłam zmuszona skorzystać. I skorzystałam, bez problemu. Trafiłam tam na podstawie skierowania wystawionego przez dyżurującego w niniejszym szpitalu internistę. Taka procedura -byłam pacjentem chodzącym. Internista dyżurny, dokonał oceny mego stanu i moich potrzeb i na tej podstawie wystawił skierowanie na SOR. W tym przypadku również chodziło o pomoc chirurgiczną.
Wg mojej oceny wszystko odbyło się jak należy, szybko , sprawnie, skutecznie i sympatycznie.
Dodam jeszcze, że na skierowaniu jw. została wskazana specjalność, której wymagał mój przypadek.
Dyskusja na temat SOR tj. czym są i czym powinny być wciąż trwa. Lekarze się irytują, że SOR traktowany jest przez pacjentów jak przychodnia , a pacjenci skarżą się na niewłaściwe traktowanie.
dziś poszłam do chirurga z należytym skierowaniem, pierwszą zaporę w postaci pani rejestratorki pokonałam, ponieważ powiedziała że termin do chirurga jest długi al ejak chce to mogę iść do ortopedy tam sa krótsze ale po moich tłumaczeniach że nie za bardzo moge czekać kazała iść się zapytać do lekarki, tak więc poszłam. zapytałam wyjaśniłam i zgodziła się mnie przyjąć.poczekałam te 3 godzinki i Pani Doktor bardzo sympatyczna na prawdę, aż miło wysłuchała co miałam do powiedzenia nacięła mi ropniaczka ewakuowała trochę ropy przepisała kolejny antybiotyk i kazała przyjść jutro do kontroli.
także sprawę załatwiłam.idę sobie dychnąć chwilę bo wróciłam niedawno.
kochana mral, ja myślę, że doskonale wiemy czym są SORy, coprawda zgadzam, się że niektórzy traktują je jak całodobową przychodnie i przychodzą z katarem, tak jak karetki jak jeżdżących lekarzy rodzinnych (sama znam takich ludzi) ale mój żal polega na tym dokładnie co powiedziała DSS, że nawet na mnie nie spojrzał i się nie zainteresował, że skoro trepanobiobsja była to nie miałam jej tak dla zabawy.
zresztą nie ma co już ciągnąć tego tematu, było minęło.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum