Witaj Romku
Wiesz, obecnie więcej czytam mniej piszę......
To prawda jak mówią że nieszczęścia chodzą parami.....
Od czego zacznę - chyba od początku.....
Moja siostra od lat mieszka w Kanadzie. Kiedy dowiedziała się o mojej chorobie zaraz przyleciała z mężem do mnie. Była przy mnie cały czas od operacji po ostatnią chemioterapię.
Jedna z polskich lekarek zaleciła jej zrobić badanie płuc ze względu na nasze pokrewieństwo i miała jakieś zastrzeżenia do tarczycy.......
Wrócili do Kanady pod koniec lutego. Siostra dopiero niedawno zrobiła badania płuc - wyszły ok. Badania krwi też wszystkie w normie. Jednak ona jakby wymusiła na lekarzu usg tarczycy.....
Potem już wszystko potoczyło się szybko...
Biopsja a we wtorek miała operację usunięcia raka. Dzisiaj napisała do mnie, bo jeszcze nie może rozmawiać że czuje się dobrze, nic ją nie boli. Jedynie przeszkadza obrzęk wokół szyi który się cofa....
Tym wszystkim byłam bardzo zajęta..... Sama też różnie się czuję...I tak wyszło jak wyszło....
Romku przesyłom moc gorących pozdrowień. Bardzo dziękuje za pamięć, ściskam i pozdrawiam...
Tym wszystkim byłam zajęta i przejęta, więc wyszło jak wyszło.....