opisywałam chorobę i cierpienie mojej mamy na forum rak szyjki macicy-
i choć od samego początku było wiadomo ze nie ma szans moja mam walczył dzielnie.
Po ostatnim krwotoku to co się dziej to gehenna. trwająca od miesiąca.
pogotowie które przyjechało (bo cóż miałam robić jak kobieta siedzi na muszli słania się a krew leci nie do opanowania) na dzień dobry lekarz zadał mi głupie pytanie czy jestem świadoma co się dzieje z cholerna pretensja ze musieli przyjechać. potem z łaska zabrał mamę do szpitala- i tu znów sie dowiaduje ze nie może ją przyjąć na oddział - (była to niedziela i choć ciągle była pod opieka onkologi w Gliwicach niestety tam w niedziele sa tylko dyżury.) nadmieniam ze pacjentka do tej pory można powiedzieć była samodzielna.
warunkowo została przyjęta krwawienie zatrzymano trochę doszła do siebie nawet wstała po trzech dniach. ja zaś przez te dni bo taki miałam termin przez ordynatora wyznaczony musiała coś zanaleść - jak orzekli najlepiej hospicjum niestety w stacjonarnym nie było nigdzie miejsca. przeczytała o domowym i pojechałam przyjęto zapisano bez problemu -
Jeśli chodzi o opiekę lekarska super nie mogę narzekać mam kontakt o każdej porze
A pielęgniarską o zgrozo jeden tel. służbowy który zresztą rzadko odpowiada.
lekarz był już dwa razy u pacjentki a pielęgniarka miała problem. Raz zadzwoniła bo ma urlop ok radziłam sobie. potem niby była i jej nikt nie otwarł - choc prosiłam o tel. w jakim czasie przyjdzie nie zadzwoniła bo stwierdziła ze nie ma takiego obowiązku (w czasie kiedy dzwoniła na domofon moja córka próbowała babcie podnieść bo się jej wywróciła mnie poinformował ja oczywiście zaraz przyjechałam do domu)
Córka mi pomaga gdyż w ciągu doby muszę choć czasem na dwie godz iść do pracy.
Potem jestem ciągle z mama. Byłam zdenerwowana i zrozpaczona mama już sie położyła na amen. Zadzwoniłam do hospicjum tam sie dowiedziałam od owej pielęgniarki ze ona o niczym nie musi mnie informować zarządałam zmiany osoby - przyszła przejrzała zlecenia lekarskie zapytała czy pacjent je i czy go boli -poszła orzekła ze przyjdzie za tydzień -
a przez ten tydzień - zadziało sie tak ze mama zaległa więc jedyną rzecz jaka dostałam z hospicjum to basen od ręki co do materaca to chyba jakaś wyższa szkoła jazdy nie mam czasu tam jeździć po basen tez sama jechałam - w każdym razie dobrze ze mam troche pojęcia o pielęgnacji chorego - bo żadna pielęgniarka nie udzieliła takiej informacji nawet nie zajrzała nie zapytała czy sa jakieś odleżyny które w takim stanie robią sie piorunująco.
zero informacji jak przebrać jak zmienić pościel bo chora leży kostki sztywnieją biodra bolą a pod pupa "fekalia" Tak naprawdę to ta pielęgniarka nawet nie wie ze pacjentka ma stomie bo jej nie dotknęła do pampersa tez nie zaglądała bo właściwie po co? do tej pory sama sobie radziłam ale teraz już nie daje rady dzieci pomagają jak mogą, dzwoniłam na dyzur do owych pielęgniarek w nowy rok bo mam nie pozwalała sie ruszac kazdy dotyk to ból o okropny krzyk z pytaniem czy mam prze gwałcić to jakos delikatnie bo lezy w pełnym pampersie muszę to zmienić ponadto na plecach i pupie pojawiają się odleżyny(choć ciągle była smarowana ) ot i dostałam cudowna informacje PROSZĘ ZADZWONIĆ W PONIEDZIAŁEK NA DYŻUR TO PIELĘGNIARKA PRZYJDZIE
SUPER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! od soboty do poniedziałku to rzeczywiście niewiele można zaczekać
Tak więc pytam po co te domowe hospicjum co za kretyn to wymyślił zamiast wydawać pieniądze na księżniczki to lepiej możne zainwestować w hospicja stacjonarne albo zatrudnić wolontariuszy bo oni chyba lepiej sobie radzą jak owe profesjonalistki.
Masakra to co teraz sie dziej matka leży nic nie pije nie je juz poczytałam o umieraniu ale na miłość boska wyje z bólu jest na morfinie - Ja dwie noce nie spie sąsiedzi chyba tez lekarz kazał zwiększyć dawkę ok stosuje sie do jego zaleceń To jakiś koszmar który trwa już od sylwestra a właściwie już od miesiąca z tym ze do świat jeszcze sobie dobrze radziłam wymyśliłam kolko do fotela żeby mogła usiąść, bo nie mogła taka obolała pupa w środku. nie wiem jak dzisiaj tego pampersa wyciagniemy nie wiem czy to ma sens nie wiem jak długo zaczynam nic nie wiedziec
[ Dodano: 2011-01-03, 09:58 ]
A oto cytat z jenego z forów hospicyjnych
[ukryłem - Richelieu]
To wszystko sa piekne opowiesci z "krypty" !!!
najpierw za tym wszystkim trzeba się nieźle nabiegać i mieć druga osobę żeby mogła siedzieć z chorym.
pielęgniarka zero informacji na temat pielęgnacji środków itd
po socjalnego pracownika trzeba samemu wypisać paierki na materac tez po sprzęt samemu jechać itd.
wszystko załatwiałam prywatnie i samodzielnie biegając po aptekach znajomych
Moze to wszystko o czym ten ów wojtek pisze to i prawda ale na papierze
ODRADZAM WSZYSTKIM HOSPICJA DOMOWE BO ZOSTANIECIE Z TYM SAMI
Lepiej zapisać sie do stacjonarnego a do tego czasu być pod opieka rodzinnego lekarza on tez przychodzi na wizyty w/g potrzeb
[ Komentarz dodany przez: Richelieu: 2011-01-03, 11:57 ]
Bardzo chętnie zapoznamy się z tym cytatem, jeżeli zostanie podany do niego link.
Kopiowanie go z innego miejsca w internecie na nasze forum jest niedozwolone (Regulamin Forum, cz. II, pkt 13).