Witam wszystkich serdecznie , proszę o odpowiedz na dręczące mnie pytanie w wyniku TK mojej mamy napisali:
"w segmencie płuca lewego spikularny guzek 32x37mm, podopłucnowo w płucu prawym widoczne dwa 2 - 3 mm guzki, miąż płucny bez zmian ogniskowych z drobnymi pęcherzami rozemowymi obustronnie"
Czy spikularny guz jest zawsze nowotworowy, mama dostała skierowanie do szpitala na Płocką w Warszawie celem dalszej diagnostyki, na skierowaniu kod D38.
Mama chorowała już na nowotwór - sromu i okolicznych węzłów chłonnych (nawet dwa razy po pierwszej chorobie była wznowa po 5 latach i od tamtego czasu był spokój - 15 lat) .
Proszę o odpowiedz martwię się pozdrawiam Aśka
niestety ale według klasyfikacji - D 38 określa:
Kod ICD 10 - międzynarodowa kwalifikacja chorób
Nowotwór o niepewnym lub nieznanym charakterze ucha środkowego, narządów układu oddechowego i klatki piersiowej. Przykro mi.
Jeżeli chcesz uzyskać pomoc merytoryczną na forum musisz przepisać wszystkie wyniki mamy, łącznie z wcześniejszym leczeniem onkologicznym. Jakie są dalsze zalecenia lekarza?
Dziękuję za odzew i odpowiedz na moje pytanie. gdy będę u mamy poszukam dokumentów i napiszę dokładnie o poprzedniej chorobie nowotworowej.
Z tego co wiem był to tak jak pisałam nowotwór sromu i okolicznych węzłów chłonnych. Operacyjnie miała usunięte obustronnie węzły chłonne pachwinowe i zewnętrzne narządy płciowe. Po drugiej operacji odmówiła radioterapii z powodu możliwości uszkodzenia cewki moczowej i dożywotniego siusiania w woreczek dowiedziałam się tego dopiero teraz.
Lekarz mamy między słowami też dał mi do zrozumienia że sytuacja może byc nie wesoła w szczególności ze względu na jej historię onkologiczną. Mam nadzieję że szybko dostanie się na Płocką i do końca wszystko zdiagnozują aczkolwiek z tego co poczytałam na forum sprawa nie wygląda zbyt różowo Martwię się bardzo gdyż moja mama wie dużo o tej chorobie i zbyt dużo ludzkich tragedii widziała, leżąc w szpitalach, pięc lat temu byłyśmy razem przy umierające na raka babci (jej mama).
Napiszcie czy to cholerstwo jak się już pojawi to naprawdę tak szyko człowieka zabiera? Mało historii z dłuższym niż 1,5 roku życiem od diagnozy znalazłam, zresztą wujek mojego męża od diagnozy przeżył tylko 8 miesięcy. Mam wrażenie że mama tego boi się najbardziej, braku czasu ciągle powtarza że musimy wszystkie sprawy pozałatwiac bo możemy miec mało czasu.
Napiszę we wtorek kiedy ją przyjmą do szpitala a potem co dalej .
Dziękuję i pozdrawiam Aśka
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2013-07-11, 22:20 ] Mała prośba - nie pisz wszystkiego "jednym ciągiem", stosuj akapity i stawiaj spację po kropkach, przecinkach - to bardzo ułatwia czytanie posta. Dzięki.
nie da się odpowiedzieć na pytanie ile mama pożyje. Oby pożyła jak najdłużej i oby żyło się jej jak najlepiej. Kidy zapadnie diagnoza, wtedy będzie wiadomo co można dla mamy jeszcze zdziałać, jak jej pomóc. Do tego czasu postarajcie się mamę wesprzeć, w jakiś sposób odciągnąć od myśli o tym jak jest, że jest chora. Cieszcie się każdym dniem, bo nikt nie przewidzi ile tych dni będzie Wam dane.
Jestem dziś bardzo zła . Mama dziś pojechała na Płocką do szpitala, gdzie na izbie przyjęc zbadał ją doktor chorób wewnętrznych, alergolog (takie miał specjalizacje). Dał jej skierowanie do poradni torachochirurgicznej, twierdząc że tego guzka spikularnego (bardzo mu się nie podobał) należy wyciąc, ale musi wypowiedziec się chirurg. Rozpoznanie wpisał "C-34 (słownie też było napisane - nowotwór złośliwy płuca lub oskrzeli, nie określone.)"
Mama dostała termin wizyty do chirurga na 28.08 . Pan doktor wysyłając ją na konsultację stwierdził, że jak chirurg powie że nie operacyjne to przyjmą ją na oddział do leczenia. Gdy dostała tak odległy termin wróciła na izbę, lekarz zabrał jej wyniki badań i powiedział, że postara się coś przyspieszyc.
Kochani gdzie logika zamiast przyjąc ją na oddział i poprosic o konsultację chirurgiczną to ona ma czekac 1,5 miesiąca na wizytę chyba po to aby usłyszec że na operację jest już za pózno. Wróciła do domu bardzo zdołowana, jadę jutro do centrum onkologii, jak by nie było przez 15 lat była ich pacjentką może uda się szybciej .
Pozdrawiam serdecznie Asia
zielona44, jeździjcie pytajcie. Nie w tym szpitalu to w innym. Niech się wypowie jakiś torakochirurg, jeżeli nie uda się na fundusz to prywatnie. Nie odpuszczajcie bo ponad miesiąc to faktycznie dość sporo czasu. Przesyłam Ci wiadomość na PW.
Jest dobrze udało się przesunąc termin konsultacji na 24.07 , ktoś zwolnił termin .
Mam nadzieję , że za tydzień coś będzie wiadomo na temat leczenia . Dziękuję wszystkim za słowa otuchy , są mi bardzo potrzebne , kiedyś jak mama chorowała na raka , nie bałam się tak jak teraz .Byłam chyba zbyt młoda i wtedy wydawało mi się , że mama będzie zawsze. Teraz odczuwam ogromny lęk , 5 lat temu pochowałam babcię , 4,5 roku temu tatę i nie jestem jeszcze gotowa aby jej coś się stało.Będę się odzywac jak tylko coś będzie wiadomo.
Pozdrawiam Asia
Super, ze udało sie Wam przesunąć termin konsultacji. Sama wiem jak bardzo jest denerwujace oczekiwanie. Tym bardziej, ze teraz macie miec tylko konsultacje w poradni. My po takiej konsultacji czekaliśmy jeszcze 21 dni na przyjęcie do szpitala na oddzial . Mam nadzieje, ze u Was wszystko,potoczy sie szybciej.
Kochani , nie wiem co o tym sądzic , czy szykowac się na najgorsze czy nie. Dziś byłyśmy na konsultacji na Płockiej , lekarz obejrzał wyniki , zrobił dośc poważną minę i spytał czy pali , mama jest w trakcie rzucania ale jeszcze trochę cmucha , pokiwał głową i pod nosem wymruczał :mam nadzieję że pani zdąży rzucic , potem dał mamie skierowanie na badanie PET- nie wiem w jakim celu miał decydowac o operacji. Zapisane jesteśmy na 14.08.13 w szpitalu na Szaserów . Wypowiedzcie się co o tym sądzicie.
Pozdrawiam Asia
zielona44, bardzo mi przykro, że lekarz był tak bezpośredni. Czasami jednak przydałoby się trochę taktu, a szczególnie w obecności chorego.
Najprawdopodobniej twoja mama dostała skierowanie na badanie PET, aby zbadać czy nowotwór nie rozprzestrzenił się gdzieś. Tak jak pisałaś w pierwszym poście :
zielona44 napisał/a:
w segmencie płuca lewego spikularny guzek 32x37mm, podopłucnowo w płucu prawym widoczne dwa 2 - 3 mm guzk
Jeżeli te małe guzki w płucu prawym mają charakter nowotworu złośliwego to niestety świadczyć to może o tym że rak zaczął się rozprzestrzeniać. Nie chce Ci namieszać w głowie, ale operacja jest bardzo poważną sprawą, o możliwości jej wykonania decyduje wiele czynników. Tak samo wiele czynników decyduje o tym na ile ewentualna operacja była by skuteczna. W tej sytuacji nie pozostaje Wam nic innego jak czekać na wyniki PET, a po nich jak najszybciej wdrążyc leczenie (jakieby nie było).
zielona44 napisał/a:
Zapisane jesteśmy na 14.08.13
na badanie PET?
Postarajcie się przyspieszyć to badanie.Może akurat się uda. Wiem że to nie łatwe, ale dzwońcie, pytajcie, może gdzieś się znajdzie wcześniejszy termin.
od siebie życzę ci powodzenia i zeby mamę jak najszybciej leczyli.
trzymaj się cieplutko
zrobił dośc poważną minę i spytał czy pali , mama jest w trakcie rzucania ale jeszcze trochę cmucha , pokiwał głową
Namawiają Mamę na jak najszybsze rzucenie palenia, lekarze często od tego warunkuja wykonanie samej operacji...
spotkałam sie z sytuacja gdy lekarz powiedział pacjentce, ze spotkamy sie na stole operacyjnym dopiero gdy pani rzuci palenie.
Palenie papierosów obniża znacząco proces gojenia sie pluc po operacji i podwyższa ryzyko wystąpienia powikłań.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum