A tak w ogóle, to jak wygląda taka biopsja szyi? Jak długo trwa? Jest potrzebne znieczulenie? Robi to się ambulatoryjnie, czy też trzeba na oddziale położyć się?
Może to głupiutkie pytanie, ale nie wiem nic na ten temat, a zapomniałam lekarki spytać.
Miałam kiedyś 'coś' na szyji - onkolog podejrzewał powiększony węzeł chłonny (nie było głeboko pod skórą) i zdecydował żeby to usunąc. Ambulatoryjnie, w znieczuleniu miejscowym - zabieg trwał z 15 minut (nie pamiętam dokładnie). To był nerwiakowłókniak.
Wiecie co,tak sobie rozmyślam właśnie.
Tatko,ostatnio mi powiedział, że jeśli okaże się,że tam w tej szyi jest coś, to on nie zgadza się na żadne wycinanie, bo z rurą nie będzie chodził...
Nadal trwa dobry czas.
Nadal nie chce mi się wierzyć, patrząc na tatę, że jest poważnie chory.
Ciągle mam myśli, że my damy radę.
Naciągniemy średnią i to o długi wiek przeżycia. Przecież zdarza się czasem, że komuś powiedzieli wiele lat temu, masz przed sobą pół roku, a on do dziś czuje się dobrze i jest wśród żywych.
To przecież nie może być tak, że nagle będzie gorzej.
Jeśli ten wredny skorupiak rozwijał się w ciszy tyle lat, to może nadal tak będzie. Może jeszcze potrzebuje długiego czasu, nie liczonego w tygodniach ani w miesiącach, aby zdobyć przewagę i nas pogrążyć..
Tak czy owak, musi wiedzieć, że my nie jesteśmy łatwym przeciwnikiem i lekko mu nie będzie.
Jutro wizyta...
Wracajac do tego bólu mojego szwagra to onkolog powiedział że to uszkodzone nerwy po operacji. Mogą boleć całe życie lub niedługo ustąpią .
Pozdrawiam.
Jusia jutro Wy w Poznaniu, my w Warszawie , jedziemy po dobre wieści
Musi być dobrze, nigdy do mnie nie przemawiały statystyki .. hm cyferki, które liczą ludzie- omylni i leniwi . Według diagnozy - i jak pokazują statystyki mój syn to martwa ciąża (posiadam nawet taki wypis ze szpitala) a on chłop jak dąb, przerósł mamusie, ale coś w tym jest - czasami mam ochotę go udusić
Super:(, jak zwykle coś!!
Tata dostał wieczorem temperaturę 39. Przyspieszony znowu jest trochę puls. Bolą go plecy i w klatce - pewnie ponowne zapalenie płuc!
Oczywiście do lekarza nie chciał jechać, tylko bierze jakieś tabletki...
O kurcze myślę ze powinnas jednak zaciągnąć tate do lekarza, Boże zeby to nie była tylko grypa W sumie jutro macie wizyte więc chyba onkolog tez zbada tate Życze dużo zdrówka tacie i oczywiscie trzymam kciuki za jutro
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Jutro pojedziemy, ale teraz wieczorem chciałam z nim na dyżur jechać - uparciuch z niego ogromny .
Zrobiłam mu tapczanik, kolacyjkę i sprawdzam czy temperatura spada - nadal nic.
Jak (odpukać) coś się by zaczęło pogarszać, to wzywam pogotowie.
Jestem na straży...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum