No i po wizycie, więc tak:
Tata rano mi się przyznał, że co parę dni ma krwioplucie. Nie takie duże jak było, ale jest. Czasem nie ma nic przez tydzień, dwa, a czasem codziennie.
Teraz za to, powinien oberwać ode mnie na dupsko, bo jak pytałam czy ma krwioplucie to twierdził, że nie
!!
Później jeszcze powiedział, że mniej więcej w okolicach cięcia po mediastinoskopii ma pod skórą zgrubienie. Nie zwracał na to uwagi, ale ostatnio jest większe.
Pani doktor po obejrzeniu wyniku tk, powiedziała, że miała nadzieję, że przy maksymalnych dawkach, jakie zlecił radiolog, będzie jakaś porządna poprawa.
Powiedziała, że nie ma większego pogorszenia, bo guz nie powiększył się, ale mogło być lepiej.
Wstępnie można to potraktować jako stabilizację.
Osłuchowo jak zbadała nic nie mówiła, ale widziałam, że wpisała, nie pamiętam dokładnie, ale chodzi o to, że jest osłuchowo trochę gorzej.
Następnie tata pokazał te zgrubienie.
Doktor pomacała i dostaliśmy skierowanie na usg szyi i ponowny rtg. Wpisała w komputer - "guz?".
Termin na piątek i z wynikiem w ten sam dzień ponowna wizyta.
Jak spytałam o dalsze leczenie (a zbytnio z racji obecności taty, nie mogłam nic wypytywać), to powiedziała, że zobaczymy za tydzień wyniki i jak będą ok, to wizyta kontrolna za około 3 miesiące. Wstępnie żadnej chemii nie przewidują teraz.
Tylko czy przy takim zaawansowaniu choroby 3 miesiące to nie będzie zbyt długo
A co do leków, to pozostawiła: Amizepin, Nolpaza, Zafiron, Atrovent, Cyclonamine, Escacyl.