Jusiu także trzymam kciuki. Również uważam,że jesteś dobrą duszyczką tego forum.Zawsze wszystkich starasz się podtrzymać na duchu.Pozdrawiam Cię cieplutko.
Jusiu Ty nam nie dziękuj, dziś ja wpadłam na forum to w większości postów ostatni komentarz był Twój , to my powinniśmy podziękować Ci że... że jesteś, i wszyscy trzymamy kciuki za Twojego Tatę i za Ciebie i za wszystkie córcie i synów walczących o rodziców, oraz o każdego kto osobiście toczy wojnę z tym g....em.
Dziś byliśmy z tatą u radioterapeuty odebrać wynik TK.
Oto wynik:
W prawej jamie opłucnej niewielka ilość płynu.
We wnęce prawego płuca nieostro ograniczona masa guzowata o wym. poprzecznych 5,5 x 3,0 cm. obejmująca oskrzele główne prawe i górnopłatowe prawe. Masie towarzyszy zagęszczenie naciekowo - niedodmowe w płacie górnym i środkowym płuca prawego.
W segmencie 6 mały izolowany guzek o śr.1,0 cm.
W szczycie zagęszczenia włókniste.
Nadprzeponowo w segmencie 9 pęcherze rozedmowe.
W lewym płucu pasmowate zagęszczenia włókniste w segmencie 3 i 10.
W śródpiersiu na poziomie odgałęzień łuku aorty oraz przytchawiczo po stronie prawej kilka węzłow chłonnych o śr.do 2,0 cm. Lewa wnęka płucna bez zmian.
W wątrobie w segmencie4 podtorebkowo torbiel1,2 cm.
Dla porównania przypominam ostatnie TK-wynik z 1.07.09
W porównaniu z poprzednim badaniem KT z 12.05.2009r. powiększyła się guzowata masa w prawej wnęce płucnej : większy guzowaty naciek w otoczeniu oskrzela głównego prawego, górnopłatowego, pośredniego przechodzący na oskrzele dolnopłatowe PS VI i oskrzela segmentów podstawnych. Na poziomie oskrzela pośredniego masa ma wymiary 50 x 32 (było 44 x 25 mm). W prawym szczycie guzek o wym. 11 mm,w PS II cień okrągły o wym. 12 mm, w płacie środkowym o wym. 6 mm.
W śródpiersiu pod cariną węzeł chłonny o wym. 18 mm,ku przodowi od cariny o wym. 26 mm (było 22 mm), przytchawiczy prawy dolny o wym. 23 mm.
Lewe płuco bez zmian ogniskowych.
W jamach opłucnej nie ma płynu.
Progresja.
Czy może ktoś mi dokładnie coś powiedzieć na temat wyniku? Porównać itp?
Zbytnio od radioterapeuty nic nie dowiedzieliśmy się.
Jedynie stwierdziła, że nie jest źle i, że z jej strony to koniec leczenia. Dalsze leczenie w poradni onkologicznej.
Troszkę się wściekłam, bo jak zadzwoniłam do onkologa umówić wizytę, to pani rejestratorka mi powiedziała,że tata po 4 tygodniach od naświetlań powinien się zgłosić do onkologa. Nam tego nikt wcześniej nie powiedział, skąd to mieliśmy wiedzieć???
Więc dalej nie wiem co będzie? Czy jakieś leczenie jeszcze, czy co????
Troszkę się wściekłam,bo jak zadzwoniłam do onkologa umówić wizytę,to pani rejestratorka mi powiedziała,że tata po4 tygodniach od naświetlań powinien się zgłosić do onkologa.Nam tego nikt wcześniej nie powiedział,skąd to mieliśmy wiedzieć???
Jusia, tego typu uwagi/zalecenia powinny być zamieszczone w karcie informacyjnej, którą pacjent powinien otrzymać po zakończonej radioterapii.
Cytuję z karty którą ja otrzymałam:
Cytat:
(...)
Wskazania dotyczące dalszego leczenia:
kontrola onkologiczna za 4-6 tygodni.
(...)
_________________ Miejsce człowieka jest tam, gdzie jego wolność nabiera pełnego sensu.
Jestem,jestem. Ciągle tu na posterunku
Tata czuje się dobrze jedynie co, to ta ręka mu trochę doskwiera. Raz mówi, że boli raz, że drętwieje.
Jak pójdziemy do onkologa (23. 10.) to zgłosimy to.
Radioterapeucie też powiedzieliśmy, ale stwierdziła, że to mogą być też sprawy neurologiczne.
Do neurologa tez idziemy (28. 10).
Apetycik ma, nawet chyba przytył.
Dużo leży i odpoczywa. Ale w piątki umawia się z kolegami i wychodzi .
UFF Jusia bo już się stęskniłam
Cieszę się, że Tatko czuje się na siłach na spotkania z przyjaciółmi
medycznie nic Ci nie pomogę ale moja serdeczna przyjaciółka, która zmaga się z rakiem już 8 lat (chłoniak) ostrzegała mnie o różnych "dziwnych" napadach bólu w różnych częściach ciała- toksyczność skorupiaka- niezależnie od umiejscowienia- tłumaczyła to reakcją na związki chemiczne "produkowane" przez gnoja i wskutek tego podrażnieniami nerwów.
Mam nadzieje że wizyty u specjalistów pomogą pozbyć się problemu jakim jest ból ręki.
O braki problemów zdrowotnych w naszych rodzinach modlę się a nawet kłócę z Bogiem.
buziole
M
To rewelacja, że wychodzi z kolegami, na pewno mu to psychicznie pomoże. Wiesz w przypadku walki z tym badziewiem wszelkie dolegliwości są niestety prawdopodobne a i leczenie onkologiczne też do najprzyjemniejszych nie należy.
Pozdrawiam
Jusiu, ja tez miałam bardzo silne bóle ręki (rąk). I przy chemii, i później. Napady trwały czasem kilka godzin. Wysłuchałam wtedy mnóstwa pomysłów na diagnozy -
A te bóle faktycznie przychodziły, odchodziły - w różnych częściach ciała. I żyły, i mięśnie, i ścięgna. Bardzo mnie załamywały. Może tam nie ma nic do leczenia - oprócz bólu właśnie. Więc może po prostu je zniwelować. Tak naprawdę, to mi dopiero pomagały dwa rodzaje przeciwbolowców: Aulin i Zaldiar (bardzo rozcieńczony tramal).
Teraz ich nie mam zupełnie, tzn. mam inne - kościowe. Więc niby przeszło samo.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum