Tak. Folfirinox.
Po drugiej chemii jest lepiej niż po pierwszej. Ból się zmniejszył, tyle że samopoczucie gorsze niż przed podjęciem leczenia.
No i te zaparcia, pomimo laktulozy 3 ray dziennie, śliwek itp.
Mama już zna diagnozę, myślę że rokowań jeszcze nie. Ale jest pozytywnie nastawiona do terapii.
Najgorzej będzie chyba z peruką. Póki co nie chceo ttym rozmawiać.
Konwalia dobrze ze wziela chemie.Moj tato byl jedna noga w grobie ze tak brzydko powiem,a chemia brana juz od roku go wzmocnila ,nabral kg i ochoty do zycia..Wiec trzeba myslec pozytywnie..
Co do wlosow nie powiedziane jest ze straci wlosy.Moj tato po roku chemi ma kupe wlosow na glowie.Fakt przerzedzily mu sie ale nic powaznego...
Z czego byl i jest zadowolony ze stracil wszystkie wlosy na ciele,jak po depilacjii... :-)
Tyle ze moj tato bierze Gemcytabine wiec nei wiem jaka jest roznica ..
Ale bedzie dobrze,bo musi...
Aha i jeszcze jedno..Czy lekarze nei podjeli sie usuniecia meta z watroby???U mnie tato mial usuniete meta w Sierpniu 2013,za tydzien mamy wyniki nowego TK,mam nadzieje ze bedzie znow czysto od meta...
Trzymajcie sie.!!
Mama po drugiej chemii ma hemoglobinę 13.3!
I to mnie optymistycznie nastraja. Jeżeli chodzi o meta, nikt nic nie wspominał. Po 4 chemii ma mieć ponowną diagnostykę
Nie wiem czy ktoś tu jeszcze zagląda... Ale i tak muszę się wygadać.
Mama po 4 kursach Folfirinox ponownie zdiagnozowana Tk, które pokazało progres niestety. Pojawiły się cechy nacieku żyły wrotnej, zakrzepicy? i nadciśnienia wrotnego.
Zmieniono cykl chemii na Gemzar, po którym mama dostała duszności ze spastycznym skurczem oskrzeli. Chemię przerwano do odwołania. Odesłano nas do domu... do por. onkologicznej. Na co my mamy czekać? Co robić?
Konwalio - jestem wierną czytelniczką Twoich postów. Nie zawsze można coś doradzić w konkretnym przypadku. Sama wiesz,że nie jest za dobrze... Choróbsko idzie do przodu. Ze względu na poważne zagrożenia przerwano leczenie...
Warto w przychodni onkologicznej zasięgnąć porady. Może będzie jakieś inne rozwiązanie dla Mamy.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie...
konwalio,
Moim zdaniem powinniście skorzystać z opieki Hospicjum Domowego. Nie dlatego, że Mama jest w ciężkim stanie i potrzebuje pomocy, tylko dlatego, żeby lekarz systematycznie oceniał stan Mamy i wyłapał moment, w którym będzie można ewentualnie znowu zacząć chemioterapię. Bo co to znaczy "do odwołania"? Kto ma rzecz "odwołać"? To na pewno pytanie do onkologa prowadzącego. Niech precyzyjnie zdefiniuje stan Mamy, w którym podanie chemii będzie możliwe, a lekarz z hospicjum pomoże Wam (mam nadzieję) taki stan zdrowia osiągnąć
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
He... W poradni onkologicznej miejsce wolne jest na luty... A wodobrzusze i obrzęki okropne.
Madzia - już dziś mieliśmy pierwszą wizytę hospicjum domowego i lekarz i pielęgniarka byli w tandemie. Mama spokojniesza dzięki temu, a dla mnie to bardzo ważne.
Dzięki za wsparcie.
A może słoiczki Gerbera albo Bobo-vita, które są dla dzieci, moja mama jak nie chciała już jeść to chociaż tym dokarmiałam, jakiś kisiel, kaszka manna. To w jeszcze jako tako udało mi się czasami przemycić.
Dzisiaj była pielęgniarka z hospicjum i powiedziała żeby położyć się na oddział i ściągnąć ten płyn z brzucha, bo to jej podnosi i zmniejsza żołądek i przez to ten brak apetytu. Tylko nir wiem na jak długo to pomaga???
Dzisiaj była pielęgniarka z hospicjum i powiedziała żeby położyć się na oddział i ściągnąć ten płyn z brzucha, bo to jej podnosi i zmniejsza żołądek i przez to ten brak apetytu. Tylko nir wiem na jak długo to pomaga???
Niestety u mojej Mamy ściągnięcie wody pomogło na krótko, woda w niedługim czasie zaczęła nachodzić od nowa. I tak samo woda uciskała na żołądek, powodując brak apetytu.
pzdr. ciepło
Na krótko to znaczy na ile? Powtarzaliście ten zabieg? Jak się go przeprowadza? Jak
U nas to było tak,że sam zabieg Mame niestety osłabił. Lekarka tłumaczyła nam że ściągnięcie wody powoduje utratę cennych substancji. U Mamy odbarczono 8.4 L płynu.
Przy samym zabiegu nie byłam obecna, bo sama choruję miałam arganulocytoze po chemii i siedziałam w domu.
Najpierw Mama miała USG potem odbarczenie na oddziale paliatywnym.
Obwód brzucha zaczął się powiększać bardzo szybko- nie pamiętam już dokładnie ale raczej była to kwestia kilku/ kilkunastu dni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum