Albo nam jeszcze tego nie napisałaś, bo już bronchoskopia była robiona albo wciąż nie ma wyniku bo jak do tej pory piszesz cały czas "tato ma raka" tylko my wciąż nie wiemy jakiego raka???, rodzaj? bo to, że to rak płuc to nie do końca diagnoza.
Jeśli to do tej pory nie zostało określone to właśnie po to jest kolejna bronchoskopia.
malina2000 napisał/a:
bole kostne wzmagają się,
Pisałaś, że po zrobieniu RTG stwierdzono u taty zwyrodnienia, czy dalej jest to podtrzymywane czy jednak zrobiono scyntygrafię i okazało się, że to przerzuty?
Piszesz bardzo chaotycznie i na prawdę trudno powiązać jedno z drugim, urywasz dany wątek badań i w takiej sytuacji jest nam ciężko coś doradzić.
malina2000 napisał/a:
ojciec nie przyjmuje do wiadomosci ze ma raka...
Jeżeli nie chce zaakceptować tej informacji to nie trzeba na siłę Go uświadamiać, niech wie tylko ile się Was pyta.
1.Zrobiono bronchoskopię - wynik -nowotwór- bez sprecyzowania jaki
2.tk klp wykazuje duzego guza -wg pulmunolog-nieoperacyjnego
3.zlecono ponownie bronchoskopię- na sprawdzenie wezłów- czy nie można było tego zrobic za pierwszym razem?
4.rtg biodra było robione gdy pojawily sie pierwsze objawy bólowe-miesiac temu na zgłaszane dolegliwosci bolowe- wg lekarza zmiany zwyrodnieniowe lub nie poznał że to cos więcej
5.Po stwierdzeniu choroby nowotworowej oprócz usg jamy brzusznej ( czysto) nie robiono innych badan w celu sprawdzenia czy sa przerzuty do kości.
1.Zrobiono bronchoskopię - wynik -nowotwór- bez sprecyzowania jaki
a mogłabyś ten wynik histopatu tutaj wkleić/przepisać.
malina2000 napisał/a:
3.zlecono ponownie bronchoskopię- na sprawdzenie wezłów- czy nie można było tego zrobic za pierwszym razem?
Nie robi się. Pierwsze zawsze jest sama bronchoskopia i jak wychodzi wynik fałszywie ujemny a jest podejrzenie raka to zazwyczaj powtarza się bronchoskopie, dopiero jak dalej nie można postawić diagnozy, szuka się dalszych rozwiązań np. pobranie węzła albo jeszcze inny rodzaj diagnostyki
Cytat:
Diagnostyka
Do badań stosowanych w diagnostyce raka płuca należą:
- badanie radiologiczne płuc i klatki piersiowej
- badanie tomograficzne płuc
- ultrasonografia węzłów szyjnych nadobojczykowych
- badanie cytologiczne plwociny
- bronchofiberoskopia z pobraniem wydzieliny z oskrzeli i wycinków z guza do badania histologicznego
- badanie popłuczyn z oskrzeli
- biopsja aspiracyjna cienkoigłowa wykonywana przez ścianę klatki piersiowej pod kontrolą TK
lub przez ścianę oskrzeli
- pobranie węzłów chłonnych śródpiersia (mediastinoskopia)
- pobranie węzłów chłonnych nadobojczykowych (skalenobiopsja)
- video-torakoskopia
- diagnostyczne otwarcie klatki piersiowej
http://www.onkonet.pl/dp_rakpluca.php#menu4 malina2000,
To jest ten problem, że mimo, że lekarze badają to trochę stoicie w miejscu, gdyby tato był już w trakcie leczenia onkologicznego to onkolog zleciłby scyntygrafię bo RTG może nie pokazywać przerzutów do kośćca, zbyt niedokładne badanie.
Jestesmy po rozmowie z lekarzem. Druga bronchoskopia byla wykonywana poniewaz nie mozna bylo dostac sie do guza i pobrac wyciunku. Tym razem tez sie nie udalo i ojciec za tydzien ma jechac do warszawy na otwarcie klatki ipobranie wycinka. Dopiero wtedy ewentualnie zacznie sie leczenie. Zrobiono tomograf glowy sa dwa guzy...tymczasem ojciec czuje sie dosc dobrze ma apatyt. Lekarz mowi nawet ze choroba moze sie zatrxymac i jeszcze troche pozyje...wstapila we mnie nadzieja...moze nie na wyzdowienie ale ze jeszcze troche bedzie z nami...
i ojciec za tydzien ma jechac do warszawy na otwarcie klatki ipobranie wycinka
I bardzo słusznie, bo można tak robić i robić bronchoskopię i nic z tego nie będzie a choroba panoszy się po organizmie. We wczorajszym poście dałam Ci informacje jakie jest postępowanie diagnostyczne przy raku płuc i jedną z metod jak nie można się dostać mniej drastycznymi metodami jest właśnie diagnostyczne otwarcie klatki piersiowej.
malina2000 napisał/a:
Zrobiono tomograf glowy sa dwa guzy..
To nie jest dobra informacja, przykro mi bo są to najprawdopodobniej już przerzuty.
malina2000 napisał/a:
Lekarz mowi nawet ze choroba moze sie zatrxymac i jeszcze troche pozyje...wstapila we mnie nadzieja...
Nie chcę Ci zabierać tej nadziei i chcę żeby lekarka miała rację ale ja mam jednak odmienne zdanie i uważam, że choroba z przerzutami nie daje dużych szans.
Wiem, podcięłam Ci skrzydła tą wypowiedzią ale uważam, że prawda jest najważniejsza i chcę żebyście nie marnowali żadnego wspólnego dnia z tata.
moze nie na wyzdowienie ale ze jeszcze troche bedzie z nami...
Może trochę czasu będzie wam dane ale ile to tego nie wiadomo. Zależy to napewno w dużej mierze od leczenia jakie tato dostanie - oby jak najszybciej.
Zgadzam się z marzena66 że rozsiana choroba nowotworowa rokuje źle i teraz trzeba patrzeć by jak najlepiej łagodzić jej skutki żeby tato nie cierpiał.
Korzystajcie z każdego dnia - oby tych dobrych jeszcze dużo było.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wiele siły.
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Ojciec zaczyna mowic pd rzeczy...w piatek ma miec wyjazd do warszawy na biopsje ale nie wiadomo czy jego stan sie nie pogorszy do tego czadu bo choroba postepuje szybko...jesli sie nie poprawi dalszych badan nie bedzie i pizostaje leczenie paliatywne...w jaki sposob zalatwia sie hispicjum? Mama nie da rady psychicznie sie nim opiekowac a my mieszkamy daleko...czy w hospicjum sa miejaca dla takich ludzi jak moj ojciec?
Przerzuty do OUN, tu tkwi najprawdopodobniej przyczyna.
malina2000 napisał/a:
jesli sie nie poprawi dalszych badan nie bedzie i pizostaje leczenie paliatywne.
Leczenie paliatywne to też trzeba wiedzieć na co, u taty wciąż nie wiemy jaki to rak, raczej masz na myśli leczenie objawowe, opiekę paliatywną?
malina2000 napisał/a:
w jaki sposob zalatwia sie hispicjum?
Jeżeli pacjent choruje onkologicznie to ma prawo do opieki hospicyjnej w przypadku kiedy jest leczenie paliatywne lub leczenie onkologiczne zostało zakończone. Trzeba załatwić skierowanie do hospicjum, musi być określone czy domowe czy stacjonarne i czy jest leczenie paliatywne czy zakończone (to wszystko musi być na skierowanie napisane). Skierowanie może wystawić szpital, lekarz prowadzący, lekarz rodzinny.
Mając skierowanie, wybierasz hospicjum, zapisujesz tatę na listę oczekujących i czekasz albo na wizytę domową albo na miejsce w hospicjum.
malina2000 napisał/a:
czy w hospicjum sa miejaca dla takich ludzi jak moj ojciec?
Na pewno tato kwalifikuje się do hospicjum ale o miejsce nie jest tak łatwo, trzeba odczekać w kolejce oczekujących a żeby dostać miejsce wiadomo musi ktoś w hospicjum odejść, przykre ale taka jest rzeczywistość.
Hospicjum domowe - pacjent jest w domu, raz na tydzień przychodzi pielęgniarka, lekarz (czasami raz na 2 tygodnie, zależy od potrzeb), pacjentem opiekuje się w domu rodzina a lekarz i pielęgniarka, przychodzą, przebadają pacjenta, wypiszą leki lub co tam potrzebne, z hospicjum można wypożyczać sprzęt potrzebny choremu, łóżko, koncentrator, materac przeciwodleżynowy.
Hospicjum stacjonarne - pacjent leży w hospicjum i Oni opiekują się chorym. W hospicjum można przebywać z pacjentem ile się chce.
JULIA-ANKA,
Hospicjum nie bardzo chce/może objąć opieką osoby w takiej odległości, bo chorych jest mnóstwo i przy takich odległościach to lekarz/pielęgniarka odwiedziliby 2-3 chorych tylko a zapotrzebowanie na wizyty każdego dnia jest ogromne. Zazwyczaj tak do 40 km to maksymalnie (ale głowy nie dam).
Myślę, że zawsze trzeba szukać hospicjum najbliżej miejsca zamieszkania a jak nie ma w pobliżu to trzeba z najbliższym hospicjum porozmawiać bo to już kwestia indywidualna jak podejdą.
Masz rację,Marzenko. Znikąd żadnej pomocy. Jak czytam o badaniach,pomocy wszelkiej itd.-to ból serce ściska-ten fizyczny i ten psychiczny. Trudno-pozdrawiam . J.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2017-10-14, 21:06 ] Julio to nie jest Twój wątek, więc nie mogę się rozpisywać bo to zaburza obraz "właścicielki" wątku.
Nie można powiedzieć, że nie ma pomocy, hospicjum to jest pomoc dla osób z chorobą nowotworową. Są jakieś ograniczenia to fakt, ale tak jak tłumaczyłam, byłoby problemem dojeżdżać do pacjentów daleko mieszkających, to trochę logistycznie trudna sprawa jak i ilość pacjentów oczekujących na pomoc strasznie by się wydłużała. Myślę, że takie sprawy można w jakiś sposób rozwiązać w porozumieniu z hospicjum. Istnieją też oddziały paliatywne, Poradnie Leczenia Bólu więc bez pomocy taki pacjent nie zostanie tylko trzeba trochę pochodzić i pozałatwiać
Pozdrawiam
Dzis lekarz poinformowal ze wyjazd do warszawy nie ma sensu bo pacjent nie rokuje....Ojciec ma przerzuty do mozgu oraz kosci. Gdyby nie bol nogi normalnie by chodzil bo czuje sie calkiem niezle.
Lekarz powiedzial ze wprost ze szpitala trafi do hospixjum. Pisze juz calkiem bez emocji...nie wiem co mi sie stalo. Mam swiadomosc tez ze jestem bardzo obciazona genetycznie bo to byl 3 rak pluc w rodzinie. Nic mnie juz nie obchodzi. Nie nadazam. Wszystko nic nie warte
Malina, przykro mi, przeżywasz ciężkie chwile
Choć ciężko to zrozumieć, bo nasze najbliższe osoby chorują i odchodzą, to świat nadal się kręci. Rodzimy się i umieramy, jasne, że łatwiej zaakceptować narodziny niż śmierć.
Piszesz że w rodzinie masz kolejne przypadki raka płuc. U mnie też na raka płuc zmarli dziadek i babcia ze strony mamy, a teraz mama choruje. Wszyscy namiętni palacze
Można się złościć, ale to nic nie da, ja też mam takie myśli że choć nigdy nie paliłam to rak może i mnie się przytrafić, bo wychowałam się wśród palaczy
Wyjdź może sobie na spacer i pooddychaj tym jesiennym powietrzem, jakoś to wszystko musimy przeżyć
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum