piotr1972, w wypadku mamy jeździmy z nią we wtorki do Poznania, a w środę rano (co dwa tygodnie) meldujemy w szpitalu na Grunwaldzkiej, bo tylko ten szpital w Wielkopolsce prowadzi leczenie niwolumabem. Przyjeżdza kilkunastu, albo i więcej osób z miasta i poza Poznania i po badaniach krwi (+ewentualnych innych badań) trzeba cierpliwie czekać na wyniki i wtedy następuje wizyta u lekarza prowadzącego. On przeprowadza dokładny wywiad, ogląda wyniki, osłuchuje płuca, ogląda - obmacuje węzły i miejsce z przerzutami i decyduje o podaniu leku.
Znów następuje oczekiwanie na swoją kolej i godzinny wlew leku poprzez wenflon do żyły.
Trzeba być cierpliwym i przygotować się na długie czekanie (książki, krzyżówki, muzyka ze słuchawek) ... chyba, że lubisz sobie pogadać
Po podaniu leku usuwają wenflon, wydają kartę wypiskę z oddziału i można wracać do domu (ponad 200km).
Mama mimo swojego wieku (81 lat ) znosi to dość dobrze, a najważniejsze, że są efekty remisji.
Tak to miej więcej wygląda.
Pozdrawiam
Armands