Własnie nie wiem co z tymi kroplówkami. bo mama juz raz też była w takim stanie i wtedy mi powiedziano, ze kroplówki w takim stanie są wykluczone , ze tylko wydłuza cierpienie mamy. A teraz nie wiem dlaczego podłączaja kroplówki ze wzgledu na odwodnienie. I co raz mówia tak a raz inaczej. cisnieine cały czas jest dobre, puls szybki. ten spadek cisnienia był taki jednarazowy, jakos mysle ze to jeszcze nie jest ten ostani etap. bo juz raz tez mi tak powiedziano a póxniej mamie sie poprawiło.
wylana tak bardyo mi przykro z powodu twojej mamusi ,doskonale wiem co przechodzisz moja mama raptem dwa mies temu znalazla sie w takim samym stanie co twoja jest teraz niestety podano jej kroplowki i tyle wlewow ze zallo jej pluca serce itd zmarla 1 maja a mogl jesze troszke z nami pobyc .Teraz pozostala tylko pustka .
z moja mama kiepsko,dzisiaj po 4 dniach głodówki zjadła 5 łyżek rosołu. od tych zasranych kroplówek zebrało się dużo wody w płucach, strasznie charczy przy oddychaniu. ostatnie 2 doby cały czas spała, budziła sie tylko na chwile majacząc coś szeptem. dzisiaj była p.doktor i mówi ze mama b. długo sie utrzymuje,mówi że już 3 razy myslała ze więcej sie nie zobaczymy, ale teraz tez mysli ze to ostatnia jej wizyta u nas. tylko ze dzisiaj bylo bardzo dziwnie z mamą. nie spała cały dzień i jest nad wyraz pobudzona, co chwilę prosi, zeby ją posadzić połozyc i tak na przemian. widziała swoją zmarłą20lat temu siostrę. słyszałam jak do niej mówi, do mnie mówiła i myslala, ze to ona. jest nerwowa i cały czas mówi, rzeczy których nie można spleść w całość. teraz jestem w pracy do rana boje sie ze umrze gdy mnie nie będzie w domu, chce przy tym być, kocham ją...
nie spała cały dzień i jest nad wyraz pobudzona, co chwilę prosi, zeby ją posadzić połozyc i tak na przemian. widziała swoją zmarłą20lat temu siostrę. słyszałam jak do niej mówi, do mnie mówiła i myslala, ze to ona. jest nerwowa i cały czas mówi, rzeczy których nie można spleść w całość.
Bardzo charakterystyczne zachowanie chorego - przyczyną najprawdopodobniej są przerzuty do mózgu. Niestety to pobudzenie może potrwać (i mogą być kłopoty ze spaniem również w nocy).
raczej myślałam, że to na skutek niedotlenienia. potrwac długo? boze co to znaczy długo jak myslisz, tu raczej lekarze nastawili mnie na kilka dni. już nie chce zeby sie meczyła.
'Potrwać' w sensie: nie minąć po jednym dniu takiego zachowania.
Z własnych doświadczeń: opiekowałam się chorą na DRP - wystąpił dokładnie taki stan, jak opisujesz. Nieskończone sadzanie i kładzenie, pobudzenie, niepokój, ciągłe mówienie (i bez większego sensu niestety) - to trwało ok. 10 dni. Jednak 'moja' chora nie miała podanych kroplówek więc nie zebrała się woda w płucach - która paradoksalnie może być przyczyną szybszej śmierci. 'Uspokoiła się' dobę przed śmiercią.
Nie mierz tego okresu miarą innych - bezpośrednie przyczyny odejścia chorych mogą być bardzo różne i dlatego mogą nastąpić w różnym czasie.
To, że stan taki może potrwać (nie wiemy ile czasu, podkreślam) jest niestety logiczne - jeśli jest to wynik zmian w OUN (mózgu), to objawy kliniczne właśnie się rozpoczęły.
'Mojej' chorej podawaliśmy ostatecznie na noc leki nasenne (i to b.pomogło) - jej bezsenność bowiem wykańczała rodzinę i ją samą.
U mojej mamy bylo podobnie. Na kilka dni przed odejsciem zaczela mowic od rzeczy i strasznie sie wiercila.
Wiem , ze to co powiem w zadnym stopniu nie zlagodzi Twojego bolu, ale udalo wam sie ukrasc naprawde sporo czasu. Dwa lata w przypadku DRP pluc to naprawde bardzo duzo. Moja mama walczyla tylko kilka miesiecy. Co ciekawe, dokladnie miesiac przed smiercia mama miala robione TK glowy i bylo czysciutko. Do konca nie wiem czy dziwne zychowanie mamy tuz przed smiercia bylo spowodowane niedotlenieniem czy tak nagle pojawily sie przerzuty do OUN.
dzieki amberka, ja już nie mogę na to patrzeć. dzisiaj mama boi sie ze zostawimy ja sama w domu, ze podajemy zle leki i myslala ze w jej łóżku jest pożar.
dzieki amberka, ja już nie mogę na to patrzeć. dzisiaj mama boi sie ze zostawimy ja sama w domu, ze podajemy zle leki i myslala ze w jej łóżku jest pożar.
Najwazniejsza jest Wasza obecnosc prz niej. Wiem jaki to bol patrzec jak ukochana mama traci swiadomosc i przestaje byc soba.
Moja mama tez miala rozne zwidy. Widziala jakas ekipe, ktora przyszla remontowac mieszkanie. Potem nagle myslala, ze jest na cmentarzu na grobie mojego taty i znowu widziala jakis ludzi.Twierdzila, ze jej ukradziono karty kredytowe i chciala renegocjowac umowe dot. telefonu komorkowego. Nastepnie miala pretensje, ze leki, ktore dostaje nic nie pomagaja, ze przeciez mialo byc lepiej, a nie jest. Domagalala sie rehabilitantki. To bylo straszne przezycie.
Ja tez juz nie moglam tego zniesc i zaczelam sie modlic , aby ten koszmar wreszcie sie skonczyl i mama mogla w spokoju odejsc.
Witaj Wylana, jadę dziś do mamy na urlop, muszę być z nią bo się załamuje, trzymam kciuki za Twoją mamę, my już nie mamy nawet nadziei, lekarze mówią, że tata w każdej chwili może odejść. Pozdrawiam , Asia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum