Clark III, INDEKS MITOTYCZNY 2/mm2 stopien zaawansowania p
Witam wszystkich,
Ciągle siedzę na forum i czytam różne historie. To straszne że jest nas tak dużo.
12 września miałam wycinane podejrzane znamie. 22 wrzesnia wynik mnie załamał. Czerniak złośliwy guzkowaty Clark III, indeks mitotyczny 2 mitozy, st. zaawansowania pT1a.
30 października poszerzenie marginesow i oznaczenie węzła wartowniczego.
Czy ktoś z Was miał podobne wyniki i może się podzielić ze mną swoją wiedzą.
Strasznie mi przykeo ze tu sie pojawilas nie podajesz nacieku czerniaka ile mial mm a to tez wazne ja mialam 3 clark 1 mm i dwie mitozy jestem juz 2 lata 1i 3 miesiace po i jak narazie jeat ok pozdrawiam
Kasiunia71 dziękuję za optymistyczną odpowiedź. Jak czytam na forum historie ludzi to łza się w oku kręci. Dopóki człowiekowi nie przyszło się zmierzyć z ta chorobą to nawet sobie sprawy nie zdawałam, że jest nas tak dużo.
Gdybyś mnie ktoś kilka miesięcy temu zapytał co to czerniak to pewnie potrafilabym powiedzieć że to nowotwór, ale nic poza tym. A dzisiaj człowiek siedzi i wertuje stronę po stronie. W jeden dzień jest ok- staram się nie myśleć, natomiast kolejnego przeszywa mnie paraliżuje strach, którego ciężko opisać. Przed oczami mam całe swoje życie i stwierdzam, że jestem mega szczęściara. Mam cudownego męża, dwoje zdrowych dzieci i wspierajaca mnie rodzinę. Lepiej trafić nie mogłam ☺i mam cichą nadzieje że koszmar się choć troche skończy. Że w węzłach nic nie wykryja i będę się często kontrolować. Tak bardzo tego chce- zapewne tak bardzo jak my wszyscy tu na forum. Ktokolwiek to czyta to życzę szczęścia i powodzenia w pokonaniu naszego wspólnego przeciwnika.
Ja miałam 2mm, 1-2 mitozy, Clark IV, mikroprzerzut w wartowniku. Jest ok. W grudniu będą 2 lata od wycięcia węzłów. Jak do tej pory jest ok i mam nadzieje, ze tak juz zostanie. Trzymaj sie! Wiem, ze diagnoza i początek to szok i załamka...ale jak większość z nas nauczysz sie z tym żyć ;-)
Re: Clark III, INDEKS MITOTYCZNY 2/mm2 stopien zaawansowan
Asia1234 napisał/a:
Witam wszystkich,
30 października poszerzenie marginesow i oznaczenie węzła wartowniczego.
A biopsja węzła była?
Bo u mnie, to przed poszerzeniem blizny było oznaczenie węzłów i podczas poszerzenia blizny wzięli próbkę węzłów do badania.
Coś tam było w węzłach i później wycięli te węzły
Mój onkolog powiedział, że przy jednym zabiegu poszerzy mi marginesy i wytnie węzeł wartowniczy i on będzie zbadany pod kątem przerzutów. Jeśli by się coś okazało to wtedy resztę węzłów.
Nawet nie wiecie jak miło się czyta, jeśli ktoś pisze, że jest już jakiś czas po diagnozie i jest ok. Nadzieje automatycznie rośnie. Ciągle śledzę forum i tak szkoda jest mi wszystkich osób,którzy wciąż walczą. Strach przed tą chorobą zostanie już do końca, ale ja obecnie modlę się o to, aby wartowniki były czyste. Niedawno modliłam się o to, aby wynik badania histo był ok. Niestety, dotknęło mnie to i muszę się z tym zmierzyć. Jak wcześniej napisałam, przed chorobą wiedziałam jak wiele posiadam (rodzina, znajomi), ale teraz postrzegam to inaczej. Wydawało mi się wcześniej, że tak musi być, taka kolej rzeczy, ale nie.... nie każdy to ma i muszę to wszystko docenić. Wystarczy chwila i wszystko może się zapaść- tak po prostu.
Wiecie o jakim szczęściu mówię? O tym, którego nie możemy w żaden sposób kupić. Nie piszę tu o dobrach materialnych, ale o tym co bezcenne (w mojej opinii) RODZINA I WSPARCIE )) życzę wszystkim dobrego weekendu
Hej, u mnie w czerwcu zdiagnozowali czerniaka. III st Clarka, naciek 1,6 mm, bez mitoz i owrzodzenia. Później limfoscyntygrafia, wycięcie wartowników ( u mnie był to jeden w pachwinie i dwa w okolicy pachy). I okazało się że są przeżuty pod pachami. W tę środę miałam limfadenektomie pachy. Jestem już w domu. Czuję się dobrze. Ćwiczę rękę, widzę postępy. Jedyny dyskomfort to dren który zwisa na brzuchu:) Ale do tego też da się przyzwyczaić. Czekam teraz na wyniki i zobaczymy co dalej. Ale chyba to już będzie koniec, tak czuję:) Głowa do góry!
Pitufina gdzie miałaś umiejscowione znamię? Życzę Ci, aby się skończyło się u Ciebie na wycięciu węzłow spod pachy. Możesz napisać co onkolodzy mówili o Twoich wynikach na konsultacji? (czy jest duże prawdopodobieństwo przerzutów?) i jakie są szanse na wyleczenie?
Tak się zastanawiam, co jest najbardziej istotne przy czerniaku- Clark, Breslow czy mitozy. Każdy mówi coś innego. Wiem, że ogromny wpływ ma Breslow, czyli jaki jest naciek, ale onkolog wspomniał też o mitozach. Czy ktoś, kto ma większą wiedzę może się wypowiedzieć na ten temat.
[ Dodano: 2017-10-21, 17:33 ] Mf54 na wycięcie węzła wartownika idę dopiero 30 października. a na wyniki czeka się około 5 tyg. (tak powiedział lekarz).
Pitufina muszę zapytać jeszcze o węzeł wartowniczy. Czy miałaś po zabiegu czułaś jakiś dyskomfort. Mam na myśli zbieranie się chłonki itp. ) Czytałam trochę o tym, ale dla mnie to obcy temat. Jak długo trwał Twój pobyt w szpitalu?
Asiu, w razie wątpliwości możesz zawsze udać się na konsultację do prof. Piotra Rutkowskiego z Centrum Onkologii w Warszawie - najlepszy specjalista od czerniaków w Polsce
Znamie miałam na brzuchu, po lewej stronie powyżej pępka. Lekarz wspomniał że moje wartowniki zapewne są umiejscowione w okolicach pachy. Okazało się że mam i w pachwinie i pod pachą. Pierwszy pobyt w szpitalu - w niedzielę przyjęcie, w poniedziałek limfoscyntygrafia, wtorek poszerzenie marginesów i wycięcie wartowników, środa wypis do domu. Ale byłam uparta że chce iść, poza tym naprawdę dobrze się czułam. Przez pierwsze dni cięcia wyglądały fatalnie. Trochę miałam problem z patrzeniem na te rany. Minęły trzy tygodnie, wszystko pięknie się wygoiło. Chłonkę mi zbierał lekarz z pachwiny bo wyrósł mi tam spory guzek. Ale i w tamtych okolicach rana najszybciej się goiła. Brzuch był niekomfortowy, miałam duże ograniczenia ruchów. Codziennie zmieniałam opatrunki, spryskiwałam oceniseptem, robiłam sobie zastrzyki w brzuch i po dwóch tygodniach było pięknie:)
Teraz na limfadenektomii leżałam podobnie - we wtorek przyjęcie, środa operacja (3,5 h), czwartek mnie nie wypuścili choć chciałam, w piątek byłam w domu. Wzięłam dziś prysznic, nie jest źle:) We wtorek idę na kontrolę.
Myślę że o czerniaku wiem tyle co Ty:) Czyli tyle ile zdążyłyśmy wyczytać w internetach od postawienia diagnozy:) Mój lekarz był przekonany że z takimi wynikami nie będzie obecnych przerzutów. Ale czerniak jest nieobliczalny jak widać. Moje pełne wyniki są kilka postów niżej, doczytaj.
Czekam na te wyniki węzłów i znowu wizyta u onkologa z pytaniem co dalej.
Walczę:)!
Asia1234 ja miałam Breslaw 0,9 mm i niestety wystąpił przerzut w węźle wartowniczym. Wszyscy lekarze z którymi rozmawiałam byli zaskoczeni. Mój onkolog prowadzący z COI - bardzo doświadczony w leczeniu czerniaka, stwierdził, że czynnikiem odpowiedzialnym za wystąpienie przerzutu była obecność owrzodzenia i że mój przypadek jest wręcz ewenementem.
Wystąpienie przerzutu w węzłach istotnie pogorszyło rokowania, mimo to nadal mam bardzo duże szanse na całkowite wyleczenie i tego się trzymam.
Co do zabiegu usunięcia wartownika to u mnie pojawiły się dolegliwości tj. odrętwienie i bolesny przykurcz mięśni, ale ja miałam aż 3 węzły wartownicze pod pachą, u większości pacjentów zabarwia się 1 lub 2.
Saovine jak widać u każdego przebiega to inaczej. A czy miałaś podany indeks mitotyczny w wynikach badań histo? Bo to niby teże ma ogromny wpływ.
Życzę dużo zdrowia i siły ☺
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum