To chyba normalne. Jak tu żyć normalnie kiedy cały nasz świat się wali.
Ja do dziś pierwsze co robię w pracy to czytanie Forum. W czasie choroby Mamy z 8 godzin w pracy, może 3 spedziłam efektywnie pracując. Pozostały czas spędziłan w internecie szukajć inf. o raku czy czytając Forum.
Trzymaj się i po prostu... staraj sie żyć.
Pozdrawiam,
Ewelina
Udało się:) Chemioterapia zadziałała i udało się zatrzymać postęp choroby. Nie ma też powtórnego nacieku na serce. Tata został wczoraj w szpitalu- dostanie jeszcze jeden cykl chemii, aby ten stan utrzymać.
Staram się Tatę odwiedzać. Niestety nie mieszkamy razem. Mam też małe dziecko:), którym trzeba się zająć. Praca.
Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia. Ewelina, tak jak piszesz, ja zaczynam dzień od czytania Forum (no poza nakarmieniem i ubraniem córeczki).
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
Anax, no to cieszę się razem w Wami
Teraz tylko pilnujcie żeby Tata czegoś nie złapał (sezon grypowy trwa) i cieszcie się pękną białą zimą - wspólnie spędzoną. Dziadek niech rozpieszcza wnuczkę i jak najczęściej zapomina o chorobie.
Ściskam,
Ewelina
Ps. no ale pilnujcie wyników krwi. Ja jestem na tym punkcie jakaś ześwirowana niestety ale u mojej Mamy był z tym problem, więc lepiej dmuchać na zimne.
My tak jakieiś tydzień po chemi robiłuśmy morfologie z rozmazem i jeszcze 2-3 dni przed kolejną chemią. Prywatnie (koszt niewielki) albi na skierowanie (internista może wystawić stałe).
Jak już było napisane: chemioterapia paliatywna ma na celu zmniejszenie objawów wynikających z choroby, wydłużenie czasu przeżycia pacjenta, jednak nie ma na celu trwałego wyleczenia - w tym stadium jest to niestety niemożliwe.
Niestety ale pozostaje czekać właśnie na ten nawrót. Co powiedzieli lekarze? Czy macie za jakiś czas wykonać jakieś badania czy czekać na wystąpienie objawów?
Pozdrawiam,
Ewelina
juz ci dziewczyny odpowiedziały na to pytanie
chemia ma na celu zatrzymać rozwoj choroby ale nie wyleczy , juz nie
i jak piszesz udało się na razie
to powód do radości bo nie zawsze chemia zadziała
korzystajcie z tego czasu który jest wam dany
każda chwila każdy dzien jest cenny
cieszcie się sobą
na pytanie dlaczego , nie ma odpowiedzi
mozna odpowiedzieć dlaczego nie ?
wskaz kogoś z najbliższych kto ma zachorować, potrafisz ? bo ja nie
przykre to ale tak jest
_________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
Tata miał dziś dostać chemię. Okazało się,że jednak nie mogą mu jej podać, bo ma uszkodzony szpik i nie produkuje białych krwinek. Co to oznacza?
Ma zgłosić się za miesiąc na badania.
Okazało się,że jednak nie mogą mu jej podać, bo ma uszkodzony szpik i nie produkuje białych krwinek. Co to oznacza?
Szpik został prawdopodobnie uszkodzony przez chemioterapię - to tzw. mielotoksyczność cytostatyków. W tej sytuacji podanie chemii mogłoby po prostu zabić tatę, dlatego też odstąpiono od jej podania.
Jakie dokładnie są wyniki białych krwinek i neutrocytów?
Czy lekarz nie sugerował podania tzw. czynników wzrostu (np. Neupogenu)?
Niestety nie mogę teraz Taty odwiedzić, bo mam paskudną infekcję wirusową:/ i nie chcę go zarazić. Rozmawiałam przez tel z siostrą i mówiła,że lekarz nic nie dał i podobno samo ma się odbudować...
Anax, dla mnie to dziwne (no ale nie jestem lekarzem), że nie zaproponowano czynników wzrostu. Moja Mama po każdej chemi brała zastrzyki z Neupogenu, bo szpik nie pracował. Miesiąc to baaaardzo długo.
absenteeism napisał/a:
Jakie dokładnie są wyniki białych krwinek i neutrocytów?
Nie wiem co robić;( Z Tatą jest źle. Bardzo kaszle,dusi się;(
Wyniki tomografii pokazały,że guz się powiększył i są dodatkowo guzy na tarczycy i wątrobie.
Co dalej będzie?;( Tak bardzo się boję i nie chcę Go stracić;(
Anax, może pójdź sama do lekarza i poproś skierowanie do hospicjum (domowego). Jak zapiszesz Tatę (sama) to będziesz spokojniejsza, że w razie problemów masz gdzie zadzwonić po pomoc.
[ Dodano: 2012-04-10, 14:03 ]
Szkoda, że Tata nie chce pójśc do lekarza. Pomyśl o tym hospicjum. Wystarczy skierowanie od lekarza i możesz jechać sama Tatę zapisać. Do czasu jak nie będzie Wam potrzebna ich pomoc Tata nie musi nic wiedzieć. A gdyby cos się działo to można zadzwonić i poprosic o przyjazd lekarza czy pielęgniarki do domu.
Ja też sama zapisywałam moją Mamę.
Pozdrawiam,
Ewelina
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum