Mąż dziś już lepiej
Teraz inne pytanie:przed leczeniem lekarze pytali się czy mąż nie chce oddać nasienia do banku,oczywiście chcieliśmy,ale to jakoś tak wyszło, że tego nie zrobił.I czy ta chemia naprawdę zabija plemniki?Czy nie mamy szansy na dziecko?czy jakby mąż mnie zapłodnił dziecko mogłoby być chore?
Bardzo chciałbym mieć drugie dziecko,ale chyba nic z tego?
Proces spermatogenezy (czyli powstawania i różnicowania się) plemników w kanalikach nasiennych zachodzi ciągle. I tak jak chemioterapia uszkadza szybko dzielące się komórki (nam chodzi o nowotworowe, ale przez przypadek uszkadzają się też inne, w tym kom. nabłonka no i nabłonek plemnikotwórczy - a tym samym plemniki). Problem polega na tym, że mąż dostaje cisplatynę, a jeśli będzie miał autoprzeszczep, dostanie duże dawki cyklofosfamidu. Oba te leki w szczególności, jak i w ogóle cała chemia, kiepsko wpływają na płodność. No i mogą wywołać różne mutacje w materiale genetycznym, a on może zostać przekazany potomstwu.
Stąd trudno jest w ogóle powiedzieć jak to się potoczy. Są pacjenci, u których po kilku latach jakość nasienia jest taka, że mogą starać się o dziecko, są i tacy, u których wywołało to trwale bezpłodność. Stąd też propozycja przechowania tego nasienia.
Na razie jest za wcześnie, żeby zobaczyć jak to się potoczy...
Tak, istnieje możliwość poważnych wad rozwojowych płodu. Stąd, zwłaszcza w początkowych cyklach chemii, kiedy resztkowa płodność może być zachowana, konieczne jest stosowanie skutecznej antykoncepcji.
O, to bardzo smutne Tak chciałam mieć drugie dziecko, a mój syn będzie jedynakiem!
Mąż dziś się czuje gorzej,czy to normalne jest,że raz jest lepiej a na drugi dzień gorzej?
Do tego, co wspomniała Ptaszenio, ja dodam tylko tyle, że nic nie wiadomo, jaki wpływ na płodność będzie konkretnie miało leczenie w tym przypadku. Niemniej, Mąż dostaje takie leki, przy których może być to trudne.
Na razie trzeba walczyć o uzyskanie całkowitej remisji. To jest priorytet. [/b]
No tak najważniejsza jest remisja, ja mam wrażenie nieraz,że to wszystko dzieje się obok mnie
Dziś mąż miał załamanie,mówił,że nie wierzy w nic,w żadne msze uzdrawiające itp.nawet się popłakał,jak wspomniałam o tym,że nie oddał do banku nasienia, i że najlepiej by było jakbym się go pozbyła-poszłam do koleżanki wyć!Mam nadzieję,że nie zgłupieję!!!
Mąż zadzwonił do mnie czy mogę przyjść do niego-byłam w pracy, myślałam, ze się po drodze zabiję.Siedział w łazience na podłodze,dostał silnego ataku brzucha-jęczał aż.Poleciałam do lekarza, dostał 2 zastrzyki ketonal i papawerynę.Za 10 min,się opróżnił,troszkę mu ulżyło. Czy to normalne?Czy to po chemii?
Czyli masz przyczynę bólu. Regularnych wypróżnień trzeba pilnować, są specyfiki, które wspomagają ten proces. Dostaliście jakieś zalecenia od tego lekarza, czy tylko pomoc doraźną?
To się zdarza po chemii. Natomiast na pewno, trzeba z tym zwrócić się do lekarza. I przy następnej chemii powiedzieć lekarzowi o tym problemie (bo z dużym prawdopodobieństwem to się powtórzy przy tym samym schemacie) i aby dał jakieś specyfiki, jakieś zalecenia np. 'dietetyczne'.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Dzięki kochani,był lekarz, na razie przeszło, i w razie w mam mieć zastrzyki w domu.
I dzwoniłam do znajomej onkolog,też stwierdziła, że to normalne po chemii, i zaleciła dużo pić,można również herbatki przeczyszczające.
Dobrze,ze jest to forum
[ Dodano: 2014-09-13, 10:12 ]
Mąż ma zapchany nos,kupiłam kroplę i parę innych rzeczy.On uparty,nic nie chce brać,twierdzi,że jego żołądek ma dosyć -ale ja już też wysiadam!!!
Witam
Mąż miał słabe wyniki,tzn.niskie płytki krwi,miał też antybiotyk -kaszel,katar, i dostał 2 zastrzyki na produkcje płytek krwi.Dziś jest osłabiony,raz wymiotował,wcześniej go bolał kręgosłup-lekarz powiedział,że to od tego zastrzyku,Ale to zmęczenie i osłabienie może byc od tego zastrzyku?
I jeszcze jedno.Lekarz z W-wy dzwonił,że mają jakąś bakterię na oddziale i chemia jego może się opóźnić o jakieś 2 tyg.Ale on nie chce żeby miał później tylko w terminie, kazał zadzwonić mężowi do Rzeszowa czy mogliby podać mu tam tą chemią. Jego poprzednia pani dr się zgodziła-tą chemię mogą mu podawać do końca tam-mamy do Rzeszowa o wiele bliżej.Wiem,że przesłał lekarz z W-wy wyniki i leczenie męża e-mailem do tej dr.Ale mój mąż nie bardzo się z tego powodu cieszy, wiadomo chciałby dokończyć tam leczenie gdzie zaczął,ale najważniejsze aby brał chemię w terminie
Jutro ma jechać na Rzeszów
Mąż bardzo slaby Jak patrzę na niego to chce mi się płakać Nieraz nie daję już rady.Do tego mój syn kaszle i lekarz przepisał mu antybiotyk-żeby się mąż nie zaraził.
W Rzeszowie powiedzieli,że 6 cykli chemii to za dużo,że przeszczep powinien być zrobiony po 3 chemii ,mają się jeszcze konsultować w W-wą.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum