jeszcze wczoraj tato miał zrobione prześwietlenie płuc, ponieważ pani doktor stwierdziła że jest po II kursie, więc można już porównać zdjęcia.
czy to może znaczyć, że podejrzewa rozwój choroby?? (ze wzg na kreatyninę???)
Nie, II kursy są wystarczające żeby ocenić, czy nowotwór reaguje na chemię i w jakim stopniu. Często po II cyklu wykonuje się już badania obrazowe w celu porównania wyniku z tymi sprzed chemii. Pytanie tylko czemu zaproponowała RTG a nie TK klatki - na RTG nie oceni np. wielkości węzłów chłonnych, poza tym zwykle porównuje się dwa takie same badania, a wcześniej mieliście zrobione TK.
Cytat:
jak tato wychodził ze szpitala w piątek (po niewydolności nerek) miał jeszcze powiększone ASPAT=24 i Alat=22. co oznaczają te wyniki?
To próby wątrobowe, wyniki są w normie.
Cytat:
czy przy diagnozie "rak płuca prawego c T2N3M1b-TNM (jama brzuszna)" leczenie paliatywne w składzie: DDP-60mg(1-3d.), Novelbina-50mg(1d.) , to właściwe leczenie, a może można coś zrobić lepiej?
Z racji przerzutów odległych (M1b) jest to stadium IV (najwyższe) zaawansowania choroby, nadające się wyłącznie do leczenia paliatywnego. Otrzymujecie schemat PN (cisplatyna + winorelbina), często stosowany w niedrobnokomórkowym raku płuca. Tak więc leczenie wygląda na właściwe.
dziękuję.
jeśli chodzi o zdjęcie rtg, to na początku diagnozy (początek grudnia) było takie wykonane.
wiem że tato ma raka płuca, ale najbardziej dokuczję mu guzy??, węzły?? w brzuchu. to właśnie brzuch go boli, a lekarze nic na ten temat nie mówią (właściwie to nie wiedzą do końca, czy guzy sa "niezależne", czy w węzłach.
Tata cały czas odczuwa ból w tym samym miejscu. to właśnie z powodu tego bólu zgłosił się do lekarza rodzinnego. ból jest w podbrzuszu po prawej stronie mniej więcej na wysokości wyrostka, którego nie ma, a jeśli chodzi o przerzuty, to są one zlokalizowane między pętlami jelit i w okolicy ogona trzustki, na nadnerczu.
czy to normalne, że wcią boli w tym samym miejscu, czy po takim długim czasie ból nie powinien się "przemieszczać"??????
Ale było też wykonywane TK, które przytaczałaś gdzieś na początku wątku. Mimo wszystko lepsze byłoby porównanie TK z TK.
Nie wiem, czy powinien się przemieszczać czy nie, ale na pewno dawno powinno być wprowadzone odpowiednie leczenie p/bólowe - ma NIE boleć!
Pomyślcie nad zapisaniem się do Poradni Leczenia Bólu.
mery odezwij się jak czuje się Tata.
Zgłoście Tatę do poradni leczenia bólu...nie pozwólcie aby ból się nasilał. To okropne cierpienie, mojej Mamy bardzo długo nie można były ustawić p/bólowo i bardzo cierpiała dopiero na jakieś trzy tygodnie przed odejściem przestała odczuwać taki ból- niestety stała się bardzo ospała, ale nie bolało.
Nie można pozwolić aby Tata cierpiał, leczenie bólu powinno odbywać się na równie z leczeniem choroby podstawowej.
Trzymajcie się ciepło.
Pozdrawiam serdecznie.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Bardzo wam dziękuję za wsparcie:)
tato wyszedł ze szpitala (po III kursie chemii) w piątek. weekend był dość dobry, ale dzisiaj tato "mdleje". trzy razy się dzisiaj wywrócił, po prostu w pewnym momencie poczuł że ma nogi z waty i się wywrócił. w środę ma tzw. dolewkę, ale nie wiem czy nie powinnam zabrać go jutro do szpitala. czy to może być efekt uboczny chemii??, czy zaczyna dziać się coś bardziej niepokojącego???
na wypisie jest napisane, że na podstawie zrobionego zdjęcia rtg jest: regresja zmian - co to znaczy???
Kochana mery miejmy nadzieję (z pewnością tak jest),że to tylko efekt uboczny po chemii,który szybko minie !Trzymam za Was kciuki i życzę szybkiej poprawy samopoczucia i DUŻOOOOOOO SIŁY !
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Kochana, to bardzo możliwe, że jest to skutek uboczny chemii. Bądź co bądź to w końcu trucizna. Jutro na pewno będzie lepiej. A jak nie to masz rację, szpital to dobra opcja. Trzymaj się, ściskam mocno i pozdrowionka dla tatusia:)
mery, wszystko co Was niepokoi zgłaszajcie lekarzowi. Lepiej spytać sto razu za dużo niż jeden za mało.
Niestety tak jak napisała ma_ka, chemia to trucizna- zabija raka ale i zdrowe tkanki. Nasz lekarz powiedział: trzeba mieć zdrowie, żeby się tak leczyć. Zgadzam się z tym w zupełności.
Lepiej jednak dmuchać na zimne, i Ty będziesz spokojniejsza jak się dowiecie co i jak.
Trzymajcie się. Pozdrawiam serdecznie.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
trzy razy się dzisiaj wywrócił, po prostu w pewnym momencie poczuł że ma nogi z waty i się wywrócił. w środę ma tzw. dolewkę, ale nie wiem czy nie powinnam zabrać go jutro do szpitala. czy to może być efekt uboczny chemii?
Bardzo możliwe, osłabienie siły mięśniowej lub działanie cisplatyny na nerwy. Skoro w środę dolewka, to zapytajcie o to oczywiście lekarza, myślę że do tego czasu nie ma konieczności wizyty w szpitalu.
Cytat:
na wypisie jest napisane, że na podstawie zrobionego zdjęcia rtg jest: regresja zmian - co to znaczy?
Oznacza zmniejszenie się zmian nowotworowych. Jednak samemu RTG bym nie ufała w kwestii porównania zmian przed i po leczeniu.
dziękuję Wam kochani za wszystkie ciepłe słowa wsparcia:),
długo nie pisałam, ale stan taty chyba sie poprawia. przynajmniej może stać na nogach, nie wywraca się. wyniki nie były najlepsze, więc "dolewka" się przesunęła; tatadostawał zastrzyki z żelazem, ale marny skutek. w poniedziałek otrzymał chemię ale lekarz prowadzący zaproponował przetoczenie (dolanie??) krwi, na co tata się zdecydował. wyniki poprawiły się trochę. mam nadzieję że to poprawi jego stan:)
długo się nie odzywałam. Tata czuje się nie najlepiej, a ja jestem potwornie zawiedziona postawą lekarzy. po czwartym kursie chemii wykonano tacie TK, jak się niby okazuje nie można było go porównać z wcześniejszym TK ponieważ nie mogli otworzyć płytek. A jak tate przyjmowali na leczenie to się dało otwożyć. to jest już jeden powód do niepokoju. Kolejny to fakt że lekarze podali tacie cztery kursy chemi i chyba nie nie na ten nowotwór co trzeba (tzn. ja tak przypuszczam). po tym czwartym kursie tata dostał straszną anemię i nie dość tego stracił odporność (leukocyty mocno poleciały na dół) to zaczęło być podejrzane dla lekarzy i wtedy coś im zaświtało że leczyli tate na podstawie badania cytologicznego, a nie mieli ostatecznego wyniku z badania patomorfologicznego. Tak więc okazało się że wogóle nie było odebrane z labolatorium. Ciekawe prawda?? po trzech miesiącach leczenia, być może niepotrzebnego.
w tym czasie guz na płucu zmniejszył się o połowę, za to zmiany w brzuchu są coraz większe i guzy (niekture) tak jakby zmieniły lokalizację. przy nadnerczach się powiększyły.
bardzo proszę o odczytanie tego co zostało napisane na ostatecznym wyniku , co to znaczy
Rak wielkokomórkowy należy do raków niedrobnokomórkowych, tak więc otrzymywany przez tatę schemat chemioterapii PN jest właściwy (zresztą miała przecież miejsce regresja).
Spadek parametrów morfologii po kilku cyklach chemii jest bardzo typowy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum