Z moja mamą też jest coraz gorzej, więc wiem co czujesz i przeżywasz. Nam nikt już nie chce pomóc, bo się najprawdopodobniej już nie da, ma rozległe przerzuty do wątroby. Z dnia na dzień jest coraz gorzej...
Mam namiar na sublementy diety, podobno pomagają się choć trochę lepiej poczuć, moja mama je dostanie na dniach.
Pzdr
_________________ "Ludzie przeciętni dostosowują się do świata.Ludzie nieprzeciętni dostosowują świat do siebie. Dlatego cały postęp zawdzięczamy tym drugim"
Boje się, co będzie jak umrze, a my będziemy żyć dalej..
bladze, no właśnie,będziecie żyć dalej.Nic nie stoi w miejscu.Mój Tato zmarł rok temu 11 lutego.W szpitalu leżał tylko 3 tygodnie.Nikt się tego nie spodziewał.Lekarze nie zdążyli wdrożyć żadnego leczenia wszystko tak pogalopowało.Po śmierci Taty bardzo cierpiałam i myślałam tak,jak Ty,'co teraz będzie'?Dni płynęły jeden za drugim i przyszedł czas,kiedy zaczęłam się oswajać z myślą,że Taty już nie ma,że Go nie zobaczę,nie porozmawiam.Fakt to nie przyszło zbyt szybko.Wszystko musimy przeżyć i ŻYĆ,dalej.
bladze napisał/a:
Boję się, co będzie jak umrze tam sama, bez nas..
Mój Tato umierał bez nas.Był przy nim lekarz dyżurujący i pielęgniarka.Był również Pan,który leżał z nim na sali,rozmawiali wszyscy z Tatą.My wtedy spokojnie spaliśmy niczego nieświadomi.Tato chyba chciał żebyśmy nie patrzyli na jego odejście.Krzyczelibyśmy,że ma nas nie zostawiać a tak nie wolno mówić do osoby,która umiera.
Wszystko musimy przeżyć i żyć dalej.Tatę kocham cały czas tak bardzo mocno.
Ściskam Cię mocno
Z tymi karetkami tak właśnie jest. My jak załatwialiśmy to pani w ośrodku zdrowia powiedziała, że rano ma już zajętą karetkę i że to trzeba zapisywać się 2 tygodnie naprzód !! Paranoja. Skąd ludzie z nagłymi przypadkami mają wiedzieć 2 tygodnie szybciej, że będą potrzebować karetki ?
[ Dodano: 2013-02-21, 08:49 ]
Odezwij się później co z mamą
bladze, bardzo mi przykro. wiem, co przeżywasz i bardzo Ci współczuję.
walcz o to, żeby Mama mogła żyć bez bólu, nawet jeśli zostało Jej niewiele czasu.
jesteś z Nią a to najważniejsze.
życzę i dużo siły.
pozdrawiam i przytulam.
ewelina.
bladze, to naprawdę straszne co piszesz. Wiem jak jest Ci ciężko, bo nie ma nic gorszego niż patrzenie na ból najbliższej i najukochańszej osoby i niemoc, że nic nie można zrobić/pomóc. Jak mówiła Ewelina, najważniejsze, żeby lekarz z hospicjum tak dobrał leki, żeby zniwelować ból do minimum.
Współczuję i modlę się za Was... być może za chwilę może dwie będę w takiej samej sytuacji...boję się czy dam radę. Przytulam, posyłam Wam dobre anioły...magda
bladze, Dasz rade...zobaczysz choc latwo nie bedzie...Spedzaj jak najwiecej czasu z Mamcia,rozmawiaj mow ze ja kochasz.....Zyj kazda dobra i zla chwila,wazne ze Mamci jest obok...
_________________ Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
Można,ale dopiero później to odczujesz, ja spałam z "otwartymi oczami", drzemałam po 15 minut. Byłam z Mężem 24 godziny, synowie wpadali jak tylko mogli, wtedy mogłam wyjść na chwilę, zrobić zakupy.
Serdecznie pozdrawiam
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
Zauważyłam, że stan zdrowia "poprawia się" przed tą ostateczną chwilą. W niedzielę Mąż powiedział , że postanowił, że nie będzie "sikał", cały dzień nie oddawał moczu (pewnie już nie pracowały nerki), wieczorem zjadł kolację, rozmawialiśmy, po nocy nie wybudził się, był nieprzytomny, a o 13.08 zmarł.
Wiedziałam, że to nastąpi, ale nie tak szybko........ Znajoma lekarka powiedziała, że to okrutne co mówi, ale lepiej będzie jak umrze, nie będzie się męczył.....
Trzymaj się,
Pozdrawiam
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum