Nawet nie wiem od czego zacząć, nadal jestem w szoku i nie wiem jak dalej poprowadzić całą sytuację.
Ale od początku:
Jakiś miesiąc temu moja teściowa zaczęła gwałtownie chudnąć i odczuwać tępe opasujące bóle brzucha. Sytuacja była na tyle poważna że lekarz z wezwanej karetki pogotowia stwierdził że może to być atak zapalenia trzustki i po podaniu doraźnych leków kazał się zgłosić do lekarza rodzinnego. Niestety w zastępstwie za owego lekarza była Pani która stwierdziła że "to tylko wrzody i nikt młody wiecznie nie będzie"(54l.) przepisując leki na wrzody odesłała z kwitkiem do domu.
30 czerwca nagle pojawiła się żółtaczka. 1 lipca teściowa trafiła na oddział chirurgii ogólnej szpitala w Radomiu. Leczona była antybiotykami, z podejrzeniem stanu zapalnego trzustki, USG wykazało tylko stan zapalny głowy trzustki, żadnych kamieni w woreczku.
10 lipca w końcu lekarze zdecydowali o endoskopowym sprawdzeniu stanu ujścia pęcherzyka żółciowego, wstawiono protezkę dla lepszego odpływu żółci. Niestety ze względu na to że źle zniosła znieczulenie ogólne "zatrzymała się" krążeniowo 2 razy. Po TK w czwartek stwierdzono guz głowy trzustki 32/42/37 mm. Inne organy oraz węzły chłonne bez zmian zapalnych oraz podejrzanych o meta.
Niestety ze względu na to że dwoje lekarzy zaczęło się wręcz kłócić na oddziale o następne podjęcie kroków (otwierać czy zrobić najpierw biopsję cienkoigłową) Podejrzewam że nie byli zbyt kompetentni co do takiej operacji. Jeden z nich zasugerował aby przeniosła się do innego szpitala (Warszawa lub Kraków). Ze względu na to że mieszkam w okolicach Krakowa, sprowadziłam ją tutaj i zawiozłam od razu na oddział I Chirurgii Ogólnej, Onkologicznej i Gastroenterologicznej UJ. Po rozmowie z lekarzem ustalił termin operacji na 29 tego miesiąca, nie przyjmując jej na oddział oraz zlecając tylko Tramal i Cholestyraminę na związanie żółci, którą jakimś cudem udało nam się załatwić w niemiec.
Moje pytanie: Czy jest tutaj ktoś z Krakowa i mógłby polecić, który lekarz mógłby nam pomóc?
Czy nie wydaje się wam, że to zbyt długo trwa? Jeden lekarz mówi że guz może rosnąć w zastraszającym tempie a drugi że czas działa na korzyść bo powikłania po usunięciu żółci mogą być mniejsze.
Nie wiem już kogo słuchać i co dalej robić....
Ja bym się trzymała lekarza z oddziału. Termin nie jest odległy, jeśli tylko chcą się podjąć operacji, a guz jest resekcyjny-to dobrze. Martwią mnie te problemy z krążeniem, czy teściowa choruje na serce?
absolutnie musisz podac wszystkie wyniki, jakie masz do tej pory, a wiec przede wszystkim wypisy ze szpitala, wynik TK jamy brzusznej i wszystkie wyniki badan obrazowych, wyniki krwi, itp.
Podajesz za malo danych, aby ci bardziej niz szczegolowo odpowiedziec.
Teściowa od paru lat leczyła się na nadciśnienie, jednak odkąd trafiła do szpitala ciśnienie i tętno miała jak na jej chorobę dość niskie.
Załączam zdjęcia dokumentacji którą mam, ponieważ wypisała się z Radomskiego szpitala na własne żądanie wypis będę mieć prawdopodobnie dopiero jutro.
[ Dodano: 2013-07-17, 14:35 ]
Przepraszam Was, że wczoraj pisałam tak chaotycznie, ale byłam w dołku po naczytaniu się okropieństw tej choroby. Taka huśtawka nastroju od totalnego załamania po wiarę, że będzie jeszcze długo dobrze. Nie jest taką teściową jak z dowcipów, wręcz przeciwnie jest dla mnie jak rodzona mama
Mam do was parę pytań jako do osób kompetentnych:
1. Na ile przesłane przeze mnie wyniki badań mogą wskazywać na resekcyjność guza? Lekarz stwierdził, że jeśli guz nie będzie zahaczać o przewody poprzeczne będą się starali go usunąć, ale czy jest to możliwe jeśli organ ma 15 cm długości, a guz 42mm?
2. Czekamy na lek z Niemiec, jednak guz uciska dwunastnicę i teściowej ciężko jest zjeść większą porcję. czy bez konsultacji z lekarzem mogę zakupić jej Nutridrinki dla wzmocnienia?
3. Tak jak wspominałam jest osobą która leczyła się na nadciśnienie przed diagnozą. Wczoraj wieczorem jednak miała strasznie niskie ciśnienie 95/60. O czym może to świadczyć?
Na ile przesłane przeze mnie wyniki badań mogą wskazywać na resekcyjność guza?
Wygląda to na graniczną resekcyjność (guz pierwotny to w skali TNM T2 lub T3, z naciskiem na T3. Czy są zajęte węzły chłonne nie wiemy - to może okazać się dopiero w trakcie operacji).
Do rozważenia ewentualne leczenie neoadiuwantowe (indukcyjne).
W ocenie zaawansowania choroby i podjęciu decyzji o operacji może być pomocne oznaczenie CA 19-9
(http://onkologia.zaleceni...000000001,0,201), jednak dopiero po ustąpieniu żółtaczki mechanicznej.
"Wycinki z przewężenia pżw:
Rozpoznanie: Bardzo drobny strzępek błony śluzowej pokryty normotypowym nabłonkiem gruczołowym. Materiał bardzo drobny."
Pobrany wycinek jest bez nacieku nowotworowego.
Nie oznacza to jednak, że nowotworu nie ma - jest, tylko w innym miejscu niż to, z którego pobrano materiał do badania.
DumSpiro-Spero,
dziękuję ci za szybkie i konkretne odpowiedzi.
Widzę, że sugerujesz w nich, iż mimo dotychczasowych dość optymistycznych wyników badań guz i tak będzie złośliwy. Rozumiem, że jest bardzo małe prawdopodobieństwo, że nie jest to rak, ale czy jakkolwiek można jeszcze myśleć pozytywnie w takiej sytuacji?
Rozumiem, że jest bardzo małe prawdopodobieństwo, że nie jest to rak
Pewności nie ma, ale prawdopodobieństwo, że nie jest to rak - jest bardzo małe.
martula napisał/a:
czy jakkolwiek można jeszcze myśleć pozytywnie w takiej sytuacji?
Można. O ile będzie możliwe leczenie operacyjne (być może dopiero po indukcyjnej chemioterapii?) i uda się je przeprowadzić prawidłowo.
Polecam leczenie w ośrodku referencyjnym, np. w CO-I w Warszawie, w Oddziale na Wawelskiej (Dr. Cichocki).
To nie jest przypadek, w którym postępowanie jest oczywiste. I wymaga wielkiej wiedzy w dziedzinie nowotworów trzustki i zaangażowania onkologa prowadzącego.
DumSpiro-Spero,
Niestety, ale jestem mamą dwójki dzieci mieszkającą w okolicach Krakowa, nie mam ani funduszy ani opcji przeprowadzki do Warszawy, aby móc opiekować się mamą.
W świetle takiej sytuacji na razie spróbujemy leczenia w Oddziale Klinicznym Chirurgii Ogólnej, Onkologicznej i Gastroenterologicznej UJ w Krakowie, termin (tak jak pisałam wcześniej) mamy w poniedziałek, jeśli tutaj się nie uda, będę szukać dalej i wezmę Twoje sugestie pod uwagę.
magmo70, szkoda, że nie mogę wysłać Ci PW (najwyraźniej nasz wyłączoną tą opcję).
Dziękuję Ci, trochę mnie uspokoiłaś co do tej kliniki, różnie ludziska mówią i różnie są postrzegani, ale już ktoś inny stwierdził, że chłopcy w białych kitlach z tego wydziału "heroicznie" walczą o pacjenta. Jestem więc podbudowana i rano stawimy czoła temu cholerstwu.
Pozdrawiam wszystkich czytaczy i zaglądaczy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum