Witam nie wiem gdzie mam zadać to pytanie więc proszę o umieszczenie w odpowiednim dziale mam takie pytanie dzisiaj lekarz mnie nastraszył i wysłał na badania genetyczne na pilne coś dzieje się w moich płucach słuchawką wysłuchuje bardzo brzydkie furczenia zdjęcie rtg wszystko ok i jeszcze jeden problem mam ciągle jak nie zaparcia to biegunkę a jak robię juz to za przeproszeniem tak jakbym strzelała po całym sedesie a na badania genetyczne dlatego wysłał ponieważ mój 1dziadek zmarł na nowotwór jelita grubego 2dziadek nowotwór jelita i żołądka babcia zaczęło się od nowotworu na kobiecych i druga babcia nowotwór zołądka mój tato ma gózy mózgu mama jest zdrowa dziadkowie i babcie zmarli w wieku od 50 do 60 lat mając ja się wystraszyłam mam 48lat i ciągle mam kłopoty z wypróżnianiem a jak sie załatwię to boli mnie odbyt nie mam zylaków ani szczeliny szczelinę miałam 10lat temu proszę poradzcie iść na te badania i czy jest czego się bać z góry dziękuję
Oczywiście że iść. U mnie cała rodzina nowotworowa: babcia rak piersi (40 lat), wujek dziadek rak płuc. drugi dziadek nowotwór kości, ciocia nowotwór narządów kobiecych. Ja mam 25 lat i nowotwór kości (łagodny) i GCT pochewek ścięgnistych. Też myślę nad zrobieniem badań genetycznych ale po operacji kolejnej. Czy jest się czego bać? Chyba zawsze się znajdzie coś. Tak czy inaczej jeśli lekarz polecił to bym zrobiła.
dziękuję za odpowiedz jest jeszcze u mnie coś dziwnego bo rano dopóki się nie opróżnię porządnie ichociaż i tak zawsze czuję jakby nie do końca nie mogę porządnie się wysiusiać po oddaniu stolca tak jakbym dopiero mogła opróznić resztę pęcherza i to mnie też mie pokoi
Badania genetyczne pod kontem raka jelita jak najbardziej, ale według mnie (bez względu na wyniki badań genetycznych,) jeśli zauważasz u siebie problemy z wyróżnieniem powinnaś przede wszystkim wykonać kolonoskopie. To badanie od którego należy rozpocząć, zresztą takie są powszechne standardy że ok 50 roku życia kolonoskopia profilaktycznie raz na pięć lat.
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
najgorsze jest to coś czyli strach 15lat pracowałam na bloku operacyjnym dorosłych widziałam to wszystko ja najgorzej że czuję że coś jest nie tak już od ponad pół roku gorzej nawet moje samopoczucie jest inne jestem jakby wiecznie zmęczona niedospana chociaż nie mam powodu w obecności męża udaję że jest wszystko ok ale jak jestem sama czy w pracy wtedy dopada mnie strach wiem że kolonoskopię powinnam zrobić i to juz dawno ale boję się porostu boję się ja byłam przy operacji nawet mojej babci bo nie było komu mnie zastapić i wiecie kiedyś zawsze sobie powtarzałam ze ja się nie dam zoperować a teraz się boję coraz bardziej i chociaż tutaj mogę napisać co czuję żeby nie obarczać rodziny
Moja mama też tak mówiła a teraz dzieje Bogu że ma taką upierdliwą córkę (chodzi o mnie) bo dzięki temu w porę wszystko zostało uchwycone (rak jelita ) przeczytaj mój wątek, zwłaszcza wpis z dzisiaj
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Strachem i uciekając przed badaniami, diagnozą na pewno się nie wyleczysz. Są jakieś niepokojące objawy to trzeba jak najszybciej zdiagnozować i zacząć leczyć. Wczesne rozpoznanie choroby daje jakieś szanse a późne może być różnie.
pozdrawiam.
najgorsze że ja to wszystko rozumiem albo wydaje mi się ze rozumiem jak cokolwiek w mojej rodzinie komuś dolega szybko go konsultuję i przebadam ale jak dotyczy to mnie to porostu strach mnie paraliżuje nieraz jak mam sie załątwić i jest mąż to on się śmieje że robię 10 podchodów a ja udając śmiech mówię że jak niemowlę za każdym razem troszkę a w duszy az płakać się chce a potem chodzę pół godziny żeby opróżnić pęcherz w całości i tak wygląda mój ranek to wszystko trwa około godziny już od ponad pół roku i nie mogę nikomu powiedzieć żeby nikogo nie martwić
nie mogę nikomu powiedzieć żeby nikogo nie martwić
Wybacz ale napiszę prosto, czy jest to z Twojej strony mądre? a co będzie jeśli coś się w Tobie złego dzieje i będziesz poważnie chora (nie życzę) to też przemilczysz przed rodziną, to ukryjesz ciężką chorobę, będziesz sama umierała? przepraszam, za tak dosadne słowa ale chyba bardziej załamiesz rodzinę i zezłościsz, że się nie badałaś, że nic nie robiłaś mimo dolegliwości. Chyba lepiej zapobiegać niż leczyć.
No cóż, Twoje zdrowie, życie, my tylko możemy doradzić, zachęcić, pomóc, co zrobisz jest oczywiście Twoim wyborem.
pozdrawiam i życzę mądrych decyzji.
dziękuję za wszystkie słowa one bardzo mi pomagają wiem że muszę brać się za siebie muszę sie porządnie przebadać i będę dawać Wam znać muszę pokonać strach chociaż będzie bardzo ciężko a rodzinie powiem po badaniach ja będę miała wyniki
[ Dodano: 2016-01-28, 23:27 ]
dzisiaj mąż zobaczył skierowanie na badania genetyczne i zobaczył część wpisu nowotworami złośliwymi i spytał się mnie czy mam podejrzenie nowotworu ja odpowiedziałam udając uśmiech że nie martw się miśku jeszcze ten rok przeżyję i było milczenie mąż poszedł a mi było bardzo ciężko pomyślałam że jak coś wyjdzie jak ja mu to powiem
[ Dodano: 2016-01-28, 23:30 ]
badania dostałam na pilne do wykonania
że nie martw się miśku jeszcze ten rok przeżyję i było milczenie mąż poszedł
Ukrywanie prawdy przed najbliższymi to nie troska o Nich, mąż może odczytać Twoje postępowanie jako brak zaufania, brak wiary w Niego, postaw się w Jego sytuacji, czy chciałabyś żeby Twoi najbliżsi ukrywali przed Tobą prawdę, pewnie nie? Skoro jest rodzina to znaczy, że są ze sobą na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie. Może pisze niezbyt miło, ale wczesna diagnostyka jest bardzo ważna. Myślisz, że takie mówienie osobie kochanej
benia297 napisał/a:
jeszcze ten rok przeżyję
jest czymś śmiesznym, miłym i ma uspokoić kogoś? dla mnie to zwykłe granie na czyiś uczuciach, wiesz jak takie słowa mogą zaboleć?
Nie gniewaj się za te słowa, przeżyłam kilka chorób nowotworowych w najbliższej rodzinie, gdzie było leczenie i gdzie go nie było, gdzie było bagatelizowanie objawów i nagłe "padnięcie", szpital, diagnoza, nie odzyskanie przytomności i śmierć. Dlatego tak bardzo jestem uczulona na nielekceważenie swoich dolegliwości, walkę o siebie. Pewnie, że co ma być będzie ale można zadbać o siebie w jakimś stopniu a Ty dość, że nie dbasz to jeszcze denerwujesz najbliższych.
Może moje słowa w jakimś malutkim procencie dotrą do Ciebie i przy wsparciu najbliższych zrobisz to co powinnaś, czyli nie zaniedbasz swojego zdrowia.
Nie wiem ile masz lat ale może warto pomyśleć, że życie jest ulotne i warto o nie zadbać.
Całkowicie się zgadzam z Marzeną...
Pomijam już lekceważenie objawów (chociaż jak można nic z tym nie robić??), ale sam fakt, że już nawet lekarz Cię skierował gdzieś dalej, a Ty mimo to dalej nic nie robisz ze swoimi dolegliwościami? Masakra. Pomyśl o swojej rodzinie i co ich bardziej zaboli...I leć szybko robić badania, diagnozować swoje problemy i leczyć się. A potem żyć szczęśliwie ze swoją rodziną..
Niektórzy nie mają takiej szansy, bo czasem już na pewnym etapie jest za późno na wszystko i żadne badania tego nie zmienią, ale skoro Ty na razie jeszcze nawet nie wiesz co Ci konkretnie jest, to naprawdę nie wiem na co czekasz.
_________________ Jest taki ból o którym lepiej nie mówić, bowiem najlepiej wyraża go milczenie... 23/06/2015 [*]
Ktoś tu napisał że strach ma wielkie oczy (Benia297), oczywiście że ma ale nie ma rozumu, a ty kochana chyba masz? (rozum oczywiści).wiesz dokładnie co robić i gdzie się udać. Dlatego tez nie ma co gdybać i wymyślać czarnych scenariuszy i źegnania się z tym światem.
A tak wogole to jest forum onkologiczne ,a u Ciebie takowej diagnozy nie ma (trzymam kciuki aby tak pozostało)puki co.
Pozdrawiam i zapraszam po szczegółowych badaniach
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
witam,
pewnie nie dodam niczego nowego, zgadzam się ze wszystkimi, że koniecznie trzeba się przebadać. Niepokoi mnie jednak benia297 twoje podejście. Jesteś młodą jeszcze dziewczyną, czyjąś żoną - to wiemy, może też jeszcze córką, ciocią, mamą.. Pomyśl o sobie ale i o nich.
Może zacznij od tego: jak będziesz sama, usiądź w ciszy i spokoju i przez jakieś choć 10 min zastanów się nad za i przeciw. Może napisz na kartce. Strach towarzyszy nam na każdym kroku, jest pomocny jeśli zmusza nas do działania, przepędź go, jeśli Cię paraliżuje. Na starcie masz jakieś 50% na wygraną, bo podejmujesz decyzje, jesli nie zrobisz nic - 100% porażka. Nawet matematycznie nie opłaca Ci się! Mąż jeśli Cię kocha powinien Cię wspierać, daj mu szansę. To dobra okazja żeby też się wykazał. Potraktuj tę sytuację jako pozytyw, możesz przechodząc przez to wszystko, całą tę diagnostykę stać się silniejszym człowiekiem i poznać naprawdę czy ludzie, którzy są blisko powinni dalej zasługiwać na to miejsce, a i z siebie też możesz być dumna, że dałaś radę.
Uszy do góry, wierz w wygraną a ją osiągniesz, w ten czy w zupelnie jeszcze Ci nie znany sposób. Biegnij robić badania. Powodzenia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum