1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
teraz niestety my czekamy
Autor Wiadomość
1asia11 


Dołączyła: 28 Maj 2012
Posty: 34

 #1  Wysłany: 2012-09-12, 19:50  teraz niestety my czekamy


od ze szłego poniedziałku w domu na zmianę z mamą i bratek
tata ma nowotwór przełyku ( jak określił lekarz 2 m-ce temu jest nie do uratowania)

tatę chcieli skierować do hospicjum ale wzieliśmy go do domu
cały zeszły tydzień był jako tako ale wczoraj tragedia dostał takiego ataku paniki.... płacz histeria błagania żebyśmy go z mamą ratowały...

płakaliśmy w 3-kę

[ Dodano: 2012-09-12, 20:51 ]
jest już taki słaby i taki niepogodzony....
a my razem z nim
 
hope240 


Dołączyła: 24 Sty 2012
Posty: 142
Pomogła: 7 razy

 #2  Wysłany: 2012-09-12, 20:05  


:tull:
_________________
It just hits you. Out of nowhere.
And suddenly, the life you knew before is over.
 
asia_nadzieja 



Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 47
Skąd: Warszawa
Pomogła: 4 razy

 #3  Wysłany: 2012-09-12, 20:08  


|przytula| |
_________________
"Zapomnisz może osobę z którą się śmiałeś, nie zapomnisz tej z którą płakałeś..."
 
Hexe 


Dołączyła: 21 Sie 2012
Posty: 95
Skąd: Krakow,Dortmund
Pomogła: 6 razy

 #4  Wysłany: 2012-09-12, 20:38  


1asia11

Jezeli tato Twoj jest pod opieka hospicjum domowego, to oni maja psychologow, ktorzy pomagaja w takich sytuacjach,jak piszesz.
 
1asia11 


Dołączyła: 28 Maj 2012
Posty: 34

 #5  Wysłany: 2012-09-13, 06:40  


jesteśmy pod opieką
 
Hexe 


Dołączyła: 21 Sie 2012
Posty: 95
Skąd: Krakow,Dortmund
Pomogła: 6 razy

 #6  Wysłany: 2012-09-13, 13:09  


Od lekarza lub pielegniarki , ktore przychodza do taty dostaniesz telefon do psychologa z hospicjum i umowisz sie na wizyte do domu. To sa b. dobrzy psycholodzy, ktorzy sa wlasnie po to by pomagac pacjentom onkologicznym. Z pomocy moze skorzystac zarowno chory, jak i rodzina. Jezeli Twoj tato ma takie ataki paniki, to koniecznie potrzebuje psychologa.
 
formalina 



Dołączyła: 25 Sie 2012
Posty: 93
Pomogła: 11 razy

 #7  Wysłany: 2012-09-16, 21:06  


jej. no musisz mieć nadzieję no :(
trzymaj się ::rose::
_________________
Będę pamiętać, dopóki bić będzie moje serce
 
Anulinka12 



Dołączyła: 30 Maj 2012
Posty: 193
Pomogła: 21 razy

 #8  Wysłany: 2012-09-16, 23:05  


1asia11, wiem, to bardzo ciężkie, niestety...w tym momencie, tylko uczucie jest najważniejsze, bliskość i nasza miłość.
Trzymaj Tatusia za rękę, pogłaszcz po czole, to bardzo ważne, te ciepło, które w tej chwili możesz mu okazać.

Bardzo mi przykro, że znalazłaś się w takiej sytuacji...
Trzymam za Was kciuki, trzymam i modlę się za Was. Ania.
_________________
Przykro, że daje się osty...nie myśląc :(
 
1asia11 


Dołączyła: 28 Maj 2012
Posty: 34

 #9  Wysłany: 2012-09-17, 06:40  


jestesmy ale ja juz pekam..
 
Rafal82 


Dołączył: 24 Gru 2011
Posty: 42
Pomógł: 6 razy

 #10  Wysłany: 2012-09-17, 19:35  


1asia11,
Tak jak mi ktos kiedys powiedzial, ze dam rade przejsc przez to(rak przelyku Mamy:( tak samo i Ty dasz rade!! Bedzie ciezko, a nawet bardzo, najwazniejsze, zeby Twoj Tato nie cierpial i mial odpowiednia opieke.
Trzymaj sie!!!
pozdrawiam
Rafal
 
zagubiona1974 



Dołączyła: 25 Paź 2011
Posty: 149
Skąd: Ruda Śląska
Pomogła: 25 razy

 #11  Wysłany: 2012-09-20, 16:55  


Asiu, w Waszym przypadku choroba strasznie pędzi:( Tato nie miał czasu na oswojenie się z chorobą, a co dopiero ze śmiercią:( wiem jakie to trudne, ale musicie trwać przy Nim, bo bardzo teraz Was potrzebuje...
spędzaj z Nim jak najwięcej czasu, te wspomnienia pozostaną na zawsze w Twoim serce, nikt Ci ich nie odbierze.
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
1asia11 


Dołączyła: 28 Maj 2012
Posty: 34

 #12  Wysłany: 2012-09-20, 17:55  


wiem jestesmy z nim 24 na dobe
i jak tu ktoś kiedyś napisał ze oprócz tej całej strasznej sytuacji to jest to tez dobry czas dla nas tzn dla taty mamy brata i mnie
wiemy ze mozemy liczyc na siebie
tata powiedzial ze ma cudowne dzieci...
a ja mu ze oczywiscie ale tylko dlatego ze nas cudowni ludzie wychowali...

[ Dodano: 2012-09-20, 18:56 ]
mnie tylko przeraza ta pelnia swiadomosci
pomimo leków

[ Dodano: 2012-09-20, 19:04 ]
ale opowiem wam cos
tatus juz od piatki nie jej malo co pije i niestety wiem ze smierc juz u nas krazy po domu
wczoraj w nocy siedzialam z nim , trzymalam za reke,
tata przez sen robił krymas świadczący ze go boli wiec podalam mu morfine i szepcze do ucha:
tatus jestes najdzielniejszym czlowiekiem jakiego znam, ale jak chcesz isc to mozesz, my sobie poradzimy....
tata otworzył oczy... patrzy się na mnie a potem w jeden punkt .... pytam się jego : tatuś co jest? a tata mi że chce iść... ja mu możesz iść, nie bój się... i znów patrzy w ten punkt. Ja do niego ktoś tam jest? widzisz kogoś? dziadek jest... ( taty nieżyjący ojciec)
a tata na mnie patrzy się, potem uśmiecha się i mówi: dziecko zwariowałaś:)
 
1asia11 


Dołączyła: 28 Maj 2012
Posty: 34

 #13  Wysłany: 2012-09-21, 18:56  


dziś kolejny kryzys...
tata się rozpłakał że nie chce umierać, że nie chce od nas odchodzić

myśle że fakt iż nie miał czasu się przyzwyczaić do choroby powoduje że ostatkiem sił tak się broni przed końcem... a my nie możemy patrzeć jak cierpi...

6 tygodni temu jak trafił do szpitala to lekarz powiedział nam że mamy księdza zawołać bo nie przetrzyma do rana... przetrzymał
potem go chcieli do hospicjum wywieź ale płaczem wymusiliśmy żeby nie wywozili go, żeby ustawili go lekowo w szpitalu bo tatę chcemy do domu wziąść
3 tygodnie temu wzieliśmy tatę do domu ( z informacją od lekarza że 2 tygodnie opieki nam starczy....)
tata od tygodnia nic nie je, łyczkami herbaty zwilża usta, nie wstaje już z łóżka i wciąż walczy...

i ta pełna świadomość... ten strach w oczach....
 
Rafal82 


Dołączył: 24 Gru 2011
Posty: 42
Pomógł: 6 razy

 #14  Wysłany: 2012-09-21, 20:15  


Moja Mama, po roku "przyzwyczajania" sie do choroby, tez nie chciala odchodzic, to chyba jednak nie zalezy od tego jak dlugo jestes chory, tylko jak bardzo chcesz zyc.
 
Anulinka12 



Dołączyła: 30 Maj 2012
Posty: 193
Pomogła: 21 razy

 #15  Wysłany: 2012-09-21, 22:20  


1asia11, to bardzo, bardzo ciężkie przeżycie dla Tatusia jak i dla Was. Wiem co to znaczy patrzeć...jak bliska osoba od nas 'odchodzi' a my nie możemy na to nic poradzić. Nie możemy tego zatrzymać :(

Mój Ojczym też chciał żyć...wierzył do końca , że wszystko będzie dobrze...odszedł w agonii...

Musicie być dzielni, musicie pomóc Tatkowi by 'odszedł', wierząc w to jaki jest, był i będzie kochany. I że prędzej czy później, będziecie razem z nim.

Trzymam kciuki, i modlę się za Was wszystkich.
Pozdrawiam gorąco, Ania.

[ Dodano: 2012-09-21, 23:24 ]
Rafal82, masz rację 'chyba', to nie jest zależne od długości choroby, od jej zaawansowania, tylko przede wszystkim od chęci życia. Są różni chorzy, którzy od razu się poddają, bez walki...a są tacy, którzy walczą!, i choć nieraz walkę przegrywają....i to jest straszne....jednak próbowali-a to jest ważne!
_________________
Przykro, że daje się osty...nie myśląc :(
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group