1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
tata leży w domu i umiera, co robić??
Autor Wiadomość
blizniaczka6 


Dołączyła: 25 Paź 2010
Posty: 5

 #1  Wysłany: 2010-10-25, 22:13  tata leży w domu i umiera, co robić??


U mojego taty zdiagnozowano pół roku temu płaskonabłonkowego raka prawego płuca , zajęty nerw krtaniowy - nieoperacyjny. Leczenie - chemioterapia w Katowicach na Raciborskiej. Przyjął 3 dawki co 3 tyg, po ostatniej czuł się gorzej niż zwykle i dłużej ( po pierwszych dwóch było nieźle), w zeszły czwartek miała być 4-ta i TK. Nie zdążył -w poniedziałek zaczął czuć się fatalnie, we wtorek nie wstawał z łóżka, w środę zmienił się w kopiącego, gryzącego ludzi, sikającego wszędzie złośliwego satyra, przyjechało pogotowie, prawie pobił pielęgniarzy, nie dał się zabrać, podpisał oświadczenie, że nie zgadza się. Lekarz onkolog z Raciborskiej orzekła , że tak bywa, wzmocnić pacjenta i tyle, czekać na kolejną chemię. 5 min wizyty. Znajomy lekarz chirurg, sąsiad z bloku, poproszony o pomoc w przewiezieniu do szpitala popatrzył i powiedział, ze w szpitalu się leczy, a nie przechowuje konających. I poszedł. Lekarz rodzinny przychodzi- bada serce i tętno , pielęgniarka z hospicjum podaje kroplówkę i morfinę, tata jest wyniszczony, ale spokojny, nie kontaktuje wcale. W zeszły weekend był u mnie jeszcze samochodem, pomagał przy domu, korpulentny 65-latek, czy możliwe, że przerzuty do mózgu nastąpiły tak szybko? Czy to obrzęk mózgu? Czy walczyć o przewiezienie do szpitala i jak to zrobić? Nie umiem się jeszcze poddać, pomóżcie...
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #2  Wysłany: 2010-10-25, 22:40  


Bliźniaczko
Witaj...
Wstrząsający ten twój post:(:(:(
Nie znam się, ale tak nagła zmiana to chyba przerzuty do mózgu, bardzo gwałtownie to nastąpiło:( Przykro mi bardzo:(
Teraz najważniejsze jest by Tatę nie bolało. Chyba dla Niego lepiej, że nie ma z NIm kontaktu...Nie męczy się...

ściskam Cię mocno i dużo siły...
_________________
Katarzynka36
 
 
billyb 
MODERATOR



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 532
Skąd: z Europy ;-)
Pomógł: 275 razy


 #3  Wysłany: 2010-10-25, 22:40  


Bądź przy nim i pozwól mu spokojnie odejść.
Niestety, nie masz nic więcej do zrobienia.
 
m.k 



Dołączyła: 26 Maj 2010
Posty: 53
Pomogła: 5 razy

 #4  Wysłany: 2010-10-26, 00:29  


Badz przy Tacie...
ma Go nie bolec, zasluzyl na to, prawda?!!

Badz i tlumacz sobie Jego zachowanie postepem choroby. Czlowiek bedac w pelni swiadomym nigdy by nie chcial sie tak zachowywac jak Twoj Tatus w tej chwili, prawda, to nowotwor to czyni, nie zas Twoj Tato!!

Mozesz do Taty mowic i opowiadac Mu o wydarzeniach w Twoim zyciu, o sytuacji politycznej, czy spolecznej, badz zrodlem informacji dla tego jakze kochanego przez Ciebie czlowieka, ktory majac do niedawna swiadomosc swojej sytuacji, za wszelka cene nie chce sie poddac :uuu:
Tato niestety wie, ze jest bardzo zle,ale wlasnie teraz wszystkimi silami trzyma sie tego zycia, niewartego zyc.
Pomozesz Mu po prostu bedac przy nim i zapewniajac Go, ze Go Kochasz.
Nie glaskaj (to moze draznic i bolec) Taty, tylko ujmij Jego dlon, lub Go przytul.
Nie rob Mu zludnych nadzieji, ze "wszysko bedzie dobrze",On WIE ze nie bedzie...
To brzmi strasznie, wiem (stracilam Tate 08.08.10) ale Tatusiowi Twojemu pomoze (tak mi sie wydaje) uslyszane od Ciebie i Innych czlonkow Rodziny POZWOLENIE na smierc...
My pozwolilismy Tatusiowi umrzec i po 5-ciu minutach po tym Go nie bylo...Jakby na to czekal...
Wytlumaczylismy Mu JAK to bedzie,gdy Jego juz nie bedzie i mimo, ze byl nieprzytomny juz cala noc, wierze ,ze pozwolilo Mu to spokojnie ODEJSC...
I mow duzo do Taty, bo On Cie slyszy!!!Nawet w chwili, lub tuz po smierci .
Ja w to wierze i choc brzmi, jak juz wspominalam makabrycznie, to jednak moim zdaniem tak wlasnie jest.
Pozwol Mu odejsc kiedy bedzie uwazal, ze juz na to czas,zapewnij ze zgadzasz sie z Jego wyborem i go uszanujesz...


Wiem, to straszne i ciezko sie przemoc, ale mi te slowa pomogly, i mojemu Tatusiowi napewno tez...

Trzymaj sie, Kochana!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

[ Dodano: 2010-10-26, 01:40 ]
Codo szpitala...uwazam, ze nie ma sensu, bo Oni nie znaja sie na tym.
Szpitale lecza, a nie pomagaja.

1. Zorientuj sie , czy w Waszej okolicy nie ma Hospicjum!!
Popatrz w ksiazce telefonicznej, w internecie, dryndnij do szpitalai tam sie spytaj(czesto sa hospicja przyszpitalne!).

2. Potem nawiaz kontakt z hospicjum, najlepiej osobiscie.
Opowiedz sytuacje w domu, powiedz jakie leki Tatus zostaje itd.
Gdy w hospicjum znajdzie sie miejsce na stacjonarne leczenie,

3. pojdz do lekarza (moze byc ogolny!) i popros o skierowanie do hospicjum na LECZENIE STACJONARNE!
Napewno nie bedzie z tym problemu!

W hospicjum sa lekarze/lekarki o szerokim spektrum umiejetnosci w radzeniu sobie z pacjetami w chorobach nowotworowych.
Moze i lepiej ustawia leczenie przeciwbolowe,uspokoja Tate... a Was odrobine odciaza.
Bo choruje cala rodzina! A w hospicjum mozesz nocowac nawet przy Tacie i byc przy Nim CALY CZAS!

Mam nadzieje, ze jakos Ci pojdzie.
Powodzenia!
 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #5  Wysłany: 2010-10-26, 07:10  


Witaj,

Bardzo mi przykro - ale niestety w chorobie nowotworowej prędzej czy później przychodzi taki okropny moment, z którym nie możemy się pogodzić:(
Mogę coś dodać tylko odnośnie lekarzy, ja również spotkałam tylko jednego lekarz, który poświęcił mi w szpitalu czas na wyjaśnienie wsszystkiego bez zbędnych komentarzy, że przypadek jest beznadziejny itp. Wszystko jasno, spokojnie i na temat, z nutką optymizmu na koniec:)

Do obecnego prowadzącego mojego Taty, po ostatnim ścięciu boję się iść nawet, bo nie chce słuchać jego " mądrości" na temat beznadziejności przypadku.

Trzymaj sie mocno, pamiętaj że nie jesteś sama
 
blizniaczka6 


Dołączyła: 25 Paź 2010
Posty: 5

 #6  Wysłany: 2010-10-26, 07:19  


a czy mogłabym prosić lekarza o fachową opinię? czy obrzęk mózgu mógł nastąpić z innego powodu i czy próbować zmniejszyć go farmakologicznie (mannitol, deksametazon
)?
 
blatka 


Dołączyła: 13 Lis 2009
Posty: 172
Skąd: Grodzisk Maz.
Pomogła: 22 razy

 #7  Wysłany: 2010-10-26, 09:41  


Bliźniaczko, bardzo Ci współczuję. Wiem jak ciężko jest patrzeć na śmierć bliskiej osoby, niestety nic nie możemy zrobić. Posłuchaj nas wszystkich, których dotknęla ta przykra sytuacja ... przede wszystkim zrobić wszystko aby Tatuś godnie i bez bólu odchodził ( masz kontakt z lekarzami z hospicjum) i jeszcze bądź/bądźcie z nim, bo to ważne dla niego ale i dla Was. Wspieram Was bardzo mocno. :tull:
 
boralis 


Dołączyła: 26 Mar 2010
Posty: 52
Pomogła: 15 razy

 #8  Wysłany: 2010-10-26, 09:46  


podejrzewam, że lekarze potrzebowaliby więcej informacji- przytoczenia wyników badań, tomografia itp.
W Katowicach są dwa hospicja zdaje się stacjonarne, ale podejrzewam, że świadczą też opiekę domową.

jedno jest tu: http://hospicjum.ovh.org/
a drugie tu: http://hospicja.pl/lokalizacja/clinic/453.html

Trzymaj się...
 
jusia 
MODERATOR



Dołączyła: 14 Mar 2009
Posty: 1959
Skąd: Poznań/Luboń
Pomogła: 326 razy


 #9  Wysłany: 2010-10-26, 10:03  


blizniaczki, Tatuś jest pod opieką hospicjum-
blizniaczka6 napisał/a:
pielęgniarka z hospicjum podaje kroplówkę i morfinę

blizniaczka6, wiem,że bardzo Ci ciężko.Że chcesz jeszcze zawalczyć o życie Taty.
Ale niestety,tak jak wszyscy już Ci tu napisali-jeśli nadejdzie ta chwila pozwól Tatusiowi odejść.
Pamiętaj,że mimo teraźniejszych złośliwości,to nadal jest Twój ukochany Tatuś-tyle tylko,że zmieniony przez chorobę.
Pozdrawiam i wspieram całym sercem.
_________________
================================
www.fundacja-onkologiczna.pl
 
 
blizniaczka6 


Dołączyła: 25 Paź 2010
Posty: 5

 #10  Wysłany: 2010-10-26, 10:18  


dziękuję wszystkim za miłe słowa, ale jednak wciąż proszę lekarza o radę - tata dostaje już Dexaven, proszę o poradę w sprawie Mannitolu? wiem, że przy silnym odwodnieniu jest przeciwwskazanie, ale od 4 dni tata jest na kroplówce, może już można? i proszę wszystkich serdecznych, by już więcej nie pisali, jak pomóc umrzeć, mam informację o 2 osobach w identycznej jak tata sytuacji- jedna żyła jeszcze rok, druga żyje do dzisiaj. nawet jeśli to 2 osoby na tysiąc i tak się nie poddam, więc darujcie sobie, proszę. z hospicjum jestem w stałym kontakcie.
 
jusia 
MODERATOR



Dołączyła: 14 Mar 2009
Posty: 1959
Skąd: Poznań/Luboń
Pomogła: 326 razy


 #11  Wysłany: 2010-10-26, 10:27  


blizniaczka6 napisał/a:
z hospicjum jestem w stałym kontakcie.

A co wobec tego mówi lekarz z hospicjum?Jakie leki kazał podawać?
Mój Tata jak był pod opieką hospicjum domowego,to mogłam w każdej chwili do nich zadzwonić jak tylko miałam jakieś wątpliwości.
Ogólnie zasada jest taka,że nie należy samemu na własną rękę podawać jakichkolwiek leków.
Niestety można wtedy zaszkodzić.
Porada lekarza hospicyjnego jest wskazana.
_________________
================================
www.fundacja-onkologiczna.pl
 
 
vioom 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 18 Sty 2010
Posty: 1286
Pomógł: 1048 razy

 #12  Wysłany: 2010-10-26, 14:02  


Cytat:
mam informację o 2 osobach w identycznej jak tata sytuacji- jedna żyła jeszcze rok, druga żyje do dzisiaj

To jest mit rozsiewany na podstawie samej diagnozy - tutaj rak płuca i tutaj rak płuca. Sytuacja jest krytyczna a sam stan chorego jest zły. Najlepszym wyjściem jest kontynuowanie objawowego leczenia paliatywnego. Musisz być świadoma faktu, że nic nie jest w stanie wyprowadzić Twego taty z tej choroby. A powtarzanie, że szwagra żony brata sąsiadka miała sąsiadkę co to miała to samo jest nieodpowiedzialne! Widziałaś ich historie choroby? Wiesz, że to dokładnie takie samo stadium choroby, takie same choroby współistniejące? Jak tak to chapeaux bas przed Twoim zaangażowaniem w uzyskanie tych informacji.
_________________
www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
 
blizniaczka6 


Dołączyła: 25 Paź 2010
Posty: 5

 #13  Wysłany: 2010-10-26, 18:59  


nie mówię o wyleczeniu z raka, tylko o wyprowadzeniu pacjenta z krytycznego stanu spowodowanego obrzękiem mózgu z możliwością podjęcia dalszej chemioterapii. ale , dziękuję Vioom, przyjacielu forum, takie posty jak twój tylko mnie upewniają w słuszności podjętej walki. Dzisiaj tata dostaje już Dexaven i Mannitol - po konsultacji z onkologiem i neurologiem, a ja cóż - ciągle wierzę...
 
madziorek
[konto usunięte]



Posty: 0

 #14  Wysłany: 2010-10-26, 19:08  


blizniaczka6, podaj dawki leków i..... czy tato jest nawadniany? jak z jedzeniem i wypróżnianiem? jak z jego aktywnością i stanem ogólnym? czy po sterydach zaobserwowałaś poprawę? i co najważniejsze co z obrazowaniem mózgu? macie skierowanie na TK lub MRI??
Pozdrawiam M.
 
blizniaczka6 


Dołączyła: 25 Paź 2010
Posty: 5

 #15  Wysłany: 2010-10-26, 20:02  


tata jest cały czas na kroplówce, nie przyjmuje pokarmów i płynów doustnie, wypróżnia się regularnie, w pampersa. mamy skierowanie na TK, już drugi termin , tylko jak tam trafić? przed podawaniem morfiny tata był tak agresywny, ze nie pozwolił się nikomu nawet dotknąć, pogotowie nie podjęło się przewiezienia do szpitala, po morfinie i relanium podawanych co 6 godz nie ma z nim kontaktu, mama twierdzi, że trzeba sądownie przeprowadzić proces ubezwłasnowolnienia, żeby przewieźć go na badania? dawek leków w tej chwili nie mam przy sobie, podam jutro. lekarz z hospicjum nie przyszedł do taty ani razu mimo obietnic, lekarz onkolog prowadząca chemioterapię stwierdziła, że tak czasem po chemii jest i tyle, godzinami siedzę w internecie i przy telefonie wyszukując informacji i molestując lekarzy, nie mam wykształcenia medycznego, czuję się taka zagubiona :( . lekarz rodzinny bada ogólny stan organizmu, rytm serca i tętno w normie, gorączki nie ma. Dexaven i Mannitol dostaje praktycznie dopiero od dzisiaj, trudno jeszcze odnotować jakaś poprawę
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group