Naturalnie wszystko może się zdarzyć, charakterystyczną cechą tej choroby (a już DRP w szczególności) są nagłe zmiany stanu zdrowia pacjenta i różne "zwroty akcji", ale np. moja babcia również ma DRP i dostawała taką samą chemię jak Twój tata, którą też znosiła zadziwiająco dobrze - poza problemami ze szpikiem, nie schudła za bardzo (bardziej rozwaliły ją naświetlania głowy), miała apetyt i różne zachcianki prawie jakby była w ciąży, nie wymiotowała, lekko ją tylko mdliło. Samopoczucie też było całkiem ok.
Trzeba też pamiętać, że toksyczność chemii jakby wzrasta z każdym cyklem - tzn. każdy cykl jest tak samo toksyczny dla organizmu, ale z każdym kolejnym cytostatyki kumulują się w organizmie, który coraz gorzej znosi ich zwiększającą się obecność. Dlatego z czasem tata może znosić chemię trochę gorzej, ale na zapas nie należy się tym martwić :)
sylw38, staraj się myślec pozytywnie, to pomaga w tych ciężkich chwilach, nie wywołuj wilka z lasu....
Pozdrawiam
[komentarz dodany przez: sylw38: 2010-06-28, 16:22 ]
Witam DDS
ogólnie tata dobrze się czuje choć mówi że czuje róznice w chemi to znaczy że troszkę jest chyba gorzej (inaczej odczuwa teraz tę chemie jakoś mówi tak inaczej). Ogólnie wchodząc po schodach na 1 czy 2 piętro to bardzo szybko się męczy, ale nie odczuwa bólu jeśli chodzi o tzw. charczenie w płucach. Teraz szybko się męczy i chyba dużo więcej odpoczywa. Ogólnie jest dobrze chyba albo nam nie mówi choć lekarz się dziwił że i on ma duży apetyt bo mu "doworze" jedzonka dużo do szpitala w trakcie chemi hmm.
----------------------------------------
[komentarz dodany przez: sylw38: 2010-08-03, 12:01 ]
Bo tata dobrze się czuje, co można jeść żeby podnieść krwinki? Co prawda tata myśłi że pewnie nie przyjeli go ze względu na brak łóżek bo obszedł wszystkie pokoje i mówił że brak jest miejsc, choć pewnie szukał dla siebie usprawiedliwienia jakiegoś że napewno to nie przez jego stan zdrowia.
witam Was
dziś zacznamy III cykl chemi, tata dobrze się czuje, prócz lekkiego szumu w sumie nic mu niedolega zobaczymy jak przebiegną 3 kolejne dni....
Pozdrawiam wszystkich walczących...
_________________ Sylw
Rozsądny człowiek nigdy niczego nie realizuje...
Witam Was
jesteśmy z tatą po V cyklu chemi, w szpitalu tacie powiedzieli że będzie miał w sierpniu konsultacje odnoście radioterapii, czyli naświetlań. U nas nie ma ośrodka więc będziemy musieli wybrać albo szczecin albo zielona góra. Tata coraz dziwniej się czuje - źle. Niewem czy to przez te upały czy poprostu nam nie chce mówić.
Co powiecie na temat zastosowania radioterapii w jego stadium zaawansowania choroby?
pozdrawiam
_________________ Sylw
Rozsądny człowiek nigdy niczego nie realizuje...
sylw38 ja jestem ze Szczecina. Radioterapia jest tylko w Centrum Onkologii i długo czeka się na termin, więc radziłabym wcześniej się zapisać. Przed radioterapią jest jeszcze wizyta u onkologa- radioterapeuty.
Witaj Sylw!
Przykro mi, że chemii nie było:(
Nie masz wyników morfologii, by można było zobaczyć, jak duże sa odstęstwa od normy?
Naturalnie można w czasie i po chemii stosować sok z buraków, marchewki, czy sok z pokrzywy na poprawę krwinek czerwonych, na podniesienie krwinek białych - ecomer czy BioMarine. Osobiście my stosujemy jak najwięcej warzyw i owoców i bardzo urozmaicone posiłki.
Jednak sa to naturalne wspomagacze, przy silniejszej anemii i kiepskiej morfologii to dr powinien Wam cos przepisać silniejszego na podniesienie morfologii. Wiem, że niektorzy onkolodzy zapisują preparaty żelaza. Mma nadzieję, że macie ustalony termin kolejnej chemii i że dr coś Wam zapisał?
pozdrawiam ciepło
wizyta na jutro w poradni onkologicznej jest konsultacja celem naświetlań. A na 11.08 jest zapisany na VI cykl chemi, nic nie mamy przepisane od lekarzy.
_________________ Sylw
Rozsądny człowiek nigdy niczego nie realizuje...
Sylw!
No to onkolog powinien Tacie jutro coś przepisac na poprawę wyników krwi.
Jeśli nie - dopominaj się o to!!!
Wyniki same z sobie się od raz nie poprawią, tym bardziej jeśli pacjent po chemii ma słaby apetyt, albo nie je wystarczająco "krwiotwórczych" potraw.
pozdrawiam cieplutko:)
[ Dodano: 2010-08-03, 14:57 ]
My mamy u Taty dolewkę w czwartek i też walczymy o wyniki: dajemy mu wszytsko na co ma apetyt - wczoraj miał dzień watróbkowy i kisielowy, dzisiaj na topie są ogórki kiszone.. no a do tego soki z buraków, pokrzywy, mnóstwo warzyw i owoców
Po pierwsze - jakie wyniki uległy pogorszeniu? Jeśli szpik źle pracuje - to w jakim zakresie : brakuje krwinek białych czy czerwonych? Bo to dwa oddzielne problemy.
Jeśli chodzi o niedokrwistość, to ostatnio ten temat był poruszany -> tutaj <- ( w tym samym poście, nieco wyżej, o innych "nieprawidłowych wynikach" mogących stanowić przeciwwskazanie do chemioterapii).
Jeśli więc faktycznie występuje w/w problem to, to ile szpik nie zacznie sam pracować, wsparcie farmakologiczne nic tu nie da - terapia erytropoetyną ma to do siebie, że wymaga czasu. Efekty pojawiają się najczęściej ze sporym opóźnieniem (nawet po 8 tygodniach).
W świetle tego nie poleca się też prób 'leczenia' głębokiej niedokrwistości (wynikającej z polekowej supresji szpiku, bądź towarzyszącej zaawansowanej chorobie nowotworowej) jakąkolwiek dietą - bo to po prostu nic nie daje.
sylw38,
Trzeba się liczyć z tym, że do VI cyklu już nie dojdzie. Jednak prawda jest taka, że -jeśli została osiągnięta jedynie remisja częściowa- najczęściej w okolicach VI cyklu DRP jest już chemiooporny , nie są to więc wlewy o jakimś kluczowym znaczeniu.
Piszę to, bo chcę Wam uzmysłowić, że najprawdopodobniej ten VI cykl niewiele by zmienił. Może za to niestety pogorszyć stan taty (supresja szpiku / pogłębiająca się z każdym kolejnym cyklem).
A jak tata się czuje obecnie?
pozdrawiam ciepło.
[ Dodano: 2010-08-06, 18:45 ]
PS. Leżałam kiedyś w dość kiepskim stanie na neurologii - ze dwa tygodnie. Ponieważ morfologię miałam mówiąc kolokwialnie byle jaką - nasłano na mnie 'kucharek sześć' przynoszących mi codziennie "zdrowe jedzenie" na "poprawę krwi". Były tam jakieś buraki, sałata, wątróbka .. Nabawiłam się przez to takiego jadłowstrętu, że przez kolejnych kilka tygodni na sam zapach obiadów (cokolwiek by to nie było) dostawałam mdłości..
Współczuję wszystkim, którzy 'muszą' jeść żywność... 'krwiotwórczą'
Przepraszam, nie znam się, wtrąciłam tylko to co sam powiedział mi kilka dni temu lekarz onkolog, zapytany o kwestie niedokrwistości podczas chemii...
[ Komentarz dodany przez: Richelieu: 2010-08-06, 20:55 ] Katarzynko, poprawiłem trochę Twoją wypowiedź. Sądzę, że tak jest lepiej, zgodzisz się ze mną ?
Pozdrawiam.
zdarza się, że onkolodzy zalecają zdrowe jedzonko, choć dobrze wiedzą, że niczego to nie zmieni (to kwestia wiedzy, tylko i wyłącznie, nie wszyscy muszą ją posiadać - przecież to oczywiste). A zalecają.. najczęściej w odpowiedzi na potrzeby pacjentów lub ich rodzin, którym po prostu jest łatwiej gdy mają świadomość, że cokolwiek jest w ich ręku, że mogą mieć na coś wpływ.
Większość lekarzy mówi "nie, to nie ma znaczenia, niech je na co ma ochotę" (mnóstwo tego typu cytatów znajdziesz na tym forum) - i tak jest szczerze. Ale! Brakuje czasu na rozmowę, na spokojne uzasadnienie takiego twierdzenia.. więc pacjent i/lub jego bliski wraca do domu z niedosytem, trochę rozczarowaniem i poczuciem bezsilności. Wtedy nierzadko sięga po 'specyfiki' (zioła, dziwne soki, podejrzane oleje etc. - wszystko rzecz jasna ma cudowne działanie p/nowotworowe lub rewelacyjnie "poprawia krew") oferowane i dostępne dosłownie wszędzie - by coś robić, by móc jakoś działać..
Być może więc ta część lekarzy, która podejmuje temat żywienia w kontekście poprawy parametrów krwi robi słusznie - lepiej by pragnący z całej siły działania ludzie zajęli się gotowaniem zdrowych posiłków, niż - zniechęceni odebraniem im prawa do wpływania na cokolwiek - zaczęli eksperymentować..
Swoją drogą - temat żywienia jest bardzo ważny, kto powiedział, że nie! W Dziale 'Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego' polecamy nawet szczerze specjalny poradnik żywieniowy dla pacjenta onkologicznego, "firmowany" przez Wielkopolskie Centrum Onkologii - jest doskonały, naprawdę warto przeczytać (można go znaleźć dokładnie -> tutaj <- ).
Wracając jednak do punktu wyjścia - dietą bogatą w żelazo u chorego z zaawansowaną chorobą nowotworową nie podwyższymy poziomu hemoglobiny niestety. Z bardzo prostej przyczyny: tu nie chodzi o niedobór a o brak możliwości przyswajania żelaza.
Cytat:
Przed podjęciem leczenia niedokrwistości u chorych na raka warto pamiętać, że ściśle zależy ona od samego nowotworu, który sprawia, że zawodzą mechanizmy wyrównawcze, ponieważ w wyniku oddziaływania cytokin (m.in. IL-1, TNFa, IFNg) wydzielanie erytropoetyny przez nerki jest niewspółmiernie niskie w porównaniu ze stopniem niedokrwistości i są trudności w spożytkowaniu posiadanych zapasów żelaza.
Clinical significance of cancer related anaemia Maria Podolak-Dawidziak, Jadwiga Dwilewicz-Trojaczek
Katedra i Klinika Hematologii, Nowotworów Krwi i Transplantacji Szpiku Akademii Medycznej we Wrocławiu
Katedra i Klinika Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych Akademii Medycznej w Warszawie
Nie wnikam rzecz jasna, czyj konkretnie lekarz i z jakiej przyczyny tak a nie inaczej się wypowiedział.
To, co wyżej opisałam jest jedynie ogólnym podsumowaniem moich ok. 10-letnich obserwacji oraz tego.. co wyznał mi kiedyś /dokładnie na temat, który tu poruszamy/ mój kolega -
lekarz onkolog.
Dzięki DSS:)
To już mam troszkę jaśniejszy pogląd w tej kwestii:)
Dokładnie tak jest, że lekarze nie mają czasu na tłumaczenie - szczególnie, jak wypisy odbiera się na korytarzu w przelocie, bo dr biegnie dalej...
raz usłyszalam, że witaminy podczas chemii mogę a jakże dawać Tacie! po tygodniu inny dr onkolog powiedział - nie! witaminy nie! naturalne, zdrowe żywienie na ( i owe słynne buraczki, watróbke, pietruszkę i pokrzywę... ) Człowiek głupieje i nie wie tak naprawdę co robić:( a chce wzmocnić organizm Chorego i polepszyć jego wyniki krwi rzed kolejną chemią, by zalapać się na kolejny cykl... a co za tym idzie na kolejna szansę na dłuższe życie...
Podręcznik żywieniowy Wielkopolskiego Centrum Onkologii znam:) jest mi szczególnie bliski.
DSS, a może te kwestie niedokrwistości, ktore wyjaśniłaś wkleić też właśnie w tym wątku o Wspomaganiu żywienia, bo myślę, że nie tylko ja a i wielu forumowiczów nie wiedziało jak to tak naprawde wygląda...
pozdrawiam i nie zaśmiecam już wątku Sylw!
U mojego taty podczas naświetlan i po nie miał jakiś ciężkich dolegliwości. W trakcie i jakieś 1,5 tygodnia po nich był dośc oslabiony, ale nie bolała go w ogóle głowa. Więcej spał, odpoczywał. Obecnie jest 2 tygodnie po naświetlaniach i czuje się lepiej niż przed i w trakcie. Lepiej troszkę się porusza, jest aktywny w ciągu dnia, widac ze wstąpiło w niego więcej siły. Poza tym zaczęly wypadac włosy i skóra na czole jest inna, jakby sie "wałkowała". Ogólnie wszyscy widzą efekt tych naświetlań, pozytywny, co nie zmienia faktu, że zmiany na mózgu i tak dają znac w postaci niewładnosci lewej strony:(
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum