1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 11
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Rak jelita grubego, miednicy
marysiowa1

Odpowiedzi: 119
Wyświetleń: 23488

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2017-11-08, 17:09   Temat: Rak jelita grubego, miednicy
Olo79,

Dziewczyno, chylę czoła. Jesteś bardzo dzielna. Okrutne to, że sama w tym straszliwie trudnym momencie.
Mam nadzieję, że Tatę nic nie boli. bo teraz to jest najważniejsze.

marysiowa
  Temat: Czas ostatni
marysiowa1

Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 8338

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2017-11-08, 16:25   Temat: Czas ostatni
marzena66, [b]nikka, Marcin J, Ola Olka, zebrazebra8,[/b]

Dziękuję Wam za odzew i ciepłe słowa.

Nikka, my to chyba się znamy innego wątku...też (niestety; dotyczy wątku, nie znajomości)

zebrazebra8, tak tak, ja też te wyrzuty czułam, bo mimo czuwania wieczorem i w nocy na zmianę, ten ostatni oddech Mamy był bez naszej obecności. A jednie usłyszany. A przecież widziałam, że to już, niebawem i powinnam była cały czas być w Jej pokoju. Ale tak to już jest, odważę się nawet powiedzieć, że nic to nie ma wspólnego z wymiękaniem, chociaż jasne, że się boimy a samo świadkowanie temu momentowi budzi w nas sprzeciw. Wielokrotnie, tu również czytałam, że nasi bliscy często wykorzystują ten moment, kiedy nas nie ma obok. Nikka też o tym pisała.
Tak sobie myślę, może to brzmi dziwnie, że wystarczająco dużo cierpienia dostało się też nam, zostającym tu, jeszcze w czasie trwania choroby i umierania najbliższych, że już nie powinniśmy sami sobie dodawać kolejnych...Ściskam mocno i łączę w zrozumieniu i żalu.
  Temat: Czas ostatni
marysiowa1

Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 8338

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2017-10-31, 17:31   Temat: Czas ostatni
Kochani,
Piszę tutaj, bo może komuś te informacje będą pomocne. Jak wyglądały ostatnie chwile, ile trwało odchodzenie, jak można pomóc i jak sobie radzić z emocjami.
Mama została zdiagnozowana 4,5 roku temu. Rak jajnika 3C. Leczenie-standard operacje i chemie, zabiegi typu nefrostomia, stomia… do kiedy można było. To był bardzo trudny i ciężki czas dla Mamy, dla nas zresztą też. Ale nie o tym.
Kiedy, w lipcu, niecałe 4 miesiące temu, Mama usłyszała, koniec leczenia, skierowanie do hospicjum, wtedy zaczęła się równia pochyła. Nam udało się tak zorganizować opiekę, żeby Mama była w domu. Otrzymaliśmy pomoc i wsparcie w ramach hospicjum domowego. A było to trudne, nie tylko ze względu na długą kolejkę oczekujących, ale też opór Mamy. Słowo hospicjum było niemalże zakazane w domu, nie było nigdy rozmów o śmierci, odchodzeniu, niczym z tym związanym. Mama do końca była święcie przekonana, że tak jest dobrze. Myślę, że nawet w dzień przed śmiercią nie wierzyła, że to już teraz, albo że do końca nie chciała nas swoją świadomością zbliżającej się śmierci obarczać. Piszę o tym, bo taka postawa się też zdarza i nie ma w tym nic dziwnego. Nie trzeba wtedy niczego robić na siłę. My z takiego założenia wyszliśmy- tematu śmierci nie było, bo Ona sobie tego nie życzyła, chociaż wiedziała, to oczywiste. Trudne to, ale uznaliśmy że najważniejszy jest Jej komfort i spokój.
Mama odchodziła w domu, otoczona naszą obecnością, miłością, troską i szeptanymi słowami. Ostatnie godziny (Jej było ich koło piętnastu od momentu ostatniego przebłysku świadomości) to czas okropny. Zadziwiające zaś było to, czego można się najbardziej obawiać-nie było w nim bólu fizycznego, który przez ostatnie miesiące i tygodnie Mamy nie opuszczał, mimo stosowania wszelkich metod jego łagodzenia. Ostatnie godziny były bez bólu, ale nie można było Jej dotykać ani przekręcać, żadnych czynności higienicznych, z wyjątkiem zwilżania ust. Nie wiem, czy to normalne, czy tak się zdarza, ale tak było. Zrezygnowaliśmy też z podawania płynów, nie dało się podłączyć ostatniej kroplówki, dotyk powodował grymas bólu, a my nie chcieliśmy, żeby przez to jeszcze cierpiała. Nie powiem, że jest to łatwe, tak pogodzić się i zaniechać , bo cały czas z tyłu głowy krąży myśl: a może się jeszcze ocknie, może należy jednak mimo wszystko to robić do końca…? I twarz, która tak bardzo się zmienia. Sama choroba nowotworowa odarła niebywale piękną kobietę z Jej urody, ale ostatnie godziny zmieniły Ją doszczętnie. Całemu misterium towarzyszyły wszelkie inne objawy zbliżającej się śmierci- coraz płytszy oddech, przypominający pracę respiratora, pół otwarte, nieobecne całkiem oczy, brak jakichkolwiek reakcji, i na koniec oddech stał się głośniejszy, żeby po niedługim czasie ustać.
W tych strasznych ostatnich momentach absurdalnie i zupełnie nieoczekiwanie pomagała nam myśl, że Mamy już z nami nie ma, jest w czymś w rodzaju poczekalni przed dalszą podróżą, a Jej ciało zostaje tutaj niczym zrzucona skóra węża-jeszcze przed chwilą wężem było, ale teraz to tylko skóra, opakowanie, bardzo obolałe, zmęczone i zniszczone…
Czemu o tak intymnym przeżyciu piszę? Bo może komuś żegnającemu najukochańszą osobę to pomoże. Tak silnie, jak Mama nie chciała w swoim życiu TEGO wiedzieć, ja chciałam i szukałam informacji na tym forum, wielokrotnie czytając przez łzy wątki o opiece paliatywnej i odchodzeniu. Może komuś da ulgę, albo pomoże ten wpis.
Pogrzeb odbył się w zeszłym tygodniu-na trumnie stało Jej zdjęcie. Mimo, ze zrobione już w trakcie choroby, w pełni oddające Jej piękno fizyczne, ciepło i wieczny optymizm bijący z Jej oczu. Taką Ją zapamiętamy.
Bardzo bym chciała podziękować tym, którzy pisali i piszą swoje historie tutaj i tym, którzy je moderują, za bardzo, ale to bardzo pomocne, wyważone zdania, podpowiedzi i szacunek do życia i śmierci.
  Temat: Czy to moze byc czerniak1
marysiowa1

Odpowiedzi: 5
Wyświetleń: 4135

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2017-10-06, 23:22   Temat: Czy to moze byc czerniak1
takamala, odwagi. My wszyscy przez to przechodzimy na początku, szczególnie strachem objęci, kiedy wcześniej/równolegle chorują nasi bliscy albo najbliżsi...
Więc...do lekarza, sprawdź i mam nadzieję ciesz się spokojem.
Serdecznie pozdrawiam
  Temat: czerniak złośliwy - Clark III, Breslow 1,1 mm
marysiowa1

Odpowiedzi: 147
Wyświetleń: 55558

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2017-05-17, 13:18   Temat: czerniak złośliwy - Clark III, Breslow 1,1 mm
lady_carrot,

Trzymam kciuki. Jeśli chodzi o paznokieć, to, o ile dobrze (nie)pamiętam z własnych doświadczeń, to nie boli...

Pozdr
marysiowa
  Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe?
marysiowa1

Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 4960

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2017-05-12, 10:01   Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe?
Dzień dobry,

Jest dobrze, tym razem, uff...

Naevus melanocyticus cutis compositus dysplasticus....

Jeszcze jedno zostało, ale na razie do obserwacji.

Wszystkim zaglądającym na forum życzę powodzenia i serdecznie pozdrawiam.

marysiowa
  Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe?
marysiowa1

Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 4960

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2017-03-31, 15:31   Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe?
Witam,

Wiadomości dobre, raczej, mi dzisiaj przekazano-docinek czysty.
Natomiast jest kolejne znamię, tym razem na brzuchu (towarzyszące mi "odkiedypamiętam"). Mnie też się ono podejrzane wydawało, ale brałam to na karb pewnej nadwrażliwości w związku z pierwszą diagnozą, szczególnie że wcześniejsze profilaktyczne badanie u innego lekarza nie wzbudziło jego "zainteresowania".
Dziś lekarz z CO potwierdził jednak, że "podejrzane, do wycięcia". Kropka.
Przygody ciąg dalszy zatem.
Pozdrawiam Was serdecznie

Marysiowa
  Temat: wycięty czerniak a rehabilitacja
marysiowa1

Odpowiedzi: 35
Wyświetleń: 10486

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2017-03-29, 22:07   Temat: wycięty czerniak a rehabilitacja
Cześć exlibris:)

Mam podobne rozpoznanie. Docięcie marginesów to jest tu standard (CO Wawa). Moje docięcie jeszcze świeże i dokucza, bo to stopa, za dwa dni mam poznać wynik-nastawiam się na dobre wiadomości.
Ale mam też podobne rozterki-mam znamiona bardzo podobne do tego, które okazało się cz. , na innych częściach skóry. Na wizycie zamierzam poprosić o ich ponowną ocenę i skierowanie na wycięcie, jeśli jest najmniejsza wątpliwość.


I pozwól exlibris, korzystając z Twojego wątku, zapytam czytających, obeznanych z tematem: czy jest możliwe, że czerniak C1 może równolegle pojawić się w innych, odległych znamionach?

Pozdrawiam serdecznie i czekam na szczęśliwy ciąg dalszy Twojej historii.
Marysiowa
Pozdrawiam Cię serdecznie
Marysiowa
  Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe?
marysiowa1

Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 4960

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2017-03-01, 10:50   Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe?
Dzięki. Że też nie trafiłam na tę tabelę kopiąc w goglach pod hasłem czerniak ;)

Co to panika onkologiczna z mózgiem robi.

Jeśli wszystko będzie w porządku, odezwę się za jakiś czas-żeby potwierdzić dobre wieści.
Tymczasem Wszystkim dotkniętym czy liźniętym przez cz. życzę powodzenia i spokojnych nocy.

marysiowa
  Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe?
marysiowa1

Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 4960

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2017-02-28, 15:15   Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe?
Wielki dzięki missy.
Zapytam o to jeszcze lekarza na wizycie przed docinką marginesów.
Tak czy siak, dam znać, jak sprawy się mają, bo wiem, ile takie historie z ciągiem dalszym (najlepiej, i mam nadzieję u mnie również, pozytywnym) mają wpływ na dołączających do grona objętych opieką onkologiczną, którzy po nocach czytają wszystkie wątki nawet po kilka razy :)

Miłego dnia
marysiowa
  Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe?
marysiowa1

Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 4960

PostDział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka   Wysłany: 2017-02-28, 13:53   Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe?
Witam,
Jestem to nowa. Od kilku dni oswajam się z myślą, że jestem/byłam gospodarzem tego nieproszonego gościa…

Znamię na stopie (nie narażone ani na słońce, za którym i tak nie przepadam) ani na drażnienie. Żadnych zmian w ciągu lat. Ot po prostu rozmowa w pracy, że ktoś był na badaniach profilaktycznych w CO (bo jednak warto), i takie tam. Bez pośpiechu i strachu wizyta, pobranie wycinka, na wszelki wypadek i diagnoza, która wygłoszona, w znanym bywalcom CO, gab. 30, była jednym z największych zdziwień w moim życiu. Niewiele zapamiętałam, z tego, co mówił lekarz.

Potem oczywiście Google i to forum, przeczytane, przetrawione. Początek oswojenia.
Ale też pytania, na które odpowiedzi nie znalazłam.

Intruz: pTis, bez owrzodzenia, Clark 1, Breslow 0mm….
Rokuje dobrze, już to wiem, głownie dzięki forum, dokumentom i historii, które tu znalazłam. Bardzo za to dziękuję.
Ale nie mogę zrozumieć, że Breslow 0mm? Jeśli to nie pomyłka w pisowni, to czy jest to możliwe?

Będę ogromnie wdzięczna, jeśli ktoś zechce się wypowiedzieć w temacie
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group