1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Rak jelita grubego, miednicy |
marysiowa1
Odpowiedzi: 119
Wyświetleń: 25300
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2017-11-08, 17:09 Temat: Rak jelita grubego, miednicy |
Olo79,
Dziewczyno, chylę czoła. Jesteś bardzo dzielna. Okrutne to, że sama w tym straszliwie trudnym momencie.
Mam nadzieję, że Tatę nic nie boli. bo teraz to jest najważniejsze.
marysiowa |
Temat: Czas ostatni |
marysiowa1
Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 8845
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2017-11-08, 16:25 Temat: Czas ostatni |
marzena66, [b]nikka, Marcin J, Ola Olka, zebrazebra8,[/b]
Dziękuję Wam za odzew i ciepłe słowa.
Nikka, my to chyba się znamy innego wątku...też (niestety; dotyczy wątku, nie znajomości)
zebrazebra8, tak tak, ja też te wyrzuty czułam, bo mimo czuwania wieczorem i w nocy na zmianę, ten ostatni oddech Mamy był bez naszej obecności. A jednie usłyszany. A przecież widziałam, że to już, niebawem i powinnam była cały czas być w Jej pokoju. Ale tak to już jest, odważę się nawet powiedzieć, że nic to nie ma wspólnego z wymiękaniem, chociaż jasne, że się boimy a samo świadkowanie temu momentowi budzi w nas sprzeciw. Wielokrotnie, tu również czytałam, że nasi bliscy często wykorzystują ten moment, kiedy nas nie ma obok. Nikka też o tym pisała.
Tak sobie myślę, może to brzmi dziwnie, że wystarczająco dużo cierpienia dostało się też nam, zostającym tu, jeszcze w czasie trwania choroby i umierania najbliższych, że już nie powinniśmy sami sobie dodawać kolejnych...Ściskam mocno i łączę w zrozumieniu i żalu. |
Temat: Czas ostatni |
marysiowa1
Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 8845
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2017-10-31, 17:31 Temat: Czas ostatni |
Kochani,
Piszę tutaj, bo może komuś te informacje będą pomocne. Jak wyglądały ostatnie chwile, ile trwało odchodzenie, jak można pomóc i jak sobie radzić z emocjami.
Mama została zdiagnozowana 4,5 roku temu. Rak jajnika 3C. Leczenie-standard operacje i chemie, zabiegi typu nefrostomia, stomia… do kiedy można było. To był bardzo trudny i ciężki czas dla Mamy, dla nas zresztą też. Ale nie o tym.
Kiedy, w lipcu, niecałe 4 miesiące temu, Mama usłyszała, koniec leczenia, skierowanie do hospicjum, wtedy zaczęła się równia pochyła. Nam udało się tak zorganizować opiekę, żeby Mama była w domu. Otrzymaliśmy pomoc i wsparcie w ramach hospicjum domowego. A było to trudne, nie tylko ze względu na długą kolejkę oczekujących, ale też opór Mamy. Słowo hospicjum było niemalże zakazane w domu, nie było nigdy rozmów o śmierci, odchodzeniu, niczym z tym związanym. Mama do końca była święcie przekonana, że tak jest dobrze. Myślę, że nawet w dzień przed śmiercią nie wierzyła, że to już teraz, albo że do końca nie chciała nas swoją świadomością zbliżającej się śmierci obarczać. Piszę o tym, bo taka postawa się też zdarza i nie ma w tym nic dziwnego. Nie trzeba wtedy niczego robić na siłę. My z takiego założenia wyszliśmy- tematu śmierci nie było, bo Ona sobie tego nie życzyła, chociaż wiedziała, to oczywiste. Trudne to, ale uznaliśmy że najważniejszy jest Jej komfort i spokój.
Mama odchodziła w domu, otoczona naszą obecnością, miłością, troską i szeptanymi słowami. Ostatnie godziny (Jej było ich koło piętnastu od momentu ostatniego przebłysku świadomości) to czas okropny. Zadziwiające zaś było to, czego można się najbardziej obawiać-nie było w nim bólu fizycznego, który przez ostatnie miesiące i tygodnie Mamy nie opuszczał, mimo stosowania wszelkich metod jego łagodzenia. Ostatnie godziny były bez bólu, ale nie można było Jej dotykać ani przekręcać, żadnych czynności higienicznych, z wyjątkiem zwilżania ust. Nie wiem, czy to normalne, czy tak się zdarza, ale tak było. Zrezygnowaliśmy też z podawania płynów, nie dało się podłączyć ostatniej kroplówki, dotyk powodował grymas bólu, a my nie chcieliśmy, żeby przez to jeszcze cierpiała. Nie powiem, że jest to łatwe, tak pogodzić się i zaniechać , bo cały czas z tyłu głowy krąży myśl: a może się jeszcze ocknie, może należy jednak mimo wszystko to robić do końca…? I twarz, która tak bardzo się zmienia. Sama choroba nowotworowa odarła niebywale piękną kobietę z Jej urody, ale ostatnie godziny zmieniły Ją doszczętnie. Całemu misterium towarzyszyły wszelkie inne objawy zbliżającej się śmierci- coraz płytszy oddech, przypominający pracę respiratora, pół otwarte, nieobecne całkiem oczy, brak jakichkolwiek reakcji, i na koniec oddech stał się głośniejszy, żeby po niedługim czasie ustać.
W tych strasznych ostatnich momentach absurdalnie i zupełnie nieoczekiwanie pomagała nam myśl, że Mamy już z nami nie ma, jest w czymś w rodzaju poczekalni przed dalszą podróżą, a Jej ciało zostaje tutaj niczym zrzucona skóra węża-jeszcze przed chwilą wężem było, ale teraz to tylko skóra, opakowanie, bardzo obolałe, zmęczone i zniszczone…
Czemu o tak intymnym przeżyciu piszę? Bo może komuś żegnającemu najukochańszą osobę to pomoże. Tak silnie, jak Mama nie chciała w swoim życiu TEGO wiedzieć, ja chciałam i szukałam informacji na tym forum, wielokrotnie czytając przez łzy wątki o opiece paliatywnej i odchodzeniu. Może komuś da ulgę, albo pomoże ten wpis.
Pogrzeb odbył się w zeszłym tygodniu-na trumnie stało Jej zdjęcie. Mimo, ze zrobione już w trakcie choroby, w pełni oddające Jej piękno fizyczne, ciepło i wieczny optymizm bijący z Jej oczu. Taką Ją zapamiętamy.
Bardzo bym chciała podziękować tym, którzy pisali i piszą swoje historie tutaj i tym, którzy je moderują, za bardzo, ale to bardzo pomocne, wyważone zdania, podpowiedzi i szacunek do życia i śmierci. |
Temat: Czy to moze byc czerniak1 |
marysiowa1
Odpowiedzi: 5
Wyświetleń: 4630
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2017-10-06, 23:22 Temat: Czy to moze byc czerniak1 |
takamala, odwagi. My wszyscy przez to przechodzimy na początku, szczególnie strachem objęci, kiedy wcześniej/równolegle chorują nasi bliscy albo najbliżsi...
Więc...do lekarza, sprawdź i mam nadzieję ciesz się spokojem.
Serdecznie pozdrawiam |
Temat: czerniak złośliwy - Clark III, Breslow 1,1 mm |
marysiowa1
Odpowiedzi: 147
Wyświetleń: 58057
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2017-05-17, 13:18 Temat: czerniak złośliwy - Clark III, Breslow 1,1 mm |
lady_carrot,
Trzymam kciuki. Jeśli chodzi o paznokieć, to, o ile dobrze (nie)pamiętam z własnych doświadczeń, to nie boli...
Pozdr
marysiowa |
Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe? |
marysiowa1
Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 5425
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2017-05-12, 10:01 Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe? |
Dzień dobry,
Jest dobrze, tym razem, uff...
Naevus melanocyticus cutis compositus dysplasticus....
Jeszcze jedno zostało, ale na razie do obserwacji.
Wszystkim zaglądającym na forum życzę powodzenia i serdecznie pozdrawiam.
marysiowa |
Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe? |
marysiowa1
Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 5425
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2017-03-31, 15:31 Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe? |
Witam,
Wiadomości dobre, raczej, mi dzisiaj przekazano-docinek czysty.
Natomiast jest kolejne znamię, tym razem na brzuchu (towarzyszące mi "odkiedypamiętam"). Mnie też się ono podejrzane wydawało, ale brałam to na karb pewnej nadwrażliwości w związku z pierwszą diagnozą, szczególnie że wcześniejsze profilaktyczne badanie u innego lekarza nie wzbudziło jego "zainteresowania".
Dziś lekarz z CO potwierdził jednak, że "podejrzane, do wycięcia". Kropka.
Przygody ciąg dalszy zatem.
Pozdrawiam Was serdecznie
Marysiowa |
Temat: wycięty czerniak a rehabilitacja |
marysiowa1
Odpowiedzi: 35
Wyświetleń: 11293
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2017-03-29, 22:07 Temat: wycięty czerniak a rehabilitacja |
Cześć exlibris:)
Mam podobne rozpoznanie. Docięcie marginesów to jest tu standard (CO Wawa). Moje docięcie jeszcze świeże i dokucza, bo to stopa, za dwa dni mam poznać wynik-nastawiam się na dobre wiadomości.
Ale mam też podobne rozterki-mam znamiona bardzo podobne do tego, które okazało się cz. , na innych częściach skóry. Na wizycie zamierzam poprosić o ich ponowną ocenę i skierowanie na wycięcie, jeśli jest najmniejsza wątpliwość.
I pozwól exlibris, korzystając z Twojego wątku, zapytam czytających, obeznanych z tematem: czy jest możliwe, że czerniak C1 może równolegle pojawić się w innych, odległych znamionach?
Pozdrawiam serdecznie i czekam na szczęśliwy ciąg dalszy Twojej historii.
Marysiowa
Pozdrawiam Cię serdecznie
Marysiowa |
Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe? |
marysiowa1
Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 5425
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2017-03-01, 10:50 Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe? |
Dzięki. Że też nie trafiłam na tę tabelę kopiąc w goglach pod hasłem czerniak
Co to panika onkologiczna z mózgiem robi.
Jeśli wszystko będzie w porządku, odezwę się za jakiś czas-żeby potwierdzić dobre wieści.
Tymczasem Wszystkim dotkniętym czy liźniętym przez cz. życzę powodzenia i spokojnych nocy.
marysiowa |
Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe? |
marysiowa1
Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 5425
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2017-02-28, 15:15 Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe? |
Wielki dzięki missy.
Zapytam o to jeszcze lekarza na wizycie przed docinką marginesów.
Tak czy siak, dam znać, jak sprawy się mają, bo wiem, ile takie historie z ciągiem dalszym (najlepiej, i mam nadzieję u mnie również, pozytywnym) mają wpływ na dołączających do grona objętych opieką onkologiczną, którzy po nocach czytają wszystkie wątki nawet po kilka razy
Miłego dnia
marysiowa |
Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe? |
marysiowa1
Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 5425
|
Dział: Nowotwory złośliwe skóry, czerniaki skóry i oka Wysłany: 2017-02-28, 13:53 Temat: Breslow 0mm? Czy to możliwe? |
Witam,
Jestem to nowa. Od kilku dni oswajam się z myślą, że jestem/byłam gospodarzem tego nieproszonego gościa…
Znamię na stopie (nie narażone ani na słońce, za którym i tak nie przepadam) ani na drażnienie. Żadnych zmian w ciągu lat. Ot po prostu rozmowa w pracy, że ktoś był na badaniach profilaktycznych w CO (bo jednak warto), i takie tam. Bez pośpiechu i strachu wizyta, pobranie wycinka, na wszelki wypadek i diagnoza, która wygłoszona, w znanym bywalcom CO, gab. 30, była jednym z największych zdziwień w moim życiu. Niewiele zapamiętałam, z tego, co mówił lekarz.
Potem oczywiście Google i to forum, przeczytane, przetrawione. Początek oswojenia.
Ale też pytania, na które odpowiedzi nie znalazłam.
Intruz: pTis, bez owrzodzenia, Clark 1, Breslow 0mm….
Rokuje dobrze, już to wiem, głownie dzięki forum, dokumentom i historii, które tu znalazłam. Bardzo za to dziękuję.
Ale nie mogę zrozumieć, że Breslow 0mm? Jeśli to nie pomyłka w pisowni, to czy jest to możliwe?
Będę ogromnie wdzięczna, jeśli ktoś zechce się wypowiedzieć w temacie |
|
|