friend, chodzi mi o to że odemnie ludzie się odsuwają bo nie dość że jestem cała w plamach i to widać, choć teraz jakoś przy ubiorze zimowym nie widać
miałam już usuwane guzy z buzi wyglądały okropnie i nonstop ,krwawiły ty kochasz żone rozumiesz że wygląd przez chorobe nie ma się wpływu, a jak to powiedzieć dzieciom?
jak wytłumaczyć ? choroby u mnie nie widać ale jestem świadoma że postępuje
ludzie się odwracają myślą że to zaraźliwe, ja mam to delikatnie w dup.... ( w przenośni bo dosłownie myśle że tam guzków jeszcze nie mam )
ale nie chcę żeby moje dzieci cierpiały że jestem jaka jestem tym bardziej że moja choroba jest genetyczna i że synki moje kochane odziedziczyły ją -niby nie jest potwierdzone badaniami ale są już plamki na skórze
uczę ich że mama jest może inna z wyglądu ale za to potrafi robić rzeczy kt inne mamuśki nie potrafią np bawic się w piachu, taczać w trawie, budować namioty domki , małe-alakłady. i wiele innych szajbniętych spraw co nie będę się chwaliła
ok ludzie się odwracają od choroby ok ludzi z nią związaną ale miej to w dup.... bo lepiej mieć garstkę przyjaciół, takich wiesz fest niż wielu na kt nie możesz liczyć . a czas co się by straciło na takich antyprzyjaciól wykorzystaj dla bliskich, rakulec to podły skurczybyk i nie wiadomo jak długo da nam żyć ale trzeba jakoś go oswoić i dalej żyć, tak na nowo ....może lepiej
JustynaS1975, chciała bym ale akurat na te moje guzki-skurczybyki nie ma leczenia innego jak wycinanie ,ale one lubią odrastać a zresztą nie chcę o tym pisać mam nadzieją że zostaną mi w brzuchu i nie rusza do kręgosłupa i muzgu bo jak wyląduje głucha ślepa i na wózku troche trudno mi będzie się śmiać
dodam że częsc rodziny tez mnie unika i traktuję jak.... no nie wiem jak obcą trędowatą, jak idę odwiedzić babcię ciotka zawszę jest w delegacjii hi hi hi a jak przyjeżdżałam do babci na wakację to ona zawwsze w domu była