Madziu
Już chyba nie ma potrzeby zmiany ani leków psychotropowych, ani lekarza mama jest już spokojna. Od poniedziałku na moją prośbę z uwagi na duszności jakie miała włączono sevredol przez pierwsze trzy dni zachowywała się w miarę normalnie, po trzech dniach nastąpiło wyrażne splątanie, które z godziny na godzinę się pogłębia, poznaje nas jeszcze, ale pyta o osoby, których nie było, a ona twierdzi, że były. Momentami mówi od rzeczy. Czy to wynik działania sevredolu? Podaję co 6 godzin po 5mg. Jest coraz słabsza, chudnie w zastraszającym tępie, ale i jada bardzo niewiele, nie zmuszam do niczego, chodzimy na paluszkach chcąc zapewnić maksimum spokoju. Mam skierowanie do hospicjum stacjonarnego, powiedziałam sobie, że dokąd dam radę i dokąd mama będzie świadoma zostanie w domu. Jakoś choć z wielkim trudem daję jeszcze radę, najtrudniejsza jest dla mnie codzienna toaleta, mam bardzo chory kręgosłup, nie wolno mi dżwigać, a przy myciu i przebieraniu dżwigać muszę. Biję się z myślami co robić?
[ Dodano: 2016-10-16, 16:30 ]
Dziś podjęłam najtrudniejszą decyzję w swoim życiu. Mama jest w hospicjium stacjonarnym, czas i życie pokaże czy była to decyzja dobra czy nie. Czuję się okropnie pomimo, że hospicjum w naszym mieście wygląda jak luksusowe sanatorium, mama jest spokojna pod tlenem, buzia jej złagodniała zrobiła się taka ładna, żebym tylko wiedziała co siedzi w jej głowie? Kocham ją bardzo.
Nie rób sobie wyrzutów bo będziesz jeszcze gorzej się z tym czuła.
Basia2000 napisał/a:
mama jest spokojna pod tlenem, buzia jej złagodniała zrobiła się taka ładna,
To powinno być Twoim ukojeniem bólu. Co siedzi w mamy głowie? może się dowiesz za parę dni, mama Ci powie, że Jej dobrze albo, że chce do domu.
Mama jest pod dobrą opieką, Ty możesz tam być, odpoczniesz sobie trochę fizycznie i psychicznie, zregeneruje się Twój organizm, chodząc do mamy będziesz pełniejsza energii, z większą ochotą na wszystko.
Basiu zawsze jest możliwość zabrania mamy ponownie do domu, jeśli będziesz się z tym źle czuła lub mama bardzo będzie chciała do domu, miej takie swoje wyjście awaryjne to będzie Ci łatwiej tą nową sytuację zaakceptować.
Dziś o 5.10 mama odeszła we śnie bez bólu i cierpienia. Nie było mnie przy tym, nie poczekała, ale zasnęła z pogodną buzią. Wiem, że ta piękna zastygnięta twarz to ostatni prezent dla mnie.
Dziękuję wszystkim za pomoc.
Barbara.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Wczoraj minęło dwa tygodnie od odejścia mojej mamy, jutro minie dwa tygodnie kiedy pochowałam swoją mamę. Dziś w ten dzień zadumy stojąc nad jej grobem rozmawiałam z nią w myślach, zastanawiałam się czy zrobiłam wszystko jak trzeba. Myślę, że tak czuję niedosyt, że odeszła nie poczekawszy na mnie, ale widocznie tak miało być, widocznie mama chciała oszczędzić mi tego.
Czuję ulgę i wielki spokój w sercu, nie ma we mnie rozpaczy, są ciepłe myśli. Zajmuję się swoim tatą zabrałam go do siebie i dbam o niego najlepiej jak umiem. Mój tata jest bohaterem udżwignął koszmar choroby mojej mamy, ma 83 lata i po tym co przeszedł należy mu się z mojej strony wszystko co najlepsze.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za pomoc i wsparcie, oraz kondolencje. Proszę moderatorów o zamknięcie tego wątku.
Barbara.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: missy: 2016-11-01, 22:49 ] Basiu, zamykam...
Jesteś zwykła-niezwykła, podziwiam. M.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum