Witajcie ponownie,
zawieźliśmy dziś mamę do szpitala wRybniku. Miała już zrobioną morfologię i jest ciutkę lepiej niż zazwyczaj:) (bardzo mnie to zdziwiło, bo mama ma słaby apetyt i niewiele je) ale lekarz i tak zdecydował o podaniu 2 jednostek krwi. Potem mama dostanie kolejną chemię. Najgorsze, że będzie musiała spędzić Sylwestra i Nowy Rok w szpitalu:(:( Martwi mnie że moja mama znowu schudła i to 6 kg... Bierze preparat wspomagający apetyt ale niewiele to pomaga. Ze względu na zwiększony ból lekarz zwiększył mamie dawki leków- Oxycontin 2x 100 mg, Sevredol póki co bez zmian. Mam tylko nadzieję, że mama dobrze zniesie chemię.. Mimo wszystko chciałam Wam wszystkim życzyć szczęśliwgo Nowego Roku, dużo siły i nadzieji że będzie lepiej i przede wszystkim zdrowia..
Witajcie,
Nowy Rok niestety nie jest dla nas zbyt szczęśliwy.. Wczoraj po badaniach okazało się, że mama ma zbyt wysoki poziom kreatyniny i nie podali jej chemii... Dostała dożylnie Furosemid i teraz czekają czy kreatynina się obniży.. Jutro lekarze mają zdecydować co dalej. Na chwilę obecną nie chcą mamie podać chemii, bo lekarz powiedział, że do końca zniszczyliby nerkę. Jutro mamy wiedzieć jaka będzie decyzja. Szukałam bezskutecznie informacji o tym jak obnizyc tą kreatyninę i dlatego zwracam się z prośbą o pomoc do Was. Czy ktoś wie co zrobić z wysoką kreatyniną? Jak mama ma lepszą hemoglobinę to teraz wyskoczyła ta kreatynina- błędne koło!! Boję się, że mama nie dostanie chemii, nie wiem co potem.. Bardzo proszę o jakieś rady. Pozdrawiam
Podwyższony poziom keratyniny wskazywałby na niewydolność nerek. Czy twoja mama ma cewnik w jednej nerce? Może przyblokował się drugi moczowód? Wystarczyłoby zrobić USG. Moja mama ma cewniki wyprowadzone bezpośrednio z nerki na zewnątrz. Trzeba uważać, aby się nie wysunęły, ale trudno- to jest dla niej życie.
[ Dodano: 2013-01-01, 14:58 ]
te cewniki, które moja mama ma to tzw. nefrostomie
Tak, moja mama ma cewnik w lewej nerce... będę prosić lekarzy o to usg.. Dziś byłam u mamy i ona jest jakaś nieprzytomna, nie kojarzy jaki jest dzień tygodnia itp. Być może jest to spowodowane zwiekszoną dawką morfiny... Sama już nie wiem..
Witajcie ponownie,
wczoraj moja mama miała wizytę u urologa i założyli jej cewnik do drugiej nerki. Dalej przebywa w szpitalu, bo czekamy na lekarza prowadzącego (ma byc w poniedziałek) i jego decyzję odnośnie podanie kolejnej chemii. Strasznie długo to trwa tym razem, no ale trafiliśmy na okres świąteczno- sylwestrowo- noworoczny.. Mamie już zaczyna się dłużyć czas w szpitalu... Co prawda większą część dnia przesypia ale i tak już chce do domu. Nie pozostaje nic innego jak czekać na poniedziałek i decyzję lekarza. Pozdrawiam
Dzięki założeniu cewnika do poniedziałku parametry nerkowe (kreatynina, mocznik) powinny wrócić do normy, więc może uda się z tą chemią. Trzymam kciuki
[ Dodano: 2013-01-05, 16:00 ]
Aczkolwiek skoro przyblokował się drugi moczowód to może znaczyć, że guz się rozrasta....
No i niestety moje obawy się sprawdziły.. Dziś lekarz prowadzący odmówił podania chemii mojej mamie i co gorsza stwierdził, że dalsze leczenie jest niemożliwe, bo wykorzystali wszystkie możliwości.. Tyle wiem po rozmowie telefonicznej z lekarzem, Jutro jadę po mamę do szpitala i idę do lekarza dowiedzieć się co dalej. Powiem szczerze, ze to jeszcze do mnie nie dochodzi.. Dopóki chcą leczyć człowiek zawsze ma nadzieję za jakiś cud.. A teraz? Ja nawet nie wiem jak moja mama to wszystko przyjmie, jak będzie funkcjonować... I jak ja sobie z tym wszystkim poradzę... zbyt dużo złych rzeczy sie dzieje w moim życiu w przeciagu ostatnich 3 lat.. Nie wiem na ile jeszcze wystarczy mi sił...
Bardzo mi przykro. Zadbaj o dobre leczenie objawowe. Wiem, co czujesz. Ja też zmagałam się z tym wszystkim... Po odmowie dalszego leczenia, w łzach obiecałam mojej mamie, że zrobię wszystko, żeby ją nie bolało. To był jedyny dzień jak razem płakałyśmy. Na razie spełniam swoją obietnicę; mam nadzieję, że będzie tak do końca. Przed Tobą wiele trudnych decyzji. Zawsze będziesz miała poczucie winy, że można było wybrać inaczej. Najważniejsze to zrozumieć, że nie zawsze da się walczyć do końca, że ważniejsze jest to, aby kochana osoba nie cierpiała- nawet kosztem krótszego życia.
Mam tu na myśli nic nie dające już np. pobrania krwi, męczącą rehabilitację, czy wymianę nefrostomii- jeśli wiadomo, że do końca pozostało raptem parę lub paręnaście dni życia.
Jeśli wiadomo, że chemia nie przedłuży życia Twojej mamie- to po co ją męczyć. Cieszcie się każdym dniem, który został. My np. zaczęłyśmy wspólnie oglądać seriale, czego do tej pory nie robiłyśmy.
U mojej mamy o wiele szybciej zakończono leczenie niż u Twojej. Bardzo cierpiałam. Poukładałam to sobie w głowie, bo wiem, że nie ma już innej drogi.
Życzę Ci, abyś szybko też to zrozumiała. Dla dobra Twojej mamy.
Wiem, że serce boli....
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2013-01-07, 20:46 ] Podpisuję się pod tą bardzo mądrą i dojrzałą wypowiedzią.
Witajcie,
z moją mamą jest niestety coraz gorzej.. Od kilku dni nie wstaje z łóżka, do toalety trzeba ją prowadzić, najgorsze jest to, że nie chce jeść!! Ciągle przysypia, mam wrażenie że nie wie co się wokół niej dzieje.. Wczoraj była pielęgniarka i dała mamie jakiś zastrzyk rozkurczowo- przeciwbólowy, bo mama dostała skurczy w brzuchu. Ból trochę przeszedł ale brzuch ma twardy jak kamień. W nocy co chwila do niej chodziłam- ona nie wiedziała która godzina, jaki dzień tygodnia, chciała brać leki, które już wcześniej zażyła... Do tego ma takie dziwne mimowolne ruchy, nie wiem jak to nazwać- jakby drgawki na całym ciele... Ja jestem wystraszona i nie wiem jak postępować! Nie wiem czy mam ją zmuszać do jedzenia czy podawać jej tylko coś do picia, nie wiem jak rozmawiać żeby do niej coś docierało... Nie wiem czy dobrze myślę ale mam wrażenie, ze to już powolny koniec, widzę jak moja mama niknie w oczach... Nawet nie wiem jak będzie wyglądał ten KONIEC i nie wiem jakie będą tego objawy..
Czytając to, co napisałaś miałam wrażenie jakbym cofnęła się trzy tygodnie wstecz w życiu mojej mamy. Nie zmuszaj mamy do jedzenia- jeśli jeszcze pije to pomyśl o kaszkach w płynie, rzadkim budyniu, kisielu, zmiksowanych zupach czy nutridrinkach podawanych w butelce ze smoczkiem dla niemowlaków. Przy pierwszym razie mama trochę się buntowała a później sama stwierdziła, że to jest wygodne. Jeśli nie przeszłyście jeszcze na podskórne podawanie leków to jest to chyba już odpowiedni moment- za chwilę Twoja mama może przestać połykać. U mojej mamy w ostatnich czterech dniach zanikła mowa więc rozmawiaj z mamą póki masz okazję. Mnie bardzo zaskoczył ten fakt i ubolewam nad tym, że nie wiedziałam, że to może się zdarzyć. Nie wiem, co Ci jeszcze poradzić. Wiele rzeczy wcale nie musi wystąpić u Twojej mamy. Pytaj jak pojawi się problem, na pewno szybko ktoś postara się coś poradzić.
Mimo, że moja mama już odeszła ja nadal zaglądam do tego działu więc jeśli będę mogła to postaram się coś pomóc.
Trzymaj się.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2013-01-19, 19:36 ] Cytowanie w całości posta bezpośrednio poprzedzającego wypowiedź jest zbędne / poprawiłem.
Dziękuję Wam za odpowiedzi. Poczytałam trochę i niestety widzę coraz więcej oznak u mojej mamy... Dzisiejszy dzień minął mi na siedzeniu przy mamie i odwiedzinach rodziny. Jakby nagle poczuli co się szykuje.. Mama jest bardzo słaba i mam wrażenie, że z godziny na godzinę coraz bardziej. Wypiła dziś jednego nutridrinka i trochę herbaty. Leki udało jej się zażyć. Trochę przeraziły mnie wymioty.. Do toalety zaprowadziliśmy a raczej zanieśliśmy ją z bratem, ona ledwo powlokła nogami... Pielęgniarka wczoraj mówiła mi o tzw motylku i podawaniu morfiny w ten sposób- mam nadzieję, ze we wtorek lekarz z hospicjum przyjedzie do nas i wszystko nam wytłumaczy.. Mama większość czasu przesypia, mało mówi i często się gubi w porze dnia itp. Umyłam ją mimo że bardzo się opierała, przebrałam w czyste rzeczy. Wiem, że tylko tyle mogę dla niej zrobić... Mam tylko nadzieję, że moja mama wie i czuje jak bardzo ją kochamy i że nie jest sama... Przed nami noc- oby w miarę spokojna. Ja będę czuwać...
Elwira,
jeśli Mama już dziś ledwo mogła połykać, to podawanie leków do motylka może być konieczne przed wtorkiem. Mam nadzieję, że masz telefon do pielęgniarki, która w razie potrzeby przyjedzie i założy wenflon? Jeśli nie, to postaraj się na spokojnie zorganizować kontakt np. do dyżurującego hospicjum, które będzie mogło przyjechać w weekend i pomóc. Pogotowie raczej Wam tego nie załatwi - podają tylko leki doraźnie. A szukanie kontaktu i czekanie na przyjazd pomocy w chwili, kiedy Mamę już zacznie boleć, bo przestaną działać leki - może być trudne.
Trzymajcie się...
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum