1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: missy
2018-03-24, 15:31
Rak sromu płaskonabłonkowy
Autor Wiadomość
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #31  Wysłany: 2018-08-09, 07:40  


gosiagosiagosia napisał/a:
Moze jest jakasopieka dochodzaca?
Są możliwości przez opiekę społeczną na uzyskanie takich świadczeń. To mogłoby przejściowo pomóc ale docelowo, w momencie gdy leczenie się zakończy - hospicjum stacjonarne byłoby wyjściem z wyboru. Jeżeli jednak ciocia nie wyrazi na to zgody trzeba będzie postarać się o pomoc dochodzącą typu pielęgniarka środowiskowa albo ktoś prywatnie - ale to już są inne koszty.
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
gosiagosiagosia 


Dołączyła: 19 Sty 2018
Posty: 32

 #32  Wysłany: 2018-08-13, 09:17  


Stan cioci jest zly. Ciezko jej oddychac, pokazuje, ze dusi, jest pod tlenem. Kazdy najmniejszy ruch nawet reka powoduje, ze musi odpoczac i dyszy, sapie. Nie chodzi, nie wstaje, praktycznie nie siedzi, malo je. W weekend zjadla troche wiecej, przyjechala rodzina, moze dlatego, przy mnie tez zjadla zupe, ale mowila ze gdyby mogla, to by nie jadla. W szpitlau nikt nie pomoze, nie przysunie, ona powie, ze nie chce, to ja zostawiaja, skad ma brac sily. Ma wode w plucach, ktorej nie moga sciagnac, bo za duze ryzyko, dostaje tabletki na wysuszenie i antybiotyk, ale czy jest lepiej? Lekarze rozkladaja rece, ze moze bedzie lepiej, a moze nie. Ciocia ma przerzuty do jamy brzusznej juz (niestety nie wiem czy robili badanie przy pierwszym pobycie w szpitaluw w zwiazku z zapaleniem pluc czy to wyniklo juz z TK ktore miala mc temu przed operacja, ale wtedy nic nie mowila, tylko ze trzustka i watroba czyste). Zwapnione wezly w srodpiersiu przez zapalenie pluc powiekszyly sie i to one tak ja dusza, a lekarze nic nie moga zrobic. Ciocia jest na morfinie, wiec kontakt jest utrudniony, bo ma odloty. Praktycznie nie mowi, zadawalam tak pytania zeby odpowiadala tak lub nie glowa, zeby nie meczyla sie. I ogolnie jest zalamana psychicznie widac to. 3 tyogdnie temu byla na chodzie, na spacry chodzila, obiady gotowala, kolezanki na kawie byly.
Nie ma opcji, zeby miala opieke dochodzaca w domu, bo to nic nie da, ktos musialby z nia byc 24/7.
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #33  Wysłany: 2018-08-13, 11:59  


gosiagosiagosia bardzo mi przykro. Widać że choroba postępuje i stan cioci coraz bardziej się pogarsza. Morfina pozwala złagodzić bóle ale powoduje że ciocia jest otumaniona, czy ma odloty. Rozumiem że ciężko patrzeć jak w tak krótkom czasie chory tak się zmienia - to znaczy jak choroba go zmienia.
Dobrze że ciocia w jest w hospicjum, tam jakby nie było jest ktoś kto dogląda o każdej porze. Trzymaj sie, teraz ciężki okres przed wami....
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
gosiagosiagosia 


Dołączyła: 19 Sty 2018
Posty: 32

 #34  Wysłany: 2018-08-13, 13:04  


No wlasnie ciocia nie jest w hospicjum, jest w szpitalu. Lezy na sali z 5 innymi osobami na chodzie, pod rozpuszczonym na maksa tv i tu nikt sie nia nie przejmuja, aby pampersa zmienic i kroplowke.
Co do bolu, to nie wiem jak to jest, ale mimo tych plastrow ciocie nadal boli w boku gdzies, dlatego spi tylko na jednej stronie i tak zwinieta, ze masakra i to jest jedyna pozycja.
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #35  Wysłany: 2018-08-13, 15:04  


gosiagosiagosia sorry, zapomniałam że dopiero chcecie się o to hospicjum starać.
gosiagosiagosia napisał/a:
Lezy na sali z 5 innymi osobami na chodzie, pod rozpuszczonym na maksa tv i tu nikt sie nia nie przejmuja, aby pampersa zmienic i kroplowke.
To nie do przyjęcia. Nie da się porozmawiać z lekarzem żeby tu zareagował i coś z tym zrobił?
Trzeba jak najszybciej postarać się o hospicjum tam ciocia bedzie mieć więcej spokoju.
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
gosiagosiagosia 


Dołączyła: 19 Sty 2018
Posty: 32

 #36  Wysłany: 2018-08-13, 19:20  


Ciocie chca wypisac w czwartek do domu (dla mnie niepojete), takze bedzie w domu i bedzie hospicum domowe, ale jak to wyjdzie w praktyce, to nie wiem.
 
gosiagosiagosia 


Dołączyła: 19 Sty 2018
Posty: 32

 #37  Wysłany: 2018-08-15, 12:31  


Ciocia zmarla wczoraj poznym wieczorem :(

Zdarzylam sie pozegnac, mimo ze miala problemy, to komunikowala, ze chce pic, choc nie miala juz sily, ale nawilzalismy usta i ze slomki wlewalismy po kropli wody do buzi. Jak chciala, zebysmy poszli juz, to machnela reka, wiec byla do konca swiadoma w jakims stopniu. Jest mi tak strasznie przykro, wiem ze ciocia chciala zyc. Jeszcze 2.5mca temu byla na komunii mojego dziecka i miala sie naprawde swietnie. Miala nadzieje, ze ja wylecza, ze operacja przedluzy jej zycie, wierzyla lekarzom ze szpitala, a w tym co zmarla nie chciala byc, chciala koniecznie zeby ja przeniesli tam, gdzie miala leczenie onkologiczne wczesniej.
Meczy mnie czy wszystko zostalo zrobione co moglo zostac, bo ciocia tak naprawde mimo braku przerzutow na plucach, to zmarla wlasnie z powodu niedywolnosci oddechowej, ktora postepowala. Jakby leczenie zapalenia pluc nie dawalo rezultatow i przez zwolnienia pluc bylo jak bylo. Ale ten sam szpital wypuscil wczesniej ciocie do domu, odciagneli wode, potrzymali kilka dni, przepisali antybiotyk i wypuscili do domu, mimo ze stan cioci nie byl wcale dobry i nie mial sie kto nia zaopiekowac. Wlasciwie od razu w domu nastapil kryzys i bylo coraz gorzej, ale ciocia juz chyba poddala sie na koniec, bo i bolalo przez wode w plucach i dusznosci miala straszne. To takie niesprawiedliwe :( Przynajmniej nie cierpi juz i jest ze swoim ukochanym mezem.
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #38  Wysłany: 2018-08-15, 13:30  


gosiagosiagosia bardzo mi przykro. U cioci nie było szans na wyleczenie, może dałoby się ewentualnie trochę przedlużyć życie a może i nie. To ciężkie do zaakceptowania ale może naprawdę tak lepiej, nie musi już cierpieć. A wy zrobiliście wszystko co było w waszej mocy.
Przyjmij wyrazy współczucia ::rose:: ::rose::
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #39  Wysłany: 2018-08-16, 17:07  


gosiagosiagosia,

Przyjmij wyrazy współczucia ::rose::
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group