1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak płaskonabłonkowy oskrzela głównego prawego
Autor Wiadomość
Justina25 


Dołączyła: 05 Cze 2017
Posty: 7

 #1  Wysłany: 2017-06-05, 21:17  Rak płaskonabłonkowy oskrzela głównego prawego


Witam.
U mojej mamy zdiagnolizowano raka pluc (plaskonablonkowy) stopien 3b, nieoperacyjny. Mama jest po pierwszej chemii i dolewce, poza kaszlem z krwia i trudnościami z oddychaniem na nic wiecej nie narzeka. Ja natomiast ciągle myślę jakie mamy szanse, że mama z tym świństwem wygra i dlatego chciałam zapytać, czy ktoś ma doświadczenie z podobnego typu i stadium i może sie ze mną tym podzielić? Wiem, że lekko nie jest ale mam ogromne nadzieje, że będzie dobrze, niemniej jednak chcialabym sie przygotować do tego, by to nie spadło namnie jak jakiś szok.
Pozdrawiam




20170605_221120.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 1868 raz(y) 1,82 MB

20170513_160907.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 1747 raz(y) 1,43 MB

_________________
just
 
angelaa 


Dołączyła: 07 Gru 2015
Posty: 64
Pomogła: 1 raz

 #2  Wysłany: 2017-06-05, 22:46  


Witaj na forum. Zgłaszaliście gdzieś, że mama odkrztusza z krwią? u nas gdy zdarzały się takie incydenty- tato dostawał od razu leki na powstrzymanie. Przykro mi, że choroba jest już w takim stopniu zaawansowania. Mój tato dowiedział się o chorobie też na tym etapie.. Trzymajcie się, i powodzenia w nierównej walce.
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #3  Wysłany: 2017-06-06, 06:22  


Justina25 u mamy stwierdzono raka płuc T4N2Mx gdzie to oznacza: T4 -
guz każdej wielkości, naciekający śródpiersie, serce, główne naczynia, tchawicę, przełyk, kręgosłup lub z wysiękiem nowotworowym w opłucnej, N2 -przerzuty w węzłach chłonnych śródpiersiowych po stronie guza a Mx - brak możliwości oceny obecności przerzutów odległych.

Ogólnie określono stan na IIIb i tym samym choroba u mamy jest zaawansowana, guz jest bardzo duży i nacieka na tchawicę i inne narządy sąsiadujące.

Sytuacja jest poważna i nie rokuje dobrze, przykro mi przygotuj się raczej na to że stan zdrowia mamy może się szybko pogorszyć.

Jaki jest dokładnie plan leczenia mamy?
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
Justina25 


Dołączyła: 05 Cze 2017
Posty: 7

 #4  Wysłany: 2017-06-06, 06:23  


Dziekuje bardzo. Lekarz onkolog, który zajmuje się mamą wie o tym od samego początku. Mama leków na wstrzymanie nie ma, natomiast na rozszerzenie dróg oddechowych. Przepraszam, że zapytam ale jak sie potoczyły sprawy z Twoim tatą?
Pozdrawiam

[ Dodano: 2017-06-06, 07:46 ]
Ola Olka dziękuję za odpowiedz. To wszystko jest tak niesprawiedliwe! Mama leczyła się pół roku na zapalenie oskrzeli. Plan leczenie to 3 cykle chemii a później naświetlanie. Za 2 tygodnie o ile wyniki krwi pozwolą mama zacznie drugi cykl a za 3 tygodnie ma badanie Pet, którego wyników strasznie się boję! Mama ma koncentrator tlenu, bo w nocy nie może spać ale ostatnio nie chce go używać, twierdząc, że ma dziwny posmak w buzi po tym. Lekarz nie mówi nic o leczeniu paliatywnym czego nie rozumiem.
_________________
just
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #5  Wysłany: 2017-06-06, 07:44  


Justina25 bardzo mi przykro. Oczywiśie że jest to niesprawiedliwe, nikt nie zasługuje na to by ciężko chorować.
Justina25 napisał/a:
Mama leczyła się pół roku na zapalenie oskrzeli.
Tak. U mamy stwierdzona jest przewlekła obturacyjna choroba płuc POChP które powoduje zwężenie oskrzeli dlatego zapewne mama ma koncentrator tlenu. Czy mama jest palaczką? Ila ma lat?
Justina25 napisał/a:
Plan leczenie to 3 cykle chemii a później naświetlanie
Całe leczenie u mamy zmierza w kierunku zmniejszenia guza i i poprawienia stanu ogólnego. Leczeniem z wyboru chorych z niedrobnokomórkowym rakiem płuca w stopniu zaawansowania IIIA i IIIB z jest skojarzona radiochemioterapia.
Justina25 napisał/a:
Lekarz nie mówi nic o leczeniu paliatywnym czego nie rozumiem.
Wydaje mi się że na tym etapie prowadzone jest jeszcze leczenie radykalne.
Znakiem zapytania jest u was Mx - czyli - brak możliwości oceny obecności przerzutów odległych - toteż zapewne dlatego zalecono PET. Przerzuty odległe kwalifikują chorobę do IV stadium w którym leczenie radykalne nie jest już możliwe. Wtedy stosuje się leczenie paliatywne.
Cytat:
ale ostatnio nie chce go używać, twierdząc, że ma dziwny posmak w buzi po tym
Czy mama miała tu już przedtem? ten posmak może być także objawem ubocznym chemii. Zapytajcie lekarza.

Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
Justina25 


Dołączyła: 05 Cze 2017
Posty: 7

 #6  Wysłany: 2017-06-06, 19:54  


Ola Olka dziękuję jeszcze raz. Mama była nałogowa palaczka już nie pali od kilku lat. Pet właśnie będzie w celu spr ew. przerzutow jak i do maski, która mamie będą robić do naświetlania. Tego posmaku właśnie nie miała po pierwszej chemii a dopiero po dolewce. Zapytam za dwa tygodnie w takim razie.
Pozdrawiam
_________________
just
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #7  Wysłany: 2017-06-07, 08:36  


Justina25 napisał/a:
twierdząc, że ma dziwny posmak w buzi po tym.

Zapewne jest to posmak metaliczny po chemioterapii, to jeden ze skutków przyjmowania chemii
Cytat:
Zmiany w smaku: U niektórych chorych zmienia się smak jedzenia i picia. Znane jedzenie zaczyna inaczej smakować lub zapach pożywienia przestaje być intensywny. Dla niektórym chorych jedzenie ma posmak metaliczny. Te objawy mają charakter tymczasowy i znikają po zakończeniu leczenia.

https://hematoonkologia.pl/chemioterapia/index/id/10-skutki-uboczne-chemioterapii-i-sposoby-ich-lagodzenia/
Taki posmak z czasem minie ale trzeba być czujnym, zaglądać do buzi/gardła czy nie tworzą się zmiany grzybiczne bo wtedy potrzebne jest już płukanie i leki.

pozdrawiam
 
angelaa 


Dołączyła: 07 Gru 2015
Posty: 64
Pomogła: 1 raz

 #8  Wysłany: 2017-06-09, 22:09  


Trzymam kciuki za Twoja mamę. Mój tato żył 9 miesięcy od postawienia diagnozy, niestety też miał dużego guza, a chemioterapia nie przyniosła oczekiwanych skutków- liczę, że inaczej będzie w przypadku Twojej mamy, być może guz się zmniejszy- tego Wam życzę.
 
Justina25 


Dołączyła: 05 Cze 2017
Posty: 7

 #9  Wysłany: 2017-06-14, 07:31  


Dziękuję 😊 szczerze jestem przerażona tym, co będzie a najgorsze, że mieszkam za granicą i niedługo muszę wracać do pracy i jak tu zostawić mamę 😟

[ Dodano: 2017-06-14, 08:32 ]
No i przykro mi, że Twój tato odszedł 😠
_________________
just
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #10  Wysłany: 2017-06-14, 07:59  


Justina25 rozumiem doskonale twoje rozterki bo sama mieszkam zagranicą i mam chorego tatę (na szczęście w tej chwili w stabilnym stanie) w Polsce.

Czy mama mieszka zupełnie sama? Nie byłoby to dobrze w tej sytuacji musiałby ktoś do niej zaglądać - jeżeli tak jest to musisz tu coś jakoś zorganizować. Chociażby po to by sprawdzać jak mama po chemii czy naświetlaniach się czuje. I kogoś z kimś ty będziesz mogła się kontaktować bo na odległość bardzo łatwo można "dać się zwariować".

Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
Justina25 


Dołączyła: 05 Cze 2017
Posty: 7

 #11  Wysłany: 2017-06-15, 21:15  


Mama mieszka z tatą ale tata nie ma ani prawa jazdy ani samochodu a mama leczy się w szpitalu oddalonym ok 200km od domu. Póki co jeżdżę z nią i pilnuje spraw, bo łatwo jest coś przeoczyć a tata niestety w tych sprawach też nie potrafi sobie radzić 😐dzisiaj wiem, że gdybym akurat 2 miesiące temu nie przyleciała do Polski, to mama pewnie do teraz czekała by na leczenie, pomimo karty onkologiczna o której ona sama nie wiedziała a lekarze w poprzednim szpitalu(tym, który kartę wydał) totalnie ją zignorowali😡 zatem teraz muszę znaleźć kogoś, kto będzie mamę tam wozi, czekał a tatę nauczyć myśleć hmmm jestem w takiej kropce.

[ Dodano: 2017-06-15, 22:18 ]
Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.
_________________
just
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #12  Wysłany: 2017-06-16, 08:20  


Justina25,
Bardzo ciężka sytuacja i bardzo stresująca. Wiadomo, że gdzieś mamy swoje życie, pracę, obowiązki a gdzie indziej rodzice, którzy potrzebują naszej pomocy. Trudno znaleźć dobre rozwiązanie a jednocześnie nie można zostawić rodziców samych bo niestety ludzie starsi nie zawsze potrafią ogarnąć temat choroby i pod względem organizacji i pod względem psychicznym, rodzice zazwyczaj liczą na naszą pomoc i my tą pomoc mamy obowiązek dać/pomóc jak i wesprzec. Nasza siła staje się siła osoby, która walczy z chorobą.

Jeśli nie masz rodzeństwa w pobliżu rodziców, to może jakieś kuzynostwo, które podjęło by się pomocy, ktoś z rodziny, kto czuwałby na każdym kroku kiedy rodzice tej pomocy by potrzebowali a jednocześnie informowali Ciebie dokładnie co i jak się dzieje. Nie jest to łatwy plan, nie każdy chce podjąć się takiej pomocy, niektórzy ludzie się po prostu boją takiej odpowiedzialności i też nie ma się co dziwić.

Życzę żeby Ci się wszystko udało dobrze zorganizować, tak żeby rodzice byli zaopiekowani a Ty żebyś nie musiała drżeć na każdy dźwięk telefonu.

pozdrawiam
 
Justina25 


Dołączyła: 05 Cze 2017
Posty: 7

 #13  Wysłany: 2017-06-16, 19:37  


Dziękuję bardzo. Mam nadzieję, że jakoś to ogarniemy. Najgorsze jest to, że mam rocznego synka, który mnie potrzebuje i najbardziej przez to mam problem. Do tego powrót do pracy czeka eh nigdy nie ma tego dobrego momentu. Będę szukać kogoś, komu można by zaufać, kogoś odpowiedzialnego i z głową na karku. Dziękuję i pozdrawiam 😊
_________________
just
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #14  Wysłany: 2017-06-18, 14:50  


Justina25 nigdy nie ma dobrego momentu na choroby. Musisz teraz zadbać też o swoją rodzinę, dziecko o pracę, bo bez niej z czego będziesz żyć itp itd. Tu na miejscu poproś kogoś by zaglądał do rodziców, pomógł, podjechał - może ktoś z rodziny a jak nie to może ktoś odpłatnie. Tatę też trzeba zmobilizować na ile się da. Działaj.
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group