Dzięki za wyrażenie opinii.Wnioskujac z autorytatywnego tonu- jestes lekarzem?:)
Wnioskowanie z autorytatywnego tonu jakoś słabo Ci wychodzi ...
Zamiast tego wystarczyło pofatygować się do mojego profilu, gdzie wyraźnie jest to napisane.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dzięki za wyrażenie opinii.Wnioskujac z autorytatywnego tonu- jestes lekarzem?:)
Wnioskowanie z autorytatywnego tonu jakoś słabo Ci wychodzi ...
Zamiast tego wystarczyło pofatygować się do mojego profilu, gdzie wyraźnie jest to napisane.
Witam, witam:)
Juz po wlewie.
Chemia mnie mile zaskoczyla, wyobrazalam sobie jakąs potworna gehennę hehe,
,ze jakas koszmarna maszyna będzie mi wtłaczać trucizne, wydajac zlowrogie dżwięki, a tu tymaczasem luzik:)
Przyjemna sala, przyjemna muzyczka, super komfortowe wygodne fotele, rewelacyna obsługa, mozna poczuc sie jak na plazy na Hawajach, tylko niestety koktail nie ten hehe
Czuje sie zadziwiajaco dobrze, zero mdlosci,zero wymiotow ,zadnych bóli, zadnych niepokojacych rewelacji, nie wiem co to oznacza, czy to moze oznaczac , ze chemia na mnie nie dziala,a co za tym idze rowniez nie dziala na moje nieszczesne komorki rakowe?( mam nazwę na swojego raka"Panu juz dziekujemy "hehe)
Swoja droga komoreczki rakowe zrobily mi mila nespodzianke, nie rozprzestrzenily sie po kosciach:)
W kazdym razie so far so good:)
Pozdrawiam wszystkch serdecznie:)
otóż to...dostałaś zapewne zastrzyk przeciw wymiotny i pewnie sterydy... u mnie zawsze słabszy był 3 dzień ale i tak nie na tyle na ile sobie go wyobrażałam
Trzeci dzień po chemii.
Chemia daje jednak popalic, nie ma lekko
Jakie byly u Was objawy po chemii?
U mnie najgorsze nie byly wymioty( raz sie zdarzylo wczoraj hehe), tylko to uczucie
ogolnego zatrucia .
Ma sie wrazenie jakby kwas solny plynal w zylach , no i ta niemoc i te uczucie ambiwalencji( nikt przeciez nie chce byc truty brrrr)
Mieliscie jakies przykre odczucia z glowa?Ja sie czulam jak po lobotomii hehe, mam nadzieje ze chemia nie truje szarych komorek
Napiszcie please, czy to wszystko wraca potem do normy, czy mozna wrocioc do formy.
przede mna jeszce 9 cykli chemii , na sama mysl mam ochote gdzies uciec..
W kazdym razie, zaczynam przechodzic swoje"piekielko" hehe, dobrze ze juz mineło
nasteny wlew brrrr 24kwietnia.
Do zobaczenia i zyczę wszystkim radosnych i spelnionych Swiat ))
Wiesz... każdy chemię przechodzi trochę inaczej. Inne są również skutki uboczne różnych cytostatyków. Jedne metabolizowane są w nerkach, inne w wątrobie, w trzustce, jedne z kolei działają ototoksycznie, inne uszkadzają szpik... Cytostatyki niszczą przede wszystkim komórki które szybko się rozmnażają, czyli dzielą. A najszybciej dzielą się komórki nowotworowe. Przy okazji obrywają też inne, zdrowe komórki "szybkiego podziału", czyli nabłonkowe, włosów, szpiku. Jeśli chodzi o to, jak szybko dojdziesz do siebie, to jest to również sprawa indywidualna. Nie wiem jak się czuje człowiek po lobotomii, bo jej nigdy nie miałem... Dużo odpoczywaj, pij naprawdę dużo wody. Ja do siebie dochodziłem po każdej chemii (a miałem wlewy 4 dni non - stop) około 10 dni.
Spokojnych Świąt
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Tak jak Gazda pisze, każdy chemię przechodzi inaczej.
Ja mdłości, wymioty, ogólnie słabe samopoczucie (mega gigant kac z głową włożoną w torebkę foliową, takie sto nieszczęść), brak siły (aktywność ograniczałam do minimum), brak apetytu. Mój patent był taki, że brałam proszki przeciwwymiotne (torecan w czopkach), jakoś te wymioty uspokajały, choć bełtało mnie, ale przynajmniej po nich dużo spałam. A każdy musi swój patent znaleźć. Ja po prostu dużo spałam. Pić też trzeba, bo trzeba wypłukiwać ten syf, który wlali.
Najgorsze były 3-4 dni, potem powoli wracałam do formy.
Spokojnych Świąt i pozdrawiam
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Dziękuję Wam serdecznie za odpowiedzi, u mnie juz objawy chemii minęly i mam wiecej energii by "dzialac".
Dostałam taki oto schemat leczenia:
Podano 1 cykl chemii wg FAC: rytm 21 dni
5 Fu - 920 mg w 100 ml 0,9% NaCl
ADM 92mg w 500 ml 0,9% NaCl
CTX - 920 mg w 100 ml 0,9% NaCl
Czy to jest dobry schemat w przypadku "mojego" raka?
DSS, wiem, ze jestes dobra w te klocki hehe, prosze wyraz swoja opinie, jesli chcesz oczywiscie:)
Dodam jeszce ze wszystkie wyniki badan krwi, hematologie, elektrolity i biochemie mam w normie, co dziwne - markery nowotworowe tez mam w normie, czy to nie dziwne?
FAC jest jak mówił mój lekarz bardzo dobrym schematem i bardzo agresywnym. Miałam 4 wlewy przed operacją i już po pierwszym węzły wróciły do pierwotnego stanu.
trzeci, czwarty dzień czułam się osłabiona, ale później czułam się jakbym żadnej chemii nie miała. Dbaj o troszkę wysiłku między chemiami. długie spacery, może rower, basen.... a po chemii podsypiaj jak możesz. organizm się szybciej zregeneruje.:)
u mnie pierwsza była najgorsza... później już było z górki
Co do markerów- w raku piersi nie mają one zbyt dobrego odzwierciedlenia.
akos6 dzięki:)czyli jestes juz wyleczona?ciesze sie:), jaki byl Twoj nowotwor? mialas przerzuty?
U mnie juz wszytko wrocilo do normy, nie wygladam juz jak zombi po przesjaciach hehe
i moge juz patrzec w lustro
Dzis ide do fryzjera obstrzyc peruke, bo te ktore oferuja w sklepach nadaja sie tylko do
straszenia w haloween hehe.
Przymierzam sie do wizyty z super super specjalistka od raka piersi, podziele sie efektami rozmowy bo byc moze moga sie komus tez przydać.
W kazdym razie jest ok:) , zero zlego samopoczucia,nic nie boli , moj rak spisuje sie
wzorowo hehe.
Pozdrawiam serdecznie
wyleczona nie jestem... mam raka przewodowego potrójnie ujemnego, z ogniskami w węzłach chłonnych, przerzutów dalszych nie ma. Jestem przed operacją. ale wszystko chyba idzie w dobrym kierunku
zerknij sobie do mojego wątku jak będziesz miała ochotę tam wszystko po kolei opisałam
akos6 trzymam kciuki by wszystko szlo jak nalezy:)
Wiesz ze urodzilysmy sie w tym samym dniu? 30 grudnia, fajna data mozna swietowac dwa dni pod rzad
U mnie wszystko ok, czuje sie nawe lepieij niz przed diagnoza hehe, moze to dlatego ze zaczelam zwracac uwage na to co jem( przedtem zywilam sie roznymi badziewiami na zasadzie byle szybko i bez wysilku), pije duzo sokow i jest cool:)
Teraz to zabrzmi jak herezja, ale powiem Wam , ze narazie nawet mi sie ten incydent rakowy hehe podoba( pomijajac doswiadczenia chemii brrr), a to dlatego , ze nikt ode mnie nic nie wymaga, rodzna i przyjaciele obchodza sie ze mna jak z jajkiem, moge sobie pozwolic na humory i kazdy to z pokora przelyka hehe , a najlepsze w tym wszystkim jest to uczucie wolnosci, jest sie w pelni w " tu i teraz", zaostrza sie percepcja, zauwaza sie jak nieistotne sa rzeczy do ktorych przywiazywalismy wage przed diagnoza.
Oczywiscie na pewno nie chce by rak stal sie wredny i zaczal rozwijac, ale narazie nie jest zle:)
Pozdrawiam serdeczne:))
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum