witam to znow ja.Jak patrze na daty kiedy zaczynałam pisać ten watek stwerdzam ze tesciowa pobila wszelkie statystyki z tymi guzami na wątrobie.Ale wróćmy do jej stanu.Wiec dostala heceptyne nie dzialao pote ten tyverb nie dzialalo.Nastepnie z miesiąc temu podano jakas chemie...na garncarskiej wiec jak zwykle nic nie wiadomo.Chemia była podawana w szpitalu bo bali się ze pluca nabiorą wody..tak tłumaczyli..dostala rownoczesnie jakiś antybiotyk i chemie...i wyposcili do domu.I ta chemia sciela tesciowa z nog.Poprostu ja dobila.Tesciowa od tej pory jest mega slaba i nie może się już poddzwignac.dusznosc się nasilila.1,5 tyg temu była w swoim domku letniskowym.Dusznosc była taka ze prawie się z miejsca nieruszala.Podejzewalismy znow wode w plucach.Ciagle mega osłabienie.We wtorek tydzień temu miała wizyte na garncarskiej.Potrzymali ja dwa dni...powiedzieli ze duszność już nie od wody tylko po prostu.Zaczyna się wodobrzusze.Dali skierowanie do Jana Pawla na pon( był czwartek) i wyposcili do domu.Od piątku według zaleceń zaczyna brac morfinę w tabletkach.Ma koncentrator tlenu w domu.Spi piątek sobota,w niedziele wieczor zaczyna się dusic laduje na sorze.Pomine fakt ze karetka za nic nie chciała przyjechać do duszącego z rakiem.Stan jest mega tak poważny ze Maz i teść zegnają się z nia...lekarz mowi kilka godzin.Tesciowa wytrzymuje noc...rano jest w stanie lepszym.wybudza się rozmawia,czasami ma splatane myśli.Nie wie gdzie jest jaki jest dzień czy widzi rzeczy których nie ma.Lekarz informuje ze zaczela się spiaczka watrobowa ,ze będzie spac coraz więcej, ze jest amoniak we krwi i stad truje mozg i stad zwidy.Watroby sprawnej według Lekarza jest może 2 cm reszta zjedzona.Mija wtorek..zwidy sa większe.Sroda..tesciowa już mało spi..zadnych głupot nie gada.W czwartek ja bylam w szpitalu i siada na lozku..rozmawia ze mna sensonie.Brzuch ma troszkę większy...oddech dziwny...wdech...przerwa duga i dopiero następny.Jaby wytrzeszcz jednego oka.W piątek wypisują do domu.BYlam u niej wczoraj i szok..Ona normalnie romawia siada,ma tlen ale nie zawsze z niego korzusta.No powiedziałabym od czwartku mega poprawa.Gdyby nie to ze mam wrazenie ze brzuch jest większy noi puchna nogi.Dostaje papki..dieta nieskobialkowa...Udalo mi się zrobić fotke pierwszej strony papierów z soru..wrzuce ja tutaj...Dostala dwa antybiotyki..tego na wartobe nie da rady zazywac bo wymiotuje wiec odstawila.Ale moje pytanie brzmi czy przy dużym wodobrzuszu nie powinna dostać furosemidu jak miała wcześniej żeby ta woda schodzila choć trochę?Wrzucam ta kartke..
[ Dodano: 2014-06-23, 09:35 ]
wypis
Maz mowi ze sprobuje znalesc druga strone..pewnie cos było..choćby wyniki krwi ,parametrow wątrobowych czy nerek..to jak będę mieć to wrzuce..na razie mam tyle
czy przy dużym wodobrzuszu nie powinna dostać furosemidu jak miała wcześniej żeby ta woda schodzila choć trochę?
To powinien ocenić lekarz opiekujący się chorą, najlepiej by to był lekarz opieki paliatywnej / hospicyjnej;
w opisanym przez Ciebie stanie taką opieką teściowa powinna być już objęta stale
(w domu albo stacjonarnie, w zależności jak Wam jest dogodniej).
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Lekarz z soru proponowal taki ośrodek ale ona nie wyrazila zgody.Zreszta oni się uparli ze zabierają ja do domu.Ja tez im mowilam ze najlepiej by było zglosic się tam i żeby stamtąd przyjechal lekarz i dozorowal leki i jej stan.Narazie w czwartek ma przyjechać lekarz ogolny..zamówili wizyte domowa.Ta wlasnie lekarka ponoc zmienila dziś jakies leki...jutro mam to dostać wiec wszystko wrzuce.
Stan tescowej zadziwiająco się poprawia.Po tym co widzieliśmy w pon czy wtorek to teraz z dnia na dzień jest coraz lepiej.Czytalam tez o encefalopatii wątrobowej...wydaje mi się ze jej stan był na 3...teraz jest na stopniu 1.Jest drazliwa..draznia ja rzeczy na które kiedyś niezwrocilaby uwagi..ze wnuk zaglosno mowi..ze krzesła sa niedosuniete do stolu itd.Dzis Maz mowil ze brzuch jakby mniejszy.Czy taki stan może ulec jeszcze dużej poprawie..?albo czy taki stan pozornej stabilności może potrwać np. kilka miesięcy?I potem nagle bach cos się pogorszy?Ja przepraszam ze tak pytam ale może ktoś kto czyta i miał w rodzinie osoba chora z wodobrzuszem i zjedzona watroba jest mi w stanie cos napisac.Czego się spodziewać.Tesciowa miała operowana watrobe w marcu 2013...miała mieć tam jednego wielkiego guza który był nie wiadomo zym.Ale jak Prof. wyjal watrobe zauwazyl dwa male przerzuty z wyciętej już piersi.Wsadzil watrobe i powiedział ze wakacji może niedozyc..bo przerzuty na wątrobie..statystki 3-6 miesięcy..Minal rok i 3 miesiące.Na wątrobie jest dużo przerzutow..woda zbiera się w brzuchu.Wiem ze woda to znaczy ze jest gorzej.Ale czy rzeczywiście az tak zle jak mowil lekarz z soru jeśli az tak się podzwigla w tym tyg?On najdluzszy termin podal miesiąc...Czy to rzeczywiście az tak zle wygląda?\
Jutro wkleje reszte wypisu i nazwy nowych lekow.Za wszelkie sugestie uwagi informacje dziekuje
_________________ Za wcześnie odeszłaś a z Toba marzenia i sny Dla Ciebie pamięc i kwiaty, a dla nas ból i lzy.
Mamusia 26.03.2012 1:30
Lekarz z soru proponowal taki ośrodek ale ona nie wyrazila zgody.Zreszta oni się uparli ze zabierają ja do domu.Ja tez im mowilam ze najlepiej by było zglosic się tam i żeby stamtąd przyjechal lekarz i dozorowal leki i jej stan.
Jeśli taka jest jej wola, nie musi decydować się na hospicjum stacjonarne,
ale może być objęta opieką hospicyjną w trybie wizyt domowych,
gdzie w razie potrzeby otrzyma opiekę (lekarza lub pielęgniarki) ze trony personelu najlepiej do tego przygotowanego
i dysponującego najlepszą wiedzą i doświadczeniem w opiece nad chorymi w stadium terminalnym.
Moim zdaniem warto skorzystać z takiej możliwości, może to znacznie poprawić jakość życia chorej,
co jest obecnie rzeczą najważniejszą.
kasia123m napisał/a:
Czy taki stan może ulec jeszcze dużej poprawie..?albo czy taki stan pozornej stabilności może potrwać np. kilka miesięcy?
Wydaje mi się, że poprawa, i to bardzo znaczna, jak napisałaś, już nastąpiła i raczej nie spodziewałbym się znaczącego jeszcze większej.
Obawiam się także, że nie będzie ten stan trwać tak długo, raczej na pewno nie kilka miesięcy,
myślę, że może się to okazać nawet bardzo krótkotrwałą poprawą nie wykluczając tego, że może nawet nie przekroczyć kilku dni ...
Zależy to oczywiście od tego, jak organizm będzie radził sobie dalej z chorobą, jednak z Twoich słów wynika, że jej zaawansowanie jest bardzo wysokie,
co także miało wpływ na przytoczoną przez Ciebie opinię lekarza:
kasia123m napisał/a:
jak mowil lekarz z soru jeśli az tak się podzwigla w tym tyg?On najdluzszy termin podal miesiąc...Czy to rzeczywiście az tak zle wygląda?
Niestety, dobrze to nie wygląda.
Tym bardziej powinniście zadbać o właściwą opiekę hospicyjną i myślę, że jest najwyższa pora,
by pomyśleć o załatwieniu i uregulowaniu wszystkich spraw, na które później może już nie być odpowiedniego czasu.
Trzymajcie się ...
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Ale jak Prof. wyjal watrobe zauwazyl dwa male przerzuty z wyciętej już piersi.Wsadzil watrobe i powiedział ze wakacji może niedozyc..bo przerzuty na wątrobie..statystki 3-6 miesięcy..Minal rok i 3 miesiące.Na wątrobie jest dużo przerzutow..woda zbiera się w brzuchu.Wiem ze woda to znaczy ze jest gorzej.Ale czy rzeczywiście az tak zle jak mowil lekarz z soru jeśli az tak się podzwigla w tym tyg?On najdluzszy termin podal miesiąc...Czy to rzeczywiście az tak zle wygląda?\
Jutro wkleje reszte wypisu i nazwy nowych lekow.Za wszelkie sugestie uwagi informacje dziekuje
Witaj.
Moja Mama od momentu stwierdzenia przerzutów z piersi do wątroby i płuc żyła jeszcze blisko 4 lata. Od września 2009 do kwietnia 2013. W czerwcu 2012 dołączyło wodobrzusze- włączono leczenie spironolem i toramide. W trakcie tego leczenia wodobrzusze odpuściło, nastąpiła znacząca poprawa, a mama zrobiła się na brzuchu "płaska", że tak powiem. Po ok. 6 miesiącach niestety nastąpiło pogorszenie i woda zaczęła ponownie nachodzić i trzymała do końca. Dodam tylko,że przy pierwszym rzucie wodobrzusza brzuch był duży ale miękki, tak, że od nakłucia odstąpiono. W drugim rzucie natomast był on już niestety twardy i pomogła tylko paracenteza. Aaaa i kiedy mamie spadł sód do 112 była splątana, po kroplówkach to ustąpiło.
pzdr. ciepło
Witam ponownie.
Dzwonilam dzis do hospicjum, zarezerwowalam termin na pon ale wciaz nie mamy skieroweania.
Lekarz ogolny ma byc dzis o 19, a tesciowa dzis gorzej zegna sie ze wszystkimi, przeprasza,wypytuje jak moja Mama umierala. Maz mowi ze ma taka dziwna skore.
Skora wisi j na szyji no i na rekach tez, ta skora jakby nagle sie postarzala. Wczoraj mowil ze jakas taka dziwna jakby obca, dzis mowi ze normalna tyle ze slaba i ze mowi ze umrze dzis lub jutro.
Straszne to jeszcze wczoraj mowila ze wyzdrowieje. Nie spala cala noc, mowi ze najgorsze sa noce jak wszyscy spia. Wczoraj zalozyli nowy plaster ale mnie sie wydaje ze to zly znak ze wyglad sie zmienia. Maz to zauwazyl a jest tam codziennie..
Jak czytalam informacje na stronie hospicjum to sobie pomyslalam ze jakby 1,5temu nie trafila na sor a np byla juz pod opieka hospicjum domowego to nie wiadomo czy by jeszcze z nami byla. Bo jednak tam na sorze zrobili wszystko by ja uratowac i postawic na nogi.
Moze dobrze ze musze z dziecmi w domu siedziec, bo jakbym tam byla to by mnie wypytywala o Mame.
Maz sie pytal co ma jej powiedziec, kazalam mu powiedziec ze Mama poszla spac i we snie odeszla, tyle zadnych szczegolow, zeby jej nieopowiadal jakis glupot.
Boje sie tylko tego co bedzie jak beda jakies kompilkacje, bedzie ja cos bolec czy cos, jutro rano szwagierka pojedzie z papierami do hospicjum, ale termin wizyty lek. jest dopiero na pon..ech.
_________________ Za wcześnie odeszłaś a z Toba marzenia i sny Dla Ciebie pamięc i kwiaty, a dla nas ból i lzy.
Mamusia 26.03.2012 1:30
kasia123m, jesteś na forum już długo, postów też napisałaś dużo. Jeśli szanujesz osoby pomagające na forum zapoznaj się proszę z tym linkiem http://www.forum-onkologi...orum-vt6223.htm i zacznij stosować wskazówki w nim zawarte.
Przepraszam.Czesto pisze z telefonu z wiszacym na mnie rocznym dzieckiem.Innej Mozliwosci nie mam.
Lekarki nie bylo.Tzn byla ale dzwonka nie maja.Dzwonila na nr tesciowej.A Tesciowa wyciszyla telefon i miala przy sobie.Bedzie o 8 rano.Oby nic sie niedzialo.
[ Dodano: 2014-06-26, 16:07 ]
Była lekarka ogolna.Powiedziala ze stan ciezki ale nie najcięższy. Przepisala furosemid, jeszcze dziś ma być. Tymczasem Maz zalatwial hospicjum. Pani z hospicjum powiedziała,ze polepszyl się stan teściowej bo "ja przeplukali" na sorze.Ze oni nie stosuja takich metod, oni nie będą jej przedluzac zycia.Ze oni nie będą jej przeplukiwac. Ze oni tylko usmierzaja bol.Maz jej mowi ze przecież stan Mamy polepszyl się mega po tym "przepłukaniu".A ona ze tak, ze to poprawilo wszystkie parametry ale oni tak robic nie będą.I znow mu powiedziała ze nie będą przedluzac teściowej zycia.No byłam w szoku.Jak ja bylam te 2 lata temu to trafiłam na przemile Panie które mi wszystko spokojnie wytlumaczyły i czułam ze jak cos to mi pomogą.A tu jestem w szoku.
Przy okazji załatwiania w hospicjum mam druga i trzecia strone wypisu z sor i papiery z garncarksiej.wiec wklejam napierw papiery z Garbcarskiej..tesciowa była tam 12 czerwca.A potem chronologicznie papiery z sor- na sor trafiła 16 czerwca i była tam do 20.
[ Dodano: 2014-06-26, 16:09 ]
a teraz wypis z sor...
pytanie:
Tesciowa ma diete niskobiałkowa. Ponoc ma tez cukrzyce typu 2.Zywia ja grysikiem i obiadkami dla niemowlakow.Czy ona nie powinna mieć co najmniej 5 posilkow tak jak przy normalnej cukrzycy.I co na te posiłki mogłaby jesc.Powinny być węglowodany ale np. co?Moze ona słabnie bo po takim jedzeniu trudno nie być slabym.Prosze o pomoc jeśli ktoś się zna na takiej diecie .Lekarz ze szpitala mowil ze ma dostawac miksowane jedzenie.Wiec takie podaja.Dziekuje
_________________ Za wcześnie odeszłaś a z Toba marzenia i sny Dla Ciebie pamięc i kwiaty, a dla nas ból i lzy.
Mamusia 26.03.2012 1:30
tesciowa bez zmian na razie.W pon ma być lekarz z osrodka i lekarz z hospicjum.Ta z osrodka ponoc zlecila pobranie krwi do badania i stwierdziła ze i nerki i wątroba działają ok.
Czy z tych wyników które zamieściłam wynika coś więcej?I czy ona mogłaby jesc cos normalnego?
Ma slaby apetyt, ale to pewnie lekarz z hospicjum da syrop na apetyt.Oddycha ładnie,czasami nawet bez tlenu.TYlko mega slaba jest.
[/list]
_________________ Za wcześnie odeszłaś a z Toba marzenia i sny Dla Ciebie pamięc i kwiaty, a dla nas ból i lzy.
Mamusia 26.03.2012 1:30
Czy z tych wyników które zamieściłam wynika coś więcej?
W interpretacji morfologii krwi nie pomogę poza stwierdzeniem, że wiele parametrów odbiega od norm,
przekraczając je w dół (L) albo w górę (H).
Ma to niewątpliwie związek z ogólnie złą sytuacją, co oddaje ten zapis:
Cytat:
Aktualnie pacjentka przyjęta w terminie drugiej serii leczenia - klinicznie progresja choroby, przy przyjęciu stan ogólny ciężki, z nasiloną dusznością spoczynkową. Obecnie do chemioterapii nie kwalifikuje się.
kasia123m napisał/a:
I czy ona mogłaby jesc cos normalnego?
To w dużej mierze zależy od aktualnego stanu zdrowia i apetytu.
Dieta lekkostrawna i urozmaicona jak najbardziej powinna być dopuszczalna i wskazana,
problemem może okazać się jedynie potrzeba wspomożenia braku dostatecznego apetytu.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dzieekuje.
Dzis chyba pogorszenie.Ma zolte oczy i omamy.Widzi kobiete wchodzaca przez balkon.Chce cos a jak jej maz da to twierdzi ze chciala cos innego.Kurcze chyba przechodzimy w wyzszy stopien spiaczki.Jutro bedzie lekarz ogolny i lekarz z hospicjum.Mam glupie mysli,byc moze sie myle.Moze by ja jeszcze przeplukac jak wtedy na sorze?oplacic jakiegos lekarza ktory by sie tego podjal.Tesciowa ma ponoc na barku ciemna plamee,tak jakby jej sie rana robila.Mowi ze ja to piecze.Wybroczyny?Ja przpraszam ze tak pisze ale wiem tyle co pisze mi maz.To by oznaczalo ze jest gorzej.A najgorsza jest ta bezsilnosc.Niemoc.
_________________ Za wcześnie odeszłaś a z Toba marzenia i sny Dla Ciebie pamięc i kwiaty, a dla nas ból i lzy.
Mamusia 26.03.2012 1:30
Opis rany na barku może (ale nie musi) odpowiadać odleżynom. Kiedy to się pojawiło? Czy widział to lekarz lub pielęgniarka z HD?
Kasiu,
nie jestem pewna, czy ciągnięcie teściowej na SOR i takie "przepłukanie", o jakim piszesz, nie podpada jednak pod uporczywą terapię... to tylko moje dywagacje, zapewne wypowie się na ten temat Madzia70 i ja zaufałabym w 100% jej osądowi i radom.
Na tle moich przypuszczeń, przytoczona przez Ciebie rozmowa z lekarzem hospicyjnym wcale nie jest szokująca, jest wartościowa merytorycznie, podparta doświadczeniem i jednym celem - nie przedłuzania cierpień chorego.
Zdaję sobie sprawę, że taka rozmowa boli, niemniej lekarz ma na celu przede wszystkim dobro pacjenta, samopoczucie i odbiór faktów przez bliskich ma znaczenie drugorzędne - Wy jesteście obecnie buforem między brutalną prawdą i teściową.
Wiem masz rację. Patrząc na jej stan teraz, nawet jak tego nie widzę, stwierdzam że przepłukanie, to byłoby przedłużenie stanu, w którym teraz jest. A nie jest to dla niej komfortowa sytuacja, mimo iż oni by chcieli by trwała. Ona w takim stanie mega osłabienia, uzależnienia od kogoś się męczy. Straszne to jest, ale taka jest prawda. Dziś znów mówila do męża: zapytaj Kasi czy te głupoty, które gadam oznaczają, że już umieram. Ona już czeka, każde pogorszenie, o ile jest go w miarę świadoma traktuje jako krok ku końcowi i ciągle pyta, czy to już się zaczyna. Mój Mąż mówi, że jakbym ja tam była, to na pewno by mnie pytała, czy to już, a jak nie, to jak to się stanie.Traktuje mnie jak osobę, która coś wie, ale przecież ja nie wiem nic. Ani nie jestem lekarzem, ani nie mam takiej wiedzy. Ja bardzo bym jej chciała pomóc, jak każdy, kto pisze na tym forum swoim bliskim. Ale pewnych biegów wydarzeń nie da się przeskoczyć. Można tylko patrzeć i to boli.Ta choroba jest straszna. Nienawidzę jej.
Moja Teściowa to silna kobieta.Mega silna. Swoją postawą przypomina Romana, którego nigdy nie zapomnę. Ona nawet jak wróciła z SOR-u do domu, mówiła, że wyzdrowieje. Że to tylko stan przejściowy, ale da radę. Moim zdaniem ta postawa to najlepsze lekarstwo w tej walce. Gdzieś w głębi serca, choć po chorobie Mamy pełna sceptycyzmu, ale tam wewnątrz myślałam nosz kurcze a może jej się uda. I choć teraz wiem, co się stanie, uważam, że ona i tak wygrała... co najmniej dodatkowy rok... i brawa dla niej za to.
_________________ Za wcześnie odeszłaś a z Toba marzenia i sny Dla Ciebie pamięc i kwiaty, a dla nas ból i lzy.
Mamusia 26.03.2012 1:30
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum