1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak piersi, przerzuty do węzłów chłonnych oraz kości
Autor Wiadomość
zeroberto 


Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 5

 #1  Wysłany: 2009-12-01, 12:05  Rak piersi, przerzuty do węzłów chłonnych oraz kości


Witam stałych forumowiczów i dzieci mam które walczą.

Na poczatek krótka histori mojej mamy.

Od roku miała bole w okolicach żebra i zawsze brała ketonal, po kilku dniach bol ustawał aż do połowy października tego roku kiedy na siłę zaciągnołem ją do lekarza i .... SZOK!
Po wizytach u kilku lekarzy badaniach i prześwietleniach oraz wizycie w szpitalu diagnoza - najpierw na podstawie usg i wyników:
nowotwór w piersi ok 27 mm z przerzutami na wezły chłonne i na kregosłup!
Tragedia dla mnie ale dla mamy to wyrok śmierci.
Dodam że nigdy nie chorowała nie paliła papierosów i nikt w rodzinie nie maił raka.

Mamografia, biopsja i seria prześwietleń - wersja lekarza została potwierdzona.
W ciągu miesiąca miała przestała chodzić (teraz jest w miare ok bo wstaje z łożka).
Dostała jedno naswietlanie a w dniu wczorajszym została przewieziona do szpitala onkologicznego w szczecinie w celu podania chemii.
Jednak doktor nie widziała jeszcze wyników HER2 i ER (dzis już są) wie powiedziała ze leczenie paliwtywne (CO TO JEST?)
Zaczełem szukać na forach i róznych stronach na temat jej choroby i trafiłem tu.
Pierwszy post dokładnie opisuje objawy u mojej mamy!!
Prosze powiedzcie mi jakie są nadzieje ze bedzie ok.
Jak rozmawiać z osobą która jest słaba psychiczne na taka chorobe i co zrobic aby miała komforft psychiczny i cieszyła się z życia.

Pozdrawiam wszystkie mamy i dzieci które walczą o szczęście dla siebie i rodziny. :!:
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #2  Wysłany: 2009-12-01, 14:35  


zeroberto napisał/a:
Witam stałych forumowiczów i dzieci mam które walczą.
[...] leczenie paliwtywne (CO TO JEST?) [...]
Pozdrawiam wszystkie mamy i dzieci które walczą o szczęście dla siebie i rodziny. :!:


Leczenie paliatywne - w odróżnieniu od radykalnego, mającego za cel całkowite wyleczenie - to takie, które ma na celu jedynie:

1. ograniczenie / wyeliminowanie dolegliwości związanych z chorobą, np. bólu,
2. możliwe do osiągnięcia poprawienie standardu życia,
3. w miarę możliwości przedłużenie życia.

Leczenie takie stosuje się w tak zaawansowanych stadiach choroby, kiedy nie jest już możliwe podjęcie wykonania zabiegów leczenia radykalnego.

Mam nadzieję, że może nie jest to jeszcze ostateczna diagnoza, chociaż jeśli jest mowa o przerzutach, to niestety stan choroby jest już poważnie zaawansowany.

Więcej informacji z pewnością mogą podać bardziej doświadczeni użytkownicy forum, ale do tego konieczne byłyby te pozostałe wyniki (HER2, ER, ewentualnie inne, jakie posiadacie).

Serdecznie dziękuję za pozdrowienia i życzę powodzenia w Waszej walce :uhm!:
 
Erevain21 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 209
Skąd: Wrocław/Lublin
Pomógł: 77 razy

 #3  Wysłany: 2009-12-01, 22:16  


Witaj i Ty Zeroberto.

Szkoda że nie podałeś typu histologicznego i receptorów ale....
Istnieje szansa na wyleczenie, nie za duża ale istnieje. Musisz wiedzieć że nowotwory w takim stadium zaawanasowania z przerzutami leczy sie przeważnie chemicznie i naświetlaniami.Przerzuty do kości natomiast skutecznie leczy sie hormonotorepia/receptory er i pr/ w przypadku guzów hormonozależnych.Jeśli leczenie jest skuteczne istnieje możliwośc zatrzymania a nawet remisji zmian zaawansowanych, gdyż każdy przypadek jest osobniczy. Odnośnie her to jest czynnik wskazujący czy rak sie bedzie szybko rozwijał , wynik 3+ oznacza że jest źle i trzeba włączyć przeciwciało monoklonalne aby zniwelować nadekspresje białek na komorce nowotworowej odwowiedzialnych za wzrost komorek.BArdzo duże znaczenie ma też zróżnicowanie histologiczne guzów. Ogolnie zasada jest taka że guzy malo zroznicowane -czyli bardziej złośliwe powinny poddawać sie lepiej chemioterapii, spowodowane jest to sposobem działania cytostatyków, które działaja najlepiej na komorki szybko rosnące i dzielace sie.Czyli im guzki sa mniejsze tym skuteczniejsze jest leczenie chemiczne.Zwiazanie jest to z hipoteza wzrostu guza,im wiekszy tym wolniej sie rozwija.
Mama Twoja musi bardzo uważać, gdyż przerzut w kości powoduje jej rozpad i uwolnienie wapnia do krwiobiegu/przez ilość wapnia we krwi ustala sie potem czy jest progres czy regresja zmian w takim przypadku/ i wtedy , najmniejszy ucisk może spowodować w przypadku twojej mamy niedowłady.
A czy bedzie leczona paliatywnie pewnie okaże sie po podaniu chemioterapii i odpowiedzi na nia.W zaawansowanym stadium podaja przeważnie winorelbine z adriamycyna, doustnie kapacytabine/xelode/, 5fuorouracyl z winorelbina, a czasami cisplatyne w monoterapii lub w politerapi z winorelbina.
Najważniejsze jest aby teraz jak najszybciej zacząć leczenie.

W przypadku mojej mamy taki stan przygnębienia tez wystąpił. Ogolnie Apatia i depresja. BArdzo jej pomogła rozmowa z psychoonkologiem w klinice jak była na chemii. Wróciła potem pełna nadzieji.Przyczyna tego była mała wiedza odnośnie tej choroby która jej lekarz przekazał.
Zaczeliśmy szukac informacji o raku sutka w bibliotece akademii medycznej. Wyszedłem z całym stosem książek. Teraz po tym co już wiem i mogłem przekzac ta wiedzę mojej mamie widze ,że nie tylko jej to pomogło ale także i mnie.Bo z lekarzami nie zawsze jest jak porozmawiać o tym co i jak.W klinice w Lublinie lekarze sa tak zabiegani , że rozmowa z nimi nie wchodzi w gre.
Mam nadzieje , że wszystko bedzie.dobrze z Twoja mama.
Pozdrawiam.
 
agus_s_85 



Dołączyła: 01 Gru 2009
Posty: 21
Pomogła: 10 razy

 #4  Wysłany: 2009-12-03, 02:06  


Witaj Zeroberto.
Moja mama również miała przerzuty do kręgosłupa. W kwestii medycznej nie chcę tu się wypowiadać, bo wiem że każdy przypadek rozpatrywany jest indywidualnie i do niego dostosowywane jest leczenie. Ale jeśli chodzi o psychikę to bardzo ważne jest abyś Ty się teraz nie załamał i był wzorem siły i wiary w to że będzie dobrze. Moja mama też się załamała, nie wierzyła w to że może być dobrze. Ale to jest ten strach, który każdy z nas ma. Jednak tam wewnątrz,głęboko w środku jest ta iskierka nadziei którą bez wątpienia Twoja mama posiada. Ona z pewnością chce żyć. I Ty jej musisz w tym pomóc. Przede wszystkim utwierdzaj mamę w przekonaniu że da radę i że będzie dobrze (bo będzie, dzisiejsza medycyna może nie jest idealna, ale już wiele może), tylko że musisz sam w to wierzyć, bo puste słowa tylko dołują. Nie wiem jakie są obecnie Twoje i mamy możliwości, ale jeśli to tylko możliwe to nie zostawiaj mamy w klimacie tylko choroby. Chodzi mi o to żeby mama nie zostawała z myślami w domu, a jedyną atrakcją był szpital. Moja mama też miała trudności z poruszniem się, bo oprócz raka miała jeszcze silny reumatyzm. A naszym sposobem na chorobę stały się wycieczki samochodowe. Mama nie musiała z niego wysiadać a zauważała piękno świata i to że warto walczyć. Choć przed każdą kolejną chemią straszliwie się bała i pytała czy warto się tak męczyć... Stawała do walki bo wiedziała że ma po co i dla kogo żyć. Choć życie bywa okrutne i nieustannie za nią tęsknie to wiem że przez te 20 lat choroby nauczyła mnie doceniać piękno świata, cieszyć się każdą chwilą. Bo razem to robiłyśmy. I będę powtarzać po setki razy: "Miłość to jest to, co pozostaje, gdy zabrane zostało już wszystko. Nawet nadzieja."
 
 
zeroberto 


Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 5

 #5  Wysłany: 2009-12-03, 13:38  


Bardzo dziękuje za wszystkie słowa otuchy i informacji w zakresie choroby. Lekarze za dużo nie chca mówić i wszystkie infomacje są dlamnie niejasne wiec chyba musze zacząć pytać więcej. Miała mieć podna chemie we wtorek jednak jej stan na to nie pozwala (skoki ciśnienia). Lekarze próbują ustabilizować ciśnienie ale pojawiła sieopuchlizna całego ciała i nie wiem czym to może być spowodowane. Dodatkowo wykonali jeszcze prześwietlenie płuc oraz w dniu dzisiejszym mają zrobić tomografie. Zastanaiwam sie tylko dlaczego nie podejmują leczenia chemią gdyż stan mamy jest coraz gorszy:(( Ma wachania nastrojó i kondycji fizycznej.
POZOSTAJE TYLKO CZEKAĆ :uuu:
 
jusia 
MODERATOR



Dołączyła: 14 Mar 2009
Posty: 1959
Skąd: Poznań/Luboń
Pomogła: 326 razy


 #6  Wysłany: 2009-12-03, 17:41  


zeroberto napisał/a:
Zastanaiwam sie tylko dlaczego nie podejmują leczenia chemią gdyż stan mamy jest coraz gorszy:((

Zeroberto,rozumiem,że byś chciał aby Twoja mama była natychmiastowo leczona.
Jednak jak wiadomo chemia bardzo potrafi wymęczyć pacjenta i leczenie nią to coś kosztem czegoś.
Jeśli Twoja mama ma złe ciśnienie i dodatkowo puchnie to lekarze muszą najpierw ustabilizowac stan,aby zbyt pochopnie nie podać chemii która mogłaby tylko zaszkodzić.
Trzymam kciuki ,aby Twojej mamie się poprawiło.
Pozdrawiam!
_________________
================================
www.fundacja-onkologiczna.pl
 
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #7  Wysłany: 2009-12-03, 22:01  


Zeroberto, chemia bardzo osłabia nawet silny organizm, dlatego lekarze muszą mieć pewność, że podjęciem takiego leczenia nie zaszkodzą mamie jeszcze bardziej. Stąd pewnie to zwlekanie.
Wiadomo, że człowiek chciałby rozpocząć leczenie jak najszybciej i mieć świadomość, że jakoś walczy z chorobą. Ale ważne, żeby mama miała siły na wytrzymanie chemii i pewnie do tego dążą lekarze. Trzymaj się i nie poddawaj, dużo wsparcia dla mamy!
 
Erevain21 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 209
Skąd: Wrocław/Lublin
Pomógł: 77 razy

 #8  Wysłany: 2009-12-03, 23:16  


Zeroberto . Moja mama też ma zajęte weżły . Obrzęk u niej takżke wystąpił jakieś 2 tyg temu. LEkarze go szybko rozgonili, dostała kilka leków miedzy innymi furosamid na pozbycie sie nadmiaru wody w tkankach. Po 2 dniach jej ładnie zesżło.Być możę przyczyną tego stanu u twojej mamy też są węzły i naczynia limfatyczne. MAm nadzieje żę szybko sobie z tym poradzą i zaczną leczenie.
A odnośnie leczenia chemicznego to tak jak napisała Jusia , chemioterapia jest leczeniem coś za coś i w różnych okresach powoduje skutne uboczne. W długim nawet wtórne nowotwory.Ważne , żeby poznać wszystkie za i przeciw w określonym przypadku. Lekarze wiedzą co robią chociaż często nie umieją przekazać tej jakże waznej dla nas wiedzy.Zasadą w przypadku chemii jest podanie jej w określonej dawce w czasie , najczęsciej 6 m-cy bo podanie dawki w wielkości 85% dawki calkowitej powoduje znacznie gorsze efekty leczenia. Także stan chorego tu ma kluczowe znaczenie , aby leczenie było jak najskuteczniejsze.Dlatego też leczenie chemiczne jest skuteczniejsze u osob młodych z bardzo dobrym stanem biologicznym organizmu, które moga przyjąć dawkę optymalna w krótkim czasie.
Liczę , ze szybko sobie lekarze poradzą z tą opuchlizną.
Pozdrawiam.
 
zeroberto 


Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 5

 #9  Wysłany: 2009-12-09, 07:27  


Wczoraj mame odebrałem ze szpitala. Stan nieciekawy zmęczona i brak pozytywnego nastawienia.
Została poddana chemi: Docetaxel+ Xeloda+leczeniae objawowe Atossa.

Pozatym cała gama leków na nadciścnienie. Dodatkowo wykonano jej prześwietlenie płuc gdzie również są podejżenia przerzutów:(( Pozaty zalecenie konsultacji kardiologa oraz naświetlanie odcinnka szyjnego kręgosłupa. pani doktor powiedziała że nie może zastosować "antracyklin" gyż nie jest pewna wydolności serca. Są niby lepsze od chemi którą dostaje (jej słowa) a co wy na to?
Powrót do szpitala na chemię w dniu 28.12.2009r.
 
Erevain21 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 209
Skąd: Wrocław/Lublin
Pomógł: 77 razy

 #10  Wysłany: 2009-12-09, 10:15  


Pani doktor ma racje. Antracykliny (adriamycyna, epirubicyna : są akurat stosowane w raku sutka) sa kardiotoksyczne i schematy leczenia antracyklinami sa skuteczniejsze od stosowanych schematów bez nich. Nie znaczy to , że chemia podana nie bedzie skuteczna.Zależy to. od komorek nowotworu i ich chemiooporności. Trwaja badania nad wieloma lekami które maja za zadania wyłaczać białko komórkowe odpowiedzialne za "wyrzut" cytostatyków z komorek i naprawy DNA. Chemiooporność to główny problem z jakim muszą sobie radzić lekarze a nie mają za wiele możliwości.
 
zeroberto 


Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 5

 #11  Wysłany: 2011-01-12, 14:24  


Dawno mnie tu nie było. Minoł rok i wszystko jest w jak najlepszym porządku!!!
Od wakacji mamuśka śmiga jak żywczyk na stalce:)))
Raczysko z węzłów chłonnych znikło a w piersi sie zmniejszył. Pozostało leczenie hormonami i bonefos.
Waga przybywa, nastrój extra oraz nastawenie tak jakby choroby nie było, że aż robi sie to niebezpieczne :)

Mam pytanie - po pięciu miesiącach jedzie na kontrol 20 stycznia.
Czy lekarz powinien zlecic wyniki przed wizyta (krew, markery, mamorafia) przed wizytą.
Czy noramlne jest że kontrola polega na obmacaniu i osłuchaniu pacjenta i stwierdzeniu - WSZYTSKO OK, WIZYTA ZA POŁ ROKU!
Co mam zrobić jeżelli tak postąpi?!?
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #12  Wysłany: 2011-01-12, 14:46  


Zeroberto, super wieści ! Oby tak dalej.

Na moje rozeznanie skoro była mowa o leczeniu paliatywnym to regularna kontrola i monitorowanie rozwoju - w Waszym przypadku wręcz regresu ! - choroby wydaje mi się nieodzowne.
Jeżeli lekarz nie zleciłby badań, to dla mnie byłoby to coś bardzo dziwnego.

Sam zresztą będąc na jego miejscu byłbym bardzo ciekaw, co się dzieje: były zajęte węzły chłonne, przerzuty do kręgosłupa, nowotwór jest złośliwy, rozwija się, zabija organizm - i co, nic ?!
To co napisałeś, brzmi aż niewiarygodnie, ale niech tam, licho z tym, niechby tak było jak najdłużej !
Rzecz w tym, że lekarz powinien to chcieć wyjaśnić nie tylko dla uzupełnienia własnej wiedzy, ale przede wszystkim by w razie potrzeby móc w odpowiednim czasie zaproponować Wam odpowiednie leczenie, adekwatne do bieżącej sytuacji.

Myślę, że powinieneś go trochę przycisnąć i porozmawiać z nim o tym.

Ale bardzo się cieszę z tak wspaniałej wiadomości i serdecznie Was pozdrawiam.
Możesz nadal tak rzadko do nas zaglądać, raz na ponad rok, byle zawsze z takimi wieściami.
Trzymaj się ! :lol:
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
Fruzia 


Dołączyła: 25 Kwi 2010
Posty: 49
Pomogła: 6 razy

 #13  Wysłany: 2011-01-13, 09:10  


Niech mamuśka śmiga jak najdłużej :-D
Również leczę się w Szczecinie, podczas wizyty kontrolnej 20 stycznia, mama dostanie skierowanie na badania ( u mnie były to RTG płuc, mamografia i USG piersi, USG jamy brzusznej i markery) mama dostanie pewnie jeszcze inne dodatkowe, a po ich wykonaniu będzie następna wizyta. Pozdrawiam i życzę duuużo zdrowia!
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group