Witam.
Po pierwsze udaj się z mamą do onkologa. to on ustali , czy nowotwór jest jeszcze operacyjny.
On zapewne zleci badania krwi (u nas było morfo 25 parametrów, wskaźniki czerwonokrwinkowe, rozmaz, a także immunochemia, czyli tzw. CEA, biochemia- próby wątrobowe oraz OB), zleci usg jamy brzusznej oraz rtg płuc oraz skieruje Twoją Mamusie na pobranie wycinka.
Oznaczą z niego z jakim "przeciwnikiem "macie do czynienia, czy jest to rak przewodowy, zrazikowy, czy tak jak w naszym przypadku sitowy (carcinoma cribiforme), a także stopień jego złośliwości wg skali Blooma(G1,G2,G3- kolejno -nisko złośliwy, średnio złośliwy, wysoko złosliwy). Z wycinaka zostaną także oznaczone receptory Er (estrogenowy), PR( progesteronowy), a także HER2- czyli wskaźnik ten ( bodajże zwie się to nadekspresją białka)wskaże, czy nowotwór jest agresywny. Jeżeli wyjdą plusiki przy receptorach będzie można zastosować hormonoterapię, tak jak u nas Tamoxifen, czasami jest to ostatnia deska ratunku jesli nie można podać chemi. Onkolog też zadecyduje, czy można jeszcze zastosowac chemie radykalną, czy raczej juz paliatywną(przedłuża ona życie chorego oraz poprawia jego komfort).
Nie chce Cię martwić, ani z góry proroczyć, ale jesli Mama tyle zwlekała z pójściem do lekarza, rak mógł już sie rozsiać, czyli mogły juz porobić się meta do sąsiednich organów, a to oznacza przerzuty. Z piersi najczęściej pojawiają się one w płucach, wątrobie oraz kosciach.
Jakbyś miała jeszcze jakieś pytania- pisz proszę, w tej chwili jestem z tym prawie na bierząco, bo przez to przechodzimy
Życzę powodzenia oraz dużo woli walki, czasem u nas jest trudno, ale przychodzą po nich też lepsze dni.Tak więc głowa do góry, będzie dobrze- musi.....
pozdrawiam
Karolina
PS.mam duże problemy z logowaniem, więc nie zawsze moge dać radę odpowiedzieć.